Middle jest zdecydowanie płytszą, mniejszą i dużo bliżej położoną rafą. W sprzyjających warunkach morskich można na nią dopłynąć w 1,5-2godz z Safagi.
Dorota i Wojtek - 17-03-2007, 16:29
Temat postu:
Trochę safariowych njusów :
Popłynie z nami Peter - nasz bazowy kumpel/fotograf/instruktor - zabiera swój wypasiony sprzęt (N D200) i będzie się głównie chwalił .
W wolnych chwilach zrobi nam parę fotek, więc będzie pewnie co pokazywać.
Peter - może w trakcie tego safari poprowadzić warsztat foto dla 1-2 chętnych osób.
Jeżeli ktoś byłby zainteresowany - prosimy o kontakt.
Trochę zdjęć naszego szwedzkiego partnera można znaleźć na www.pedda.com
Peter - 19-03-2007, 16:48
Temat postu:
Wojtek asked me to join them on their Middle Reef Safari and have a photo workshop for a small group. Since it’s only a 3 day safari I said that I would prefer if the group was small. Its limited space and time to do a high quality workshop in 3 days for a big 10-15 people group. The workshop would cover things like:
Digital underwater camera systems and basic underwater shooting
To create an image and basic underwater strobe use
Composition
Macro photo, Wide-angle photo and models underwater
Photoshop and image workflow
If you have questions regarding the workshop feel free to ask me questions. Either in the forum or you can send me an e-mail. But please write in English.
Dorota i Wojtek - 25-04-2007, 23:15
Temat postu:
Wróciliśmy!
Powiem tak: miałem spore obawy co do tego jak uda zrealizować mapowanie tak skomplikowanej rafy, rafy nieznanej większej części Zespołu.
Zrobiliśmy pierwszy etap i tu niski ukłon w stronę Indianki - plan, który przygotowała zadziałał i sprawdził się lepiej niż ktoś mógł się spodziewać.
Pracowaliśmy w 2 zespołach, a pracy było sporo, za to niewiele czasu...
Jako przerywniki Peter prowadził pogadanki na temat fotografii cyfrowej (to zresztą temat na oddzielny temat - Peter chciałby takie warsztaty robić dla Polaków dużo częściej).
Szczegółowej relacji spodziewajcie się ze strony głównego Prezesa tego projektu - Indianki.
Poniżej trochę zdjęć - (większość zdjęć zrobionych na tym safari to mało interesujące fotki różnych punktów pomiarowych, niekoniecznie budzących zainteresowanie, te poniższe to takie wyjątki małopunktowe ). Jeżeli coś Was zainteresuje - zapraszamy do dyskusji...
Nasza pani Prezes
Trochę lokalnych klimatów
Ala nie pozwalała na kombinacje - plan był oczywisty, a ewentualne podwodne wątpliwości rozwiązywała bardzo szybko
Tutaj Peter w akcji. Warto wspomnieć, że na tym safari Peter zrobił swoje "twin-intro" i po pierwszej próbie już nie chciał się z podwójnym zestawem rozstać
Peter po wytrymowaniu ocenił twina jako najstabilniejszy zestaw w jakim zdarzyło mu się pływać..
Doro...
Pierwszego wieczoru mieliśmy spory problem - stado podstępnych meduz zaatakowało wlot do układu chłodzenia generatora - no i trzeba było je wyganiać z tych okolic. Poniżej meduza udająca, że nic nie wie o generatorach
Tutaj niemal cała nasza Drużyna kołowrotka...
Zdjęcia punktów i nie tylko robiliśmy na kilka aparatów
Oto atrakcyjność takiego punktu...
Zwijanie poręczówki po jej obmierzeniu (węzły wskazują przybliżoną odległość - dokładne domiary robione były skrajnie tajnymi sposobami)
Mama z córką...
Jakiś karp i trochę okolicy
Na najbliższych kilku fotkach trochę lokalnych klimatów - żeby to wszystko przełożyć na model mapy, jaki wymyśliła Indianka, potrzeba trochę czasu...
