Forum Dive Trek Group

Forum Ogólne - Szukam inspiracji

Robert Witek - 30-01-2019, 20:51
Temat postu: Szukam inspiracji
Cześć
Dość długo zastanawiałem się czy poruszać taki temat na forum ale spróbujmy.
Mam taki nietypowy dylemat, który zamyka się w pytaniu "co dalej?".
Może ktoś przerobił taki temat i zechce podzielić się własnymi przemyśleniami.

Swoją przygodę z nurkowaniem zacząłem 6 lat temu. Przez te 6 lat oprócz fantastycznej zabawy i zwiedzania świata: szkoliłem się, kompletowałem sprzęt, nabywałem doświadczenia, znowu się szkoliłem, trenowałem, ćwiczyłem trym, pływalność, i znowu szkolenia itd. itd.
Wypracowałem warsztat, który pozwala mi na zaplanowanie i zrealizowanie dość wymagających nurkowań (oczywiście moje umiejętności mogą, powinny i pewnie zostaną poprawione). Nie to jednak jest moim dylematem. Pewnego dnia, będąc pod wodą dotarło do mnie pytanie "co dalej?".

Przeanalizowałem- w obszarze aktywności ogólnych: fotografia i filmowanie- odpada bo nie mam do tego talentu. Nie potrafię zrobić dobrego zdjęcia na powierzchni a co dopiero w wodzie. Wraki- fajne i chętnie będę je oglądał z zewnątrz i od czasu do czasu do nich zaglądał ale to okazyjne zdarzenia. Jaskinie- odpadają z uwagi na moje ograniczenia osobnicze. Dalekie wyjazdy- oczywiście- tylko to też wydarzenia okazyjne a przy założeniu, że zawsze jadę z rodziną, dość kosztowne.
Skoro nie aktywności ogólne to spójrzmy na aktywności specjalistyczne: instruktor- to był przez pewien okres czasu mój długoterminowy plan, który jednak wyparował mi z głowy jak spojrzałem w swój pesel i rzetelnie podsumowałem czas jaki musiałbym poświęcić na to aby samemu się doszkolić (obecnie mam zalogowanych ok. 300 nurkowań). Archeologia- zbadałem temat i zderzyłem go z moją aktywnością zawodową w kontekście czasu jaki byłbym w stanie wygospodarować- wniosek: odpada. Zawodowy nurek- odpada z tych samych co wyżej powodów

"Co dalej?" Nie zrozumcie mnie źle. Oczywistym jest, że każde następne wejście do wody da mi fun i podniesie doświadczenie oraz umiejętności. Dalej mam co ćwiczyć. Dalej będę wyszukiwał wakacje rodzinne w miejscach, w których na pewno zanurkuję bo coś ciekawego jest do zobaczenia pod wodą. Brakuje mi "celu nadrzędnego". Tego czegoś co człowiek ma z tyłu głowy i co pcha go do przodu.
Przeszukałem internet za czymś co mieści się w pojęciu "długoterminowy projekt, do realizacji którego niezbędne są umiejętności nurkowe " i niczego takiego nie znalazłem.
Mam nadzieję, że udało mi się naszkicować istotę mojego dylematu.

Co dalej?- szukam inspiracji.
Robert
Sławek Hałka - 31-01-2019, 01:45
Temat postu:
Robert Witek napisał/a:
Przez te 6 lat oprócz fantastycznej zabawy i zwiedzania świata: szkoliłem się, kompletowałem sprzęt, nabywałem doświadczenia, znowu się szkoliłem, trenowałem, ćwiczyłem trym, pływalność, i znowu szkolenia itd. itd.
Wypracowałem warsztat, który pozwala mi na zaplanowanie i zrealizowanie dość wymagających nurkowań (oczywiście moje umiejętności mogą, powinny i pewnie zostaną poprawione). Nie to jednak jest moim dylematem. Pewnego dnia, będąc pod wodą dotarło do mnie pytanie "co dalej?".


Czyli co robiłeś przez te 6 lat? Szkoliłeś się i szkoliłeś, nie znajdując innej esencji Twojej pasji? A może to właśnie tylko uczestnictwo w szkoleniach było Twoją pasją? A teraz gdy masz od tego oddech nie wiesz co ze sobą zrobić? Wypaliłeś się w tych wszystkich szkoleniowych staraniach o nabycie coraz to większych umiejętności?

