Forum Dive Trek Group

Forum Ogólne - "błędna szkoła nurkowania"

Marcin Klimczuk - 30-11-2013, 20:07
Temat postu: "błędna szkoła nurkowania"
trochę głośno się zrobiło o tym filmiku jak widzę
"trimix to zuo"

i chyba na kanwie tego został nakręcony dokument o ziemniakach Very Happy
o gotowaniu
Kamil Wąsowicz - 30-11-2013, 20:45
Temat postu:
Gratulacje dla aktora za zapamiętanie i parafrazowanie tekstów z oryginału Smile

Ortodoksyjne poglądy zawsze będą wzbudzać emocje - czy to w kuchni czy pod wodą.

Na szczęście zwykle mamy wybór - składników, restauracji, partnerów czy bazy ...

Zawsze dobrych wyborów nam życzę ...
Piotr Szewczyczak - 30-11-2013, 21:09
Temat postu:
Grunt to odrobina dystansu i szacunku dla innych pomysłów na życie niż jedyne słuszne czyli swoje własne Very Happy
mi się wersja kuchenna bardzo podobała bounce
Adam Jaworski - 30-11-2013, 22:32
Temat postu:
Gotowanie jest super. Majki at his best. Zaraz wysylam linka Strugalskiemu Smile
MaRkY - 30-11-2013, 23:11
Temat postu:
Very Happy popłakałem się ze śmiechu Very Happy w odniesieniu do oryginału Very Happy
Adam Jaworski - 30-11-2013, 23:17
Temat postu:
MaRkY napisał/a:
Very Happy popłakałem się ze śmiechu Very Happy


No biorąc pod uwagę nowy certyfikat, którym gdzieś tam się chwaliłeś, nie pamiętam nawet gdzie, to Ty już wykonujesz same nieprawidłowe nurkowania. Nawet potrawa z ziemniaków nie jest w stanie Ci zaszkodzić Smile
MaRkY - 30-11-2013, 23:26
Temat postu:
Ja to już jestem wyklęty powinni mnie czosnkiem straszyć, ale nie pomoze bo go uwielbiam szczególnie taki lekko osolony na masełku uprażony Smile

Adam przecież od tego się zaczęło
http://www.divetrek.com.pl/forum/viewtopic.php?t=9534
Adam Jaworski - 30-11-2013, 23:30
Temat postu:
Zaczęło się znacznie wcześniej. Ja już to miałem na kursie podstawowym, tylko jeszcze filmów z tego nie było 8)
MaRkY - 30-11-2013, 23:34
Temat postu:
do dobrze, że w miarę ogarnąłeś i nie zostałeś po dobrej stronie mocy Very Happy
Norbert Koziar - 01-12-2013, 07:52
Temat postu:
Przebił Cezika Smile odpadłem Very Happy Very Happy Very Happy
Darek Zadumiński - 01-12-2013, 08:56
Temat postu:
przejrzałem te filmiki Strugala, i wbrew pozorom wcale nie są takie śmieszne.
Polacy jak większość narodów post muszą być w każdej dziedzinie super Pro. Nie ważne czy mentalnie i fizycznie to ogarniają. Ma swoją filozofię i konsekwentnie się jej trzyma i chwała mu za to.
waterman - 01-12-2013, 11:48
Temat postu:
Też obejżałem ten filmik i nasuneło mi sie jedno....... nie szydź nie oceniaj bo i ciebie wyszydzą. Nie jestem zwolennikiem TS jego baze odwiedzilem dwa razy ( pierwszy i ostatni) nie podoba mi sie jego zachowanie, ale cenie go za odwage propagowania wlasnej inności. TS ma grono zwolennikow. Jego baza w lecie tętni życiem czego i innym bazom nurkowym życzę
A czy dowcikpujący z TS Majki nie mial potknięć? czy to aby nie o nim mowią w towarzystwie jaskiniowym, że eksploruje w jaskiniach poreczówki?
Pokory, pokory panowie nurki, zacznijmy krytykę od siebie.
Jacek Majek - 01-12-2013, 11:48
Temat postu:
Miec sobie ją moze, jego prawo...
Tylko dlaczego ludzią Wciska glupote przez co pozbawia ich dalszego rozwoju (a przynajmniej go spowalnia)
Takiego betonu dawno nie widzialem. Gdybym trafil na tego czlowieka na starcie swojej przygody z nurkowaniem to z powodu takiego belkotu nie nurkowal bym jak nurkuje, nie zobaczyl bym tego co widzialem...
Przeciez idac tokiem myslenia tego czlowieka to 99.9 % instruktorow to "hochsztaplerzy wciskajacy nam ciemnote..."
Dobrze ktos napisal ze pan S to taki macierewicz swiata nurkowego...


