Forum Dive Trek Group

Forum Ogólne - Od manometru do filozofii w nurkowaniu

Wojtek A. Filip - 29-12-2012, 08:43
Temat postu:
Całkiem przy okazji:
Sławek Hałka napisał/a:
Czy to też jest dyrektywa DIR?

Co to są dyrektywy DIR?
Gdzie można je znaleźć?
Kto i po co z nich korzysta?
Tomek Kalbarczyk - 30-12-2012, 18:50
Temat postu:
Temat wydziełem z wątku o manometrze ktory można znaleźć tutaj
Tomek



Sławek Hałka napisał/a:
Pod tym względem D-ringi prostopadłe są najlepsze. Ale skoro stale sterczą, to czy przypadkiem nie stwarzają większego niebezpieczeństwa zaczepiania się o coś? Gdy stage jest przypięty, D-ring jest za nim "schowany". Ale gdy nurkujemy bez stage?

Stwarzają Sławku, ale ja idę na łatwiznę, z tym że robię to całkowicie świadomie Laughing
Sławek Hałka - 07-01-2013, 00:19
Temat postu:
Wojtek Filip napisał/a:
Co to są dyrektywy DIR?
Gdzie można je znaleźć?
Kto i po co z nich korzysta?


Doing It Right. Nieco idealistyczne i propagandowe wizje najlepszych (!?) wzorców, między innymi w zakresie wyposażenia. WKKP, Hogarth i czerpiący z nich już dla własnego biznesu GUE.
Propaganda polega na karmieniu ludzi poglądem, że istnieje najlepsza filozofia na bezpieczne nurkowanie.

Chciałbym Wojtek (całkiem przy okazji Smile), żebyś pomógł rozwiązać mi pewien sprzętowy problem.
Przed jednym z ostatnich nurkowań przebiłem sobie nożem suchara. Zestaw stał sobie na pomoście przygotowany do założenia. Przysiadłem na pomoście, żeby ubrać zestaw i poczułem ukłucie od spodu w lewe udo. Wstałem natychmiast i zobaczyłem, że kabura mojego noża sterczy pionowo ostrzem w górę. Przebiłem suchara, ocieplacz i bieliznę. Wystarczyły, aby uchronić moją skórę przed raną.

Szczegóły.
Nóż trzymam w elastycznej kaburze, która jest zamocowana do pasa biodrowego z lewej strony klamry. Nie zdejmuję go z uprzęży po nurkowaniu, po prostu zawsze tam jest. Nie muszę więc zakładać go przed nurkowaniem.
W przytoczonym przypadku stało się tak, że rozkładając zestaw do założenia ułożyłem na pomoście uprząż tak, że pas biodrowy był obrócony o 180 st. i nóż sterczał ostrzem w górę, czego nie zauważyłem przy zakładaniu uprzęży.

Jaka jest Twoja rada?
1. Zmienić miejsce mocowania noża.
2. Zmienić kaburę noża na sztywną. Taką, której nóż nie przebije.
3. Pozostawić tak jak jest, lecz bardziej uważać przy zakładaniu zestawu.
A może jakieś inne rady?...
Adam Jaworski - 07-01-2013, 10:02
Temat postu:
Slawek, zobacz co mowia dyrektywy na temat rodzaju noza i budowy jego kabury. DIR-nozyk w DIR-kaburze nie zrobi Ci w tej sytuacji nie-DIR-dziury - i to na poziomie bardzo konkretnym, bez zadnego karmienia filozofia Smile
hubert68 - 07-01-2013, 12:04
Temat postu:
Sławku, przepraszam ale patrząc na Twoje zdjęcie, to przedstawiona na nim konfiguracja ma niewiele wspólnego z dir. otyczy to także noża.

Problem polega na tym, że cały system jest kompletny i dotyczy zarówno sprzętu, jak i umiejętności. Nieda się wybrać z niego jakiegoś pojedynczego elementu i zastosować go w oderwaniu od reszty. A bardzo często krytycy dir własnie w taki sposób postępują...
Adam Frajtak - 07-01-2013, 13:17
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:


Jaka jest Twoja rada?
1. Zmienić miejsce mocowania noża.
2. Zmienić kaburę noża na sztywną. Taką, której nóż nie przebije.
3. Pozostawić tak jak jest, lecz bardziej uważać przy zakładaniu zestawu.
A może jakieś inne rady?...


Dobre miejsce jest na pasie brzusznym w większości nurkowań sprawdzi się nożyk tego typu

Ja na niektóre nurkowania szczególnie w zalanych obiektach wybudowanych przez człowieka stosuję "swój" nóż jest to Strider VB
w pochwie z Kydexu
Zamieściłem poglądowe foto grubości jego klingi. To jest nóż/łom którym nie dość że skutecznie można ciąć nawet grube wiązki starych przewodów do jeszcze idealnie nadaje się do wyłamywania,podważania i wyrywania elementów konstrukcji ( oczywiście nie myślę tu o bulajach czy kołach sterowych na starych żaglowcach Mr. Green )
Nóż to narzędzie więc dobór zależy od pracy jaką przewidujesz wykonać pod wodą
Dobrze też mi się sprawował model ZM z pochwą z Kydexu niestety został w tamtym roku gdzieś na wraczku u wybrzeży Sardynii
Adam Frajtak - 07-01-2013, 14:25
Temat postu:
No i zapomnialbym, gdybyś chciał do swojego noża dorobić pochwe kydexowa na szelke czy ramię to daj znac
Wojtek A. Filip - 07-01-2013, 18:29
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
Doing It Right. Nieco idealistyczne i propagandowe wizje najlepszych (!?) wzorców, między innymi w zakresie wyposażenia. WKKP, Hogarth i czerpiący z nich już dla własnego biznesu GUE.
Propaganda polega na karmieniu ludzi poglądem, że istnieje najlepsza filozofia na bezpieczne nurkowanie.

Mam nadzieję, że nikt nie bierze tego poważnie - swoją drogą ciekawe kto to wymyśla Rolling Eyes - ludzie czytają i ktoś może rzeczywiście w to uwierzyć Laughing .
Sławek Hałka napisał/a:
Jaka jest Twoja rada?
Patrzeć gdzie siadasz?

Jeżeli mówisz o konfiguracji ze zdjęcia w Twoim profilu, to poprawne dopasowanie pasa brzusznego znacznie poprawi komfort używania noża.
Stosowny temat był już opisywany na forum.



Pozdrawiam,
Wojtek
Piotr Szpartaluk - 07-01-2013, 19:43
Temat postu:
Wojtek Filip napisał/a:

Co to są dyrektywy DIR?
Gdzie można je znaleźć?
Kto i po co z nich korzysta?


http://www.amazon.com/Doing-Right-Fundamentals-Better-Diving/dp/0971326703

Mr. Green Mr. Green Mr. Green
Adam Jaworski - 07-01-2013, 20:16
Temat postu:
Piotr Szpartaluk napisał/a:
http://www.amazon.com/Doing-Right-Fundamentals-Better-Diving/dp/0971326703



Product Details

Paperback: 164 pages
Publisher: Global Underwater Explorers ; (September 6, 2001)


Toż to ma już wartość zabytkową prawie! Smile

Mogliby się chłopaki postarać i wypuścić nową wersję - 12 lat doświadczeń zapewne zaowocowało nowymi przemyśleniami. Chyba, że to jest teraz tylko na kursach GUE dostępne i jako wiedza tajemna nie doczeka się publicznego update Smile
Wojtek A. Filip - 07-01-2013, 22:08
Temat postu:
Szppargał - daj spokój. Sławek gotów to przeczytać, a wtedy nie pomoże tłumaczenie, że wszystko 7 razy się zmieniło Wink


Adam, wszelkie podręczniki robimy w wersji elektronicznej. Maksymalna dostępność, różne wersje językowe, łatwo modyfikowalne. Jak ktoś lubi drukuje sobie na papierze dowolnej jakości i załatwione salut
Przy założeniu otwartości na zmiany, ciągłej pracy nad poprawą standardów szkoleniowych, a co za tym idzie koniecznością wprowadzania zmian w materiałach, to chyba najlepsze rozwiązanie.
Monika - 07-01-2013, 22:15
Temat postu:
Wojtek Filip napisał/a:
Sławek gotów to przeczytać, a wtedy nie pomoże tłumaczenie, że wszystko 7 razy się zmieniło


ale po co czytać? jak dobrze pogugla to znajdzie zestawienie wszystkich niewybaczalnych błędów, które JJ popełnił i wszystkich niezgodności - przecież każdy nowy sezon przynosi wojowników o wolność myślenia w nurkowaniu i wyzwolenie od guru Wink Mr. Green
Fox. - 07-01-2013, 23:07
Temat postu:
slawek. dobrze wiedziec o przecieku gazu na wysokim ´cisnieniu .... manometr i przewod. nie dla tego ze úcieknie gaz on bedzie uchodzil bardzo wolno..ale w wyniku tego twoj najlepszy nawet pierwszy stopien nie bedzie juz tak pracowal jak powinien...po prostu cisnienie w pierwszym stopniu nie bedzie takie jak powinno byc przy normalnej jego pracy. Bedzie zaklicone.

Zamiast nozy zakup sobie dobry sekator.... jak idziesz gdzies w dziory to zabieraj ze soba lomik ja zabieram taki 35cm zaczepiam go do lydki prawej nogi... nie zastapisz tego jakimkolwiek drogim nozem Rambo. i bezpieczniej jak ktos Ci nie pasuje to p.....) tez mu mozesz w plery Very Happy

Pozdrawiam
Adam Jaworski - 07-01-2013, 23:13
Temat postu:
Fox. napisał/a:
slawek. dobrze wiedziec o przecieku gazu na wysokim ´cisnieniu .... manometr i przewod.


Ale jakim przecieku? Gdzie cieknie, komu, kiedy i z jakiego powodu?

Fox. napisał/a:
nie dla tego ze úcieknie gaz on bedzie uchodzil bardzo wolno..ale w wyniku tego twoj najlepszy nawet pierwszy stopien nie bedzie juz tak pracowal jak powinien...po prostu cisnienie w pierwszym stopniu nie bedzie takie jak powinno byc przy normalnej jego pracy. Bedzie zaklicone.


Myślisz, że z HP może być taki szybki wyciek, żeby to miało wpływ na pracę pierwszego stopnia - zasilanego, w porównaniu ze średnicą otworka w wężu HP, z otworu szerokiego jak tunel metra?

Fox. napisał/a:
Zamiast nozy zakup sobie dobry sekator.... jak idziesz gdzies w dziory to zabieraj ze soba lomik ja zabieram taki 35cm zaczepiam go do lydki prawej nogi...


A jak idziesz do rekinów, zamiast łoma bierz parasol. Czytałem kiedyś w pewnej ruskiej książce, że niczego tak atakujący rekin się nie boi, jak szybko otwieranego przed nim parasola Smile

Fox - ile waży takie 35cm łomika i w jakich dziurach się przydaje? Możesz podać jakiś konkretny przykład niezbędnego łomowania?
Fox. - 07-01-2013, 23:18
Temat postu:
Fak jest ktos taki jak ty w poblizu Very Happy Czytaj uwaznie.

Pozdrawiam.
Adam Jaworski - 07-01-2013, 23:33
Temat postu:
Smile

Czytam uważnie, ale w dalszym ciągu nie rozumiem, w jaki sposób bardzo wolne uchodzenie gazu przez np. nieszczelność między manometrem a wężem HP upośledza pracę pierwszego stopnia tak, że "nie będzie już tak pracował jak powinien". Nie czepiam się, tylko nie rozumiem, jaki miałby być mechanizm tego, że "ciśnienie w pierwszym stopniu nie będzie takie, jako powinno być" - bo wydaje mi się, że wypływ przez wężyk HP będzie swobodnie równoważony przez dopływ powietrza z butli?
Fox. - 07-01-2013, 23:39
Temat postu:
To zle myslisz..
Very Happy

A lomik sie naprawde nieraz przydaje rekawic i lap sobie nie potniesz podwazajac..i noza Rambo za pare kola tez nie zniszczasz i przalac tez mozna skutecznie.. Wink

Pozdrawiam.
Adam Jaworski - 07-01-2013, 23:43
Temat postu:
Fox. napisał/a:
To zle myslisz..
Very Happy


Dobrze. Znaczy się, źle Smile - przyjmijmy, że źle myślę. Czy możesz mi wytłumaczyć mechanizm zakłócania pracy pierwszego stopnia przez wyciek z HP, zamiast się droczyć? Smile
TomS - 08-01-2013, 00:17
Temat postu:
Podłączę się do prośby Yavoxa... nijak nie umiem sobie tego zjawiska-zależności wyjaśnić Sad
Przemek Modrzewski - 08-01-2013, 09:40
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:
Smile

Czytam uważnie, ale w dalszym ciągu nie rozumiem, w jaki sposób bardzo wolne uchodzenie gazu przez np. nieszczelność między manometrem a wężem HP upośledza pracę pierwszego stopnia tak, że "nie będzie już tak pracował jak powinien". Nie czepiam się, tylko nie rozumiem, jaki miałby być mechanizm tego, że "ciśnienie w pierwszym stopniu nie będzie takie, jako powinno być" - bo wydaje mi się, że wypływ przez wężyk HP będzie swobodnie równoważony przez dopływ powietrza z butli?


Też sie z tym pierwszy raz spotykam, a miałem już wycieki z pękniętego manomentru, wyciek na uszczelce. Nie zaobserwowałem jakiś problemów z korzystaniem z zapasu.
Sławek Hałka - 09-01-2013, 01:03
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:
Slawek, zobacz co mowia dyrektywy na temat rodzaju noza i budowy jego kabury. DIR-nozyk w DIR-kaburze nie zrobi Ci w tej sytuacji nie-DIR-dziury - i to na poziomie bardzo konkretnym, bez zadnego karmienia filozofia Smile

Adam, dzięki za radę. Jestem niestety scseptycznie nastawiony do różnego rodzaju dyrektyw. W tym ostanio europejskich. Smile

hubert68 napisał/a:
Sławku, przepraszam ale patrząc na Twoje zdjęcie, to przedstawiona na nim konfiguracja ma niewiele wspólnego z dir. otyczy to także noża.

Hubert, ależ oczywiście! Z dir nie ma właściwie nic wspólnego. I dotyczy to także noża. Uwierz, mam spory dystans do własnych umiejętności i wiedzy. Więc nie przepraszaj. Smile Niemniej rezerwuję sobie prawo do tego, aby czasem poddawać w wątpliwość "dyrektywy" nawet "wszystkich świętych".

Cytat:
Problem polega na tym, że cały system jest kompletny i dotyczy zarówno sprzętu, jak i umiejętności. Nieda się wybrać z niego jakiegoś pojedynczego elementu i zastosować go w oderwaniu od reszty. A bardzo często krytycy dir własnie w taki sposób postępują...

Ja nie krytykuję dir. Krytykuję sposób sprzedawania tych zasad przez niektórych jako zasad uniwersalnych i niezawodnych.

Adam Frajtak napisał/a:
No i zapomnialbym, gdybyś chciał do swojego noża dorobić pochwe kydexowa na szelke czy ramię to daj znac

No i mam jakiś konkret bez zbędnych ideologicznych komentarzy. Co prawda na razie nie myślę o wyrywaniu bulajów czy kół sterowych Mr. Green , ale serdeczne dzięki Adam! Smile

Wojtek Filip napisał/a:
Patrzeć gdzie siadasz?

Tak Wojtek, taki był mój pierwszy wniosek. Smile Niemniej dzięki za radę.

Wojtek Filip napisał/a:
Szppargał - daj spokój. Sławek gotów to przeczytać, a wtedy nie pomoże tłumaczenie, że wszystko 7 razy się zmieniło Wink

Ooo, to teraz uniwersalna ideologia jest inna? Wink

Monika napisał/a:
ale po co czytać? jak dobrze pogugla to znajdzie zestawienie wszystkich niewybaczalnych błędów, które JJ popełnił i wszystkich niezgodności - przecież każdy nowy sezon przynosi wojowników o wolność myślenia w nurkowaniu i wyzwolenie od guru Wink Mr. Green

Tak Monika, każdy sezon przynosi... Wink

Fox. napisał/a:
Zamiast nozy zakup sobie dobry sekator.... jak idziesz gdzies w dziory to zabieraj ze soba lomik ja zabieram taki 35cm zaczepiam go do lydki prawej nogi... nie zastapisz tego jakimkolwiek drogim nozem Rambo. i bezpieczniej jak ktos Ci nie pasuje to p.....) tez mu mozesz w plery Very Happy

Fox, pomyślę... Mr. Green

Naprawdę nie chciałem z tematu manometru robić tematu noża. Jakoś tak wyszło... Smile

Dziękuję wszystkim za sympatyczne komentarze i rady.
Adam Frajtak ma ode mnie "pomógł".
Żizek - 09-01-2013, 17:07
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
Ja nie krytykuję dir. Krytykuję sposób sprzedawania tych zasad przez niektórych jako zasad uniwersalnych i niezawodnych.


A możesz konkretnie napisać, kto przedstawia i sprzedaje te zasady jako uniwersalne i niezawodne? Tylko poproszę z imienia i nazwiska, bez pieprzenia o jakiś wydumanych, anonimowych "onych".

Dziesiątki razy słyszałem, jak nurkowie tłumaczą i perswadują, że DIR-u (załóżmy, że wiemy obecnie, co to jest) nie można traktować dogmatycznie, ale ani razu nie spotkałem osoby, która twierdziłaby, że właśnie tak należy robić.

Widzę, że w środowisku nurkowym istnieje nieustanna i żarliwa potrzeba przeciwstawienia się poglądowi, który chyba nigdy i przez nikogo nie został wygłoszony.
hubert68 - 09-01-2013, 17:30
Temat postu:
Żizek napisał/a:
Widzę, że w środowisku nurkowym istnieje nieustanna i żarliwa potrzeba przeciwstawienia się poglądowi, który chyba nigdy i przez nikogo nie został wygłoszony.

Żałuję, że nie ma tu "Lubię to", jak na Facebooku Very Happy
Sławek Hałka - 09-01-2013, 22:46
Temat postu:
Żizek napisał/a:
A możesz konkretnie napisać, kto przedstawia i sprzedaje te zasady jako uniwersalne i niezawodne? Tylko poproszę z imienia i nazwiska, bez pieprzenia o jakiś wydumanych, anonimowych "onych".

Przejrzyj wypowiedzi niektórych osób choćby w tym wątku.
hubert68 - 09-01-2013, 23:19
Temat postu:
Sławku, typowe nieporozumienie. To, że ja tak nurkuję (może być my nurkujemy) i że uważam tą konfigurację i procedury za optymalne, nie znaczy ani, że nie można inaczej nurkować, ani nawet że ja nigdy nie nurkuję inaczej. Nie wyobrażam sobie np. zastosowania konfiguracji i procedur dir przy nurkowaniu na CCR (a miałem dzięki Tomkowi Rzepeckiemu niedawno okazję spróbować Megalodona). Czasmi zdarza mi się wejść do wody z dwoma flaszkami po bokach. Ale na wszelkie poważniejsze nurkowania mam konfigurację i procedury, które są jasno określone, przećwiczone i opanowane. I okazało sie o właściwe i na 80 m, i kilometr od wejścia do jaskini, i podcza zabaw ze skuterem, i pod lodem 250 m od przerębla. Póki co poważniejszych nurkowań od tych nie wykonywałem ale mam wrażenie, że wszstko sprawdzi się dokładnie tak samo. Więc dziwne by było, gdybym pisał, że jest inaczej. Natomiast nie są to "uniwersalne i niezawodne wytyczne", tylko pewne propozycje. Co ciekawe, większość osób kończących u mnie kursy techniczne, mimo, że nie wymagam konfiguracji dir (bo to kurs TDI), na koniec kursu ma identyczną konfigurację jak ja i stosuje takie same procedury. Z własnego wyboru, nie z jakiegokolwiek przymusu...
Sławek Hałka - 10-01-2013, 00:48
Temat postu:
Uderz w stół... Hubert, akurat nie Twoje wypowiedzi miałem na myśli. Smile

Cenię sobie rady bardziej doświadczonych kolegów. Słucham ich, obserwuję i od nich się przecież uczę. Rozumiem też ideę przyjmowania pewnych standardów w jednolitych społecznościach czy konieczność ujednolicenia konfiguracji grupy podczas kursów. To dla mnie jasne. Jeżeli znajduję się w takiej sytuacji dostosowuję się, choćby było mi niewygodnie.

Rozumiem też, że masz swoje wieloletnie doświadczenia i nawyki (!). Jednak w końcu to chyba Ty w końcu sam uznałeś, że właśnie takie Ci leżą, są dla Ciebie bezpieczne i komfortowe. I odnoszę wrażenie, że nie wynika to ze ślepo przyjmowanej zasady "oni wiedzą lepiej". Dziś zapewne jesteś na takim etapie, że sam wiesz lepiej. A że Twoje zasady w znacznej części zgadzają się z zasadami wymyślonymi przez prekursorów - nic w tym dziwnego. W końcu nikt nie wkłada sobie automatu w tyłek, tylko do ust. (upss) Smile

Prostota i powtarzalność są zwykle wygodne, mało czasochłonne i podnoszą stopień bezpieczeństwa. Ale jak sam piszesz, nie ma jedynej słusznej "świętej" metody. W co niektórzy są skłonni wierzyć. To tak jak z wiarą. Jest łatwo. Nie musisz myśleć, mieć własnych poglądów. Obiecano Ci, że pójdziesz do nieba. Kuszące, nieprawdaż? A ilu z tej idei korzysta! Ale kto te obietnice sprzedaje i po co?

Prekursorzy stworzyli organizacje nurkowe. Musieli zacząć sprzedawać jakieś zasady, bo czegoś trzeba przecież uczyć a i z czegoś trzeba żyć. Gdy czytam wywiady czy wypowiedzi tych ludzi, często zauważam pewną fałszywą skromność, obłudę. Znacznie łatwiej przecież sprzedać obiecujące zasady, niż naukę samodzielnego myślenia.
Adam Jaworski - 10-01-2013, 01:25
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
Prekursorzy stworzyli organizacje nurkowe. Musieli zacząć sprzedawać jakieś zasady, bo czegoś trzeba przecież uczyć a i z czegoś trzeba żyć. Gdy czytam wywiady czy wypowiedzi tych ludzi, często zauważam pewną fałszywą skromność, obłudę. Znacznie łatwiej przecież sprzedać obiecujące zasady, niż naukę samodzielnego myślenia.