Peter i zestaw, którego nie chciał oddać Indiance, a ta pragnęła, ale potem podobno przestała...
Droga do domu...
Już teraz zaczęliśmy planować kolejny wypad na Middle Reef - dlaczego? Trzeba tam być i potem nie ma się już wątpliwości.
Będziemy potrzebować jeszcze jednego 3 osobowego zespołu - chętnych zapraszamy...
Indianka - 27-04-2007, 01:11
Temat postu:
Ja nie mam wątpliwości - tam trzeba wrócić....
....zostało jeszcze mnóstwo pracy
Szczegółowa relacja? Hmm..., jej fragment mógłby wyglądać na przykład tak:
- dzień drugi, nurkowanie pierwsze - zespół 1: poręczowanie, pomiar odległości, pomiar głębokości, zespół 2: pomiar azymutów, dokumentacja foto, zwijanie poręczówki. Po nurkowaniu: zebranie wszystkich danych w jedna tabelę, jakaś przekąska i z powrotem do wody
Udział w kartowaniu Middle Reef był dla mnie sporym wyzwaniem, a wątpliwości początkowo pojawiały się na każdym kroku, a właściwie przy każdym słowie (kto mnie zna, ten wie o co chodzi).
Nigdy wcześniej nie widziałam tej rafy na własne oczy, a zdjęcie satelitarne z Google Earth daje tylko bardzo ogólne wyobrażenie na jej temat.
Skromne doświadczenie w kartowaniu zdobyłam w warunkach zdecydowanie lądowych i chociaż zawsze był to dla mnie rodzaj świetnej zabawy nie byłam pewna czy to wystarczy, aby ułożyć skuteczny plan działania dla obiektu podwodnego, w dodatku tak skomplikowanego.
No i był to mój pierwszy występ w roli kierownika - na ile udany, to mogą ocenić tylko pozostali uczestnicy safarii.
Plan (który nie powstałby bez pomocy DiW) zadziałał.
Efekt dwóch dni wspólnej pracy dwóch zespołów narazie nie powala na kolana - dokończenie prac kameralnych i dopracowanie pewnych szczegółów uzyskanego obrazu wymaga jeszcze spędzenia kilku wieczorów przed komputerem.
Wiemy juz jednak jak kontynuować prace na Middle Reef i juz zastanawiamy się, kiedy znów uda nam się tam wybrać....
[ Dodano: 14-05-2007, 20:02 ]
Trochę bardziej szczegółowa relacja.
Pod koniec zeszłego roku usłyszałam o planach DiW kartowania Middle Reef i nie tylko i nieśmiało napomknęłam, że lubię kartowanie i mapki i że popełniłam na studiach kilka mapek geologicznych, przekrojów, z GPSem miałam do czynienia i w ogóle to może też mogłabym wziąć jakiś niewielki udział w tym kartowaniu (kołowrotek potrzymać albo coś) podczas naszego (I.K.A.) planowanego pobytu w Hurghadzie.
Kilka dni później zostałam szefem/prezesem/kierownikiem projektu Middle Reef.
Miałam za zadanie wymyślić plan zebrania i opracowania danych oraz organizacji pracy co najmniej 2 zespołów. Niby nic takiego, tyle że ja nigdy wcześniej nie byłam szefem czegokolwiek, a teren do skartowania różnił się bardzo (delikatnie mówiąc) od tego z czym miałam do czynienia do tej pory.
Na potrzeby projektu postanowiłam zaadaptować najprostszą (żeby nie komplikować) metodę zbierania danych terenowych, jaką posługiwaliśmy się podczas ćwiczeń terenowych z kartografii geologicznej. Nie mieliśmy GPSa ani nic takiego, a jako podkład służyło zdjęcie z Google Earth.
Do pomiaru odległości pomiędzy poszczególnymi punktami służyła poręczówka, do pomiaru głębokości w punktach – wiadomo, do pomiaru kierunku przebiegu odcinków poręczówki pomiędzy punktami – też wiadomo. Dodatkowym wyposażeniem (nie tak istotnym na lądzie, przy robieniu mapy geologicznej, gdy ma się podkład topograficzny, a czasu, jaki można spędzić w terenie nie ogranicza ilość powietrza w butli) był aparat, a właściwie kilka aparatów fotograficznych.
