Dzisiaj odebrałem kołowrotek od kuriera. Został naprawiony całkowicie za darmo. Wielkie dzieki. Latarka backupowa też dotarła i jest super
TomM - 10-03-2010, 02:04
Temat postu:
Odrobina dziegciu odnośnie latarek backupowych YD LED3.
Na razie jedna się zepsuła (?) - czyli zamiast zaświecać się tylko miga i gaśnie. Być może tak się zachowuje ta latarka przy słabych bateriach, (sprawdzimy) - ale jeśli tak, to tym gorzej. Okaże się. To jest backup!
Driver LED 3-funkcyjny to nieporozumienie.
Latarka powinna świecić, lub nie świecić.
Babranie się z trybami pracy, które w w dodatku potrafią się przypadkowo przełączyć przy rzeczywistym użyciu backupu jest co najmniej irytujące. Tak się zdarzyło w czasie ćwiczenia out-of-light+out of air - opanowanie backupu oznaczało dodatkowe czynności i dodatkowe zamieszanie.
IMHO obecny stan produktu (przełączalne tryby pracy) może być interesującą propozycją latarki dla rekreacyjnego nurka z możliwością zastosowania jako strobe light - np na opustówce. Natomiast jako backup do nurkowania jaskiniowego LED driver powinien mieć możliwość skonfigurowania jako dwustanowy: on i off.
Bez tej modyfikacji IMHO ja wybrałbym inny backup, pozbawiony takich "udoskonaleń" chociaż świecący słabiej.
Bo świeci to YD naprawdę dobrze!
Zbadam jak to jest z bateriami...
TomM - 11-03-2010, 06:13
Temat postu:
OK. Sprawa się wyjaśniła.
Jedna latarka backupowa zmarła śmiercią tragiczną (trudno, pokryję straty) przy okazji niespodzianki zafundowanej kursowi. Taki powstał tajny plan, aby w tajemnicy i z zaskoczenia zdisablować backupowe latarki całego zespołu, czyli 6 sztuk.
Nie sprawdzali przed nurkowaniami... no i sie doczekali...
Skutecznie i z całkowitego zaskoczenia tajemniczo wszystkie backupy nie zadziałały. Kawałki worka nylonowego izolujące styk baterii uczyniły cuda...
Niestety backup YD nie przeżył "naprawy" po tym nurkowaniu. Jest wewnątrz bardzo delikatny, kolimator jest nałożony na diodę na wcisk, cały zespół diody jest wkręcany w aluminiową rurkę latarki.
Przy "naprawie" po ciemku po nurkowaniu z niespodziankami niestety trącony palcem kolimator urwał diodę, a przynajmniej tak to wygląda...
Z 6 zaizolowanych latarek wszystkie przeżyły, tylko ta jedna wyzionęła ducha.
O czymś to świadczy. IHMO konstrukcja jak na backup jest zbyt dlikatna i zbyt wrażliwa, za dużo sprężynek, delikatnych części, wbrew zasadzie KISS (keep it simple stupid).
Moja wina (a właściwie mojej żony) - straty pokryję.
Teraz jestem już w 100% pewien,że nie wymieniłbym swoich prymitywnych i słabo świecących Princetonów Impact XL na YD LED 3.
Świecą świetnie, ale:
- przy słabych ogniwach nie chcą odpalić, migają tylko smętnie i tyle.
- są zbyt delikatne
Fajnym pomysłem jest wyłacznik z "lampki nocnej", tyle że powinien to być wyłącznik, a nie przełącznik trybów - o tym już było zresztą. Umożliwia obsługę jedną ręką.
IMHO jest absolutnie niedopuszczalne, aby przy słabych bateriach LED driver nie "odpalał" w backupowej latarce.
W chwili obecnej z dwóch zrobiłem jedną (dobre baterie z dobrym zespołem diody).
Latarki były testowane w ramach intensywnego kursu jaskiniowego wg programu NACD w relatywnie trudnych warunkach (nurkowania po 100+ minut w silnym prądzie z awariami, niespodziankami) przy dużych obciążeniach mechanicznych sprzętu (awarie ogólnie sie sypią w tych warunkach). Nie były kwatkiem przy kożuchu, ale świeciły wiele godzin i ogólnie były używane zgodnie z przeznaczeniem.
Mini 2110 w tych samych warunbkach spisuje się świetnie.
Zmodyfikowany (w nowej wersji) kołowrotek R2 również spisuje się świetnie, a jest używany dość intensywnie, także ze skutera, chociaz na krótkie dystanse (do 30-40 m).