Pan S wspominal ze napisal ksiazke, przyznac sie. Kto przeczytal?? (Tez tam taki beton jest??)
piotrkw - 01-12-2013, 11:48
Temat postu:
D@rek napisał/a:
i wbrew pozorom wcale nie są takie śmieszne.


Wbrew pozorom możesz mieć rację . Wink
Wyśmiewanie innych postaw jest łatwe , merytoryczne przedstawienie kontrargumentów już nie .
Jarek Andrzejewski - 01-12-2013, 12:10
Temat postu:
YaCa napisał/a:
Tylko dlaczego ludzią Wciska glupote przez co pozbawia ich dalszego rozwoju (a przynajmniej go spowalnia)


Yaca, a dlaczego uważasz, że szybkie parcie naprzód aż do nurkowań deko i dalej pod strop jest jedyną i najlepszą drogą? Przecież nie tylko młodzi bezdzietni kawalerowie nurkują...
Mi zdanie "Wszyscy muszą wrócić" jest bliskie, choć niekoniecznie zgadzam się ze wszystkimi argumentami Tomasza (i zdecydowanie nie podoba mi się odsądzanie od czci i wiary inaczej podchodzących do naszego hobby).
Poza tym: czy wierzysz w każde słowo każdego instruktora? Czy sam nie starasz się zrozumieć i potem podejmować na tej podstawie swoje decyzje?

YaCa napisał/a:
Pan S wspominal ze napisal ksiazke, przyznac sie. Kto przeczytal?? (Tez tam taki beton jest??)


Ja: "Wypadki nurkowe" (mam, mogę pożyczyć) i obejrzałem jego wykłady (pożyczone, na DVD, nie pamiętam tytułu).
Adam Chróścicki - 01-12-2013, 13:27
Temat postu:
Robiłem u TS P1,2,3 i jestem szczęśliwy że trafilem na niego. Wpoił mi zasady dobrej praktyki nurkowej i dbałości o partnera gdyby nie on kto wie co bym robił teraz. Dzięki Niemu poniekąd wybralem paradoksalnie GUE jako kolejny krok w moim rozwoju. Dostrzegam wiele podobieństw w szkoleniu. Co do jego podejścia do szkoleń technicznych i filozofii...uśmiecham się lekko😉
Darek Zadumiński - 01-12-2013, 13:31
Temat postu:
YaCa napisał/a:
. Gdybym trafil na tego czlowieka na starcie swojej przygody z nurkowaniem to z powodu takiego belkotu nie nurkowal bym jak nurkuje, nie zobaczyl bym tego co widzialem...


He he tu cie mam tam startowałem i było super do dziś miło wspominam. Wcale się nie dziwię że baza tętni w sezonie życiem cheers
O proszę i Adaś tam był Smile
Lukciu - 01-12-2013, 15:14
Temat postu:
D@rek napisał/a:
Ma swoją filozofię i konsekwentnie się jej trzyma i chwała mu za to.


Czy ja wiem?
Dzielenie środowiska nurkowego takimi wypowiedziami nie jest powodem do chwały.