Na pewno istnieje taki mechanizm, że tworzy się pewne standardy po to, aby móc następnie na nich zarabiać. Najlepszym przykładem są tu np. patenty - wymyślasz coś jako pierwszy, a drugi i kolejni albo muszą za to zapłacić, albo niech sobie wymyślą coś innego. Samodzielne myślenie jest tutaj kuszące tylko pytanie, jak daleko chcesz się w nim posunąć i czy to się opłaca.

Jest jednak w tym wszystkim moim zdaniem również druga strona medalu. Wyobraź więc sobie, że na złość światu zaczynasz nagle samodzielnie myśleć. Czerwone światło nie powoduje już u Ciebie natychmiastowego odruchu zatrzymania pojazdu, bo Ty przecież myślisz - nie będziesz się głupio na czerwonym zatrzymywał skoro widzisz, że byś zdążył (albo w ogóle nic nie jedzie). Ty masz przecież swój zdrowy rozsądek. W związku z powyższym, za chwilę ci, co przejeżdżają na zielonym, będą też się musieli dostosować - bo skoro czerwone dla Ciebie nie oznacza, że trzeba bezwzględnie stać, to dla nich zielone nie może oznaczać, że wolno jechać. W kolejnej iteracji tej zabawy Ty również nie będziesz mógł jeździć na zielonym bez dotkliwie skrupulatnego upewnienia się, czy coś z żadnego boku nie jedzie. Po krótkim czasie na jedną zmianę świateł będzie przypadał przejazd dwóch a nie dziesięciu samochodów - chyba, że się ktoś wreszcie opamięta i ze wszystkimi porozmawia na temat samodzielności ich myślenia, żeby jakoś ogarnąć ten bajzel.

Ale idźmy dalej - bo właściciel restauracji też zaczyna samodzielnie myśleć - nie da przecież zarobić temu obłudnikowi, co uczy restauratorów dobrych manier i im sprzedaje drogie sprzęty. Tą metodą kelner raz podchodzi z lewej, raz z prawej a raz podaje żarcie przez stół - bo mu przecież tak najwygodniej no i samodzielnie myśli - przecież nie będzie za każdym razem zapylał dookoła stołu. Na cztery nakrycia trzy się od siebie różnią, łyżki i widelce też masz zawsze od kilku kompletów. Na szczęście możesz na to zareagować własną samodzielnością myślenia i wiązać krawat na supeł - wszak nie po to go kupiłeś, żeby dać zarobić pazernemu wydawcy, który drukuje poradniki jak wiązać krawaty.

Żeby nie było jednak samych strat, odkujemy się na nurkowaniu. Optymalnym i jedynym w swoim rodzaju rozwiązaniem, jakie wybiorę dla siebie (w ramach protestu, samodzielności myślenia, wygody i oszczędności) będzie manometr uwiązany na gumie pod szyją. Urządzenie to posiada same zalety - wąż jest krótszy (a więc tańszy, do tego mniej punktów zaczepienia niż u boku), sięga się łatwo i intuicyjnie, w dodatku każdą ręką. Gaz można sprawdzić nawet w bardzo ciasnym miejscu i jak jest człowiek obwieszony tuzinem stejdży. Po zwolnieniu uchwytu manometr sam szybko powraca do wyjściowej pozycji. Ba, nawet z lekkim zamroczeniem wskutek narkozy lepiej sobie poradzę - wystarczy odciągnąć mocno i szczelić się w papę - od razu powraca jasność myślenia Twisted Evil
Przemek Modrzewski - 10-01-2013, 19:47
Temat postu:
Żizek napisał/a:
Sławek Hałka napisał/a:
Ja nie krytykuję dir. Krytykuję sposób sprzedawania tych zasad przez niektórych jako zasad uniwersalnych i niezawodnych.


A możesz konkretnie napisać, kto przedstawia i sprzedaje te zasady jako uniwersalne i niezawodne? Tylko poproszę z imienia i nazwiska, bez pieprzenia o jakiś wydumanych, anonimowych "onych".



Zapytam bo mnie to bardzo ciekawi - a co jest lepsze, bardziej uniwersalne i niezawodne?
Sławek Hałka - 11-01-2013, 00:59
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:
Czerwone światło nie powoduje już u Ciebie natychmiastowego odruchu zatrzymania pojazdu, bo Ty przecież myślisz - nie będziesz się głupio na czerwonym zatrzymywał skoro widzisz, że byś zdążył (albo w ogóle nic nie jedzie). Ty masz przecież swój zdrowy rozsądek.

Tak, czasem łamię przepisy w imię zdrowego rozsądku i własnej wygody. Z czerwonym światłem mam spory kłopot, ale z podwójnymi ciągłymi namalowanymi według idiotycznych zasad żadnego. Pod następującymi warunkami:
- sytuacja musi być bezpieczna dla mnie i dla innych (w szczególności znam drogę i dawno poznałem się na idiotyźmie jej oznakowania);
- w pobliżu nie ma stróżów prawa.
Mr. Green

Adam Jaworski napisał/a:
Optymalnym i jedynym w swoim rodzaju rozwiązaniem, jakie wybiorę dla siebie (w ramach protestu, samodzielności myślenia, wygody i oszczędności) będzie manometr uwiązany na gumie pod szyją.

Adam, czy naprawdę masz aż takie wielkie kłopoty z samodzielnym myśleniem? Wink

Cytat:
Zapytam bo mnie to bardzo ciekawi - a co jest lepsze, bardziej uniwersalne i niezawodne?

Przemek, moim zdaniem samodzielność polega na tym, że na takie pytania musisz odpowiadać sobie sam.
Adam Jaworski - 11-01-2013, 02:07
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
Adam, czy naprawdę masz aż takie wielkie kłopoty z samodzielnym myśleniem? Wink


Może nie aż takie wielkie, ale mam z tym jak widać problem. Dlaczego? Bo kiedy jakieś rozwiązanie jest krytykowane i pada pytanie "to jak to zrobić lepiej", to bardzo często ze strony pytającego pokazuje się po prostu brak konkretów. Okazuje się, że coś jest złe, ale na poziomie "co w zamian" jest "to zależy". Ponieważ ma być tak, żeby "konfiguracja była dostosowana do nurkowania" albo "żeby było wygodnie", bardzo często przekłada się taki frazes po prostu na to, że jakby nie było to ujdzie - byle tylko nie było tak, jak mówi federacja X czy zasady Y - bo przyjęcie tego to byłby brak samodzielności w myśleniu a to właśnie najbardziej nie uchodzi.

Kontestując jakiś stan obowiązujący warto czasem brać pod uwagę, że nawet rozwiązanie dobre tylko w 90% może być lepsze od tego stuprocentowego z innych powodów - np. takich, że jest rozpowszechnione, kompatybilne czy przećwiczone. To trochę tak jak z klawiaturą QWERTY - mimo tego, że jest wiele innych, bardziej sprzyjających szybkości pisania układów klawiszy, kupujemy kolejne komputery właśnie z takim układem i jakoś nie narzekamy.

Nie mam wątpliwości, że gdyby w tej chwili kompletnie oderwać się od tego, jak się nurkuje, ile jakiego sprzętu jest wyprodukowane, jak wyglądają standardy szkoleniowe itp. i jeszcze raz próbować, zresetowawszy się kompletnie, wymyślić to wszystko od nowa, to rozwiązania szczegółowe pewnie nie byłyby identyczne z obecnymi. Kto wie, co by przeważyło? Może manometr by był na D-ringu piersiowym albo właśnie pod szyją na gumie? Może standardem by została konstrukcja manifoldu typu Lola a nie z jednym separatorem? Któż to może wiedzieć? Jest jednak tak jak jest i w tej chwili to właśnie inne rozwiązania sprzętowe są, siłą standardu, lansowane jako bardziej poprawne.

Zauważ, że napisałem "siłą standardu". Jeżeli nurkujesz sam, albo z kimś, z kim jesteś inaczej dogadany, możesz sobie właściwie wymyślić całkowicie oryginalny sprzęt i nowy zestaw procedur (czy też umów, ustaleń, przećwiczonych schematów działania - jakkolwiek by tego nazywać). Nikt nie krytykuje np. takiego Starnawskiego, że nie jest DIR (cokolwiek by to znaczyło), bo na 300 metrów zabiera latarki na głowie. A jakiś czas temu słyszałem, jak jeden inny nasz rekordzista opowiadał, że do stage z tlenem zakłada o wiele krótszy wąż - żeby się nie pomylić, bo nawet jak go za głęboko weźmie, to mu go nie starcza, żeby przez łeb przełożyć i się wtedy orientuje, że właśnie próbował popełnić samobójstwo. I dobrze jest? Dobrze jest. Gitara.

Cała ta swoboda zaczyna się niestety chwiać, kiedy Twoim celem jest jak najbezpieczniejsze nurkowanie z różnymi osobami, bo tutaj właśnie zaczyna być ważne mówienie tym samym językiem. Tutaj zaczyna być ważne to żeby wiedzieć, że ten człowiek, z którym dzisiaj idziesz pod wodę, będzie miał to i tamto w tym i tym miejscu przywiązane. Być może szansa, że się to okaże krytycznie istotne jest poniżej promila, ale te różne promile się do siebie sumują, a nie nurkujemy raz w życiu przeważnie. I tutaj - z perspektywy kogoś, kto jest dopiero na początku nurkowej drogi - mnie jest dokładnie wszystko jedno, czy na moim sprzęcie zarobi firma produkująca manometry w gumie, czy bez gumy, ktoś robiący kosy rambo czy skrobaki do ziemniaków. Staram się kupować to, co jest pozbawione istotnych wad a te mało istotne, nawet jeżeli występują, wynagradza fakt, że dane rozwiązania są sprawdzone i kompatybilne.

Może jest mi łatwiej niż osobom nurkującym od dawna po innemu, bo nie muszę niczego zmieniać - sprzedawać, oduczać się, zastanawiać w imię czego skoro stare też działało - ale to jeszcze nie powód, aby wytaczać do tego działo kwestionujące samodzielność myślenia. Wiesz, ile miałem samodzielności w myśleniu próbując coś zrobić z latarką backupową, żeby można było jej używać długo, wygodnie i bez kolizji z resztą sprzętu i sytuacjami? I co wyszło? Dupa wyszła - mimo wszystkich kombinacji nijak się to nie umywało do używania nawet nieudolnie obsługiwanej latarki na goodmanie Sad


hubert68 - 11-01-2013, 06:57
Temat postu:
Sławku, wyobraź sobie, że ja już od pewnego czasu odwykłem od oceniania znaków na drodze i szanuję je zawsze...
Ale wracając do nurkowania, Adam poruszył sporo istotnych spraw. Jaka jest siła standardu? Wyobraź sobie, że w Mexyku nurkowałem z Davidem - na naszym pierwszym wspólnym nurkowaniu weszliśmy do jaskini... Zrobiliśmy razem dobrze ponad 20 nurkowań jaskiniowych, dzięki właśnie rygorystycznemu trzymaniu się standardu, na pierwszym nurkowaniu i na ostatnim, tak samo rozumięliśmy się w wodzie i mieliśmy pełną świadomość co drugi z nas zrobi i czego się spodziewać. Za miesiąc lecę na Florydę, umówiłem się na nurkowania jaskiniowe z Piotrem i Davidem (ale nie tym samym, tamten jest z Meksyku, ten z Texasu Smile ). I wiesz co? Umówilśmy się na nurkowania jaskiniowe, wyłącznie na podstawie tego, że jesteśmy nurkami jaskiniowymi GUE, nie znamy się i nigdy razem nie nurkowaliśmy. Siła standardu...
Przemek Modrzewski - 11-01-2013, 09:32
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
Adam Jaworski napisał/a:
Czerwone światło nie powoduje już u Ciebie natychmiastowego odruchu zatrzymania pojazdu, bo Ty przecież myślisz - nie będziesz się głupio na czerwonym zatrzymywał skoro widzisz, że byś zdążył (albo w ogóle nic nie jedzie). Ty masz przecież swój zdrowy rozsądek.

Tak, czasem łamię przepisy w imię zdrowego rozsądku i własnej wygody. Z czerwonym światłem mam spory kłopot, ale z podwójnymi ciągłymi namalowanymi według idiotycznych zasad żadnego. Pod następującymi warunkami:
- sytuacja musi być bezpieczna dla mnie i dla innych (w szczególności znam drogę i dawno poznałem się na idiotyźmie jej oznakowania);
- w pobliżu nie ma stróżów prawa.
Mr. Green

Adam Jaworski napisał/a:
Optymalnym i jedynym w swoim rodzaju rozwiązaniem, jakie wybiorę dla siebie (w ramach protestu, samodzielności myślenia, wygody i oszczędności) będzie manometr uwiązany na gumie pod szyją.

Adam, czy naprawdę masz aż takie wielkie kłopoty z samodzielnym myśleniem? Wink

Cytat:
Zapytam bo mnie to bardzo ciekawi - a co jest lepsze, bardziej uniwersalne i niezawodne?

Przemek, moim zdaniem samodzielność polega na tym, że na takie pytania musisz odpowiadać sobie sam.


A ja myślałem, że na czymś innym Wink
Samotne odpowiadania na takie pytanie kończy się w nurkowaniu własnym patentem (konfiguracji), która uprawnia od razu do zniżki w fabryce świerkowych garniturów.

Szczerze życzę nie stosowania samodzielności w nurkowaniu w takim wydaniu. A ciągła linia przydaje się Wink
Adam Frajtak - 11-01-2013, 11:53
Temat postu:
hubert68 napisał/a:
Sławku, wyobraź sobie, że ja już od pewnego czasu odwykłem od oceniania znaków na drodze i szanuję je zawsze...






Polecam lekturę artykułu

Hubert, proszę nie traktuj tego ambicjonalnie ale właśnie dlatego że wierzę Ci że tak postępujesz a z Twoich wielu wypowiedzi przebija bezmyślność nurkowa przekonany jestem że tak podchodzisz do każdego nurkowania to ja pomimo tego że jestem nurkiem GUE NIGDY nie ZANURKOWAŁBYM ani NIE ZGODZIŁ na Twój udział w POWAŻNEJ AKCJI NURKOWEJ
Uważam że Twoja postawa świadczy o tym że jesteś nurkiem niebezpiecznym. Nurkowanie jaskiniowe i techniczne to przede wszystkim MYŚLENIE, MYŚLENIE, MYŚLENIE, ELASTYCZNOŚĆ , SZUKANIE NOWYCH!!!! optymalnych rozwiązań - Właśnie za to szanuję GUE ty zdajesz się być zaprzeczeniem tego co w szkoleniach GUE najwartościowsze. Zwróć uwagę że GUE permamentnie się rozwija, optymalizuje swoje procedury To młoda organizacja i jeszcze elastyczna co czyni ją niezwykle efektywną w szkoleniu i poprawianiu bezpieczeństwa.
Sławek Hałka - 12-01-2013, 01:05
Temat postu:
Przemek napisał/a:
A ja myślałem, że na czymś innym Wink

Przemek, cholera pisałem poważnie... Nie rozumiem Twojego winka.

Przemek napisał/a:
Szczerze życzę nie stosowania samodzielności w nurkowaniu w takim wydaniu. A ciągła linia przydaje się Wink

Najprawdopodobniej zostałem źle zrozumiany. Ciągła przydaje się tam, gdzie powinna być. Z przerywaną jest dokładnie tak samo.
Adam Jaworski - 12-01-2013, 11:43
Temat postu:
Adam Frajtak napisał/a:
Hubert, proszę nie traktuj tego ambicjonalnie ale właśnie dlatego że wierzę Ci że tak postępujesz a z Twoich wielu wypowiedzi przebija bezmyślność nurkowa przekonany jestem że tak podchodzisz do każdego nurkowania to ja pomimo tego że jestem nurkiem GUE NIGDY nie ZANURKOWAŁBYM ani NIE ZGODZIŁ na Twój udział w POWAŻNEJ AKCJI NURKOWEJ
Uważam że Twoja postawa świadczy o tym że jesteś nurkiem niebezpiecznym. Nurkowanie jaskiniowe i techniczne to przede wszystkim MYŚLENIE, MYŚLENIE, MYŚLENIE, ELASTYCZNOŚĆ , SZUKANIE NOWYCH!!!! optymalnych rozwiązań


Adam, coś się tak nabzdyczył? Czy to jest problem, że Hubert szanuje znaki drogowe? Dlaczego odsądzasz go od myślenia na podstawie tej wypowiedzi? Sądzisz, że gdyby latem napotkał znak stopu, to by pod nim został aż do zimy?

Standardów i procedur można przestrzegać w różnym stopniu. Kilka dni temu widziałem filmik z nurkowania kilku nurków, wyobraź sobie, że GUE. Zmianę gazu każdy robił sobie, nawet nie patrząc na drugiego. Pytam jednego z tych, co byli na filmie, gdzie tu partnerska zmiana gazu a on do mnie: "Jaka partnerska zmiana gazu? Umiesz liczyć, licz na siebie! Ja zrobiłem dobrze, to nie moja wina, że się ktoś zabije. Poza tym to jest ostatnia przepinka na sześciu metrach, co się komuś może stać, jak źle zmieni?". Zamurowało mnie, po prostu odebrało mi mowę. Jak miałbym wybierać, to milion razy bardziej wolę nurkowanie wg Huberta...
Adam Frajtak - 12-01-2013, 12:09
Temat postu:
Adam,
Napisałeś w nieco ponad rok 920 postów ja w ciągu 5 lat ok 1000 Ja piszę rzadko i tylko jak mam coś do powiedzenia. Ty piszesz w KAŻDYM wątku Być może z tego powodu ucieka ci sens wypowiedzi innych użytkowników i bardzo pobieżnie rozumiesz co czytasz. Nie sądzę abym mógł to zmienić więc pozwól że nie będę odpowiadał na twój post
Adam Jaworski - 12-01-2013, 13:36
Temat postu:
Adam Frajtak napisał/a:
Być może z tego powodu ucieka ci sens wypowiedzi innych użytkowników i bardzo pobieżnie rozumiesz co czytasz.


A ja Ci jednak odpowiem Smile Nie mam poczucia, żeby mi dużo uciekało - mimo tego, że dużo czytam i dużo piszę. Mam nadzieję, że kiedyś, kiedy nabiorę wiedzy, umiejętności i doświadczenia i kiedy w związku z tym będę miał o wiele więcej do powiedzenia niż teraz, będę pisał, tak jak Ty, czyli... rzadziej Twisted Evil

W tej konkretnej wypowiedzi Huberta, która rozpoczna ten wątek nie widzę niczego tak skandalizującego czy obrazoburczego, żeby się na to tak napinać. Oczywiście rozumiem, że czytając wnikliwie i ze zrozumieniem zebrało Ci się na wypłacenie Hubertowi za całokształt - Twoje prawo. Dla mnie EOT.
slawek290 - 12-01-2013, 14:21
Temat postu:
Adam Frajtak napisał/a:
Właśnie za to szanuję GUE ty zdajesz się być zaprzeczeniem tego co w szkoleniach GUE najwartościowsze


Jakoś tak częściowo patrzę na GUE przez pryzmat Huberta . O ile jasne i czytelne są dla mnie intencje gadającego Huberta , pomimo tego iż z Pianką i nitroxem nie do końca się muszę zgadzać , to Ciebie nie rozumiem wcale .

Jako tego iż chcę wiedzieć co Hubert czyni jako nurek GUE nie tak jak powinien , to proszę o rozwinięcie Twojej wypowiedzi .

Jeśli nurek GUE zarzuca coś publicznie drugiemu Nurkowi GUE to chyba potrzeba konkretów ,a nie zbywczej odpowiedzi .

Postawiłeś poważne zarzuty na publicznym forum , więc powinieneś je wyjaśnić .
Adam Frajtak - 12-01-2013, 14:56
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:

Nie mam poczucia, żeby mi dużo uciekało


A jednak... Zobacz:

hubert68 napisał/a:
wiesz co? Umówilśmy się na nurkowania jaskiniowe, wyłącznie na podstawie tego, że jesteśmy nurkami jaskiniowymi GUE, nie znamy się i nigdy razem nie nurkowaliśmy. Siła standardu...


Adam Jaworski napisał/a:


Standardów i procedur można przestrzegać w różnym stopniu.

i co świta?

Adam Jaworski napisał/a:

Kilka dni temu widziałem filmik z nurkowania kilku nurków, wyobraź sobie, że GUE. Zmianę gazu każdy robił sobie, nawet nie patrząc na drugiego. Pytam jednego z tych, co byli na filmie, gdzie tu partnerska zmiana gazu a on do mnie: "Jaka partnerska zmiana gazu? Umiesz liczyć, licz na siebie! Ja zrobiłem dobrze, to nie moja wina, że się ktoś zabije.


Czy teraz rozumiesz? Ja podałem pierwszy z brzegu przykład z tej samej strony, nie wracam do poprzednich wypowiedzi Huberta. Oczywiście mógłbym ale wtedy dyskusja ciągnęłaby się niepotrzebnie i byłoby o Hubercie a nie "o filozofii nurkowania"

Nurkowanie z obcymi nieznanymi sobie osobami i realizowanie nurkowań jaskiniowych jest zawsze nurkowaniem z OBCYMI ludźmi. Rozsądek i szacunek do jaskiń wymaga bardzo ograniczonego zaufania do takich przygodnych partnerów. Wyszkolenie w GUE ułatwia budowanie zespołu nurkowego ale to nie oznacza że wśród przypadkowych nurków GUE nie napotkasz na swojej drodze takich nurków o jakich piszesz.