TomM - 20-03-2010, 17:03
Temat postu:
No to może czas na małe podsumowanie:
- Mini 2110. Latarka sie sprawdziła, nie zawiodła. W sumie była użytkowana ok. 50 godzin, w wiekszości w warunkach jaskiniowych, nie pieszczona, chociaż względnie szanowana.
Co bym zmienił/zmodyfikował:
- długość kabla. Jak na swoja sztywność (średnio sztywny) jest za długi i sie pęta przy odwieszaniu latarki świecącej za tylny karabinek, ale także przy normalnym użytkowaniu. Problem rozwiązany został przez stałe wpięcie tylnego karabinka w kabel, co utworzyło sztywna niewielka pętlę.
- mocowanie goodmana. "U" goodmana mocowane jest na dwa wkręty, ale ma tendencje do luzowania się w czasdie nurkowań, gdy używa sie rąk do podciagania, kołowrotkowania i w ogóle gdy lewa ręka z założonym goodmane pracuje, napina się... Docisk wkrętów jest zbyt słaby i goodman popuszcza, mocniejsze dokręcenie nic nie daje.
IMHO nalezy zastosować dodatkowy element dociskowy: sprężynke, odpowiednia podkładkę sprężystą lub obrobienie powierzchni tak, aby luzowanie się goodmana było niemożliwe, bo jest to irytujące i nie poradziliśmy sobie z tym
- w testowanej latarce włącznik właczał się "w tył". Niby to drobiazg, ale w e wszystkich pozostałych latarkach włacza się "w przód" co jest przyjętym standardem. Latarka nie zawiodła, więc nie było żadnej konfuzji związanej z położeniem wyłacznika, ale w razie nieodpalania/gaśnięcia (które zdarzały się w innych latarkach) powstałyby wątpliwości w jakiej pozycji jest wyłącznik
- mocowanie klosza: średnio na jeża. Na pewno łatwo wymienic klosz normalny na klosz wideo - schodzi bardzo łatwo i szybko. Natomiast niestety rozogniskowuje sie tez dość łatwo, w normalnym uzytkowaniu jaskiniowym pracując lewą ręka zdarza sie oprzeć się o coś krawędzia palnika, co skutkuje potem kilkunastosekundową zwłoką na ogniuskowanie, co przy skuterowaniu w silnym prądzie może być kłopotliwe
Ogólna opinia: bardzo pozytywna. Opinia o kanistrze: wyjątkowo mi sie podobał. Żadnych uwag krytycznych poza podłaczeniem wyłącznika. Palnik: mimo wszystko duży. Bardzo podobne latarki Monkey (dawniej Salvo) zbliżone konstrukcyjnie (podzielona elektronika) mają jednak wyraźnie mniejszą długośc palnika (kilka centymetrów)
Obecna koncepcja mocowania klosza na palniku z jednej strony jest dośc przemyślana (na lewa lub na prawa rekę) - jednak w praktyce klosz się przesuwa nieintencjonalnie w czasie nurkowań. Wydaje mi się, że mozna rozważyć jakąs modyfikację, która blokuje klosz skuteczniej. Problem wynika przy jaskiniowaniu skuterowym pod silny prąd. Jak trzeba skorygowac światło, to trwa normalnie parę sekund, ale wymaga obu rąk. Pod silny prąd to całe przedsięwzięcie: alby wylądowac na dnie, przyblokowac ciałem skuter, załatwić sprawe latarki, powrócic itd.., albo puścić skuter, który w prądzie będzie fruwał z tyłu obijając sie o jaskinię... Najlepiej jednak jakby wystarczyło raz ustawic na początku nurkowania i zapomnieć...
Czy kupiłbym tą latarkę: tak. Także przy obecnej cenie.
BTW: Latarkę Monkey Lighting z rówoważną baterią mozna obecnie kupić w sklepie na Florydzie za $1000. Mozna więc jechac bez światła i kupić tam i przywieźć używaną...
TomM - 21-03-2010, 21:13
Temat postu:
No to dalej:
Kołowrotek R2.
Po modyfikacjach żadnych zastrzeżeń. Używany był codziennie, co prawda na odcinkach do maks. 40 m (zaporęczowanie wejścia, w jaskiniach w których nurkowałem główna lina zaczyna się kilkadziesiąt metrów za wejściem), ale w trudnych warunkach - silny prąd, obijanie o skały, rycie w mule, zdarzyło sie zaplątanie i odcinanie...
Kołowrotek jest w obecnej wersji dobry, nie udało się go zepsuć żadną miarą.