Może i TS jest dla pewnej grupy ludzi dobrym instruktorem natomiast niestety, wypowiedź która postuluje przyjęcie 'cyfry' jako granicy miedzy dobrem a złem może być potraktowana tylko i wyłącznie jako coś śmiesznego.
A z rzeczy śmiesznych można się śmiać, pod warunkiem że nie są obowiązujące (np. prawem) - wtedy automatycznie przestają być śmieszne. Wink I oby pracy TS nikt nie potraktował na poważnie ustalając jakiekolwiek prawo czy użył jako argument w sądzie.
Jacek Majek - 01-12-2013, 17:43
Temat postu:
Jarek Andrzejewski napisał/a:
YaCa napisał/a:
Tylko dlaczego ludzią Wciska glupote przez co pozbawia ich dalszego rozwoju (a przynajmniej go spowalnia)


Yaca, a dlaczego uważasz, że szybkie parcie naprzód aż do nurkowań deko i dalej pod strop jest jedyną i najlepszą drogą? Przecież nie tylko młodzi bezdzietni kawalerowie nurkują..


a gdzie ja napisałem że trzeba szybko do przodu przeć ??

Ja wszystko robiłem powoli, miedzy każdym kursem dawałem sobie rok lub tez 50-10 nurkowań na opływanie się... Gdzie napisałem ze trzeba iść pod strop ? gdzie napisałem że jedyna słuszna droga to deco ??

Jedyna słuszna droga to nurkować zgodnie ze swoimi kwalifikacjami, umiejętnościami i uprawnieniami. Po co się pchać na deco jeśli się tego nie czuje, po co się pchać pod strop jeśli się tego np boimy.

Ale wpieranie kursantowi że deco czy strop to "zło" to już beton jakich mało...

Jarek Andrzejewski napisał/a:

Poza tym: czy wierzysz w każde słowo każdego instruktora? Czy sam nie starasz się zrozumieć i potem podejmować na tej podstawie swoje decyzje?


Jeśli idę do instruktora polepszać swoje umiejętności, uczyć się czegoś nowego bo mam wyznaczony jakiś cel, bo widzę jakie nurkowania robią koledzy i chce nurkować z nimi a mój instruktor mi mówi "ze tak nie będę nurkował bo on uważa że takie nurkowania są złe"

Jeśli idę do instruktora polepszać swoje umiejętności i wiedzę a on mi mówi że każdy inny instruktor to "hochsztapler"

Jeśli idę do instruktora polepszać swoje umiejętności i wiedze a on mi mówi zupełnie co innego niż mogę gdziekolwiek usłyszeć czy przeczytać...

... to coś jest nie tak, wtedy nie muszę wierzyć takiej osobie....

na żadnym z moich kursów nikt mi nie mówił że ma być tak i koniec, że każdy inny sposób jest zły, wręcz przeciwnie. na co dzień nurkuje z kolegami którzy są instruktorami (czy to padi, IANTD ba nawet GUE), wiem jak nauczają i często to samo ćwiczenia każdy pokazuje inaczej, czy to oznacza że to robią źle ?? a pan S przekonuje że jego prawda jest jedyna...


Wiele rzeczy robię zupełnie inaczej niż mnie uczono na kursie, i jak pisałem wcześniej nie oznacza to że robię je źle?? Fakt, jestem świeżym nurkiem i jeszcze się uczę, ale staram się podpatrywać nurków którzy maja jakiś autorytet (dla pana S to "pseudo autorytety wykonujące złe nurkowania) staram się jeździć na kursy i daję z siebie wszystko by robić to jak najlepiej.

Ja mam swój cel w życiu, wiem kiedy i jak daleko mogę się posunąć, nie pre do przodu na siłę a wręcz przeciwnie. No ale mi żaden hochsztapler nigdy nie powiedział że nurkowanie dekompresyjne czy overhead to "nurkowanie niewłaściwe"

Z reszta jak narazie z bredni głoszonych przez pana S nic nie wynika, po za szumem jaki jest w koło jego osoby, który z resztą sami napędzamy.
Nadal sie ciesze że nie trafiłem na taki beton na początku swojej przygody z nurkowaniem bo aż ciarki mnie idą na samą myśl jaka szanse mógł bym w życiu stracić...