Jeżeli Twoim "celem nadrzędnym" nie jest po prostu nurkowanie, to krucho. Jeżeli samo wejście do wody i przebywanie w niej nie jest dla Ciebie wystarczającą inspiracją do kolejnych nurkowań, to krucho.

Nie szukaj inspiracji u innych. Szukaj jej w sobie. A jeżeli nie znajdujesz, poszukaj innej pasji.
Piotr Głoskowski - 31-01-2019, 10:30
Temat postu:
A jeździsz na nartach? Pływasz jakimś sprzętem? Chodzisz po górach?
Najprawdopodobniej „tak” co najmniej w jednym przypadku.
Trzymając się nart. Czy po osiągnięciu pewnego poziomu cały czas szukasz wyzwań, nowych szkoleń, projektów narciarskich?
Po prostu umiesz jeździć na nartach i kiedy jest czas ochota, zbierze się fajna grupa znajomych to jeździsz na nartach. Wokół nart toczy się życie tylko ułamka procenta uprawiających ten sport. Instruktorów, zawidników.
Nurkowanie to rekreacja jak każda inna. Nie można szukac w niej sensu życia na całe życie. Dodatek do życia. Pozbawione całej otoczki socjalno podróżniczej i emocjonalnej staje się oglądaniem sterty złomu, której gdyby była na lądzie, usunięcia z racji szpecenia krajobrazu, domagałbyś się od władz regionu.
Ta emocjonalna pewnie wiąże się z poszukiwaniem celu o którym piszesz. I jeśli to jest główny napęd to faktycznie jesteś w czarnej dziurze. Nie da się uprawiając ten sport czysto rekreacyjnie przekroczyćć pewnego poziomu nurkowego. A ten wyznacza limit złożoności nurkowania jakie mozna wykonać bez narażania życia. Jak z bieganiem. Nie zejdziesz poniżej 10sek/100 biegając w weekendy. Ten poziom osoba zaangażowana osiąga w ok. 5 lat. Koniec. Każde kolejne nurkowanie będzie mniej/bardziej dokładną, ale powtórką poprzedniego.
Jeśli w nurkowaniu szukała wyzwań, pokonywania słabości, etc. to albo zacznie ryzykować życiem wyznaczając sobie wyzwania, albo zacznie z nieym hobby w którym znów będzie mieć cele i wyzwania.
Paweł Seweryniuk - 31-01-2019, 10:32
Temat postu:
Dla mnie osobiście oprócz samego przebywania pod wodą duży fun daje mi spotkanie z ludźmi których poznałem dzięki nurkowaniu , oraz samo planowanie kolejnych wypraw.
Od grudnia próbuje popłynąć na Bałtyk - wczoraj odwołałem kolejne wypłyniecie które miało nastąpić w ten weekend (znowu pogoda) ale nie poddajemy się i już sprawdzamy nowe terminy mozliwsci grupy. Cały czas sprawia mi przyjemność organizowanie i planowanie tego co będę robił za tydzień ale tez za rok. To napędza mnie do pracy - wiem że jak na niej się nie skupie to bedzie ciężko z urlopem i z finansami na realizowanie pomysłów.

Kolejnym elementem u mnie była przesiadka na obieg zamkniety, coś nowego, coś co cały czas poznaje, nowi ludzie, otwierają się nowe możliwości, które na oc były ciężej dostępne jak np wyjazd na kilka dni gdzie nie masz możliwości nabijania gazów lub sa dzieżko dostępne.
Piotr Głoskowski - 31-01-2019, 10:35
Temat postu:
A, zapomniałem. Jednak jeszcze jest nadzieja. Możesz kupić reba Mr. Green
Paweł Seweryniuk - 31-01-2019, 11:34
Temat postu:
i 2 skutery Mr. Green
Bartek Sajkowski - 31-01-2019, 14:39
Temat postu:
i pójść w nurkowanie saturowane Very Happy
Wojtek A. Filip - 31-01-2019, 14:57
Temat postu:
Robert Witek napisał/a:
Przeszukałem internet za czymś co mieści się w pojęciu "długoterminowy projekt, do realizacji którego niezbędne są umiejętności nurkowe " i niczego takiego nie znalazłem.
Robert, napisz proszę jakich aktywności poszukujesz?
Prosta lista w 2 słupkach np. :

Chcę: Nie chcę/nie mogę:
-zobaczyć smoka -nurkować w monopłetwie
-... -...
- etc.