Jeżeli Hubert popatrzy podejrzliwie choćby raz na swoich przygodnych partnerów to być może będzie bardziej zadowolony ze swoich bezpieczniejszych nurkowań jeżeli nie to ... pewnie też będzie zadowolony Mr. Green Natomiast nie jestem przekonany że będzie to świadome nurkowanie i że o takie BUDOWANIE zespołu nurkowego chodziło twórcom GUE
Adam Frajtak - 12-01-2013, 15:04
Temat postu:
slawek290 napisał/a:


Jakoś tak częściowo patrzę na GUE przez pryzmat Huberta . O ile jasne i czytelne są dla mnie intencje gadającego Huberta ,

Nie wątpię. Zdolność oceny tego co słyszymy nie jest wrodzona ale jest proporcjonalna do posiadanej wiedzy.
Ty widzisz prawdy objawione a ja karykaturę GUE
slawek290 napisał/a:

pomimo tego iż z Pianką i nitroxem nie do końca się muszę zgadzać

Prawda, nie musisz
slawek290 napisał/a:

to Ciebie nie rozumiem wcale .


Kierując się wzajemnym szacunkiem proszę, zostawmy ten stan rzeczy tak jak jest
slawek290 - 12-01-2013, 15:16
Temat postu:
Adam Frajtak napisał/a:
Nie wątpię. Zdolność oceny tego co słyszymy nie jest wrodzona ale jest proporcjonalna do posiadanej wiedzy


I przeważnie odwrotnie proporcjonalna do własnej samooceny ... Tak to niestety jest chyba w Twoim przypadku . Masz problem aby to zauważyć ?
slawek290 - 12-01-2013, 15:21
Temat postu:
Adam Frajtak napisał/a:
Kierując się wzajemnym szacunkiem proszę, zostawmy ten stan rzeczy tak jak jest


To znaczy ... nadamy komuś a potem udajemy że nic się nie stało ?
Adam Jaworski - 12-01-2013, 15:53
Temat postu:
Adam Frajtak napisał/a:
Nurkowanie z obcymi nieznanymi sobie osobami i realizowanie nurkowań jaskiniowych jest zawsze nurkowaniem z OBCYMI ludźmi. Rozsądek i szacunek do jaskiń wymaga bardzo ograniczonego zaufania do takich przygodnych partnerów. Wyszkolenie w GUE ułatwia budowanie zespołu nurkowego ale to nie oznacza że wśród przypadkowych nurków GUE nie napotkasz na swojej drodze takich nurków o jakich piszesz.

Jeżeli Hubert popatrzy podejrzliwie choćby raz na swoich przygodnych partnerów to być może będzie bardziej zadowolony ze swoich bezpieczniejszych nurkowań jeżeli nie to ... pewnie też będzie zadowolony Mr. Green Natomiast nie jestem przekonany że będzie to świadome nurkowanie i że o takie BUDOWANIE zespołu nurkowego chodziło twórcom GUE


No widzisz - nie można było od razu merytorycznie wyjaśnić, do czego masz zastrzeżenia, żeby nawet tym ułomnym, co im za dużo jeszcze umyka, pomóc zrozumieć do czego konkretnie masz zastrzeżenia i o czym piszesz? Odnieść się do konkretnych elementów, z którymi się nie zgadzasz, zamiast krytykować czyjąś osobę czy postawę? Ale cieszę się, że jak chcesz to potrafisz Smile
Adam Frajtak - 12-01-2013, 16:12
Temat postu:
Adam,
Wątek jest o filozofii nurkowania więc z natury rozmowa musi sie kręcić wokół postaw osób.
Ja uważnie czytam Forum może tez dlatego każdy post odczytuje w kontekście wszystkich wcześniejszych wypowiedzi
Monika - 12-01-2013, 16:27
Temat postu:
slawek290 napisał/a:
Jakoś tak częściowo patrzę na GUE przez pryzmat Huberta .


Sławku myślę, że warto dla oceny GUE czy "patrzenia na GUE" poznać jeszcze przynajmniej kilku nurków GUE. W mojej ocenie Hubert stanowi bardzo specyficzny i bardzo skrajny przykład nurka GUE. Z tak misyjnym i ortodoksyjnym podejściem do organizacji nie spotkałam jeszcze innego nurka GUE, włączając w to założycieli tej organizacji Smile

Hubert może prezentować organizację w taki sposób, w jaki ją postrzega, ale nie oznacza to, że ta organizacja właśnie taka jest.
gienas - 12-01-2013, 17:03
Temat postu:
Czytając forum to i tamto znajduję posty różnych użyszkodników w różnym stadium (po)nuractwa...
Ciekawe który instruktor potrafi tak uwarunkować kursanta...
slawek290 - 12-01-2013, 17:43
Temat postu:
Moniko - znam jeszcze kilku innych oprócz Huberta . Tak się generalnie zastanawiam czym różni się Wojtek od Huberta ? Czy Wojtek wejdzie do wody z kosą na łydce ? Czy Wojtek wejdzie do wody z powietrzem w butli ? Czy Wojtek wejdzie do wody w Piance 7 mm ?
To że Wojtek robi to trochę ładniej to wiem , interesuje mnie jednak w czym orodoksyjny Hubert , różni się od Tradycyjnego GUE czy Wojtka i w czym zawiera się dokładnie ten jego ortodoks ?

Pytanie zadałem jak najbardziej serio .
Monika - 12-01-2013, 19:40
Temat postu:
Sławek,


o to jak zanurkowałby Wojtek pytaj Wojtka. Nie czuję się odpowiednią osobą do odpowiadania w jego imieniu.

W podejściu do promowania reguł nurkowania stosowanych przez GUE, moim zdaniem, Wojtek i Hubert różnią się diametralnie. To różnica w stylu wypowiedzi i szacunku dla interlokutora.


Ale skoro ja również jestem nurkiem GUE to może tak:

Oczywiście, że zanurkuje na powietrzu wymiennie do Nitroksu 32. Nie zrezygnuje z fajnego nura tylko z tego powodu, że nie mogę mieć benefitów wynikających z użycia nitroxu zamiast powietrza.

Tak, wezmę kosę pod wodę, jeśli będę przewidywała dla niej zastosowanie w trakcie tego nurkowania. I być może przypnę ją do łydki, jeśli uznam, że to dla niej optymalne miejsce.

Zanurkowałabym w piance, przy pełnej świadomości ryzyka.

Tytułem przykładu Smile poniżej zdjęcie z kursu GUE Fundamentals i jednocześnie egzaminu instruktorskiego Doroty i Wojtka pod okiem założyciela GUE. Na zdjęciu Wojtek jako jeden z ratowników i Dorota w roli poszkodowanej. Oboje w 5mm masywnych (w sensie gęstości neoprenu) piankach BARE. A zdjęcia te i podobne znalazły się w materiałach szkoleniowych do rec 1.



Cały temat tu: http://divetrek.com.pl/forum/viewtopic.php?t=507&start=0


Nie zanurkowałabym natomiast z przypadkowo poznanym nurkiem GUE w jaskini, nie wiedząc wcześniej co ten nurek sobą prezentuje. Dokładnie tak, jak o tym pisze Adam Frajtak. Uważam GUE za organizację unikalną, jeśli chodzi o poziom szkolenia, ale nigdy, absolutnie nigdy nie oparłabym na tym przekonaniu mojego bezpieczeństwa w sposób, jaki opisuje Hubert.

To co robi Hubert widać dokładnie właśnie w Twoich wypowiedziach. Hubert stwarza wrażenie, że GUE to grupa nurków bezrefleksyjnie (by nie napisać bezmyślnie) naśladujących zestaw reguł, nie mających cienia elastyczności. I jeszcze, że wszyscy w tej grupie są identyczni. A potem ktoś, jak Ty, niezwiązany z GUE, kto nie przeszedł żadnego szkolenia w tej organizacji, patrzy na GUE "przez pryzmat Huberta".

Od jakiegoś, stosunkowo niedługiego, czasu zauważam ewolucje poglądów Huberta i stylu wypowiedzi. Jednak to kropla w morzu jego poprzednich wypowiedzi ustawiających wszystkich, którzy nie nurkują jak w GUE, w pozycji niedorozwiniętych intelektualnie. Pozostaje więc bardzo zdystansowana.

I jeśli Ty uważasz inaczej, to ok. Nie oczekuj, że udowodnię Ci gdzie Hubert tak zrobił - to moje generalne odczucie. Mam również świadomość, że "wersja rzeczywista" Huberta jest stanowczo mniej kategoryczna od jego "wersji internetowej" bo znam Huberta i zdarzyło mi się spędzić w jego towarzystwie sporo czasu. Ale, w mojej opinii, to tylko gorzej, bo to internetowa wizja "GUE by Hubert" ma silniejsze oddziaływanie.

Wiem, że często prowadzisz rozmowę na zasadzie "udowodnij mi", "daj mi konkrety i nazwiska", "gdzie Hubert tak powiedział" i wychwytujesz elementy wypowiedzi, które jakoś Ci pasują. Adam powyżej napisał, że uważa postawę Huberta za "karykaturę GUE" a Ty mu na to "nadamy komuś a potem udajemy że nic się nie stało". Sławku nikt nie musi Ci się tłumaczyć ze swojego odczucia na temat innej osoby, które wyrobił sobie na podstawie jej szerokiej twórczości internetowej.


Nikt nie musi Ci niczego udowadniać, każdy ma prawo do swojego odbioru Huberta czy kogokolwiek innego. Jeśli uważasz, że niewłaściwe, to jedyne co możesz zrobić, to przedstawić swój pogląd a nie żądać dowodów.

pozdrawiam
Monika

PS Hubert wybacz proszę, że tak personalnie o Tobie a nie do Ciebie. Jednak Sławek za każdym razem kiedy, ktoś odniesie się do Twojej, jakże charakterystycznej, osoby, głośno staje w Twojej "obronie", mimo że często ktoś jedynie wyraża swój pogląd a nie Ciebie atakuje. Wydaje mi się, że pozostawienie pytań Sławka bez odpowiedzi utwierdza go w przekonaniu, że jesteś atakowany a ja chciałabym wyjaśnić, że nic do Ciebie nie mam, jedynie nie podoba mi się Twój sposób na rozpowszechnianie informacji o tym, jakie nurkowania promuje GUE i to, ze często spotykam się z stwierdzeniem, że "nurkowie GUE wszyscy są jak Hubert".
Bartosz Zaród - 12-01-2013, 21:20
Temat postu:
slawek290 napisał/a:
Tak się generalnie zastanawiam czym różni się Wojtek od Huberta ?
Pytanie zadałem jak najbardziej serio .


Pytanie jest tendencyjne i moim zdaniem prowadzi jedynie do tego że zmuszasz interlokutorów do kłócenia się i wywlekania złych cech ludzi których znasz. Prowokowanie innych żeby się między sobą kłócili jest dziecinne i żałosne moim zdaniem.

Moim zdaniem jeśli masz jakieś preferencje w celach mi nie bliskich, i tak silną potrzebę zbadania różnic ich dzielących to powinieneś się z Panami umówić i sobie ich porównać organoleptycznie o ile będą odczuwali potrzebę zrealizowania Twoich fantazji.

Każdy ma swoje podejście do pisania i rozmowy - niestety pisany tekst jest przekazywany bez emocji zaś osoba pisząca może być w różnych stanach emocjonalnych - niestety czytający tekst tego nie wie i odbiera jedynie sens zrozumiany, jeśli do tego nie zna danego człowieka to dochodzi do niepotrzebnych spięć. Wiesz dobrze jak miłą osobą jest Hubert w kontakcie osobistym - poczytaj treść maili i porównaj tą miłą osobę z treścią pisanych wersów - zobaczysz dwa światy, jeden empatyczny a drugi "nakazowy".

Znam Huberta, rozmawiałem z Wojtkiem wielokrotnie - to że się różnią widać na każdym poziomie - ale przecież każdy człowiek się różni. Odbiór osobisty, każdy może mieć inny, do tego okazują się te osoby inne przy kontakcie osobistym niż na forum - czy lepsze czy gorsze - każdy sam musi ocenić.

PS: czy nie za dużo ostatnio na tym forum naskakiwania jeden na drugiego ?
piotrkw - 12-01-2013, 21:28
Temat postu:
Bartosz Zaród napisał/a:
do tego okazują się te osoby inne przy kontakcie osobistym niż na forum


Hm..... akurat Wojtek jest mono-osobowościowy Wink z tą sama klasą zachowuje sie na forum jak i w realu. Wink
Natomiast co do prowokującego pytania , masz rację , jest nie na miejscu, każda z tych osób pracowała na swój wizerunek na różnych płaszczyznach , a efekt ich pracy każdy z nas odbiera indywidualnie.
Tomek Płociński - 12-01-2013, 21:45
Temat postu:
Bartosz Zaród napisał/a:
PS: czy nie za dużo ostatnio na tym forum naskakiwania jeden na drugiego ?

Postać Huberta jest dość barwna w internecie i wzbudza niepotrzebne emocje. Na obecną chwilę tylko Sławek widzi personalne ataki.
W moje ocenie zamieszczone wypowiedzi nie są krzywdzące ani nie noszą znamion ataku na Huberta.
Jak tylko zauważę jakieś próby ubliżania to chętnie posprzątam Twisted Evil

slawek290 - 12-01-2013, 22:08
Temat postu:
Monika napisał/a:
Ale skoro ja również jestem nurkiem GUE to może tak:

Oczywiście, że zanurkuje na powietrzu wymiennie do Nitroksu 32. Nie zrezygnuje z fajnego nura tylko z tego powodu, że nie mogę mieć benefitów wynikających z użycia nitroxu zamiast powietrza.


Ale czy to znaczy, że Hubert postępuje źle? Dla Ciebie zasady GUE raz są dobre innym razem nie: bo np. nie ma wymaganych przez GUE gazów.
Dla Huberta zasady GUE zawsze są dobre, więc ich przestrzega a jak gdzieś nie ma wymaganych gazów, to jedzie tam przygotowany i te gazy ze sobą zabiera. Albo nurkuje gdzie indziej, bo właściwy dobór gazów jest jedną z podstawowych zasad bezpieczeństwa i nie przedkłada nawet najfajniejszego nura, ponad bezpieczeństwo - tak przynajmniej odczytuję posty Huberta.
Monika, Ty masz prawo zasady GUE łamać, ale nie zabraniajcie Hubertowi ich przestrzegać i głośno mówić, ze uważa je za dobre Very Happy
Monika napisał/a:
Nie zanurkowałabym natomiast z przypadkowo poznanym nurkiem GUE w jaskini, nie wiedząc wcześniej co ten nurek sobą prezentuje. Dokładnie tak, jak o tym pisze Adam Frajtak. Uważam GUE za organizację unikalną, jeśli chodzi o poziom szkolenia, ale nigdy, absolutnie nigdy nie oparłabym na tym przekonaniu mojego bezpieczeństwa w sposób, jaki opisuje Hubert.


Szkolenia GUE nie przygotowują wszystkich na jednakowym poziomie, tak by bez problemu mogli ze sobą nurkować? Nurkowie C1 GUE muszą robić nurkowania sprawdzające, bo organizacja nie przygotowała ich właściwie, czy są inne powody? Jaki jest dopuszczalny zakres nurkowania C1, że uważasz certyfikat GUE za zbyt słabe potwierdzenie kwalifikacji?

Monika napisał/a:
Z tak misyjnym i ortodoksyjnym podejściem do organizacji nie spotkałam jeszcze innego nurka GUE, włączając w to założycieli tej organizacji


Założyciele GUE nie nakazują przestrzegać wszystkich zasad? Które należy przestrzegać a których nie? Trzeba znać założycieli, żeby dowiedzieć się, które zasady są dobre a które śmieszne?


Monika napisał/a:
Nikt nie musi Ci niczego udowadniać, każdy ma prawo do swojego odbioru Huberta czy kogokolwiek innego. Jeśli uważasz, że niewłaściwe, to jedyne co możesz zrobić, to przedstawić swój pogląd a nie żądać dowodów.


To forum publiczne, czyta je kilka tysięcy osób. Na pewno uważasz, że o drugiej osobie można pisać dowolnie zła rzeczy i nie trzeba się tłumaczyć, bo internet wszystko przyjmie?

Hubert przestrzega zasad GUE i uważa je za dobre - ma do tego prawo.
Ty, Adam i pewnie wiele innych osób, uważacie że te zasady należy przestrzegać, ale tylko wtedy, kiedy są dla Was wygodne - macie do tego prawo.
Ale ani Hubert ani Wy, nie macie prawa z tego powodu naśmiewać się z siebie.
Monika - 12-01-2013, 22:14
Temat postu:
Sławku,
nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi a ja niestety nie potrafię lepiej wytłumaczyć.

Pozdrawiam
Monika

PS. żaden z podanych przez Ciebie przykładów - nurkowanie na powietrzu, kosa czy pianka nie stanowi złamania zasad GUE.

Posty nie wnoszące nic do tematu usunąłem.
Sławek założył nowy temat gdzie będzie mógł rozwiać swoje wątpliwości.
Tomek

hubert68 - 12-01-2013, 22:59
Temat postu:
Dobry wieczór Koleżankom i Kolegom! Adam, po pierwsze pozwól, że odpowiem na Twoje obiekcje, czy wręcz zarzuty. Po pierwsze, moje przekonania nie wynikają z faktu, że jestem zapatrzony w GUE i nie robię nic innego. Np. w tym roku, pod okiem mojego Przyjaciela Jacka Biernackiego ukończyłem kurs Side Mount. Chciałem przekonać się na własnej skórze, czy spodoba mi się ten, coraz popularniejszy, sposób nurkowania. I wiesz co? Nie leży mi. Wolę coś, co nazwijmy umownie "konfiguracją GUE". Zresztą spróbowałem też w tym roku nurkowań na Tres Presidentes i Megalodonie, właśnie po to, by moja decyzja o sposobie nurkowania nie była bezmyślnym naśladownictwem a świadomym wyborem. Kolejna sprawa, wyobraź sobie, że jeszcze nie spotkałem (może miałem szczęście) nurka GUE, który W ZAKRESIE SWOICH UPRAWNIEŃ W GUE byłby niekompetentny. Po raz pierwszy stwierdziłem to robiąc upgrade do Fundów Tech, razem Z Pwłem (Bigplikiem), z którym spotkaliśmy się pierwszy raz na Zakrzówku, weszliśmy do wody... i czuliśmy się tak, jakby to było nasze wspólne setne nurkowanie. A Fundy robiliśmy u zupełnie różnych instruktorów... podobnie później, pierwsze nurkowania techniczne z Jackiem i Jarkiem, czyli nurkami T2 - okazało się dokładnie tak samo. Z Alicją (Indianką), z którą zrobiłem chyba najwoęcej nurkowań TMX też. I parę razy później też, także w Meksyku, z różnymi nurkami jaskiniowymi GUE, ze Stanów czy Australii, którzy gościli u Chrisa Le Mailot... To zresztą właśnie od mojego Mentora, Chrisa, usłyszałem zdanie: "nurkuję w jaskiniach tylko z nurkami jaskiniowymi GUE, ponieważ z góry jestem pewien, czego się mogę po nich spodziewać", może nie przetłumaczyłem dosłownie ale sens był właśnie taki. Widziałem nurków jaskiniowych, z którymi nie wszedłbym do wody ale nie spotkałem nurka jaskiniowego GUE, który odbiegałby poziomem od tego minimum, które pozwala bezpiecznie wejść do jaskini. Wracając do moich planów na luty. Oczywiście, że w pierwszy nurkowaniu nie popłyniemy od razu kilometr od wejścia, choć zapewne to moi partnerzy bardziej będą chcieli zobaczyć co sobą reprezentuję (obaj mają C2).
Moniko będę Ci niezwykle zobowiązany, za informację (może być na PW), kto w GUE HQ poinformował Cię, że można nurkować na powietrzu. Może ja niepotrzebnie trzymam się standardowych gazów GUE? Może mogę z tego zrezygnować??? A co do rezygnacji z nurkowania, gdy nie ma nitroxu... Polecam Ci lekturę mojego artykułu "Kreteńskie dziury", z Nuras Info z listopada 2012, str. 72 (http://nuras.info/?11-2012,61). Opisuję tam, jak z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem planowałem nurkowania na Krecie i jak szukałem bazy, która spełni moje oczekiwania. I w końcu znalazłem...
Co do pianek. Sam niedawno uszyłem sobie u Ryśka Gałacha cienką piankę i mam już za sobą nurkowania w niej. Mój opór wzbudza nie pianka jako taka, tylko nurkowanie w grubych piankach, na większe głębokości, z reguły bez świadomości utraty ich wyporu.
Jeszcze pytanie odnośnie gazów. Moniko, czy to co napisałaś oznacza, że jeśli nie będzie helu, to wykonasz fajne nurkowanie na powietrzu na np. 47 m? Tu zdecydowanie odpowiem, ja nie.
Na zakończenie chciałbym napisać, że jestem trochę zdziwiony, że Koleżanki i Koledzy, których znam i szanuję atakujecie moje podejście do szanowania standardów naszej wspólnej organizacji.
TomM - 12-01-2013, 23:16
Temat postu:
Monika napisał/a:
Nie zanurkowałabym natomiast z przypadkowo poznanym nurkiem


A mnie się to zdarzyło kilkakrotnie. Niestety nie mam najzieleńszego pojęcia jaką organizację reprezentowali. Zdarzyło się, że był to to Amerykanin, Polak, Niemiec, Francuz, Szwajcar czy Anglik, a nawet Meksykanin czy może bardziej Włoch, który podobno za darmo do wody nie wchodzi (jak się dowiedziałem znacznie później)...
Jakoś tak... dobrze im z oczu patrzyło. Jakoś tak... dało się dogadać w prostych słowach. Jakoś tak.. były to bardzo udane nurkowania.
Znajomość zaczęła się od wspólnego nurkowania przypadkowo poznanych nieznanych sobie osób, które z niewytłumaczalnych racjonalnie powodów postanowiły miast solo zrobić to razem mimo, że się w ogóle nie znały. Empatia?
Przynależność organizacyjna, wielkie nazwisko czy status internetowy chyba niczego nie przesądzają. Za to intuicja bywa bezcenna.
Monika - 12-01-2013, 23:55
Temat postu:
hubert68 napisał/a:
Moniko, czy to co napisałaś oznacza, że jeśli nie będzie helu, to wykonasz fajne nurkowanie na powietrzu na np. 47 m? Tu zdecydowanie odpowiem, ja nie.


