Forum Ogólne - Bardzo głębokie nurkowanie... Wojtek A. Filip - 25-04-2010, 08:11 Temat postu: Bardzo głębokie nurkowanie...
Poniżej fragment artykułu z The Washington Post:
Pół wieku temu dwójka śmiałków dokonała niezwykłego wyczynu. W specjalnie skonstruowanym batyskafie zeszli na samo dno Rowu Mariańskiego, najgłębszego miejsca na ziemi. Nigdy wcześniej – ani później – nie dotarł tam żaden człowiek.
Kilkaset metrów pod powierzchnią wody światło dzienne przestało być widoczne. Wokół zapanowała ciemność. Stalowa kapsuła zatrzeszczała od napierającej wody i znikła w odmętach wody, opadając w kierunku Głębi Challengera, legendarnego miejsca na dnie Oceanu Spokojnego.
Trzysta metrów, sześćset. Na 730 metrach dwójka pasażerów przyciemniła światło w kabinie, żeby przyzwyczaić oczy do mroku za szybą. Gdy osiągnęli głębokość czterech kilometrów, weszli w strefę głębinową, „świat odwiecznej ciemności, gdzie czas nie istnieje” – jak napisze później jeden z nich. 9400 metrów pod powierzchnią echolokator zaczął odbierać sygnał odbity od dna. Nie było już odwrotu. Na głębokości 9875 metrów z hukiem pękła zewnętrzna szyba bulaju, ale dwójka śmiałków kontynuowała podróż w głąb hadalu – najgłębszej strefy oceanu, nazwanej tak od mitologicznego Hadesu, podziemnego świata umarłych. Wreszcie, na głębokości prawie 11 kilometrów 28-letni Don Walsh, podporucznik marynarki wojennej zadzwonił na powierzchnię: – Tu „Trieste”. Jesteśmy na dnie Głębi Challengera, odbiór!
Był 23 stycznia 1960 roku. Walsh i jego towarzysz Jacques Piccard dotarli do jednego z najbardziej złowrogich miejsc świata, gdzie nigdy wcześniej, ani później, nie dotarł żaden człowiek. Walsh, który poświęcił dalsze życie badaniu mórz, jest dziś jedynym żyjącym człowiekiem, który był na dnie Głębi Challengera. Dwunastu ludzi spacerowało po księżycu, tysiące weszło na Mount Everest, jednak tylko dwie osoby były w mitycznej czarnej dziurze na dnie oceanu, „ostatnim miejscu na ziemi, które pozostało niezdobyte”, jak pisał zmarły niedawno Piccard. (...)
Fragment pochodzi z materiału zamieszczonego na portalu www.portalwiedzy.onet.pl .
Całość można przeczytać TU
Pozdrawiam,
Wojtek Polluks - 25-04-2010, 11:19 Temat postu:
Niesamowity wyczyn. Nikt go nie powtórzył, fakt. Podejrzewam, że po prostu nie ma sensu. Koszty ogromne, a korzyść żadna. Jeśli pół wieku temu można było to i teraz tym bardziej można. Tylko po co?
Jednak przy okazji tego artykułu zastanawiam się gdzie jest granica "normalnego" nurkowania. Czy w głowie jakiegoś nurka "miga na czerwono" cyfra 500. Skoro można zejść na ponad 300 to pewnie i na 500 można. Pytanie czy sprzęt wytrzyma, komputer który policzy deco już jest, a reszta? WW - 25-04-2010, 11:33 Temat postu:
Drobne sprostowanie
To Piccard był operatorem i współkonstruktorem a Amerykanin towarzysz mu z uwagi na to, że Francuzom zabrakło kasy i przejęli dzieło Amerykanie.
Taka dykteryjka .
Przygotowując się do zanurzenia, Amerykanin zwrócił Piccardowi uwagę, że skoro amerykanie finansują badania, to ich flaga jest ważniejsza i powinna powiewać na kiosku a Francuz flagę francuską może sobie powiesić na flagsztoku na rufie.
Piccard z uśmiechem uczynił zadość tej prośbie.
Po wynurzeniu powiedział "Francuska flaga była najgłębiej na świecie". Marcin Sójka - 25-04-2010, 12:35 Temat postu:
Hmmmm, a myślałem że Piccard był szwajcarem
WW - 25-04-2010, 13:29 Temat postu:
To prawda, ale Triest był Francuski dokładniej, stanowił własność marynarki wojennej Francji.
Stąd bandera