Po każdym nurkowaniu otrzymywaliśmy tabelkę z trzema kolumnami (odległość, azymut, głębokość), którą po przepuszczeniu przez odpowiednio skonstruowany arkusz excela można w kilka minut zamienić w plany i profile poszczególnych tras/trawersów.
Plan
Profil
Przykładowe trasy na podkładzie ze zdjęcia sat.
Na podstawie tych samych danych można przygotować model przestrzenny terenu jednak, aby miał on coś wspólnego z rzeczywistością potrzeba danych z bardzo, bardzo wielu punktów.
Na podstawie zdjęć można później dopracować pewne szczegóły modelu, które trudno byłoby uchwycić podczas pomiarów.
Najważniejszą częścią takiego przedsięwzięcia jest jak najprostszy plan i trzymanie się tego planu podczas prac terenowych.
Dane zebrane przez wszystkie zespoły opracowuje później jedna osoba, więc trzeba też wcześniej uzgodnić taki sposób prowadzenia notatek, żeby każdy mógł od razu zrozumieć, co autor miał na myśli - jeśli np jakimś sposobem dwa zespoły zbierające dane wzdłuż jednej poręczówki zanotują różne ilości punktów od jednego końca linki do drugiego to możliwe, że całą trasę trzeba będzie powtórzyć (chyba że temu kto to wszystko opracowuje uda się w tym połapać co jest możliwe, ale lepiej unikać takich sytuacji)
Co by tu jeszcze dodać?
Może tylko tyle, że nie taki diabeł straszny się okazał, i że to w ogóle nie był diabeł tylko wstęp do dalszej pracy na Middle Reef i trening przed bardziej skomplikowanymi zadaniami. Całkiem udany moim zdaniem.
I że dziękuję bardzo wszystkim uczestnikom projektu za zaufanie i cierpliwość.
I wyrozumiałość.
Pozdrowienia dla wszystkich uczestników safari Middle Reef.
Indianka
Krysia - 14-05-2007, 21:44
Temat postu:
witam
Przed wyjazdem na safari zadawałam sobie pytanie: jak to będzie?
Nie dość, że to moje pierwsze safari, to jeszcze miałam brać udział w kartowaniu. Nie miałam pojęcia jak to się robi na lądzie, a co dopiero pod wodą (pierwsze moje próby poręczowania skończyły się tym....że dostałam po łapach i Indianka odebrała mi kołowrotek, ale wystarczyło trochę ćwiczeń i okazało się, że wszystkiego można się nauczyć. Milczenie Indianki oraz brak kary cielesnej oznaczały, że kołowrotek został przeze mnie właściwie wykorzystany) Nie wiedziałam więc jak sie do tego zabierzemy, co dokładnie będziemy robiły.
Ale na szczęście to wszystko wiedziała Indianka. Już ona miała "swój plan". A od strony nurkowo-sprzętowej i organizacyjnej o wszystko zadbali DiW.
Przed rozpoczeciem akcji pt "kartowanie" Indianka wtajemniczyla nas w szczegóły swego planu tzn krótko, ale konretnie powiedziała co kto ma robić pod wodą (kołowrotka nam nie dała, wolała sama poręczować)
Bez zbędnych dyskusji podwodnych mialyśmy skupić się na wyznaczonym zadaniu - mierzenie odległości, głębokości i azymutów.
Okazało sie, że rzeczywiście nie taki diabeł straszny. Tak nam sie to spodobało (zarówno rafa jak i zadanie do wykonania), że zamierzamy kontynuować kartowanie Middle Reef, mamy nadzieję że już jesienią.
Pozdrawiam
kaja
2.0 Powered by
phpBB modified v1.9 by
Przemo © 2003 phpBB Group and little modified v 0.1 by Mariusz