Monika napisał/a:
Oczywiście, że zanurkuje na powietrzu wymiennie do Nitroksu 32.


Nie manipuluj. Powiedziałam bardzo wyraźnie.

Standardy GUE mówią:



Co oznacza tyle, że powietrze do 30 m jest ok. Nie ma wymogu nitroxu.

Więcej - gazy są standardowe a nie wymagane. Dla standardowych obowiązują wyliczenia uproszczone ale nie ma zakazu stosowania innych mixów z zachowaniem END i PPO2.
Podstawowym narzędziem liczenia deco jest Deco Planer.
Gazy standardowe stosuje się bo tak jest prościej a nie bo to jedyne słuszne gazy.
Osobiście stosuję standardowe a jeśli nie to takie same w zespole, żeby nie rozjechało się deco, co wykluczyłoby podstawową dla mnie zasadę nurkowania partnerskiego.

Nie łamię standardów GUE ale też nie traktuję ich jak prawdy objawionej ani nie zaostrzam ich dodatkowo swoją autorską interpretacją. Są logicznym zbiorem zasad o określonej elastyczności.

hubert68 napisał/a:
Na zakończenie chciałbym napisać, że jestem trochę zdziwiony, że Koleżanki i Koledzy, których znam i szanuję atakujecie moje podejście do szanowania standardów naszej wspólnej organizacji.


Ja krytykuję, a nie atakuje, wyłącznie styl Twoich wypowiedzi wobec oponentów GUE, który często odbierałam jako niegrzeczny a czasami wręcz chamski i Twoje nadmiarowe zaostrzanie standardów typu "w GUE nie można nurkować z dużym nożem" (jak widać z wypowiedzi Sławka takie przekonanie mu wpoiłeś).

Nic więcej.

Nie ma dla mnie znaczenia jak i z kim nurkujesz. To Twoja sprawa. Uważam za duży nietakt mówienie innemu nurkowi jak powinien nurkować z czym Ty nie masz problemu.

Tak jak napisałam, widzę dużą zmianę w Twoim podejściu do sposobu komunikowania "czym jest GUE", ale doskonale pamiętam Twoje wypowiedzi sprzed jakiegoś czasu. Czas pokaże co będzie dalej.

Stosowanie standardów - przestrzeganie ich uważam za oczywiste i nie wymagające jakiś dodatkowych deklaracji.

Dla mnie EOT.

Pozdrawiam
Monika
slawek290 - 13-01-2013, 00:24
Temat postu:
Monika napisał/a:
(jak widać z wypowiedzi Sławka takie przekonanie mu wpoiłeś).


Monika - przykro mi że tak nisko mnie oceniasz . Nikt nie jest mi w stanie nic " wpoić "

Pierwszym nurkiem GUE z którym się zetknąłem był Wojtek . Od tego momentu zacząłem się ZASTANAWIAĆ nad swoimi nurkowaniami . Potem zetknąłem się z Radkiem M , Piotrem G i Klaudiuszem C .
To właśnie oni pokazali mi pod wodą że GUE to jest styl jakiego poszukuję . Idealna pływalność , dopracowany sprzęt i jasne procedury . To oni swoim nurkowaniem pokazali mi że to dobre rozwiązania . Pół roku poświęcił mi Klaudiusz Cichoński . Cały czas obserwowałem niejako z boku ich zespół i ich techniki . Zadawałem pytania i otrzymywałem odpowiedzi . Dlaczego mały nóż , dlaczego nitrox , dlaczego wąż , dlaczego trzeba zrobić fundy . Hubert pojawił się praktycznie na samym końcu mojego kształtowania postrzegania GUE , i już z łatką " ortodoksa "
Zdarzyło mi się raz z nim zanurkować i 3 razy spotkać na nurkowisku , przegadałem z 5 godzin . Nie wiem dlaczego cały czas wiążesz w jakiś sposób nasze osoby .

Jedyne co Hubert stara się mi wpoić to to żebym przestał palić . Robi to przy każdej okazji i sposobności . Nawet się stara i poświęca .
Powiedział że jak przestanę palić , to On zrobi mi w nagrodę kurs skuterowy Gratis .
Rób wszystko tylko nie pal . Ciekawy człowiek , niecierpiący fajek .
Jacek Kurowski - 13-01-2013, 15:56
Temat postu:
Monika napisał/a:
Z tak misyjnym i ortodoksyjnym podejściem do organizacji nie spotkałam jeszcze innego nurka GUE, włączając w to założycieli tej organizacji Smile

Oj, chyba jeden z zalozycieli bil Huberta w tej dziedzinie na glowe, tylko to bylo z 10 lat temu. Taki neoficki zapal Smile
hubert68 - 18-01-2013, 07:01
Temat postu:
No nie dawały mi te nurkowania powietrzne spokoju... Jak wiecie szkolenia w GUE mają charakter mentorski. Napisałem więc do mojego mentora, Chrisa Le Mailot. Pozwolę sobie zacytować fragment Jego odpowiedzi: "I do not believe that air diving is recommended by HQ. This is not a standard mix, and nitrox 32 or 30\30 is what we promote for 0 to 30 m range." Chris jest jednym z czołowych instruktorów GUE, mającym duży wpływ na tworzenia standardów szkoleniowych.
Monika - 18-01-2013, 07:59
Temat postu:
hubert68 napisał/a:
No nie dawały mi te nurkowania powietrzne spokoju... Jak wiecie szkolenia w GUE mają charakter mentorski. Napisałem więc do mojego mentora, Chrisa Le Mailot. Pozwolę sobie zacytować fragment Jego odpowiedzi: "I do not believe that air diving is recommended by HQ. This is not a standard mix, and nitrox 32 or 30\30 is what we promote for 0 to 30 m range." Chris jest jednym z czołowych instruktorów GUE, mającym duży wpływ na tworzenia standardów szkoleniowych.


Muszę powiedzieć Hubert, że jesteś bardzo zdolnym manipulatorem. Jakie pytanie zadałeś Chrisowi? Bo z odpowiedzi wynika, że brzmiało ono mniej więcej tak: "czy GUE HQ rekomenduje powietrze w nurkowaniach do 30 m?". Powiem więcej z odpowiedzi dość jasno wynika, że jako wprowadzenia napisałeś do niego, ze "ktoś" powiedział Ci, ze GUE HQ tak robi.

Nikt tak nigdy nie powiedział. A ja nie powiedziałam tak na pewno. Próbujesz stworzyć takie wrażenie dokładnie tak jak zasugerowałeś, że użyłabym głębokiego powietrza gdyby nie było helu.

GUE nie rekomenduje powietrza tylko nitrox. Ale GUE NIE ZAKAZUJE używania powietrza. I to własnie powiedziałam.

Istnieje poważna różnica między między nakazem a rekomendacją. I dokładnie o tym mówiłam tu:

Monika napisał/a:
Ja krytykuję, a nie atakuje, wyłącznie styl Twoich wypowiedzi wobec oponentów GUE, który często odbierałam jako niegrzeczny a czasami wręcz chamski i Twoje nadmiarowe zaostrzanie standardów typu "w GUE nie można nurkować z dużym nożem" (jak widać z wypowiedzi Sławka takie przekonanie mu wpoiłeś).


Może i złagodniałeś w wypowiedziach ale w zakresie wymyślania przez Ciebie zaostrzeń w standardach GUE nic się, jak widzę, nie zmieniło.


Właściwie zadane Chrisowi pytanie powinno brzmieć: Czy GUE zabrania nurkowania na powietrzu do 30m?
Jak takie zadasz daj mi znać.


Nie będę wchodzić z Tobą w dyskusję bo nie czytasz tego co się pisze tylko dokładasz swoje 3 grosze dokładnie tak jak przy standardach.

Możesz sobie na własny użytek uważać, że skoro Twój mentor coś rekomenduje to masz obowiązek to robić ale nie mieszaj do tego standardów i nie opowiadaj ludziom, zawłaszcza niezwiązanym z organizacją, że "nurek GUE" ma taki obowiązek.

Dla jasności: rekomendowany jest nitrox i standardowe trimixy. Standardy GUE dopuszczają nurkowanie z użyciem gazów o END 30 i odpowiednim PPO2.

Monika
Monika - 18-01-2013, 10:09
Temat postu:
i jeszcze jedno

hubert68 napisał/a:
Jak wiecie szkolenia w GUE mają charakter mentorski.


Szkolenia instruktorskie w GUE mają taki charakter. Jest grupa Instruktorów Mentorów i do nich zwracają się kandydaci na instruktorów GUE w trakcie nauki.

Na kursach dla nurków nie spotkałam się z używaniem takiej terminologii. Choć oczywiście każdy może swojego nauczyciela tytułować mentorem jeśli go za takiego uważa.
Adam Jaworski - 18-01-2013, 10:25
Temat postu:
Ja pierniczę... Ale OK, też coś napiszę, bo mnie również ta sprawa nie dawała spokoju. No może nie na tyle, żeby znowu rozpoczynać wątek, ale skoro Hubert Tobie również... Smile

Mam trzy przypadki dotyczące standardów, które mi przychodzą do głowy - i nawet żadnego mentora, żeby się go spytać. Widać nie zasłużyłem sobie jeszcze na takiego, może kiedyś... Mr. Green



1. Moje obecne uprawnienia (CMAS/NAUI) dają mi możliwość wykonywania nurkowań do głębokości 40m (i to na powietrzu, a co!). Załóżmy, że robię w przyszłym roku GUE Fundamentals. I teraz, idąc dalej zakładam sobie, że kurs T1 zrobię - ale dopiero za 5 lat. Dlaczego? Bo tak. Tak to sobie wymarzyłem.

Pytanie pierwsze - jak wg organizacji mają wyglądać moje nurkowania do dwa tysiące dziewiętnastego roku? Bo ja widzę tutaj tylko dwa rozwiązania - muszę zrobić papiery na nitrox i nurkować tylko do 30m albo powstrzymać się od wchodzenia pod wodę i nie nurkować wcale.



2. Sytuacja numer dwa - załóżmy, że jestem nurkiem T1 a ponieważ lubię się rozwijać i uczyć nowych rzeczy, raz na jakiś daję się namówić na jakieś eksperymenty - np. warsztaty jaskiniowe, przeciskanie się pod platformami na Zakrzówku z butlami uwieszonymi na sznurku czy szlajanie się w tej konfiguracji po kopalniach.

Konfiguracja ta stoi w jawnej sprzeczności ze standardami GUE - gdyby napisać i zapytać, z pewnością przyjdzie "GUE does not recommend sidemount configuration when diving blah blah blah...".

Pytanie - co muszę zrobić, aby nie łamiąc zasad móc wejść z butlami pod pachami do jeziora? Muszę to gdzieś zgłosić? Potrzebna jest jakaś pisemna dyspensa, czy jak?



3. Sytuacja trzecia - instruktor federacji, której standardy nie są zgodne ze standardami GUE robi sobie w GUE różne kursy, bo chce się rozwijać, jest ciekaw różnych rzeczy. W jaki sposób ma pogodzić swoją dalszą pracę zawodową zgodną ze standardami swojej macierzystej federacji z byciem od pewnego momentu rzeczonym "nurkiem GUE"? Przecież żuczek nie dość, że łamie standardy, to jeszcze innych potencjalnych klientów do tego zachęca - np. uczy nurkowania rekreacyjnego bez długiego węża albo prowadzi kursy z głębokich nurkowań na powietrzu.

Czy w takiej sytuacji powinien zrezygnować z członkowstwa w GUE (a co za tym idzie, dalszego rozwoju własnego i robienia kolejnych kursów) albo powinien zostać z federacji wydalony?



W sumie, to jako osoba myśląca o szkoleniach, mógłbym napisać do HQ i się zapytać, co na powyższe tematy sądzą. Obawiam się jednak, że:

- Po pierwsze, nic nie sądzą - bo gdyby naprawdę członkostwo oznaczało nakaz bezwzględnej lojalności wobec standardów, to każda bez wyjątku federacja musiałaby rozpędzić połowę swoich członków po krzakach. Podejrzewam, że powyższe "konflikty standardów" występują absolutnie powszechnie i rozwiązywane są przez nurków w sposób zgodny ze zdrowym rozsądkiem - mianowicie, prawie nikt nie myśli w tych kategoriach i nie zawraca sobie tym głowy.

- Po drugie, zadawanie takich pytań zaczyna budować poczucie, że tutaj w naszym kraju jest jakieś ognisko heretyków - kombinujących, jak tu obalić standardy i narobić dymu. A nikt nigdy nie zachęcał do nurkowania w niezgodzie z jakimiś standardami. Może mógłbyś Hubert tak po znajomości i dyskretnie podpytać tego Le Mailota? Smile Chętnie przepiszę powyższe swoje troski na angielski, żeby uniknąć nieporozumień.


-----

I tak zupełnie "by the way"...

Powyższe pytania to tylko kilka przykładów na paradoksy, jakie niechybnie się pojawiają, kiedy próbujemy traktować standardy zalecane przez organizację jako obowiązujący członków organizacji system prawny.

Dziwne, że wiele innych zawodów, o tradycji znacznie starszej niż nurkowanie, nie ma z tym takich problemów. Rzecz choćby z mojego podwórka - psychologia. W ramach jednej z jej dziedzin - psychoterapii, istnieje z kilkadziesiąt różnych ujęć teoretycznych, z czego co najmniej kilkanaście głównych "szkół", zalecających pracę wg takich a nie innych zasad z pacjentem. W wielu przypadkach zalecane zasady postępowania są ze sobą sprzeczne w rażący sposób - coś, co jest wręcz istotą relacji terapeuta-pacjent w jednym ujęciu, byłoby działaniem niedopuszczalnym i rażącym błędem w sztuce w kontekście innego. Edukacja uprawniająca do uzyskania możliwości legalnej pracy z klientem w ramach danego podejścia to nie pięciodniowy kurs - a np. cztery lata po dwa weekendy w miesiącu (warsztatów, szkoleń, własnej terapii, pracy pod superwizją itp.). Nigdy nie słyszałem, aby ktoś kształcący się równolegle w kilku różnych podejściach został skądś usunięty czy napiętnowany dlatego, że jako główną metodę swojej pracy wybrał w końcu zasady propagowane w innej orientacji teoretycznej - mimo wszystkich aspektów komercjalizacji tej profesji, walki o budżety, klienta, prestiż wynikający z prowadzenia różnych instytutów, badań naukowych... Oczywiście jest tak, że każda sroczka swój ogonek chwali i większość osób wierzy, że wybrany przez nich sposób pracy jest istotnie lepszy od innych w pewnych obszarach zastosowań. Nie spotkałem się natomiast nigdy z eskalowaniem rozbieżności na takim poziomie, że ktoś czegoś się nauczył tu, czegoś tam, ale częściej wybiera "tam" niż "tu" - i z związku z tym, coś by należało z nim zrobić. Dziwi mnie, że takie właśnie kontrowersje (że jak ktoś się czegoś nauczył i jest jakimś tam członkiem, to od teraz już nie tylko może ale i musi) dotyczą zajęcia dla przeważającej większości z nas czysto hobbystycznego, jakim jest nurkowanie.
Adam Frajtak - 18-01-2013, 10:28
Temat postu:
Dzięki Monika, za wyjaśnienie bo już zacząłem się zastanawiać o co tu chodzi? Czy z GUE jest coś nie tak czy tylko my mamy problem w swoim środowisku?
Tak zupełnie z innej beczki patrząc "filozoficznie" na GUE czy permanentne ośmieszanie GUE przez członka/nurka GUE może być przyczyną nie odnowienia członkostwa lub jego usunięcia ?
Czytając co napisał Adam Jaworski i biorąc na czuja co pomyślał "mentor Huberta" czytając jego maile ja wstydzę się za całe GUE Embarassed
Adam Jaworski - 18-01-2013, 10:42
Temat postu:
Adam, spokojnie, nie ma się co przejmować. Hubert ma bardzo dużą potrzebę wierzenia w to, że nurkowanie jest bezpieczne. Bezpieczeństwo to gwarantują mu jego zdaniem standardy. Rozumiem, że w związku z tym bardzo mocno chce wierzyć, że jego potencjalni partnerzy nurkowi stosują je bezwzględnie, zawsze i wszędzie - najwyraźniej to mu pomaga. Jest w tym jakaś racjonalność - znacznie lepiej się jeździ kiedy się założy, że w środku dnia w mieście nikt Ci nie przeleci przez skrzyżowanie paczkę czterdzieści na czerwonym.

Ja w pewnym zakresie myślę w podobny sposób - jedną z głównych motywacji do przyszłego szkolenia jest dla mnie to, że znacznie łatwiej (mam nadzieję) będę mógł wykonywać różne nurkowania z "kompatybilnie" wyszkolonymi osobami - i że gdybym np. nie miał pod ręką żadnego ze znajomych, żeby sobie skoczyć na wraki, to poszukanie wśród "nurków GUE" będzie znacznie lepszą alternatywą, niż dobieranie się z przypadkowymi osobami już na miejscu w bazie czy na łodzi.

Zakładam, że w takiej sytuacji naturalne jest umówienie się na nurkowanie zgodne ze znanymi nam wszystkim procedurami i wykonanie tegoż w ten właśnie sposób. Nie mam natomiast żadnych złudzeń, że te same osoby mogą w innych sytuacjach z innymi partnerami robić coś innego.
Monika - 18-01-2013, 11:09
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:
Hubert ma bardzo dużą potrzebę wierzenia w to, że nurkowanie jest bezpieczne. Bezpieczeństwo to gwarantują mu jego zdaniem standardy. Rozumiem, że w związku z tym bardzo mocno chce wierzyć, że jego potencjalni partnerzy nurkowi stosują je bezwzględnie, zawsze i wszędzie - najwyraźniej to mu pomaga.



Adam - to jest prawda. Oni je pewnie stosują. Cały smaczek w tym, że zanurkowanie do 30 m. na powietrzy NIE jest złamaniem standardów.

Jest zgodne ze standardem i nie realizuje rekomendacji. Rekomendacji, która oczywiście jest lepszym rozwiązaniem niż stosowanie powietrza. (całkiem z boku patrząc - większość organizacji rekomenduje nitrox zamiast powietrza prawda? po to są kursy czy specjalizacje nitrox - żeby dać nurkom możliwość wybrania bardziej optymalnego gazu)

Nie pamiętam już kiedy zanurkowałam na powietrzu, na pewno nie w ciągu ostatnich 3 lat. Bo uznaje rekomendacje za absolutnie właściwa i się z nią zgadzam. Ale nie opowiadam, że nie mogę zanurkować inaczej bo mi standard nie pozwala.

Takie mnożenie bytów jak hipotetyczne sytuacje, które wymyśliłeś w swoim poście nigdzie nie prowadzą. Chris odpowiedział Hubertowi to co każdy instruktor GUE by powiedział. "Nie wierzę by HQ rekomendowało powietrze. Zalecamy nitrox i triox 30/30 w zakresie do 30 m."

Ta organizacja opiera się w założeniu na zaufaniu. Nikt nikogo nie ściga, nie ma guowej policji podwodnej. Odnowienie polega na złożeniu oświadczenia, że spełnia się warunki do odnowienia. Jeśli ktoś chce kłamać aby utrzymać uprawnienia to pewnie to zrobi. Jego sprawa i jego poczucia przyzwoitości.

Jestem członkiem GUE bo odpowiada mi podejście do nurkowania, bo podobają mi się rekomendacje, bo w zdecydowanej większości ludzie do tej organizacji należący, których spotkałam, to ludzi o otwartych umysłach i bardzo pozytywnym podejściu do życia. Bo czerpie radość ze spotykania się z nimi i nurkowania z nimi.

Nigdy z żadnym nurkiem GUE, poza Hubertem, nie zdarzyło mi się dyskutować o standardach Smile.

Monika
Adam Frajtak - 18-01-2013, 11:11
Temat postu:
ok Adam ja to rozumiem ale coś się we mnie buntuje bo wyobrażałem sobie jeszcze w 2008 roku że dzięki szkoleniom GUE przystąpię do działania mającego na celu ochronę naszego zniszczonego rabunkową gospodarką środowiska przynajmniej tego wodnego. Miałem wrażenie że wykorzystam nurkowanie do robienia czegoś sensownego pod wodą. Nie nurkuję po to żeby kręcić filmy czy robić fotki ani żeby pałować się trymem i kręceniem gałami. NIe interesują mnie dylematy typu " czy aby kanty w nogawkach suchego skafandra mam ślicznie wyprasowane i nie zaburzają mojego wyglądu w czasie V-Drilla? " Zacząłem nurkować zaraz po tym jak okazało się że szyb Adler ( Orzeł) za moim rodzinnym domem we wsi Orlina ( spolszczone) jest od pewnego odcinka zalany - Zacząłem nurkować bo takie narzędzie było mi potrzebne do tego co chciałem zrobić i tak mi zostało.
Wypowiedzi Huberta powodują że GUE w Polsce to obciach. Środowisko polskich nurków GUE nie istnieje bo wstyd do niego należeć. Uważam że w znacznej mierze wynika to z wypowiedzi w stylu Huberta.
Jeżeli rola GUE w PL ma się sprowadzać do sprzedaży kursów to ok pewnie jeszcze przez jakiś czas będzie się to udawało ale czy o to chodzi ?
Adam Frajtak - 18-01-2013, 11:26
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:



3. Sytuacja trzecia - instruktor federacji, której standardy nie są zgodne ze standardami GUE robi sobie w GUE różne kursy, bo chce się rozwijać, jest ciekaw różnych rzeczy. W jaki sposób ma pogodzić swoją dalszą pracę zawodową zgodną ze standardami swojej macierzystej federacji z byciem od pewnego momentu rzeczonym "nurkiem GUE"? Przecież żuczek nie dość, że łamie standardy, to jeszcze innych potencjalnych klientów do tego zachęca - np. uczy nurkowania rekreacyjnego bez długiego węża albo prowadzi kursy z głębokich nurkowań na powietrzu.

Czy w takiej sytuacji powinien zrezygnować z członkowstwa w GUE (a co za tym idzie, dalszego rozwoju własnego i robienia kolejnych kursów) albo powinien zostać z federacji wydalony?