Dużo prościej będzie coś podpowiedzieć.
Piotr Głoskowski - 31-01-2019, 15:53
Temat postu:
W desperackim akcie poszukiwania sensu, a może nawet wyzwań, kiedyś z dwoma kolegami zrobilśmy bryzę z brzegu backickiem. Ale uprzedzam to niekoniecznie miniony żar znów roznieci Smile.
Wojtek A. Filip - 31-01-2019, 17:08
Temat postu:
Piotr Głoskowski napisał/a:
Ale uprzedzam to niekoniecznie miniony żar znów roznieci

Piotrek, każdemu wg potrzeb Smile . W naszym kraju znam kilka zespołów, o których mówię "Platformersi" .

Są to doskonale wyszkoleni nurkowie, jednak niespecjalnie ich kręci gmeranie w maszynowni jakiegoś pordzewiałego, zepsutego zresztą statku (zwykle lezącego na dnie).
To co jest ich pasją to doskonalenie techniki. Nie na zasadzie "pływam do tyłu", ale raczej iloma stylami, w jakiej szerokości mieści się dany styl, jak jest długość ślizgu przy pojedynczym kopnięciu, czy zamykam przy tym prawe oko Wink etc.

Delikatnie mówiąc skrajnie pozytywne świry Wink .
Nie dość, że znają większość miejsc z platformami w PL, to jeszcze potrafią po nurze przez godzinę opowiadać o sposobie ułożenia sprzętu w kieszeniach nie tylko pod kątem funkcjonalności ale i tego jak taka kieszeń wygląda z zewnątrz na filmikach.

Teraz do sedna.
Sporo ćwiczę, ale obawiam się, że nigdy nie osiągnę techniki na ich poziomie. Dlaczego? Bo dopracowywanie szczegółów technicznych do absolutu to cel ich nurkowań. Nie publikują nigdzie materiałów, nie mówią, że są lepsi/gorsi, po prostu ćwiczą bo poprawa płynności przy zmianie maski na skuterze o kilka sekund jest dla nich bounce bounce bounce .
Czy coś z nimi nie tak? Z pewnością geek - jednak to ich nurkowania i ich sposób na spędzanie wolnego czasu. Sposób w którym realizują się pod wodą.

Wracając do Roberta - sądzę, że każdy z nas może mu coś podpowiedzieć, a jeżeli naprowadzi nas dokładniej na to co już zaczął opisywać w pierwszym poście to może uda mu się znaleźć to coś scratch ?
Norbert Koziar - 31-01-2019, 19:36
Temat postu:
Bez urazy, ale mnie to trochę wali korpo. W ciągłym biegu, oczy dodkoła głowy, żeby nikt mnie nie wydymał, nie wyprzedził, ciągle do przodu, wyżej, (tu raczej głębiej)
Wiele ludzi tak żyje, i często czytamy o nich w dziale wypadki nurkowe.

Jestem właśnie z rodziną na feriach i codziennie rano stukam się w głowę pięścią. Budzę się i myślę gdzie dzisiaj pojedziemy, co zobaczymy, a tymczasem mieszkamy w domu, który ma prawie 300 lat, ściany grube na metr, za oknem cisza i nic, tylko kratery i kozy.

To właśnie jest najważniejsze dla mnie. Carpe diem, tak samo w nurkowaniu. Równie udane jest dla mnie zanórzenie w Zimniku na dwadzieścia parę metrów, jak i w Wetro na pięćdziesiąt parę, jak i wyjazd od czasu do czasu na coś głębszego. Sztuką jest cieszyć się z tego co mamy.
Robert Witek - 31-01-2019, 20:10
Temat postu:
Panowie
Bardzo dziękuję za konstruktywną dyskusję. Spodziewałem się, że będzie mi trudno wyjaśnić istotę mojego dylematu ale postaram się doprecyzować.

Najbliżej "inspiracji" jest Wojtek z opisem "Platformersów". Ich pasja to chyba nie moja bajka ale jako inspiracja przykład jest świetny.

Piotrek pisał o innych dyscyplinach sportowych i na tym przykładzie postaram się wyjaśnić moje intencje.