Ze dwa razy stał na nim twin i jakoś sie nie rozleciał, jest tylko z wyglądu mocno używany, podrapany, poobijany.
Mam swoje 3 kołowrotki, ale zdaje się, że kupię sobie także R2.
Podoba mi się i działa.
TomM - 23-03-2010, 08:16
Temat postu:
No i ostatni post z tej serii: backup YD LED3
Jest to ciekawa propozycja - latarka inna niż wszystkie. Ładna z wyglądu, filigranowa, elegancko wykonana, z wyłacznikiem, który - jak sie wydaje z wyglądu - można wygodnie obsłużyć jedną ręką (w odróżnieniu od wszystkich z pokręcaniem), świecąca mocnym białym światłem skupionym z minimalną poświatą. Zasilana trzema ogniwami wielkości AAA, czyli tak jak Lola do maski.
Zacznę od świecenia.
Świeci dobrze, porównywana była z Scoutami kilku generacji - z żarówką, z diodami dwóch generacji (starsza i nowsza), z Princeton Impact XL dwóch generacji. Świeci znacznie lepiej od wszystkich wymienionych. Jedny backup, który ją pokonał to najnowsza wkładka diodowa Monkey Lighting do latarek Scout (Cree 3W). Niestety nikt nie miał Gralmarine K2Max do porównania.
Jak to już pisałem - były użytkowane dość intesywnie, a nie wożone na uprzęży, symulowane awarie rozmaite i wielokrotne właczania stworzyły w miarę obiektywne warunki do testu.
Jak można sie spodziewać - 3 ogniwa AAA nie zapewniają zbyt długiej pracy latarki o takiej mocy. Niestety - okazało się, że gdy ogniwa są zużyte latarka może sie nie właczyć... Trudno nam oszacować po jakim czasie wystąpiło to zjawisko - po kilku użyciach - powiedzmy po 2 godzinach pracy maks.?
Niestety to jedyna latarka, która z wymienionych nie chciała odpalić po porównywalnym czasie pracy. Rzecz jak sądzę w ogniwach AAA - pozostałe mają 3*C, lub 4*AA.
To w mojej opinii dyskredytuje backupową latarkę.
Ona może świecić słabo, żarzyć się, ale nie może nie zadziałać.
Włacznik w praktyce nie spisywał się tak dobrze, jak to się z pozoru wydawało.
Latarka wpięta do uprzęży nie bardzo daje się właczyć przed wypięciem co najmniej z gum, bo przeszkadza karabinek przysłaniający wyłacznik. W praktyce najwygodniej wypiąć całkowicie latarkę z uprzęży i dopiero wtedy włączać, co jest trochę sprzeczne z zasadami. Do tego dochodzi walka z trybami pracy, ale o tym już było.
Ten argument może się wydać śmieszny - ale tak nie jest. W jaskini z prądem 2 m/s bez światła upuszczenie zgaszonej latarki może oznaczać brak możliwości jej odzyskania - silny prąd i awaria na to nie zezwoli. Nurek bez światła jest niewidoczny dla pozostałych, musi natychmiast odpalić backup. Tylko z pozoru robi sie to - klik - w testowanej latarce. W praktyce nie sięga się do wyłacznika schowanego pod krętlikim karabinka. Trzeba latarkę wydłubać i dopiero odpalić, co prawda można to zrobić jedną ręką. Ale jak dołożymy do awarii światła OOA, to już mamy kłopot, odpalona latarkę trzeba wpiąć z powrotem - i nie jest to problem stracic ją w takich warunkach. Jasne - jednoczesny brak światła i OOA to czysta teoria. Tak, ale praktyka ćwiczeń i kursów...
No i wreszcie - latarka ma zbyt delikatną konstrukcję. Za łatwo ją zepsuć.
Wkładki do Scoutów produkcji Monkey, Halcyon i innych producentów mogą służyć jako krążek do hokeja - są zlane żywicą w solidną całość. Wkładka w Impact XL - najdelikatniejsza w najstarszej wersji, w nowszych już solidnjesza - bez trudu przeżywa upadek na podłogę/ziemę po rozkręceniu latarki.
Ta głowica jest super-delikatna i nie przeżywa...
Teoretycznie nie ma potrzeby rozkręcania głowicy, skoro baterie wymienia się "od tyłu".
To prawda - ale w praktyce głowica odkręca się łatwiej, a towarzystwo przyzwyczajone do scoutopodobnych rozwiązań bez wahania odkręca właśnie głowicę...
Jest to bardzo ładna i dobrze świecąca latarka, niemniej wg mnie w obecnym stanie produktu nie nadaje sie na backup do nurkowań jaskiniowych, przykro mi.