Adam luknij na ofertę
jakby Extreme-Exposure było ci nie znane to może porównaj adresy Smile
Extreme Exposure
25 South Main St
High Springs FL, 32643
i
Contact GUE
Street Address:
Global Underwater Explorers
15 South Main Street
High Springs, FL 32643
USA
Extreme Exposure hosts some of the world’s best educators, including internationally-renowned explorer Jarrod Jablonski, fellow GUE training director/WKPP gas diver David Rhea, WKPP gas diver Mark Messersmith and WKPP member Doug Mudry. A range of other talented educators and dive guides are available at EE and we are happy to help coordinate your class with any of our instructors teaching for a range of diving agencies. EE regularly coordinates local instruction in cave diving as well as the full range of classes offered by Global Underwater Explorers and PADI. Please review our schedule or contact us if we can assist with your individual needs. Most classes are scheduled on demand and we can usually develop a class that meets with your particular needs.


Niestety Hubert widzi nurkowanie GUE jakby ukąsił go wałęsak brazylijski i był non top pod wpływem toksyny Tx2-6
TomS - 18-01-2013, 11:38
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:
2. Sytuacja numer dwa - załóżmy, że jestem nurkiem T1 a ponieważ lubię się rozwijać i uczyć nowych rzeczy, raz na jakiś daję się namówić na jakieś eksperymenty [...] Konfiguracja ta stoi w jawnej sprzeczności ze standardami GUE - gdyby napisać i zapytać, z pewnością przyjdzie "GUE does not recommend sidemount configuration when diving blah blah blah...".

Pytanie - co muszę zrobić, aby nie łamiąc zasad móc wejść z butlami pod pachami do jeziora? Muszę to gdzieś zgłosić? Potrzebna jest jakaś pisemna dyspensa, czy jak?

3. Sytuacja trzecia - instruktor federacji, której standardy nie są zgodne ze standardami GUE robi sobie w GUE różne kursy, bo chce się rozwijać, jest ciekaw różnych rzeczy. W jaki sposób ma pogodzić swoją dalszą pracę zawodową zgodną ze standardami swojej macierzystej federacji z byciem od pewnego momentu rzeczonym "nurkiem GUE"? Przecież żuczek nie dość, że łamie standardy, to jeszcze innych potencjalnych klientów do tego zachęca - np. uczy nurkowania rekreacyjnego bez długiego węża albo prowadzi kursy z głębokich nurkowań na powietrzu.

Czy w takiej sytuacji powinien zrezygnować z członkowstwa w GUE (a co za tym idzie, dalszego rozwoju własnego i robienia kolejnych kursów) albo powinien zostać z federacji wydalony?


hubert68 napisał/a:
w tym roku, pod okiem mojego Przyjaciela Jacka Biernackiego ukończyłem kurs Side Mount. Chciałem przekonać się na własnej skórze, czy spodoba mi się ten, coraz popularniejszy, sposób nurkowania. I wiesz co? Nie leży mi. Wolę coś, co nazwijmy umownie "konfiguracją GUE". Zresztą spróbowałem też w tym roku nurkowań na Tres Presidentes i Megalodonie, właśnie po to, by moja decyzja o sposobie nurkowania nie była bezmyślnym naśladownictwem a świadomym wyborem.





hubert68 na FN napisał/a:
mi_g napisał/a:
Hubert, tak z czystej ciekawości, czy nie masz wewnętrznych konfliktów wydajac nurkom certyfikaty uprawniajuące do nurkowań które uważasz za bezsensowne? Przykładowo w wątku: deko - różne plany
I tak, i nie. O tyle tak, że najchętniej przestrzegałbym co do joty standardów GUE. Przyznaję, że na tym kursie je naruszam, choć nieznacznie. Na głębokości takiej, jak maksymalna dla kursu Deco. Proc. stosuję zawsze TMX 21/35. O tyle nie, że na szczęście standardy TDI, których BEZWZGLĘDNIE przestrzegam na kursach, nie zmuszają mnie i kursanta do osiągnięcia tych 45 m. No i w moim przekonaniu kurs ten jest szczebelkiem w drabince prowadzącej do nurkowań TMX. Niemniej bardzo się cieszę, że
Czarek Abramowski napisał/a:
pod sztandarem TDI pojawił się nowy kurs Helitrox Diver. Jest to odpowiednik Deco. Procedures TDI, czyli nurkowania z pełna dekompresja akcelerowaną do głębokości 45m ale przy użyciu mieszanek trimix, z zawartością helu nie większą niż 20 %. Czyli kurs dedykowany dla osób chcący nieco ograniczyć efekt narkozy dla nurkowań w okolicach 40m. Można go łączyć z Advanced Nitrox jako combo.

Kolejna krok TDI w kierunku nowych trędów nurkowania.
Plotki o tym od jakiegoś czasu krążyły i przyznam, że czekałem na to z niecierpliwością. Żałuję tylko, że nie jest to TMX 21/35.

mi_g napisał/a:
W dodatku szkolisz w zakresie nurkowań których nie robisz patrz wątki: The Arch na jednej flaszce, u kogo Technical/Extended Range ?, Jaazda w narkozie
Robiłem takie nurkowania. Obecnie na te głębokości zabieram TMX, bo jest to po prostu lepsze i zdrowsze rozwiązanie. Czy, biorąc pod uwagę, że nie nurkuję na powietrzu, nie powinienem szkolić kursantów na poziomie OWD na powietrzu, bo odczuwałbym wyrzuty sumienia? Nie natomiast daję rzetelną informację o wadach i zaletach różnych gazów, na różnych głębokościach. Daję również możliwość zrobienia kursu z EAN 32, łącząc go z kursem SDI Computer Nitrox. Tak samo na Adv. Nitrox czy Deco. Proc. daję rzetelną informację, na temat przewagi TMX w takich nurkowaniach. I bardzo się cieszę, że będę niedługo mógł dać kursantom alternatywę - właśnie TMX na kursie Helitrox Diver. I tylko nie mów mi teraz, że to tani marketing, zmierzający do ściągnięcia klienta na kolejny kurs. :ping:


hubert68 na FN napisał/a:
piotr_c napisał/a:
A nurek GUE nurkujący z nurkami nie-GUE? Nurkowie nie-GUE mogą nieświadomie łamać standardy GUE
Nie do końca. Jeżeli nurkuję z nurkami nie-GUE, nurkujemy wg standardów GUE. Co oznacza, że mogę zanurkować (i nurkuję bardzo często - jeden z moich najlepszych partnurów nie jest nurkiem GUE, choć nurkuje zgodnie ze standardami GUE, praktycznie 100% moich kursantów nie jest nurkami GUE) z osobani spoza GUE. Ale np. nie zanurkuję na 40 czy 50 m na powietrzu, bo to łamie standardy GUE. I nikt wykonujący w moim zespole takie nurkowanie, nie będzie miał na plecach powietrza.

piotr_c napisał/a:
I druga sprawa - nadwaga. Czy nurek GUE z nadwagą, łamiąc standardy, jest nurkiem GUE?
Rozumiem, że pijesz do mnie. No cóż, w czerwcu ważyłem ponad 20 kg więcej, niż teraz... Ale nie łamiesz standardów GUE, póki jesteś w stanie zaliczyć testy sprawnościowe, obowiązujące na danym poziomie. Ponieważ te testy, wraz ze wzrostem uprawnień mają coraz wyżej postawioną poprzeczkę, wśród nurków T2, C2 i instruktorów, raczej otyłych osób nie spotkasz. Ja jeszcze trochę nad sobą muszę popracować.


hubert68 na FN napisał/a:
PawelW napisał/a:
a to szkolisz wg stadndardów GUE czy TDI , i czy one są identyczne , niełamiesz standardów GUE szkoląć w TDI ???

Masz rację. Największy dylemat to kursy SDI Deep Diver i TDI Adv. Nitrox/Decompresion Proc.. Na szczęście SDI/TDI nie wymaga osiągnięcia na kursie głębokości maksymalnej dla danych uprawnień (odpowiednio 40/45 m). Zaliczeniowe "głębokie" nurkowania robię na Hermanicach - do 37 m. Używamy EAN 30, jako "best mixt". Zgadza się, naruszam, choć nieznacznie standardy GUE - to JEDYNY przypadek, kiedy to robię. Mam z tego tytułu OGROMNY dyskomfort psychiczny, zachęcam kursantów do jak najszybszego przejścia na TMX w zakresie tych głębokości. Oczywiście instruktorem TMX nie jestem.
Może kiedyś będę szkolił wyłącznie w 100% zgodnie ze standardami GUE.
Nie mniej uważam, że umiejętności przeciętnego absolwenta kursu Fundamentals są większe, niż divemastera/P3 i Adv. EAN/PN2 dowolnej organizacji.
U mnie, by otrzymać certyfikat Adv. EAN/Deco. Proc. trzeba się wykazać tymi umiejętnościami, które potrzebne są do zaliczenia Fundów.


hubert68 na FN napisał/a:
Z tym, że ja czuję ogromny dyskomfort jak mam choć trochę naruszyć standardy. A siłą rzeczy to robię, np. podczas szkoleń SDI Deep Diver, o TDI Adv. Nitrox i Deco. Proc. nie wspominając. Na szczęście nie mam obowiązku na tych kursach osiągnąć maksymalnej głębokości, nuszę tylko "trochę" przekroczyć 30 m. Ale i tak mam dyskomfort. Natomiast czy ktoś nurkuje na powietrzu do 70 m nie jest dla mnie istotne, dopóki nie nurkuje ze mną. Ba mam kolegę, z którym czasem nurkuję, On robi takie nurkowania, do tego pali chyba ze dwie paczki dziennie. Ale jeśli nurkuje ze mną, to w tym momencie przestrzega standardów GUE (poza tym paleniem rzecz jasna). No i nurkujemy razem wyłącznie w zakresie minimum deco.



Adam Jaworski napisał/a:
Zakładam, że w takiej sytuacji naturalne jest umówienie się na nurkowanie zgodne ze znanymi nam wszystkim procedurami i wykonanie tegoż w ten właśnie sposób. Nie mam natomiast żadnych złudzeń, że te same osoby mogą w innych sytuacjach z innymi partnerami robić coś innego.

Monika - 18-01-2013, 11:49
Temat postu:
Moim zdaniem gdyby Hubert nie dokładał do standardów GUE swoich przemyśleń Adam, niezwiązany z GUE, pewnie nie miałby dylematów czytając standardy.

Ergo kategoryczne i niezgodne z treścią standardów "ortodoksyjne interpretacje" standardów GUE dokonywane na forach nurkowych powodują, że nurkowie nie związani z organizacją widzą w GUE dylematy, które nie istnieją.

Ale co gorsze tworzą u wielu przekonanie, że jest to organizacja zamknięta i niechętna do jakiegokolwiek dialogu, a jej nurkowie nie są nurkami tylko wyznawcami, zobowiązanymi do indoktrynowania nurków innych organizacji. Podczas gdy ja obserwuję, w trakcie konferencji organizowanych przez GUE, duży nacisk na budowanie panelu dyskusyjnego różnych środowisk nurkowych na rzecz coraz lepszego i bezpieczniejszego nurkowania.
Adam Jaworski - 18-01-2013, 12:05
Temat postu:
Monika napisał/a:
Takie mnożenie bytów jak hipotetyczne sytuacje, które wymyśliłeś w swoim poście nigdzie nie prowadzą.


Tak właśnie! Smile Podałem przykłady tych hipotetycznych sytuacji aby pokazać, że myślenie w takich kategoriach musi nieuchronnie prowadzić do absurdów.


Monika napisał/a:
Chris odpowiedział Hubertowi to co każdy instruktor GUE by powiedział. "Nie wierzę by HQ rekomendowało powietrze. Zalecamy nitrox i triox 30/30 w zakresie do 30 m."


Domyślam się, że tak właśnie mogło być. Przypomina mi to dyskusję Smoka z kimś tam na sekcie, kiedy - o ile pamiętam - aż napisał do GUE żeby się dowiedzieć, co sądzą o Ratio Deco. Z tego, co mi mówi google, dostał odpowiedź "GUE advocates the use of Deco Planner software when planning dives." - z czego wysnuł wniosek, cytuję "GUE rakiem wycofuje się z RD, bo ta chała nie ma podstaw fizycznych". I to by było na tyle, jeżeli chodzi o znaczenie słowa "recommend" Smile
Przemo_C - 18-01-2013, 13:19
Temat postu:
Nie przesadzajcie z tym wpływem Huberta na postrzeganie GUE, było takie samo gdy Hubert był nurkiem CMAS.
Monika - 18-01-2013, 13:29
Temat postu:
Przemo_C napisał/a:
Nie przesadzajcie z tym wpływem Huberta na postrzeganie GUE



Pewnie masz rację Smile

W sumie temat zjechał a mi głównie chodziło o to co de facto jest w standardach GUE a co nie.

Dzięki za przywrócenie proporcji.

pozdrawiam
Monika
Adam Frajtak - 18-01-2013, 13:41
Temat postu:
Pełna zgoda Hubert to taka wisienka na torcie Smile
pawelk282 - 18-01-2013, 15:46
Temat postu:
Przemo_C napisał/a:
Nie przesadzajcie z tym wpływem Huberta na postrzeganie GUE, było takie samo gdy Hubert był nurkiem CMAS.


A ja tam dorzuce swoje 0.03PLN
Ja osobiscie postrzegalem GUE przez pryzmat wypowiedzi Huberta sprzed jakiegos czasu na FN. Nie moge powiedziec, zeby jego wypowiedzi zachecaly mnie do zostania nurkiem GUE czy zrobienia jakiegokolwiek kursu.
Dopiero tutaj na forum zobaczylem, ze nie jest az tak strasznie i ortodoksyjnie Smile
Fox. - 18-01-2013, 21:53
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:
Adam, spokojnie, nie ma się co przejmować. Hubert ma bardzo dużą potrzebę wierzenia w to, że nurkowanie jest bezpieczne. Bezpieczeństwo to gwarantują mu jego zdaniem standardy. Rozumiem, że w związku z tym bardzo mocno chce wierzyć, że jego potencjalni partnerzy nurkowi stosują je bezwzględnie, zawsze i wszędzie - najwyraźniej to mu pomaga. Jest w tym jakaś racjonalność - znacznie lepiej się jeździ kiedy się założy, że w środku dnia w mieście nikt Ci nie przeleci przez skrzyżowanie paczkę czterdzieści na czerwonym.

Ja w pewnym zakresie myślę w podobny sposób - jedną z głównych motywacji do przyszłego szkolenia jest dla mnie to, że znacznie łatwiej (mam nadzieję) będę mógł wykonywać różne nurkowania z "kompatybilnie" wyszkolonymi osobami - i że gdybym np. nie miał pod ręką żadnego ze znajomych, żeby sobie skoczyć na wraki, to poszukanie wśród "nurków GUE" będzie znacznie lepszą alternatywą, niż dobieranie się z przypadkowymi osobami już na miejscu w bazie czy na łodzi.

Zakładam, że w takiej sytuacji naturalne jest umówienie się na nurkowanie zgodne ze znanymi nam wszystkim procedurami i wykonanie tegoż w ten właśnie sposób. Nie mam natomiast żadnych złudzeń, że te same osoby mogą w innych sytuacjach z innymi partnerami robić coś innego.


Adam.... mysle ze tego cczego szukasz znajdziesz tutaj. Polecam i pozdrawiam.

http://www.iart.de/ Wink
Bocian - 18-01-2013, 21:56
Temat postu:
Fox. napisał/a:

Adam.... mysle ze tego cczego szukasz znajdziesz tutaj. Polecam i pozdrawiam.

http://www.iart.de/


Hmm...
A można spytac co link do federacji IART ma wspólnego z tematem?
Fox. - 18-01-2013, 22:03
Temat postu:
Wspolpraca i proceds przeprowadzania nurkowan w ich standartach. wielu wielu FEDERACJI:

Coraz to zreszta nowszych.... i nie mniej coraz ciekawszych. coraz lepszych a w sumie takich samych..... Wink
Rozumiesz ?
Pozdeawiam.
Bocian - 18-01-2013, 22:15
Temat postu:
To co prawda całkowity offtop... ale IART w dziale szkolenia jakby co jest Wink

Cytat:
Wspolpraca i proceds przeprowadzania nurkowan w ich standartach. wielu wielu FEDERACJI:

Coraz to zreszta nowszych.... i nie mniej coraz ciekawszych. coraz lepszych a w sumie takich samych.....
Rozumiesz ?


No właśnie nie rozumiem Confused
To że IART skupia instruktorów wielu federacji nie zmienia faktu że posiada własne standardy, materiały szkoleniowe i przeprowadza unifikacje we własnym zakresie...
Popraw mnie jeśli się mylę Confused

A tak btw: czy niejaki Smok vel $$ vel Anarchista vek Ryszard Czarnecki to Ty Fox?
Adam Jaworski - 18-01-2013, 22:32
Temat postu:
Fox. napisał/a:
Adam.... mysle ze tego cczego szukasz znajdziesz tutaj. Polecam i pozdrawiam.

http://www.iart.de/ Wink


Kurcze, nie bardzo Sad

Jeżeli chodzi Ci o reby, to niestety nie dla mnie - nie mam predyspozycji osobowościowych, jestem zbyt roztargniony i nieuważny. Na OC to się jeszcze broni, bo jestem w stanie się ogarnąć do takiego poziomu, że mi nic ważnego nie ucieka. Natomiast co do reba - tu już by nie dało rady. Jak na moje możliwości to urządzenie wymaga zbyt wiele koncentracji i perfekcjonizmu. Trzeba mieć trochę pokory i trafnej samooceny odnośnie własnych predyspozycji. Ja mam i w reby nie wchodzę - zbyt szybko bym się zabił.

Bardzo ciekawią mnie te urządzenia z konstrukcyjnego, inżynierskiego punktu widzenia - i tutaj, z czystej ciekawości, na pewno kiedyś będę chciał się zapoznać z różnymi rozwiązaniami. Nie mam jednak żadnych planów przekładania tej ciekawości na praktykę Smile

Natomiast co do OC - jest coś dziwnego w konfiguracji tych panów, co są na tamtej stronie na obrazkach:



Jakoś tak im dłużej na nich patrzę i im bardziej zwracam uwagę na różne detale, tym bardziej nie wzbudzają mojego zaufania. Nie wiem, czy to jest kwestia pozycji, czy to te dziwne stejdże z gumowymi stopami podwieszone z prawej strony, ale przypatrując się zdjęciu coraz bardziej mam wrażenie, że to jest fotka w stylu "wytęż wzrok i znajdź dwadzieścia szczegółów, którymi bohaterowie różnią się od poprawnie skonfigurowanych nurków technicznych" Mr. Green

Może po prostu młody stażem nurek jestem i zbyt podatny na wpływy i ten GUE/DIR tak mnie omotał... Very Happy
hubert68 - 18-01-2013, 22:56
Temat postu:
W zasadzie nie mam ochoty się kłócić. Myślę, że każdy pozostanie przy swoim zdaniu. Przepraszam ale odbieram to jako atak personalny, może niesłusznie ale właśnie tak... Pozwolę sobie tylko zauważyć, że w angielskim (a właściwie amerykańskim medycznym angielskim Very Happy ) określenie "recommend" jest jednoznaczne: nie należy postępować inaczej. No ale może w "nurkowym" amerykańskim angielskim to nieobowiązuje... Co do ortodoksyjności, to okazało się, w Meksyku, że jestem nocno niekonwencjonalny a nie ortodoksyjny. Kto jest ciekawy szczegółów bez problemu odnajdzie je w mojej relacji z kursu C1. Ale spokojnie, myślę, że nie będę już uczestniczył w dyskusjach na forum. Nie chcę Wam psuć dobrego samopoczucia. Pozwolę sobie tylko informować o propozycjach szkoleń u mnie.
Monika - 18-01-2013, 23:07
Temat postu:
hubert68 napisał/a:
Przepraszam ale odbieram to jako atak personalny, może niesłusznie ale właśnie tak..



Chciałabym żeby zostało to jasno powiedziane. Hubert, jest mi całkowicie obojętne jak i z kim nurkujesz, się szkolisz i cokolwiek jeszcze sobie wymyślisz.

Nie atakowałam Cię, nie atakuje i nie mam zamiaru. Twoja osoba nie wzbudza we mnie niepokoju ani nie wpływasz na mój dobry lub zły nastrój. Nie zgadzam się jedynie na nadużycia, które popełniasz mówiąc o organizacji, która również mi jest bliska.

Monika
hubert68 - 18-01-2013, 23:12
Temat postu:
Dla mnie EOT.
TomM - 18-01-2013, 23:18
Temat postu:
hubert68 napisał/a:
w angielskim (a właściwie amerykańskim medycznym angielskim Very Happy ) określenie "recommend" jest jednoznaczne: nie należy postępować inaczej.


No nie wiem... W moim medycznym angielskim rekomendacja odróżnia się od standardu.
Słownik Oksfordzki (w części US English) przewiduje takie znaczenie tego słowa: "a suggestion or proposal as to the best course of action".
pawelk282 - 19-01-2013, 03:34
Temat postu:
hubert68 napisał/a:
Pozwolę sobie tylko zauważyć, że w angielskim (a właściwie amerykańskim medycznym angielskim Very Happy ) określenie "recommend" jest jednoznaczne: nie należy postępować inaczej. No ale może w "nurkowym" amerykańskim angielskim to nieobowiązuje...

Amerykanski medyczny angielski to jakis dziwny jezyk jest chyba- od dzisiaj bede musial uwazac co moj lekarz do mnie mowi, moze nawet nagrywac i potem sobie jakos tlumaczyc Wink

Podczas roznych szkolen nurkowych czesto slyszalem takie zdanie od mojego instruktora SDI/TDI:
"....it's recommended, but not required...."
piotrkw - 19-01-2013, 11:02
Temat postu:
Monika napisał/a:
Nie zgadzam się jedynie na nadużycia, które popełniasz mówiąc o organizacji, która również mi jest bliska.