Narty: na nartach jeżdżę już ponad 35 lat, jestem samoukiem i kocham narty. Przez ok. 10- początkowych- lat jazda góra- dół dawały mi tyle satysfakcji i frajdy, że niczego poza Stożkiem, Czantorią czy Soszowem nie potrzebowałem do szczęścia. Po tym czasie (gdy miałem już jako takie umiejętności) pojawiło się pytanie "co dalej?". I z tym pytaniem jeździłem kilka sezonów aż nagle wyjechałem najpierw na Słowację, a później do Austrii i Włoch. Tam odkryłem turystykę narciarską i to ona stała się moim "celem nadrzędnym". Niby to samo, niby jeździsz na nartach w dół a do góry wyciągiem ale jednak nie to samo. I chcę bardzo wyraźnie podkreślić, że nie chodzi mi o różnice w warunkach śniegowych, infrastrukturze, standardzie , mentalności obsługi itd. Turystyka narciarska- czyli spędzasz dzień na nartach ale ani razu nie jedziesz w ciągu dnia tą samą trasą czy tym samym wyciągiem. Czy dziś pojadę na narty na Czantorię?- oczywiście. Czy dobrze się bawię?- oczywiście. Czy ciągnie mnie na narty w Polsce?- hmm byłem już 8 razy w tym sezonie.

Rower: kilkanaście lat (i kilogramów) temu na rowerze robiłem ok. 7 tys. km w sezonie (niestety musiałem przestać z uwagi na problemy z kręgosłupem i ograniczenia czasowe z uwagi na dzieci). W tej dyscyplinie bardzo szybko pojawiło się pytanie "co dalej?". Równie szybko znalazłem odpowiedź na to pytanie i moim "celem nadrzędnym" stała się coca- cola. Możecie się śmiać. Sam się z tego śmieję ale faktem jest, że coca- cola przez kilka lat pchała mnie do celu. Polegało to na tym, że np. w sobotę wieczorem wybierałem cel wycieczki rowerowej (w tamtych czasach niestety samotnej bo ilość ludzi chcąca jeździć na długie wycieczki rowerowe była mizerna). Zwykle wybierałem takie cele, że do przejechania łącznie miałem nie mniej niż 100 km i ZAWSZE w moim punkcie docelowym była knajpa. Na prawie każdej tego typu wycieczce pojawiały się wątpliwości w stylu "po co Ci to?", "ku..a a do domu trzeba wrócić?", "ale mam dość". Nic więcej nie napiszę prócz to, że wtedy byłem fanatykiem coca- coli.
Mógłbym jeszcze podać przykłady z windsurfingiem i katesurfingiem (z których też musiałem zrezygnować z uwagi na kręgosłup) ale myślę, ze powyższe dwa przykłady pokazują co mam na myśli pisząc, że szukam inspiracji i "celu nadzędnego".

Dzięki Wojtek za pytanie o określenie warunków brzegowych. To faktycznie istotne.
Czego jestem pewien:
• nie będę eksplorował trudnych jaskiń i wraków (moją dopuszczalną jaskinią jest Molnar a wrakiem Zenobia),
• nie jestem zainteresowany pobijaniem rekordów,
• będę nurkować do max 45-60 m z podstawowym trymiksem,
• kocham nurkowanie,
• nie będę zajmował się nurkowaniem zawodowo,
• mam czas i środki aby zrobić do max 70 nurkowań w roku,
• fotografia i filmowanie to nie moja bajka,
• chętnie poświęcę swój czas i środki dla długoterminowego projektu nurkowego,
• na wyjazdy poza Polskę zawsze zabieram rodzinę.
Chętnie posłucham Waszych głosów w dyskusji bo "szukam inspiracji"
Robert
Wojtek A. Filip - 31-01-2019, 21:24
Temat postu:
Robert Witek napisał/a:
• kocham nurkowanie,

Robert, napisz co się za tym kryje?

Czy szeroko rozumiana ochrona środowiska wodnego wchodzi w zakres Twoich zainteresowań?
Robert Witek - 31-01-2019, 21:54
Temat postu:
Wojtek A. Filip napisał/a:
Robert Witek napisał/a:
• kocham nurkowanie,

Robert, napisz co się za tym kryje?

Czy szeroko rozumiana ochrona środowiska wodnego wchodzi w zakres Twoich zainteresowań?

Tak
Sławek Hałka - 01-02-2019, 01:54
Temat postu:
Wojtek A. Filip napisał/a:
Robert Witek napisał/a:
• kocham nurkowanie,


Wojtek A. Filip napisał/a:
Robert, napisz co się za tym kryje?
Czy szeroko rozumiana ochrona środowiska wodnego wchodzi w zakres Twoich zainteresowań?