Sebastian Mroczkowski - 24-05-2010, 21:35
Temat postu:
To teraz moja kolej. Od połowy kwietnia miałem przyjemność przetestować zarówno latarkę główną Mini 2010 (HID 21W, aku 9Ah) jak i backupowe LED3. W łapy wpadły mi również kołowrotki R1 (45m linki) i R2 (130m linki).
Cały zestaw testowałem zarówno w warunkach lokalnych (mętne wody jez. Białego) jak i podczas safari wrakowego w okolicznościach Morza Czerwonego.
Sporo z moich odczuć już opisał TomM zatem nie będę się rozpisywał nazbyt opaśle tylko podsumuję:
Mini 2010 - świeci rewelacyjnie, szczególnie wyraźnie jego zalety można docenić przy większej przejrzystości wód gdzie wyłapywać można przeróżne szczegóły okoliczności przyrody ze sporych odległości. Na komunikację - szczególnie w świetle dziennym - także nie można narzekać. Czas świecenia (świeciłem uparcie od początku do końca każdego nurkowania) i - zwykle gasła regularnie przy 3cim nurkowaniu (każde circa 80-120 minut - średnio około 250min w temperaturze wody ~24C) - zatem zgodnie z oczekiwaniami i zupełnie wystarczająco jak na moje potrzeby.
Z wad - niepotrzebne dwa karabińczyki zamiast jednego podwójnego - i dość niefortunny sposób ich "fabrycznego" mocowania co o mało nie spowodowało w którymś momencie samobójstwa latarki przez uderzenie pyskiem w pokład na łodzi - tylko rewelacyjny DIRowski refleks ją uratował. To jednak kwestia kosmetyki - nic czego nie dałoby się zmienić przez pierwsze 5 minut trzymania latarki w rękach. Problemów z lustrem lub kablem nie zaobserwowałem.
LED3 - wykorzystywałem w pozycji standardowego backupa (szelka i gumka) jak i - dość przekornie - na masce. Jak już przedpiszcy zaobserwowali - problemem jest niekoniecznie smukła konstrukcja i mocowanie karabinka - trudno latarkę włączyć i pozostawić przy Dringu - dłuższy i smuklejszy Gral sprawia się według mnie zdecydowanie lepiej. Czas świecenia mnie cokolwiek zadziwił gdyż umarła w okolicy 4 dnia safari co daje okolicę 4-5 godzin pracy (przerywanej) - zatem lepiej niż w specyfikacji. Niestety umarła dość nagle czego nie zauważyłem od razu (Egipt) więc nie mogę określić precyzyjnie czasu - zakładając jednak standardowe potrzebne 2-3x najdłuższe "robione" nurkowanie - jest ok. Multum trybów pracy (Świeci/Świeci słabiej/Mryga) zupełnie niepotrzebne i jedynie przeszkadza.
Przy masce raczej się nie sprawdza - zbyt masywna a do oświetlania przyrządów świeci zbyt punktowo.
Kołowrótki - R2 rewelacja. Dobrze się nim pracuje, waga optymalna ( w porównaniu z moim H800 ), brak zacięć, rozpadania się czy konieczności korekt opisywanych przez poprzedników. Dość brutalne traktowanie we wrakach i wszelakie szlajanie obok stage na Dringach również mu nie zaszkodziło.
R1 mniej korzystnie wypadł choć tylko z powodu faktycznego braku realnych potrzeb jego zastosowań - do strzelania bojki wygodniejsza szpula, do poręczowania wygodniejszy R2. Być może do jaskiń jest super - jednak tego nie sprawdzałem.
Efekt testów - Mini 2110 i R2 w planach zakupu - do R2 tak się przyzwyczaiłem że go w ogóle nie oddałem
Zdjęcia - jeśli w końcu uda mi się znaleźć czas na wybranie kilku - dodam.
Na szybko - R2 po akcji poręczowania na drodze El Mina - Mohammed Hasbala
~S
MADRAFi - 02-06-2010, 15:30
Temat postu:
Ze swojej storny moge tylko dodac ze Mini 2110 dziala swietnie, przetestowane na tym samym safari
Jedyny problem jaki mialem to odpadnecie odblysnika. Silikon ktorym zostal wklejony do glowicy mocno trzymal sie wlasnie tej plastikowaej czesci a nie samej glowicy. Pomoglo uzycie "kropelki", odblysnik jest na miejscu jak na razie.
2.0 Powered by
phpBB modified v1.9 by
Przemo © 2003 phpBB Group and little modified v 0.1 by Mariusz