Hm... nie jestem nurkiem GUE , nigdy nim pewnie nie zostanę , czytam i co post ogarnia mnie coraz większe dziwienie . I przypomniało mi sie , co kiedyś napisałem na FN przy okazji jednej z wielu wypowiedzi kolegi Huberta o GUE , że musi On byc chyba jakimś "dywersantem " robiącym krecią robotę , bo to chyba niemożliwe aby świadomie , i odpowiedzialnie , tak przedstawiał organizację ( która w założeniach wydawała mi się całkiem sensowna i spójna ) której jest członkiem i orędownikiem .
Ale... świat jest pełen dziwnych postaw i faktycznie takie jednostki są niekiedy wyznacznikiem postępowania, ale każdy z nas powinien kierować się własnym postrzeganiem przekazów innych osób.
Zyczę GUE jak najlepiej a przede wszystkim .... spokoju wokół niej , bo jak widać i tu , w "sercu " polskiego GUE Wink też nie jest spokojnie .
Fox. - 20-01-2013, 16:36
Temat postu:
No widzisz Adam Hubert ci nie lezy IART jest tez dla ciebie kiepskie to ja juz nie wiem Wink
Hubert sa ludzie chetnie czytajacy twoje posty. Nie pekaj.
Pozdrawiam.
Wojtek A. Filip - 20-01-2013, 19:51
Temat postu:
Dobry wieczór.

Jeżeli ktoś po tym kilkustronicowym wątku ma wątpliwości jak działają Standardy GUE, kilka słów wyjaśnienia.

Standardy dotyczą szkoleń.
Poza szkoleniami nurkowie GUE używają głowy 8).
Standardy nie obejmują gazów standardowych podobnie jak np. Ratio Deco - to uproszczenia znacznie poprawiające komfort nurkowania znane i praktykowane przez naszych nurków.

W kontekście gazów.
W naszej organizacji (mówimy przez pryzmat Standardów) stosujemy dwa założenia dotyczące ich doboru END (30m) oraz ppO2 (1,2 tec/ 1,4 rec/ 1,6 deco).
Jest jasne że rekomendujemy nurkowania na nitroksie, ale GUE nie zabrania nurkowania na powietrzu - krytyczny jest END.


Pozdrawiam,
Wojtek

PS.
Jeżeli Standardy GUE budzą jakieś wątpliwości - proponuję zwracać się z nimi bezpośrednio do HQ GUE - wtedy będzie to miało jakiś sens.
Aktualna wersja Standardów dostępna jest dla każdego na stronie GUE.
Adam Jaworski - 21-01-2013, 21:37
Temat postu:
Fox. napisał/a:
No widzisz Adam Hubert ci nie lezy IART jest tez dla ciebie kiepskie to ja juz nie wiem Wink


O nie, nie! Stanowczo protestuję Smile

Po pierwsze - IART: kwestia nie w tym, że mi nie leży tylko w tym, że nie może mi leżeć zbyt wiele rzeczy jednocześnie. Po prostu trzeba coś wybrać. Jednym z problemów kogoś, kto w sumie dopiero zaczyna swoją przygodę z nurkowaniem jest IMHO to, że trzeba wybrać jakiś kierunek (filozofię?) - mówiąc prościej, zdecydować kogo słuchać. Jest to trudne, bo każdy Ci mówi co innego - o szkoleniach, o zasadach, o konfiguracji... Nie można wdrożyć wszystkiego, bo często są to zalecenia wzajemnie sprzeczne, trudno jest też latać od instruktora do instruktora, mówiąc jednemu co zalecił drugi, dostając informację że bez sensu, dopytując dlaczego, biegnąc z powrotem do pierwszego z tym argumentem żeby sprawdzić, co on na to itp. bo robi się paranoja.

Ale na coś jednak trzeba się zdecydować i to jest decyzja kaskaderska, bo jest jajo i kilka kur z tysiąc razy większym doświadczeniem - i to jajo musi jakoś stwierdzić, za którą idzie kurą Smile Ponieważ podążanie w jakimkolwiek (ale jednak dobrze zdefiniowanym) kierunku jest lepsze od kręcenia się w kółko, ja sobie jako to jajo rzuciłem monetą i mi wypadło tak bardziej w stronę GUE niż w inną. Trzeba teraz trochę pójść tą dróżką i zobaczymy. IART tu nie ma nic do rzeczy - jest po prostu tak, jak z piciem na imprezie - żeby się nie obudzić z kacem to po pierwsze - nie mieszać Smile


Po drugie - Hubert: absolutnie nie zgadzam się z tezą, że "Hubert mi nie leży". Nigdy nie pisałem czegoś takiego. Zdarzało mi się w różnych kwestiach przyznawać mu rację, z innych się nabijać tak samo, jak się nabijam z wielu innych osób a często też z samego siebie. W jeszcze innych kwestiach się nie zgadzam - ale to nie ma nic wspólnego z osobą Huberta, chodzi natomiast o konkretne tezy i jego punkt widzenia. Mam poczucie, że ortodoksja Huberta jest nieco przereklamowana i gdyby odrzucić 10% tych jego wypowiedzi, które historycznie przekładały się na 90% kontrowersji i zamieszania, to z pozostałymi 90% tego, co napisał Hubert można by się było spokojnie w znacznym stopniu zgodzić. Problemem jest po prostu to, że elementy najbardziej kontrowersyjne przyciągają najwięcej uwagi i skupiają wokół siebie znakomitą większość dyskusji przez co są - w percepcji czytających - mocno nadreprezentowane.
Anonymous - 21-01-2013, 23:05
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:
nie może mi leżeć zbyt wiele rzeczy jednocześnie. Po prostu trzeba coś wybrać. Jednym z problemów kogoś, kto w sumie dopiero zaczyna swoją przygodę z nurkowaniem jest IMHO to, że trzeba wybrać jakiś kierunek (filozofię?) - mówiąc prościej, zdecydować kogo słuchać. Jest to trudne, bo każdy Ci mówi co innego - o szkoleniach, o zasadach, o konfiguracji... Nie można wdrożyć wszystkiego, bo często są to zalecenia wzajemnie sprzeczne, trudno jest też latać od instruktora do instruktora, mówiąc jednemu co zalecił drugi, dostając informację że bez sensu, dopytując dlaczego, biegnąc z powrotem do pierwszego z tym argumentem żeby sprawdzić, co on na to itp. bo robi się paranoja.

a to są dokładnie moje dylematy z zeszłego roku. Może nie biegałam od instruktora do instruktora, ale rzeczywiście u kilku na warsztatach byłam. Z tym, że ja nigdy w rozmowach z jednym instruktorem nie wspominam, co mówił inny. Wyznaję pewną zasadę lojalności. Każdy z moich dotychczasowych instruktorów mnie czegoś nauczył. Do każdego - tak mi się wydaję - mogę się zwrócić o radę. Każdy jest specjalistą w innej dziedzinie. Nigdy też nie miałam potrzeby naśladownictwa. W końcu na dzień dzisiejszy wybrałam instruktora, który nurkuje i szkoli głównie w tym akwenie, w którym ja wykonuję większość swoich nurkowań. To jest akurat Bałtyk.
Jeżeli zaś chodzi o filozofię GUE, to ja nie do końca rozumiem problem. To jest prywatna organizacja z własnymi nakazami i zakazami (tak w skrócie). Członkowie tej organizacji dobrze się z tymi nakazami i zakazami czują i widzą sens ich wprowadzena i przestrzegania. Mi nic do tego. Sama jestem palaczem i nie mam pretensji do GUE, że zamyka mi tym samym możliwość szkolenia się u nich. Akceptuję to w pełni. Też są rzeczy, które mi przeszkadzają, więc ich unikam. Nie przeszkadzają mi też zalecenia stosowania takich czy innych gazów przez GUE - byle mi, osobie spoza organizacji, nikt tych zaleceń nie narzucał. Lubię sama o sobie decydować.
Krytyka GUE to dla mnie trochę podobnie, jak krytyka imprezy, na którą mnie nie zaproszono. Mam nadzieję, że to porównanie jest czytelne Wink
Sławek Hałka - 03-02-2013, 00:39
Temat postu:
Pomorzanko, bardzo celne podsumowanie w temacie "rozdzierania szat" nad przynależnością "religijną". Smile

pomorzanka napisał/a:
Lubię sama o sobie decydować.

Tak jak i ja.

pomorzanka napisał/a:
Krytyka GUE to dla mnie trochę podobnie, jak krytyka imprezy, na którą mnie nie zaproszono. Mam nadzieję, że to porównanie jest czytelne Wink

Czytelne. Smile
Choć skonstatowałbym to nieco inaczej. Krytyka GUE to dla mnie krytyka imprezy, w której nie chcę uczestniczyć.
Tomek Kuraś - 03-02-2013, 16:58
Temat postu:
hubert68 napisał/a:
W zasadzie nie mam ochoty się kłócić. Myślę, że każdy pozostanie przy swoim zdaniu. Przepraszam ale odbieram to jako atak personalny, może niesłusznie ale właśnie tak... Pozwolę sobie tylko zauważyć, że w angielskim (a właściwie amerykańskim medycznym angielskim Very Happy ) określenie "recommend" jest jednoznaczne: nie należy postępować inaczej. No ale może w "nurkowym" amerykańskim angielskim to nieobowiązuje... Co do ortodoksyjności, to okazało się, w Meksyku, że jestem nocno niekonwencjonalny a nie ortodoksyjny. Kto jest ciekawy szczegółów bez problemu odnajdzie je w mojej relacji z kursu C1. Ale spokojnie, myślę, że nie będę już uczestniczył w dyskusjach na forum. Nie chcę Wam psuć dobrego samopoczucia. Pozwolę sobie tylko informować o propozycjach szkoleń u mnie.

Cześć,
rany, Hubert - wydoroślej !. To nie złośliwość, potraktuj te słowa jako radę wynikającą z troski o kolegę nurka - o Ciebie.
Beat - 04-02-2013, 20:18
Temat postu:
hubert68 napisał/a:
określenie "recommend" jest jednoznaczne: nie należy postępować inaczej.

Może głupio wdawać się w analizę semantyczną w takiej dyskusji, choć z drugiej strony, może nie.
Nie znam się na nurkowaniu, więc nie zabieram głosu.
Za to troszkę znam się na języku, na tyle, żeby jasno stwierdzić, że sorry, ale cytat powyżej po prostu nie jest prawdą.
Recommend znaczy zalecać, rekomendować.
Czyli oznacza, że z wielu możliwych sposobów robienia czegoś, ten sposób, który jest rekomendowany lub polecany, jest optymalny, ma najwięcej zalet.
Ale na pewno nie oznacza, że "nie należy postępować inaczej".
Inne sposoby są równie możliwe, choć mogą mieć mniej zalet/więcej wad, niż ten rekomendowany.
Może zatem całe zamieszanie wynika z errora językowego?

PS> Sorry, dopiero teraz doczytałem, że Tom napisał to samo, ale posta już wywalić nie mogę.
Sławek Hałka - 07-02-2013, 01:27
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:
"wytęż wzrok i znajdź dwadzieścia szczegółów, którymi bohaterowie różnią się od poprawnie skonfigurowanych nurków technicznych"


Adam, a skąd wiesz że ci bohaterowie uważają się za tzw. "nurków technicznych"? Albo na takich pozują? Smile
A może oni są po prostu tzw. "nurkami rekreacyjnymi"? Wtedy stopy tudzież inne "niewłaściwe konfiguracje" raczej tracą "religijne" znaczenie. Mr. Green
Tomek Płociński - 07-02-2013, 08:40
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
Krytyka GUE to dla mnie krytyka imprezy, w której nie chcę uczestniczyć.

Wiesz co Sławku, szczerze mówiąc to stwierdzenie kłoci się z moją logiką. Jeśli nie podoba mi się jakaś impreza to ją sobie odpuszczam. Krytykowanie imprezy na którą się nie wybieram jest zwykłym "biciem piany", bo tak na prawdę uczestników tej imprezy nie interesuje dlaczego ktoś nie przyszedł a jedynie sam fakt czy ktoś miał ochotę przyjść.
Wersja pomorzanki bardziej mi pasuje Very Happy
Tomek Płociński - 07-02-2013, 23:44
Temat postu:
Starałem się, na prawdę ... ale nie dałem rady nic sensownego zmontować z postów jakie usunąłem z tego wątku. Wątek o strzelaniu zapowiadał się nieźle ale .... jednak miał niewiele wspólnego z nurkowaniem.

Przepraszam Adam J., że zawiodłem Twoje oczekiwania Sad Moje zasoby kreatywności o tej porze dnia są dość ograniczone więc poszedłem po najmniejszej linii oporu salut

Jestem przekonany, że zainteresowani, w tym stali podglądacze vel "cisi wielbiciele" zdążyli zrobić kopie zapasowe pasjonującego wątku detektywistycznego o kryptonimie "scaner" Twisted Evil i zapewne dalsza część dyskusji przeniesie się na inne forum. Tam więc odsyłam zainteresowanych dalszym rozwojem tej pasjonującej historii.

Sławek Hałka - 08-02-2013, 01:59
Temat postu:
Tomek Płociński napisał/a:
Wiesz co Sławku, szczerze mówiąc to stwierdzenie kłoci się z moją logiką. Jeśli nie podoba mi się jakaś impreza to ją sobie odpuszczam. Krytykowanie imprezy na którą się nie wybieram jest zwykłym "biciem piany", bo tak na prawdę uczestników tej imprezy nie interesuje dlaczego ktoś nie przyszedł a jedynie sam fakt czy ktoś miał ochotę przyjść.
Wersja pomorzanki bardziej mi pasuje Very Happy


Tomek, pewnie wyraziłem się trochę nieprecyzyjnie. Spróbuję to jakoś wyprostować, bo chciałbym być jednak dobrze zrozumiany.

Nie mam nic przeciwko zasadom propagowanym przez GUE, PADI, CAMS itd. Wszystkie te organizacje biznesowo-nurkowe swój biznes opierają na krzewieniu bardzo podobnych zasad generalnych. Trochę tak jak dziesięć przykazań w kościele katolickim. Może oprócz kontrowersyjnego dla mnie pierwszego, które mówi "kupujesz tylko u nas". Choć każda organizacja nurkowa bardzo chciałaby, żeby pierwsze też dało się zastosować. Smile
Lecz sprzedają je każda na swój sposób. Każda chce odróżnić się od konkurencji i w odmienny od innych sposób pokazać że w swoim pojmowaniu nurkowania jest najlepsza.

Na dziesięciu przykazaniach bazuje w zasadzie każda organizacja religia. Sprzedają je jednak w odmienny, specyficzny sposób.

Mogę przestrzegać zasad generalnych (pierwsza to nie zabij się na własne życzenie) nie należąc do żadnej z organizacji i z żadną się nie utożsamiać. Wtedy przez każdą z nich zostanę bezczelnie nazwany ateistą.

Ot i tyle w temacie. Smile
Tomek Płociński - 08-02-2013, 08:49
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
Wszystkie te organizacje biznesowo-nurkowe swój biznes opierają na krzewieniu bardzo podobnych zasad generalnych. Trochę tak jak dziesięć przykazań w kościele katolickim. Może oprócz kontrowersyjnego dla mnie pierwszego, które mówi "kupujesz tylko u nas". Choć każda organizacja nurkowa bardzo chciałaby, żeby pierwsze też dało się zastosować.
Lecz sprzedają je każda na swój sposób. Każda chce odróżnić się od konkurencji i w odmienny od innych sposób pokazać że w swoim pojmowaniu nurkowania jest najlepsza.

Na dziesięciu przykazaniach bazuje w zasadzie każda organizacja religia. Sprzedają je jednak w odmienny, specyficzny sposób.

Mogę przestrzegać zasad generalnych (pierwsza to nie zabij się na własne życzenie) nie należąc do żadnej z organizacji i z żadną się nie utożsamiać. Wtedy przez każdą z nich zostanę bezczelnie nazwany ateistą.


Fajnie że to napisałeś, bo ten tekst trochę tłumaczy Twoją postawę. Uważam jednak, że się bardzo mylisz albo wierzysz w tak zwane "prawdy powszechnie znane".
Żadna organizacja, poza rekomendacją pewnych standardów, limitami ppO2, END itp. nie może Ci niczego nakazać. Oczywiście organizacje są powiązane z producentami sprzętu i mogą jedynie próbować coś bardziej reklamować. Ale to nie jest nigdy w formie nakazu.
To jedynie instruktorzy, i to też nie wszyscy, potrafią się posuwać w swojej nadgorliwości bardziej i dlatego powstają takie mity, że chcąc być nurkiem organizacji X musisz mieć sprzęt Y.
O GUE chyba najwięcej krąży legend, w tą o tym że tylko na EAN32 sam wierzyłem Mr. Green ale uważam że warto obalać takie mity. Co prawda życie pokazuje, a w szczególności świat celebrytów, że nie jest ważne co, ważne żeby się mówiło o nich, bo to jest najlepsza reklama. Ja jestem trochę staromodny i przekonany o tym, że jest szansa na mówienie prawdy.
Apropo restrykcyjności GUE, właśnie sobie uświadomiłem, że sporo nurków GUE, a przynajmniej większość z tych z wyższymi uprawnieniami pływa na rebach. Jakoś nie widzę agentów tej organizacji, która by śledziła takie przypadki i zabierała za to plastiki Smile Smile Smile

W tym wątku kilka mitów zostało obalonych, kilka nowych powstało, takie np. jak to, że Hubert jest szykanowany na Forum. Jest zasadnicza różnica pomiędzy krytyką a szykanowaniem. Trzeba jednak umieć zachować odpowiedni poziom aby to dostrzec.

Nie lubię też sformułowań typu religia, wiara w powiązaniu z organizacjami nurkowymi. Monika ładnie to wytłumaczyła, muszę przywrócić jej posta. Słowo wiara w połączeniu z nurkowaniem kojarzone jest jako sekta, a to nie jest dobre skojarzenie.

Apropo konformistów i nonkonformistów, ja wolę prostsze stwierdzenie - tylko krowa nie zmienia zdania- ja nią nie jestem bo już wielokrotnie musiałem zweryfikować swoje poglądy na Forum za co je cenię. I tego też Tobie i innym życzę.
Adam Jaworski - 08-02-2013, 10:56
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
Trochę tak jak dziesięć przykazań w kościele katolickim. Może oprócz kontrowersyjnego dla mnie pierwszego, które mówi "kupujesz tylko u nas".


Niestety patrząc ewolucyjnie, ta zasada jest, obok kilku innych ("nawracasz innych" oraz "nie wolno ci wyjść z naszej grupy") dość kluczowa z punktu widzenia tego, żeby dana religia wystarczająco długo przetrwała. Jeżeli tych zasad brakuje, dana organizacja ma po prostu słabsze geny i przegrywa w wyścigu z innymi, które po prostu wolniej się rozmnażają i są mniej ekspansywne. Porównaj, co dzieje się w sytuacji konfrontacji religii, wyznającej taką ortodoksyjną filozofię (np. muzułmanie) oraz tych, którym się rozluźniło (np. chrześcijaństwo w Europie Zachodniej). Gołym okiem widać, jak wyglądają linie trendu pokazujące prognozę liczby członków organizacji na najbliższe dziesięciolecia.

Patrząc nurkowo - był np. kiedyś jakiś DIR. Ale copyright'u na tą kategorię nie miał nikt, w wyniku czego hasło się kompletnie sprostytuowało i teraz nie znaczy praktycznie nic. Jeżeli nie pilnujesz czystości pewnych zasad, po prostu wszystko zżera entropia Smile


Sławek Hałka napisał/a:
Mogę przestrzegać zasad generalnych (pierwsza to nie zabij się na własne życzenie) nie należąc do żadnej z organizacji i z żadną się nie utożsamiać.


Hmmm... Dla mnie "nie zabij się na własne życzenie" to bardziej jeden z głównych celów niż zasada. Przez zasady rozumiałbym raczej narzędzia umożliwiające realizację tego celu - czyli np. różnego rodzaju wytyczne i procedury, które zmniejszają prawdopodobieństwo wystąpienia najczęstszych ryzyk, lub też - w przypadku ich wystąpienia - pozwalają na minimalizację rozmiaru ich konsekwencji.


Sławek Hałka napisał/a:
Wtedy przez każdą z nich zostanę bezczelnie nazwany ateistą.


Niekoniecznie. Łatkę ateizmu z reguły przyczepiają teiści, których postawa, niejako z definicji, oparta jest na wierze. Ja osobiście mam nadzieję, że bardzo duża grupa osób buduje swoje przekonania także na wiedzy, co z teizmem ma już niewiele wspólnego (chociaż zgodzę się, że moja "nadzieja" jest tutaj deczko teistyczna Smile - na szczęście jest wielu takich, o których wiem, że podchodzą do standardów federacyjnych racjonalnie, co poprawia mi humor Laughing ).
Jakub Adamczak - 08-02-2013, 11:07
Temat postu:
Tomek Płociński napisał/a:
Apropo restrykcyjności GUE, właśnie sobie uświadomiłem, że sporo nurków GUE, a przynajmniej większość z tych z wyższymi uprawnieniami pływa na rebach. Jakoś nie widzę agentów tej organizacji, która by śledziła takie przypadki i zabierała za to plastiki Smile Smile Smile

Ale GUE nie jest anty-rebowe. Smile Mają nawet kurs na takowe: Rebreather Diver
Daniel Łanczkowski - 08-02-2013, 13:21
Temat postu:
Tak czytam te wszystkie wasze wypociny i śmiać mi się chce. Rozmowa przypomina kłotnię w piaskownicy. Oprócz merytorycznych wypowiedzi np. Huberta68 większość marudzi jak to źle z konfiguracją dir i gue nakazuje to i tamto. Na litość boską. Albo prosicie o pomoc i nie negujcie propozycji bardziej doświadczonych koleżanek/kolegów albo uczcie się na własnych błędach. Warto zastosować zasadę : NIE KRYTYKUJĘ PÓKI NIE PRZEKONAM SIĘ NA WŁASNEJ SKÓRZE.
Tymczasem nurek w konfiguracji made in chałupa (nie mówię że zła) krytykuje dir nawet w niej nie pływając. Nikt nie broni wam pływać po swojemu jak i nikt tego nie krytykuje. Tego też wam życzę.
Adam Jaworski - 08-02-2013, 13:35
Temat postu:
Daniel Łanczkowski napisał/a:
Albo prosicie o pomoc i nie negujcie propozycji bardziej doświadczonych koleżanek/kolegów albo uczcie się na własnych błędach.