Robert Witek napisał/a:
Tak


Widać wizyta na wirtualnej internetowej kanapie u psychoanalityka Wojtka przynosi pewien postęp. Wink Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać... Smile
Robert Witek - 01-02-2019, 07:48
Temat postu:
Sławek
Naprawdę?
Naprawdę, jedyny wniosek jaki przyszedł Ci do głowy po lekturze moich: szczerych, trochę frajerskich w dzisiejszych czasach, polemicznych i problemowych wynurzeniach jaki przyszedł Ci do głowy to to, że potrzebuję kozetki psychoanalityka?
Nie obraź się ale to takie trochę szybkie, płytkie i facebook’owe myślenie
Robert
martin - 01-02-2019, 08:33
Temat postu:
Norbert Koziar napisał/a:
...mieszkamy w domu, który ma prawie 300 lat, ściany grube na metr, za oknem cisza i nic, tylko kratery i kozy...


Podpowiedz gdzie jest tak fajnie, moze byc na PW.
PoProstuAndrzej - 01-02-2019, 09:20
Temat postu:
Robert,

tak ze słyszenia, co różnych ludzi kręci pod wodą. Może coś Ci podejdzie...

- skuter. Bardzo zmienia nurkowanie, przez zmianę skali. Dużo bardziej niż się wydaje. Zakrzówek na skuterze ma wielkość Koparek itd. Można popływać na dużych akwenach i je realnie zwiedzić, pływać w miejscach, w których ostatni raz nurek był 10 lat wcześniej albo i nigdy.

- podróże. To prawda, że limit głębokości/czasu pod wodą nas ogranicza i w pewnym sensie nurkowania się powtarzają. Ale nowych miejsc i wraków jest naprawdę dużo, nawet w Europie. Niektórzy wolą jechać na morze Liguryjskie ryzykując słabszą wizurę i spotkanie z legendarnymi zdolnościami organizacyjnymi przyjaciół Włochów, niż po raz kolejny jechać do Chorwacji.

- wykopaliska. Grzebanie w mule w poszukiwaniu artefaktów sprzed setek lat (jak masz stare jeziora w okolicy), albo z wykrywaczem złota, jak masz popularną wakacyjną plażę.

Andrzej
Paweł Seweryniuk - 01-02-2019, 09:37
Temat postu:
A ja dodam jeszcze szukanie nowych wraków na naszym Bałtyku.
W zeszłym roku zrobilismy 3 wyprawy na których sprawdzalismy nowe pozycje.
udało się zanurkować na drewniaku, urwanym dużym dziobie kontenerowca - ale i tak najciekawszym było zanurkowanie na .... kamieniu wielkosci 2 piętrowego budynku.
Norbert Koziar - 01-02-2019, 09:45
Temat postu:
martin napisał/a:
Norbert Koziar napisał/a:
...mieszkamy w domu, który ma prawie 300 lat, ściany grube na metr, za oknem cisza i nic, tylko kratery i kozy...


Podpowiedz gdzie jest tak fajnie, moze byc na PW.


http://lacasacaldera.com/
Wojtek A. Filip - 01-02-2019, 10:15
Temat postu:
Robert skoro ochrona środowiska jest ok, to pomysły mam 2 podzielone na 2 grupy Smile.

1. GhostFishing albo Project Baseline

GhostFishing pozwala na działania na całym świecie, wymaga dobrej kondycji fizycznej i doskonałej techniki nurkowej.
W skrócie: pod wodą pozostawionych jest bardzo dużo sieci, żyłek, klatek. Sprzęty te nie będą nigdy wydobyte, jednak ciągle łowią. Uśmiercają to co w nie wpada: od małych rybek, skorupiaków po delfiny, rekiny, foki i wieloryby.
Co robimy?
W zespole wydobywamy pułapki w wybranym rejonie.
Co to daje?
Gigantyczną frajdę
Gdzie działamy?
Obecnie na całym świecie.
Organizacja jest mi szczególnie bliska, bo od kiedy współuczestniczyłem w jej zakładaniu stale działamy razem.



Aby dołączyć potrzebujesz tematycznego treningu, po którym zobaczysz w jakiej roli najlepiej się sprawdzasz. Najbliższa czasowo i rejonem akcja w dużym, kilkudziesięcioosobowym zespole odbędzie się na przełomie czerwca i lipca w Chorwacji.
Wracając do Twojego opisu. Działania GhostFishing mają wymiar pracy podwodnej z punktu widzenia nurka - czyli np. założenie dekompresji będą inne niż w przypadku "wiszenia pod wodą". Pisałeś, że praca nie bardzo Ci odpowiada. Niemniej przemyślałbym taką aktywność.
Kontakt w sprawie wyszukania projektu w danym rejonie świata, albo dołączenia do niego:
Pascal van Erp - namiary wszędzie w sieci


Project Baseline działamy na całym świecie, ale w "spokojniejszym" wymiarze. W największym uproszczeniu działalność polega na monitorowaniu i zbieraniu danych z określonych miejsc i przekazywaniu ich do bazy danych lub bezpośrednio do zainteresowanych instytucji prowadzących w danym rejonie szersze badania.

Jak poprzednio - praca w zespole, ale już wystarczy 2 osobowy i zwykle Ty wybierasz zasady nurkowania

Gdzie działamy? Na całym świecie.
Kto może wziąć udział w projektach? Każdy posiadający umiejętności nurkowania dostosowane do wybranego projektu. Niektóre dzieją się na głębokości kilku metrów w bardzo spokojnej wodzie, inne na ponad 100m w akwenach o skomplikowanej logistyce.
Osoba nadzorująca projekty: Todd Kincaid - dane dostępne w sieci



Na forum znajdziesz dużo więcej materiałów pokazujących obydwie aktywności.


2. Projekty w których będziesz współpracował bezpośrednio jako współorganizator.
To wkręca o tyle, że po czasie determinuje kierunek rodzinnych wyjazdów w rejony, gdzie działasz Smile.
Czyli znajdujesz coś, co Ci się podoba i rozwijasz to Smile .
Przykład?
Projekt monitorowania ilości plastiku zawieszonego na niewielkich głębokościach w rejonie Istrii (Chorwacja).
Pomysłodawca i szef projektu: Janka Havlickova (nasza forumowa koleżanka, hydrobiolog).
Jeżeli takie rozwiązanie Ci odpowiada - skontaktuj się z Janką i możesz dołączyć do projektu już teraz, kiedy jeszcze jest na bardzo wczesnym etapie .

Janka w czasie prezentacji o wpływie plastiku na oceany


Możesz też dołączyć do dyskusji na forum
Janka może Cię wprowadzić w podwodny projekt powiązany z... NASA, którego jest uczestnikiem - Hydronaut .


Mam nadzieję, że to Ci pomoże, bo działania są bardzo ciekawe, nie ma w nich monotonii, a że mało popularne w naszym kraju, to możesz okazać się ich propagatorem Smile .
Krzysiek Lepski - 13-02-2019, 10:31
Temat postu:
Dla mnie nurkowanie było zawsze swego rodzaju przyprawą do monotonii codziennego życia. Nigdy moją ambicją nie było zdobywanie nurkowych szczytów. Można tutaj sobie podstawić cokolwiek, jaskinie, głębokosci, ilość stopni czy tez dogłębna nurkowa wiedza. Nurkuję bo chcę dotknąć, zobaczyć to co jest dla przeciętnego śmiertelnika niedostępne, nurkuję bo fascynuje mnie szeroko pojęta przyroda i piękno tego świata. Gdybym urodził się trochę później to bardzo prawdopodobne jest, ze zostałbym oceanografem lub kimś podobnym Smile Mi też leży na sercu szeroko rozumiana ekologia. Nigdy nie słyszałem o podanych przez Wojtka projektach i chętnie się im przyjrzę. Mam już pewne "doświadczenie", ostatnio co wyjazd zdarza się mi ratować jakieś zwierzę z sieci Very Happy Tydzień temu to był na przykład żółw, a właściwie żółwik. Takie nurkowania pamięta się najdłużej. Pozdrowienia dla wszystkich Smile
Robert Witek - 14-02-2019, 11:06
Temat postu:
Trochę się nie odzywałem ale to dlatego, że czytałem o tych projektach, które podał Wojtek.
Wojtek dziękuję za podpowiedzi.
Fajne te projekty
Robert
TomekR - 14-02-2019, 14:07
Temat postu:
Bartek Sajkowski napisał/a:
i pójść w nurkowanie saturowane