No tutaj niestety masz rację - dość trudno jest komuś pomagać, kiedy prosi o pomoc i zadaje pytania po to, żeby odpowiedzi zakwalifikować do "religijnych" i ostatecznie udowodnić, że jednak nie da się przekonać Smile

Daniel Łanczkowski napisał/a:
nurek w konfiguracji made in chałupa


Fajowe. Muszę sobie to gdzieś zapisać Very Happy
Żizek - 15-02-2013, 19:45
Temat postu:
Zupełnie na marginesie rozgorzałego tu sporu semantycznego wrzucę cytat, na który przed chwilą natknąłem się przypadkiem na FN, szukając opinii o bazach nurkowych w Marsa Alam. Może to mały OT, ale jakoś skojarzył mi się z tym wątkiem.

hubert68 napisał/a:
Ok. nie wiem jak jest z ISO i bazami nurkowymi w Egipcie. Wiem jak to wygląda w poważnych placówkach medycznych zajmujących się ratowaniem ludzkiego życia. ISO nigdzie nie jest wymagane. Jest co najwyżej zalecane lub rekomendowane.


Very Happy
kindofblue - 16-02-2013, 01:56
Temat postu:
Ała
MaRkY - 17-02-2013, 11:32
Temat postu:
jeśli chodzi o rekomendacje to bywa zupełnie różnie.

rekomendujemy kogoś lub coś - oznacza, że polecamy (że jest najlepszy wg nas kandydat ale nie oznacza, że jedyny i że musimy z niego skorzystać)

inaczej sprawa się ma środowiskach branżowych np w służbach mundurowych nieprzyjęcie rekomendacji oznacza niesubordynację, to samo jeśli chodzi o politykę stąd np ogłasza się dyscyplinę przy głosowaniu.

jeśli chodzi o banki mamy do czynienienia z jeszcze mocniejszym wydźwiękiem rekomendacji. np rekomendacje A czy S czy inne literki oznaczają konkretne kryteria jakie MUSZĄ spełnić banki lub kandydaci na kredytobiorców. w tym przypadku rekomendacje są obligatoryjne a nie subordynacja wiąże się z ogromnymi sankcjami.

Reasumując nie jesteśmy bankiem, organizacje nurkowe nie są w siłach zbrojnych (choć znam ludzi którym wydaje się inaczej).

Rekomendacja w nasyzm przypadku i konkretniej GUE sugeruje najlepszy sposób ale nie ogranicza danego rozwiązania. ie mylmy tutaj rekomendacji z wymogiem.

aby np zacząć jakiś kurs mamy wymóg ilości nurkowań a nie rekomendacje.
ale aby nurkować na powietrzu mamy rekomendacje a nie obligo.

Hubert mam nadzieję, że przybliżyłe Ci sprawę i już wiesz o co kaman. jeśli nie służe dalej pomocą Smile

PS
Myślę, iż osobiste wycieczki nie są wskazane... Smile
Sławek Hałka - 08-03-2013, 02:09
Temat postu:
Wracam do noża.
Niestety, w moim wykonaniu idea DIR mocowania małego noża na pasie brzusznym zupełnie się nie sprawdziła. Podczas nurkowania nie widzę swojego pasa brzusznego (a nie mam dużego brzucha Smile). Wyjęcie noża jest możliwe, ale jego powrotne włożenie graniczy z cudem. W tej sytuacji nikt mnie nie przekona, że mały nóż na pasie brzusznym jest najlepszym rozwiązaniem. I nie mam najmniejszego zamiaru przeprowadzania dalszych treningów wkładania po omacku noża do kabury na tymże pasie.
Mały nóż wymieniłem na "kosę" w twardej kaburze. Ponieważ jestem praworęczny, nóż powędrował na lewą łydkę. Mam więc teraz duży nóż (do rąbania lodu, wydłubywania bulajów z wraków itp. Smile), który zawsze widzę, i bez problemów jestem w stanie go wydobyć i włożyć z powrotem na miejsce. I nigdy na nim nie usiądę. Mr. Green
Taki sensowny nóż, zupełnie nie według DIR. Smile
Adam Frajtak - 08-03-2013, 06:03
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
Wracam do noża.
Niestety, w moim wykonaniu idea DIR mocowania małego noża na pasie brzusznym zupełnie się nie sprawdziła. Podczas nurkowania nie widzę swojego pasa brzusznego (a nie mam dużego brzucha Smile). Wyjęcie noża jest możliwe, ale jego powrotne włożenie graniczy z cudem.

Możesz w takim przypadku spróbować innego rozwiązania np z takim nożem mocujesz go na pasie brzusznym tyle że "odwrotnie" czyli rękojeścią do dołu i bardziej na boku czyli bliżej D-ringu do którego montujesz manometr. Pochwa z kydexu ma idealnie dopasowaną listwę montażu ze śrubką do standardowej uprzęży. Działa idealnie ponieważ nóż z rękojeścią do dołu na powierzchni w pozycji roboczej pod wodą z trymem poziomym układa się idealnie do ręki i wkładanie przypomina ruch rewolwerowca Mr. Green
Sławek Hałka - 09-03-2013, 00:33
Temat postu:
Widzę, że lubisz te kabury z kydexu. Smile
Niemniej jednak nie czuję się przekonany do jakiegokolwiek manipulowania nożem po omacku. Tym bardziej, że mój nóż ma ostry czubek (taki wybrałem).
Jest jeszcze klika innych drobiazgów konfiguracyjnych. Sprawy, które Tobie pewnie wydają się oczywiste, dla mnie wcale nie są.
Na razie nie nurkuję z butlą boczną, więc nie mam też lewego D-ringu do mocowania manometru. Uznałem, że mój manometr nie wymaga mocowania. Wystarczy, że przełożę jego wąż pod lewym ramieniem i lewą szelką uprzęży. Jest nie za długi, więc się nie majta. Łatwo na niego spojrzeć bez wypinania go z D-ringu. Po co mi więc koniecznie mocować manometr do D-ringu?
Mój jedyny brzuszny D-ring powędrował więc na prawą stronę, bo do niego przypinam goodmana.

Jeszcze raz dzięki Adam.
Marcin Pazio - 10-03-2013, 21:28
Temat postu:
Sławek
nóż jest mocowany na pasie aby zawsze były w zasięgu ręki.
Jak utkiesz gdzieś gdzie nie ma będziesz miał dostępu do łydki, lub z jakis powodów nie możesz się zgjąć by go sięgnąć to wtedy może być kłopot.
Niektórzy nurkowie złaszcza jaskiniowi / wrakowi stosują np. małe ostrze mocowane do goodmana latarki, jeszcze bliżej do manewrowania.

Ostateczny wybówo nalezy oczywiście do każego z nas.
Pozdr
Sławek Hałka - 10-03-2013, 23:00
Temat postu:
Marcin Pazio napisał/a:
nóż jest mocowany na pasie aby zawsze były w zasięgu ręki.

Marcin, to jest argument. Ale tak jak sam napisałeś tylko w sytuacji, gdy z jakiegoś powodu nie będę miał dostępu do łydki.

Marcin Pazio napisał/a:
Ostateczny wybówo nalezy oczywiście do każego z nas.

Myślę, że wybór powinien zależeć od sytuacji (specyfiki nurkowania). Można postawić sobie zasadnicze pytanie "Do czego mi nóż?".
Czy tylko do sytuacji awaryjnych (wycięcie sieci, liny itp.) czy może do wykonywania różnych czynności eksploracyjnych (np. wyrywanie bulajów Smile).
Wtedy zadamy sobie pytanie, jaki nóż będzie najlepszy.
Zważywszy w/w wymienione, specyfikę nurkowania (przestrzeń otwarta czy jakieś zaciski w jaskiniach czy na wrakach) i pozostałą konfigurację sprzętową, zadecydujemy o tym, gdzie powinniśmy zamocować nóż. A może i dwa noże.
Fox. - 11-03-2013, 00:59
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
Marcin Pazio napisał/a:
nóż jest mocowany na pasie aby zawsze były w zasięgu ręki.

Marcin, to jest argument. Ale tak jak sam napisałeś tylko w sytuacji, gdy z jakiegoś powodu nie będę miał dostępu do łydki.

Marcin Pazio napisał/a:
Ostateczny wybówo nalezy oczywiście do każego z nas.

Myślę, że wybór powinien zależeć od sytuacji (specyfiki nurkowania). Można postawić sobie zasadnicze pytanie "Do czego mi nóż?".
Czy tylko do sytuacji awaryjnych (wycięcie sieci, liny itp.) czy może do wykonywania różnych czynności eksploracyjnych (np. wyrywanie bulajów Smile).
Wtedy zadamy sobie pytanie, jaki nóż będzie najlepszy.
Zważywszy w/w wymienione, specyfikę nurkowania (przestrzeń otwarta czy jakieś zaciski w jaskiniach czy na wrakach) i pozostałą konfigurację sprzętową, zadecydujemy o tym, gdzie powinniśmy zamocować nóż. A może i dwa noże.



Ano dwa noze.
i nie na pasie czy na lydce ...sami odpowiedacie sobié podswiadomie gdzie go trzymac ...w zasiegu reki? bingo na rece a raczej przedramieniu na gumach prawego i lewego przedramienia na prawym mam sekator bo lewa reka latwiej mi go chwycic. na lewej mam nozyk samorobke ze stali szybkotnacej...takiej do tokarek.. maly szpica nie ma jest plaski
by oka sobie nie wydlubac. zrobilem go na wzor nozy spadachroniarskich.
Very Happy
piotrkw - 11-03-2013, 07:05
Temat postu:
Fox. napisał/a:
zrobilem go na wzor nozy spadachroniarskich.
Very Happy



Po obu stronach ostrze ??
Fox. - 11-03-2013, 22:14
Temat postu:
Piotrek dokladnie tak...
Dobra by bylo ostrze pilowe ale to trzebaby bylo na maszynie zrobic. Chociaz ostrze wykonal mi szlifierz narzedziowy na specjalnej szlifierce i poradzil by sobie tez z tym jednak uwazam ze ostrze pilowe jest elementem zbednym w nozu gdzie wedlug mnie lepiej spozytkowac to miejsce na powierzchnie tnaca plaska.
Ostrza wpukle do zewnatrz czubek plaski.bron boze ostry czubek.
dlugosc powierzchni tnacej 6 cm x2 daje mi 12 cm baedzo wytrzymalego ciezko do stepienia ostrza nawet na metalu. ,,,, istnieja liny wzmacniane cienka nicia stalowa tutaj przydaje sie sekator dobrej jakosci.
Moze to kogos rozsmieszy ale ja uzywam Sekatora raczej obceg do ciecia kabli élektrycznych firma Knipex cena 120 eur. tnie`jak papier cienkie jak i grubsze liny nylonowe. nie wspominam o stalkach. Czesc tnaca ma ksztalt dziobu papugi ....dlatego ten element nazywam papuga. Very Happy

Pozdrawiam.
Daniel Kowalski - 12-03-2013, 08:15
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
Niemniej jednak nie czuję się przekonany do jakiegokolwiek manipulowania nożem po omacku.


Zaplątanie (takie "na bogatości" wymagające wycinania) często idzie w parze z całkowitym zmąceniem i utratą wizury. Do tego dochodzą emocje Wink
Witold Hoffmann - 12-03-2013, 11:51
Temat postu:
Fox, masz jakieś fotki tego "sekatoro-obcęga", odnośniki do sklepów?
Jarek Andrzejewski - 12-03-2013, 12:03
Temat postu:
Witold Hoffmann napisał/a:
Fox, masz jakieś fotki tego "sekatoro-obcęga", odnośniki do sklepów?


Ja, przeczytawszy sugestywny opis Foxa Smile, strzelę, że to:
90 25 40


Witold Hoffmann - 12-03-2013, 12:27
Temat postu:
To służy do cięcia rur Wink Nie zdarzyło mi się jeszcze zaplątanie w rurę, chociaz kto wie co przyniesie życie... alien
Adam Jaworski - 12-03-2013, 12:38
Temat postu:
Ale np. taki sekator kowadełkowy jest już (pomijając konieczność tuningu szerokości kowadełka) bardzo fajny Smile


Jarek Andrzejewski - 12-03-2013, 12:42
Temat postu:
Witold Hoffmann napisał/a:
To służy do cięcia rur Wink Nie zdarzyło mi się jeszcze zaplątanie w rurę, chociaz kto wie co przyniesie życie... alien


hmmm, mam nieśmiałe podejrzenie, że jeśli owa rura będzie wypełniona, to też da radę. No i tylko ten przypomina dziób papugi.
Fox. - 12-03-2013, 23:13
Temat postu:
Very Happy http://www.knipex.com/index.php?id=1216&L=5&page=group_detail&L=5&&parentID=1371&groupID=1430
Jarek Andrzejewski - 12-03-2013, 23:33
Temat postu:
Dzięki Fox, jednak nie zgadłem, a taki ładny dziobek znalazłem Smile
Witold Hoffmann - 12-03-2013, 23:56
Temat postu:
Dzięki!
Choć propozycja Yavoxa wygląda nawet lepiej! Ciekawe tylko jak dobie radzą z drutami... Myślę ze nasz offtop [choć jest to chyba pierwsza konstruktywna część od dłuższej chwili WinkWink] można wydzielić do osobnego tematu.
Fox. - 13-03-2013, 20:49
Temat postu:
Tnie spokojnie linki stalowe . Jednak producent nie gwarantuje stepienia. badz lekkiego uszczerbienia , podaje zastosowanie do miedzi.
To narzedzie ratownicze w moim przypadku tak ze pal licho z gwarancja.
Polecam.

Pozdrawiam.
Daniel Kowalski - 13-03-2013, 21:15
Temat postu:
Sprawdzonym modelem sekatora jest kowadełkowy Fiskars http://www.makita.sklep.pl/sekator-kowadelkowy-fiskars-111130-p-1668.html, ewentualnie Gardena , Wolf Garten. Mogą dużo zdziałać, a ich zaletą jest to, że linka lub drut nie mają możliwości zakleszczenia się pomiędzy ostrzami, po drugie w większości przypadków, można ciąć nienaprężone linki.
Fiskars ma oczko w rękojeści, co ułatwia mocowanie gumki. Bardzo łatwo zrobić do niego pochwę z plastiku, na przykład z butelki po szamponie.
Daniel Kowalski - 13-03-2013, 21:23
Temat postu:
http://www.makita.sklep.pl/sekator-kowadelkowy-fiskars-111130-p-1668.html

Przepraszam, do linka wkradł mi się przecinek...
Lukciu - 13-03-2013, 21:37
Temat postu:
KowiKowi1979 napisał/a:
ewentualnie Gardena , Wolf Garten.


O takim mówisz?



Taki posiadam, w sumie fajny.
Dokładnie jest to WOLF GARTEN Sekator ogrodowy kowadełkowy RS-EN.
Fox. - 13-03-2013, 21:43
Temat postu:
Daniel ale to dla ogrodnika ,Siekierke do polan mam fajna od nich. Very Happy
Daniel struny to tym nie przetniesz Question
Pozdrawiam.
Lukciu - 13-03-2013, 22:22
Temat postu:
Fox. napisał/a:
Daniel struny to tym nie przetniesz


Przetniesz ale okazyjnie.

Stalowa gitarowa E w oplocie (najgrubsza) poszła bez problemu. Najcieńsza nie chciała iść - za cienka i za twarda. Z minusów - otrze po cięciu lekko strzępi - zostają maleńkie okrągłe ślady po strunie - właśnie sprawdziłem.
Sławek Hałka - 14-03-2013, 00:15
Temat postu:
Fox. napisał/a:
bingo na rece a raczej przedramieniu na gumach prawego i lewego przedramienia

Jest to jakaś sensowna idea. Z pewnością do przetestowania.

KowiKowi1979 napisał/a:
Zaplątanie (takie "na bogatości" wymagające wycinania) często idzie w parze z całkowitym zmąceniem i utratą wizury. Do tego dochodzą emocje Wink

Jasne Daniel, ale ja chyba trochę o czymś innym. Mówię o tym, że chcę mieć kaburę w zasięgu wzroku tak, żebym nie musiał noża wkładać z powrotem po omacku.
Myślę że nawet super zmącona woda raczej pozwala na widoczność rzędu 0,5 m tak, żebym mógł widzieć kaburę.
Z wyciąganiem noża po omacku nie ma problemu. Gorzej z umieszczaniem go z powrotem na miejscu. Dlatego kombinuję.

Fox. napisał/a:
Moze to kogos rozsmieszy ale ja uzywam Sekatora raczej obceg do ciecia kabli élektrycznych firma Knipex cena 120 eur. tnie`jak papier cienkie jak i grubsze liny nylonowe. nie wspominam o stalkach. Czesc tnaca ma ksztalt dziobu papugi ....dlatego ten element nazywam papuga. Very Happy

Fox, nie będę rozśmieszony jeżeli opiszesz jakieś sytuacje, w których używałeś tego narzędzia pod wodą. Awaryjnie, czy może gdzieś wycinałeś podwodny miedziany "złom" na sprzedaż? Mr. Green
Witold Hoffmann - 14-03-2013, 00:38
Temat postu:
Cytat:
Myślę że nawet super zmącona woda raczej pozwala na widoczność rzędu 0,5 m tak, żebym mógł widzieć kaburę.


0,5m to na prawdę komfortowe warunki- przy fuckupie w miejscu gdzie mąt jest zły i przenikliwy, nie ma szans na jakąkolwiek widoczność- nie da się odczytać digitala nawet przy przyłożeniu do maski.
Sławek Hałka - 14-03-2013, 01:06
Temat postu:
Witold Hoffmann napisał/a:
0,5m to na prawdę komfortowe warunki- przy fuckupie w miejscu gdzie mąt jest zły i przenikliwy, nie ma szans na jakąkolwiek widoczność- nie da się odczytać digitala nawet przy przyłożeniu do maski.

Hmm... Klika razy zdarzały mi się sytuacje takich mątów. Czy to było mniej niż 0,5 m? Może i tak.
Jeżeli jednak nie jestem w stanie włożyć noża z powrotem gdy nie widzę kabury, to poszukam takiego miejsca dla kabury, żeby jak najłatwiej włożyć z powrotem nóż po omacku.
Hmm... Sytuacja w której mam totalny mąt i na dodatek muszę użyć noża żeby się uwolnić z jakiegoś g..., to sytuacja super awaryjna, która może się kiedyś zdarzy, a najprawdopodobniej nie zdarzy się nigdy. Chyba, że na własne życzenie pchasz się w takie warunki. A wtedy przynajmniej dwa noże, z doskonale przećwiczonym trafianiem z powrotem do kabur po omacku.
Tomek Płociński - 14-03-2013, 08:55
Temat postu:
Sławek Twisted Evil jak zechcesz to możesz sobie nawet miecz samurajski na plecach zamontować, taki z magnesami, żeby się łatwo do butli czepiał Mr. Green Mr. Green Mr. Green ale proszę rozważ czasami taką możliwość, że ktoś Ci dobrze radzi.

Pomysł z wielkim nożem na łydce jest stary jak świat i omawiany dość często. Problemem nie jest konieczność włożenia noża z powrotem do kabury, to jest najmniejszy problem, raczej powinieneś rozważyć:
- problem z wyjęciem noża w chwili zaplątania rękoma - przedramię to miejsce do którego masz łatwy dostęp i jest w polu widzenia
- możliwość cięcia - sekator nie jest dobry dlatego, że można nim ciąć druty ale dlatego, że aby coś przeciąć. np. linkę albo sieć nie musisz napiąć tego co tniesz, tniesz jak nożyczkami. Noże hakowe itp. też są dobre, ale tnąc nimi musisz przytrzymać żyłkę/sieć
- odkładanie narzędzia - noga dla mnie jest najbardziej oddalonym miejscem i tym samym gorszym niż pas i przedramię
- wielkość narzędzia - na pasie, tudzież na przedramieniu nie zamontujesz kosy o klindze 30cm i IMHO to jest jedyny powód dla którego wielkie noże montuje się na łydce Twisted Evil

Może rozważ, oprócz noża na łydce jakieś dodatkowe narzędzie jak np. sekator na przedramieniu i eezycut gdzieś w okolicach komputera albo na pasie. Jak się zaplączesz nogą, to użyjesz sekatora, jak ręką to wielkiego noża z łydki salut
Adam Jaworski - 14-03-2013, 10:40
Temat postu:
Tomek Płociński napisał/a:
proszę rozważ czasami taką możliwość, że ktoś Ci dobrze radzi


Sławek jest przypadkiem absolutnie szczególnym Smile To jest tak, jakbyś miał forum poświęcone przyprawianiu mięsa. Siedzą na nim ludzie i dyskutują, jak robić lepsze steki, aż tu nagle loguje się ktoś, kto jest dumny z tego, że przez ostatnie dziesięć lat spożywa wyłącznie ciasto, keczup, pietruszkę i coca-colę. I niezależnie od tego, czy schodzi na mielone, parówki czy steki on ciągle pisze, że przecież da się na pietruszce! Jak chcesz udowodnić, że jesteś niestandardowy i że DA SIĘ inaczej, to udowodnisz - bo da się.

Cytat:
odkładanie narzędzia - noga dla mnie jest najbardziej oddalonym miejscem i tym samym gorszym niż pas i przedramię


Da się nauczyć wkładania nożyka do kabury na pasie. No chyba, że:

Sławek Hałka napisał/a:
mój nóż ma ostry czubek (taki wybrałem)


ale to tylko pokazuje, jak jedno odstępstwo od dobrej praktyki wymusza wykonanie następnych, przez co konfiguracja krok po kroku coraz bardziej się rozjeżdża.

Tomek Płociński napisał/a:
sekator na przedramieniu


Z tym eksperymentuję, ale nie znalazłem jeszcze rozwiązania, którego by ktoś rozsądnie nie skrytykował.