Za duzo czasu na rozmyslania.
A tak na serio, poszukaj co cie kreci i dokooptuj do tego nurkowanie.
Chodzisz po gorach, to zacznij nurkowac w gorskich stawach, czy jaskiniach,
Interesujesz sie mechanika, stale dlubiesz w swoim samochodzie, to sprobuj zbudowac wlasny DPV.
Zbierasz militaria, to zacznij nurkowac tam gdzie masz szanse cos znalezc.

potraktuj nurkowanie, jak ja to robie na codzien, jako wehikol zeby dotrzec na miejsce pracy, czy w Twoim przypadku miejsce realizacji planow.
Bill Stone skonstruowal CisLunar, tylko po to by znalezc najglebszaa jaskinie - on nurkowan nie lubi. Rolling Eyes
Sławomir Kuich - 15-02-2019, 13:06
Temat postu:
Jeżeli masz duży poziom spokoju i empatii to możesz pomyśleć o wprowadzeniu do nurkowania dla osób niepełnosprawnych. Jest jeden kolega, który się tym zajmuje i bazuje na Piła Płotki - hangar za strażakami.
Starczy ci do końca życia zajęcia, a i satysfakcja przypuszczam nietęga.
bpiotrek - 15-02-2019, 22:07
Temat postu:
Dołączę moje dawniejsze przemyślenia, które w dużej części łączą się z poprzednimi postami.

Jeśli samo nurkowanie "dla funu", dla "zwiedzania pod wodą" już nie bawi, to nie widzę w tym nic złego, a raczej to całkiem normalny proces. Kiedy samo "nurkowanie dla nurkowania" nie wystarcza można poszukać miejsc, gdzie nurkowanie będzie narzędziem do innego celu.

To co kiedyś wymyśliłem:
* kierunek społeczno-dydaktyczny - nauczanie nurkowania niepełnosprawnych (np. HSE), dzieci z trudnych rodzin czy jako forma resocjalizacji
* kierunek przyrodniczy - włączenie się w projekty badające środowisko (np. Project Baseline) lub związane z ochroną środowiska (np. Ghost Fishing)
* kierunek historyczny - poszukiwanie, dokumentacja, badanie wraków i innych podwodnych zabytków, są zarówno grupy na Bałtyku robiące wypłynięcia na "nowe pozycje" jak i projekty badawcze na Morzu Śródziemnym. Niekoniecznie na pół roku i niekoniecznie w grupie zacnych profesorów Smile Bywają grupy półprofesjonalne bawiące się w takie tematy na wysokim poziomie na wyjazdach na 1-2 tygodnie.
* kierunek artystyczny - video lub fotografia pod wodą

Moim zdaniem każdy z tych kierunków najłatwiej eksplorować dołączając do istniejącej grupy - biorąc udział w ich projekcie. Mam wrażenie, że grupy tego typu w Polsce są zazwyczaj dość hermetyczne (aktywnie nie szukają nowych członków) i mało reklamują swoją działalność. Otwierając się na świat - sky is the limit, choć na pewno najłatwiej szukać w Europie w krajach posługujących się znanym Ci językiem. Dobrym punktem zaczepienia są spotkania typu Festiwal Wrakowy czy Baltictech gdzie sporo osób można spotkać w kuluarach i porozmawiać o projektach jakie właśnie pokazali.
Wojtek A. Filip - 15-02-2019, 22:37
Temat postu:
bpiotrek napisał/a:
To co kiedyś wymyśliłem:
* kierunek społeczno-dydaktyczny - nauczanie nurkowania niepełnosprawnych (np. HSE), dzieci z trudnych rodzin czy jako forma resocjalizacji
* kierunek przyrodniczy - włączenie się w projekty badające środowisko (np. Project Baseline) lub związane z ochroną środowiska (np. Ghost Fishing)
* kierunek historyczny - poszukiwanie, dokumentacja, badanie wraków i innych podwodnych zabytków, są zarówno grupy na Bałtyku robiące wypłynięcia na "nowe pozycje" jak i projekty badawcze na Morzu Śródziemnym. Niekoniecznie na pół roku i niekoniecznie w grupie zacnych profesorów Bywają grupy półprofesjonalne bawiące się w takie tematy na wysokim poziomie na wyjazdach na 1-2 tygodnie.
* kierunek artystyczny - video lub fotografia pod wodą

Piotrek, fajnie podsumowałeś !

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group and little modified v 0.1 by Mariusz