Sekator przeważnie miałem na lewym przedramieniu, od strony ciała. Był zamocowany rączką do przodu, a główka z ostrzem wetknięta za gumę z dętki bliżej łokcia. W ten sposób można było wyjąć zza gumy i od razu operować nim ręką, nie ściągając bungee z przegubu i nie ryzykując zgubienia. Krytyka: nie jestem leworęczny a założenie miałem takie, że tnę lewą, bez zdejmowania.

Przełożyłem na prawą, ale tutaj już jest dużo rzeczy - kompas, komputer, robi się tłoczno. Kompas trzeba czasem przełożyć, zaczyna się wszystko plątać.

Tomek Płociński napisał/a:
i eezycut gdzieś w okolicach komputera


Nie działało, przełożyłem do kieszeni suchego. Jak był na pasku od kompa po drugiej stronie, to przy ćwiczeniach z wycinania się z linek niestety plątał się bardziej, niż mi się pierwotnie wydawało. Potem pasek w kompie wymieniłem na gumy i tą metodą montaż się zrobił bez sensu - musiałbym mieć oddzielny pasek na ezzycuta.
Adam Frajtak - 14-03-2013, 11:03
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:

Myślę że nawet super zmącona woda raczej pozwala na widoczność rzędu 0,5 m tak, żebym mógł widzieć kaburę.

Tak, szczególnie jak przymocujesz do łydki... chyba że jesteś joginem
Jarek Andrzejewski - 14-03-2013, 12:48
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
Myślę że nawet super zmącona woda raczej pozwala na widoczność rzędu 0,5 m tak, żebym mógł widzieć kaburę.


Polecam praktycznie dowolny niewielki zalew na rzece. Widoczność będziesz miał, jak przytkniesz nóż do maski Smile
Zeszłego lata brałem udział w ćwiczeniach poszukiwawczych ze strażakami w Arturówku w Łodzi; w porywach było może z 0,5dm. I nie wynikało to z mącenia.
Ale manekina znaleźliśmy Smile
pawelk282 - 14-03-2013, 13:31
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:


Tomek Płociński napisał/a:
i eezycut gdzieś w okolicach komputera


Nie działało, przełożyłem do kieszeni suchego. Jak był na pasku od kompa po drugiej stronie, to przy ćwiczeniach z wycinania się z linek niestety plątał się bardziej, niż mi się pierwotnie wydawało. Potem pasek w kompie wymieniłem na gumy i tą metodą montaż się zrobił bez sensu - musiałbym mieć oddzielny pasek na ezzycuta.


Czemu bez sensu ?? Ja mam eezycut'a na gumach i jakos sie trzyma.
Adam Jaworski - 14-03-2013, 13:38
Temat postu:
pawelk282 napisał/a:
Czemu bez sensu ?? Ja mam eezycut'a na gumach i jakos sie trzyma.


No może nie bez sensu, ale jakoś tak dużo mi się tego wszystkiego robi, jak do kompasu i komputera jeszcze dołożyć trzeci gadżet na prawą rękę Smile

Stan obecny jest taki, że koniec końców ezzycut poszedł do lewej kieszeni suchego, jako narzędzie zupełnie awaryjne - jest mały, z niczym się tam nie gryzie, w ogóle go stamtąd nie wyjmuję. Dir-nożyk jest na pasie zawsze - z braku latarki kanistrowej przydaje się do stabilizacji węża. Na wrakowe biorę sekator montowany tak, jak wcześniej opisywałem, póki co jednak po lewej stronie.
Daniel Kowalski - 14-03-2013, 17:26
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:

KowiKowi1979 napisał/a:
Zaplątanie (takie "na bogatości" wymagające wycinania) często idzie w parze z całkowitym zmąceniem i utratą wizury. Do tego dochodzą emocje Wink

Jasne Daniel, ale ja chyba trochę o czymś innym. Mówię o tym, że chcę mieć kaburę w zasięgu wzroku tak, żebym nie musiał noża wkładać z powrotem po omacku.
Myślę że nawet super zmącona woda raczej pozwala na widoczność rzędu 0,5 m tak, żebym mógł widzieć kaburę.
Z wyciąganiem noża po omacku nie ma problemu. Gorzej z umieszczaniem go z powrotem na miejscu. Dlatego kombinuję.


Sławek, to ja proponuję montaż na przedramieniu. Względnie pas. Co do mątu to niestety zdarza się totalny. Na warsztatach ogólnie określanych jako "francuskie", uczysz się wycinać bez maski. W realnej sytuacji wycinałem się chyba 3 razy, (nie dało się wyplątać) w tym przynajmniej raz w całkowitym bełcie.

Cytat:
Fox, nie będę rozśmieszony jeżeli opiszesz jakieś sytuacje, w których używałeś tego narzędzia pod wodą. Awaryjnie, czy może gdzieś wycinałeś podwodny miedziany "złom" na sprzedaż? Mr. Green


Nie wiem jak u pana Foxa, ale delikatne zaplątanie manifoldem w druty wiszące z belek stropowych już mi się zdarzyło. Udało mi się wyplątać bez trudu, ale takie momenty dają do myślenia - dobór narzędzi zależy od klimatu nurkowania Wink
Fox. - 14-03-2013, 22:51
Temat postu:
Daniel^rozwaz powaznie zakup takiego przecinaka jak ja uzywam^.... Ja wiem dobrze gdzie ty plywasz Very Happy ....
Oj nasz ukochany niepowtazalny Dolny Slask. Kopalnie to nie jaja. Mozna sie duzo nauczyc albo tam na zawsze zostac.

Pozdrawiam.
Fox. - 14-03-2013, 23:13
Temat postu:
Slawku Halka.
Nurkowie SAT nie potrzebuja zbierac zlomu w celu wyzywienia rodziny.
No chyba ze pazerni jacys zlodzieje kleptomani. Poczytaj lepiej dobrych rad kolegow to moja rada...chlopcy maja tutaj doswiadczenie....warto ich poczytac...
Sławek Hałka - 15-03-2013, 00:43
Temat postu:
Cytat:
Slawku Halka.
Nurkowie SAT nie potrzebuja zbierac zlomu w celu wyzywienia rodziny.
No chyba ze pazerni jacys zlodzieje kleptomani. Poczytaj lepiej dobrych rad kolegow to moja rada...chlopcy maja tutaj doswiadczenie....warto ich poczytac...

Fox, no co Ty? W sprawie zbierania złomu przecież żartowałem.
A rady "chłopców" czytam namiętnie. Smile
Sławek Hałka - 15-03-2013, 00:55
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:
Sławek jest przypadkiem absolutnie szczególnym Smile

Dzięki, potraktuję to jako komplement. Mr. Green


Adam Jaworski napisał/a:
Sławek Hałka napisał/a:
mój nóż ma ostry czubek (taki wybrałem)
ale to tylko pokazuje, jak jedno odstępstwo od dobrej praktyki wymusza wykonanie następnych, przez co konfiguracja krok po kroku coraz bardziej się rozjeżdża.

Cóż, ostatnio uznałem że dłubanie od spodu w lodzie jest znacznie skuteczniejsze, gdy nóż ma ostry czubek. I konfiguracja się rozjechała... Mr. Green

Adam Jaworski napisał/a:
Jak chcesz udowodnić, że jesteś niestandardowy i że DA SIĘ inaczej, to udowodnisz - bo da się.

Eee... Mam nieodparte wrażenie że jestem dokładnie tak samo standardowy, jak większość. Czyli w zależności od sytuacji mieszczę się w jednym ze 185 opisywanych standardów. Mr. Green
Sławek Hałka - 15-03-2013, 00:58
Temat postu:
KowiKowi1979 napisał/a:
W realnej sytuacji wycinałem się chyba 3 razy, (nie dało się wyplątać) w tym przynajmniej raz w całkowitym bełcie.

Daniel, a mógłbyś opisać jakie to były te nie warsztatowe, lecz realne sytuacje? Gdzie nurkowałeś, po co, jaki był plan tych nurkowań, co stało się że musiałeś się wycinać?

KowiKowi1979 napisał/a:
Nie wiem jak u pana Foxa, ale delikatne zaplątanie manifoldem w druty wiszące z belek stropowych już mi się zdarzyło.

Bardzo proszę, opisz jak to było.
Sławek Hałka - 15-03-2013, 01:04
Temat postu:
Tomek Płociński napisał/a:
Sławek Twisted Evil jak zechcesz to możesz sobie nawet miecz samurajski na plecach zamontować, taki z magnesami, żeby się łatwo do butli czepiał Mr. Green Mr. Green Mr. Green ale proszę rozważ czasami taką możliwość, że ktoś Ci dobrze radzi.

Tomek, dzięki - czytam i rozważam. Smile

Tomek Płociński napisał/a:
Może rozważ, oprócz noża na łydce jakieś dodatkowe narzędzie jak np. sekator na przedramieniu i eezycut gdzieś w okolicach komputera albo na pasie. Jak się zaplączesz nogą, to użyjesz sekatora, jak ręką to wielkiego noża z łydki salut

Proszę Cię o to samo, co innych. Opisz mi swój realny przypadek nurkowy, w którym zaplątałeś się nogą i użyłeś sekatora, który akurat miałeś przy sobie.
Daniel Kowalski - 15-03-2013, 07:24
Temat postu:
Sławku, raz na Frankenie (jakieś żyłki + moja poręczówka), raz w Kowarach (podczas wycofywania w zerowej wizurze) i raz w... Horce - (bojka + czyjaś biegnąca w toni poręczówka kursowa + zawory. Pożyczonym nożem, bo dawno temu uważałem, że w niektórych miejscach nie trzeba mieć swojego). Te numery pamiętam, jakbym zamówił sesję hipnozy, to pewnie jeszcze bym coś znalazł Wink . W zasadzie w każdej sytuacji wygodnie mi było sięgać po narzędzie z przedramienia. PS. Nawiązując do Twojego pytania skierowanego do Tomka, płynąc żabką obok poręczówki możesz się zaplątać, to dość częste. Na szczęście bardzo łatwo się wyplątać z takiego zaczepu.
Adam Jaworski - 15-03-2013, 10:13
Temat postu:
Sławek: dwa razy w czasie nurkowania na wrakach.

Raz w czasie kursu trzech innych osób, gdzie plątałem się jako osoba towarzysząca - treningowo wszyscy puszczali bojki gdzieś chyba z 10m, potem się okazało, że wynurzyliśmy się dość daleko od łodzi. Próbując do niej dopłynąć przy dość dużej fali towarzystwo trochę się zaplątało. Ja byłem tak zaplątany nogami, że nie mogłem wyleźć na łódkę, musiałem ciąć linki od pięt do kolan, zresztą wielokrotnie. Finał był taki, że jedna z bojek została na Bałtyku, bo jej właściciel jak już wylazł to zapomniał, że jej nie ma przy sobie (być może to była nawet ta bojka, od której ja się odcinałem).

Drugi raz, wewnątrz wraku. Wpłynięcie do środka czterech osób, pierwsza z kołowrotkiem. Poręczujący źle pociągnął linkę - poręczował po lewej stronie, potem był otwór drzwiowy i w świetle tego otworu poręczówka zmieniała stronę, przechodząc od lewej do prawej i potem dalej szła w prawo. W stronę do środka poszło dobrze, bo wszyscy w miarę wszystko widzieli. W czasie powrotu wizura była zero, widziałem latarkę jak ją przystawiłem do szkła maski, cały powrót był po poręczówce. Pierwsze dwie osoby jakoś te drzwi pokonały, ja się zaplątałem nogami na amen a gość z kołowrotkiem co był za mną próbował mnie wycinać. W pewnym momencie skończył mu się gaz Smile (ćwiczył pływanie ze stage i pobierał z tej butli, nagle w czasie wycinania mnie z pułapki zassał denko i - jak później mówił - zrobiło mu się przez moment ciepło, jak się przepinał na butle na plecach nie wiedząc, czy się w międzyczasie coś nie zakręciło - a droga do wyjścia była zatarasowana, bo ja zatykałem drzwi nie mogąc płynąć do przodu z zaplątania). Koniec końców kolega trochę tam jeszcze mnie uwolnił i w czasie powrotnej drogi ewakuował się innym wyjściem z wraku przed terminem, a ja wracając się jeszcze raz w coś zaplątałem nogami (może się ciągnęło coś jeszcze od tych drzwi?) i się sporo nadziabałem sekatorem w pozycji embrionalnej (za ciasno, żeby się obrócić, ledwo można było podkurczyć nogi) zanim puściło. Skłamałbym pisząc, że też mi się nie zrobiło ciepło Mr. Green W tej chwili bym użył do tego noża hakowego i to sporego, bo by łatwiej po omacku takie sznurki zagarniał - ale to oczywiście by trzeba go było mieć przy sobie.
Fox. - 15-03-2013, 22:01
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
Cytat:
Slawku Halka.
Nurkowie SAT nie potrzebuja zbierac zlomu w celu wyzywienia rodziny.
No chyba ze pazerni jacys zlodzieje kleptomani. Poczytaj lepiej dobrych rad kolegow to moja rada...chlopcy maja tutaj doswiadczenie....warto ich poczytac...

Fox, no co Ty? W sprawie zbierania złomu przecież żartowałem.
A rady "chłopców" czytam namiętnie. Smile


No po twojej posturze wnioskuje ze wlas^nie tak jest z tym czytàniem....

Co do dlubania nozem w lodzie ...w nosie sobie pogrzebac mozna.
Poczytaj techniki podlodowe.

W tamtym roku w Hermanicach . zginelo dwoje polskich nurkow. jeden lezal na 18 tce
Drogi lezal zaraz pod tafla lodu... dlaczego pisze o tych nieszczesnikach.
Nurkowie zawodowi stwierdzìli podczas jego wylawiania liczne pokaleczenia lodu przez tego nurka wlasnie szpiczastym nozem w 15 cm tafli lodu.... teraz cos co widzieli tylko nurkowie ratownicy...
Jedynym co sie udalo temu czlowiekowi to wyryl nim` szpicem... jakies pare liter... byl juz swiadomy swojej smierci.... czyzby list pozegnylny.?
Slawek jestes uparty... Wink
Wojtek Maciejewski - 16-03-2013, 10:55
Temat postu:
Ja nie mam doświadczenia podlodowego ale podczas kursu, który miałem 2 tygodnie temu jednym z zadań była próba przebicia się od dołu przez lód różnymi narzędziami. Nożem ze szpicem też.
Generalnie mogę stwierdzić, że nożem to możemy sobie napieprzać w lód a efekt będzie prawie żaden. Jedyne co wchodziło w lód to śruba lodowa, więc może Sławku kup sobie takie śruby o długości większej niż grubość lodu i przymocuj do łydki obok noża. Do tego może jakiś wężyk do kompletu aby móc go przez dziurę wystawić.
Adam Jaworski - 16-03-2013, 14:33
Temat postu:
To ja bym już wolał świder lodowy, taki z korbą, mocowany na magnesy z tyłu do twina (coś za radą Płotka). Tylko obawiam się, że do zestawu będzie potrzebna jeszcze rurka z pompką aby móc w ogóle zaciągać powietrze znad tego lodu i jak pójdziemy dalej tą drogą, to za chwilę postawimy całe miasteczko podwodne tylko po to, żeby nurek pod lodem mógł nurkować. Trochę to moim zdaniem mało ekonomiczny sposób, nawet jeżeli przyświeca mu tak zacna i szczytna idea, jak uniknięcie korzystania ze sprawdzonej w nurkowaniach overhead konfiguracji siebie i zespołu i zrobienie czegoś w sposób autorski, po swojemu Smile
Fox. - 16-03-2013, 21:43
Temat postu:
Wojtek Maciejewski napisał/a:
Ja nie mam doświadczenia podlodowego ale podczas kursu, który miałem 2 tygodnie temu jednym z zadań była próba przebicia się od dołu przez lód różnymi narzędziami. Nożem ze szpicem też.
Generalnie mogę stwierdzić, że nożem to możemy sobie napieprzać w lód a efekt będzie prawie żaden. Jedyne co wchodziło w lód to śruba lodowa, więc może Sławku kup sobie takie śruby o długości większej niż grubość lodu i przymocuj do łydki obok noża. Do tego może jakiś wężyk do kompletu aby móc go przez dziurę wystawić.


Wojtek.
Przeczytaj moj post dokladnie ... chociaz tego na litosc boska sprubojcie, co opisalem .
to dziala , to jedyny sposob na ratunek jaki znam.
http://divetrek.com.pl/forum/viewtopic.php?t=6779

Pozdrawiam.
Adam Jaworski - 16-03-2013, 21:58
Temat postu:
Ten o czekanie i japońskiej pile?
Fox. - 16-03-2013, 22:01
Temat postu:
Najpierw sprawdz w rzeczywistosci pozniej podyskutujemy.
Pozdrawiam.... zapewniam ze to dziala.
Fox. - 16-03-2013, 22:03
Temat postu:
Tomek dziekuje.
Adam Jaworski - 16-03-2013, 22:42
Temat postu:
Fox. napisał/a:
Najpierw sprawdz w rzeczywistosci pozniej podyskutujemy.
Pozdrawiam.... zapewniam ze to dziala.


Fox, na litość... Kwadrans prawie wycinaliśmy ostatnio przerębel mając piłę łańcuchową z prowadnicą łańcucha długą prawie na pół metra. Jeżeli to "sprawdź" było do mnie, to publicznie się zobowiązuję, że sprawdzę - niestety w kolejnym sezonie, bo w tym już nie będzie mnie pod lodem. Sprawdzę i zmęczę się jak dziki, ale sprawdzę - choćby po to, żeby udowodnić, że to nie zadziała - choć przysięgam na Trygława i Swaroga, że będę się starał, żeby zadziałało, ile mi tylko starczy sił!

Ale: podaj sugerowaną grubość lodu oraz linka do zakupu japońskiej piły spełniającej Twoje oczekiwania - bo nie chciałbym rżnąć lodu i głupa, gdyby miało się okazać, że kupiłem nie to, co potrzeba i że zęby były nie takie. Będę wdzięczny, jeżeli to nie będzie ręcznie kuta piła made by Hattori Hanzo, bo na taką mnie nie stać, nawet w imię tego eksperymentu. Gdybyś chciał pożyczyć swoją, chętnie osobiście ją odbiorę a następnie odwiozę, przynajmniej na terenie naszego kraju. Jeżeli kogoś będzie ciekawiło udokumentowanie doświadczenia, możemy nakręcić o tym film. Twój ruch Smile
Fox. - 17-03-2013, 12:41
Temat postu:
Link wkelil Rafal. Czekan tez mozesz znalezc w sklepach. Tanie to nie jest.
A czy masz to cos by sobie poradzic? to juz twoja sprawa. Na sponsoring czy pozyczki u mnie nie licz.
Naostrz sobie lancuch w pile. Wojsko nie uzywa pil motorowych do ciecia lodu , maja reczne wlasnie specjalne do lodu . Potrafia tym przeciac tafle lodu , np pod most pontonowy...ale ty w wojsku nie byles? He. Question
Fox. - 17-03-2013, 12:48
Temat postu:
to znane ale najpierw oswoil bym sie z lodem a raczej pod nim jak na filmie.

Adam Jaworski - 17-03-2013, 13:41
Temat postu:
Fox. napisał/a:
A czy masz to cos by sobie poradzic? to juz twoja sprawa.


Nie wiem, czym jest to "coś". Takie cosie są często dość trudne do zdefiniowania.

Fox. napisał/a:
Na sponsoring czy pozyczki u mnie nie licz.


Smile

Fox. napisał/a:
...ale ty w wojsku nie byles? He. Question


Nie byłem, kategoria "D". "D" jak Dziecko Lekarza Smile
Fox. - 17-03-2013, 13:43
Temat postu:
To cos to jest jajo Wink
Sławek Hałka - 18-03-2013, 00:27
Temat postu:
KowiKowi1979 napisał/a:
Sławku, raz na Frankenie...

Dzięki Daniel za opisy realnych sytuacji.

Adam Jaworski napisał/a:
Sławek: dwa razy w czasie nurkowania na wrakach.

Dzięki i Tobie Adam za opis Twoich ciężkich przypadków. Wink

Obydwa w/w opisy przekonują mnie do mocowania noża (czy innego narzędzia) gdzieś w pobliżu tułowia, gdy sposób, miejsce i okoliczności nurkowania być może będą tego wymagać.

Fox. napisał/a:
Co do dlubania nozem w lodzie ...w nosie sobie pogrzebac mozna. Poczytaj techniki podlodowe.

Co do technik podlodowych nie będę się rozpisywał w tym wątku. Napiszę tylko że moje doświadczenia wskazują, że solidnym "czubatym" nożem jestem w stanie wykuć sobie dziurę na głowę w lodzie o grubości do ok. 8-10 cm w czasie małych kliku minut. Nożem bez czubka nie jestem w stanie tego zrobić. Oczywiście przy grubszym lodzie, nóż rzeczywiście bardziej nadaje się do zrobienia sobie sepuku.

Wojtek Maciejewski napisał/a:
Jedyne co wchodziło w lód to śruba lodowa, więc może Sławku kup sobie takie śruby...

Jak najbardziej używam śrub lodowych. Tyle, że nie do oddychania i nie są one przymocowane przy nodze. Smile Wkręconą śrubę chwytam lewą ręką stabilizując swoją pozycję, a prawą dziobię lód używając noża. Takie ćwiczenie wykonuję podczas każdego nurkowania podlodowego. Oczywiście gdy wiem, że ma ono sens. Czyli że lód nie jest grubszy niż ok. 10 cm.

Fox przepraszam Cię, ale Twoje posty są dla mnie mało czytelne. Fajnie byłoby, gdybyś je pisał w jakiś może nieco bardziej uporządkowany sposób... Wink
Sławek Hałka - 18-03-2013, 01:38
Temat postu:
Fox. napisał/a:
to znane ale najpierw oswoil bym sie z lodem a raczej pod nim jak na filmie.

Znakomity materiał! W takim nurkowaniu płetwy i balast nie są potrzebne. No i trzeba się dobrze napompować! Smile
Rozumiem Fox, że już to opanowałeś!? Mr. Green
Tomek Płociński - 03-04-2013, 21:21
Temat postu:
Posty dotyczące kosztów kursów nurków zawodowych przeniosłem do nowego wątku
klik

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group and little modified v 0.1 by Mariusz