plus

Jarek Andrzejewski napisał/a:
Przecież nie tylko młodzi bezdzietni kawalerowie nurkują...


to zdanie jest trochę nie fair

Gdy Ty śpisz ja nurkuje po nocy bo w dzień mam masę pracy, Gdy w weekend siedzisz wygodnie na kanapie, ja nurkuje (tylko gdy nie pracuje w weekend)
w międzyczasie muszę jeszcze znaleźć czas dla kobiety, psów, przyjaciół...
Tylko Ty sam decydujesz o swoim wolnym czasie, "szybkości" rozwoju w danej dziedzinę (hobby) i tylko Ty decydujesz ile czasu poświęcasz na wszystko inne...
Bezdzietność czy tez stan cywilny wcale nie muszą odgrywać tu dużej roli.
Po prostu zastąp słowo "nie chce mi się" na "a czemu nie"
zaufaj mi, da się...


D@rek napisał/a:
He he tu cie mam tam startowałem i było super do dziś miło wspominam.


I byłeś karmiony na kursie takimi bredniami ??
Jesteś w stanie dziś głośno powiedzieć że człowiek który dzieli świat nurkowy na "ja i całą reszta źle nurkująca" jest/była Twoim autorytetem ?
Fajnie że miło wspominasz, dobrze że się czegoś nauczyłeś. Ja słysząc to co usłyszałem na pewno bym tam nie poszedł...
piotrkw - 01-12-2013, 18:07
Temat postu:
YaCa napisał/a:
No ale mi żaden hochsztapler nigdy nie powiedział że nurkowanie dekompresyjne czy overhead to "nurkowanie niewłaściwe"


Z tego co zrozumiałem z wypowiedzi TS , odnosi on je do nurkowań rekreacyjnych .
I co do takich, muszę przyznać , ze ma po częsci rację . W warunkach i z zapleczem jakie może zapewnić nurkowanie rekreacyjne to często jazda po bandzie .
Co ciekawe , podobne zdanie panuje np. wśród nurków zawodowych z MW . Miałem okazję rozmawiac parokrotnie na takie tematy i dla nich odbywanie nurkowań z dekompresją w wodzie , bez zaplecza ratowniczego , komory , profesionalnego przygotowania gazów, ich banku itp jest .... takie jak zdanie Strugalskiego . I podejrzewam ,że wielu zawodowych nurków głebokowodnych będzie je podzielać .
Może więc pozwólmy TS mieć własne zdanie , nie całkiem odosobnione a, że kontrowersyjne ????
Z kim zgadzają się wszyscy ??? Wink Wink
Darek Zadumiński - 01-12-2013, 18:15
Temat postu:
YaCa napisał/a:
I byłeś karmiony na kursie takimi bredniami ??
Jesteś w stanie dziś głośno powiedzieć że człowiek który dzieli świat nurkowy na "ja i całą reszta źle nurkująca" jest/była Twoim autorytetem ?


Niczym nie na temat mnie tam nie karmili Smile konklużyn przychodzi wraz z doświadczeniem
Jacek Majek - 01-12-2013, 18:18
Temat postu:
D@rek napisał/a:
konklużyn przychodzi wraz z doświadczeniem


to akurat "swieta prawda" Wink
Jarek Andrzejewski - 01-12-2013, 19:21
Temat postu:
YaCa napisał/a:
Jarek Andrzejewski napisał/a:
YaCa napisał/a:
Tylko dlaczego ludzią Wciska glupote przez co pozbawia ich dalszego rozwoju (a przynajmniej go spowalnia)


Yaca, a dlaczego uważasz, że szybkie parcie naprzód aż do nurkowań deko i dalej pod strop jest jedyną i najlepszą drogą? Przecież nie tylko młodzi bezdzietni kawalerowie nurkują..


a gdzie ja napisałem że trzeba szybko do przodu przeć ??

"pozbawia ich dalszego rozwoju (a przynajmniej go spowalnia)"

YaCa napisał/a:
Ja wszystko robiłem powoli, miedzy każdym kursem dawałem sobie rok lub tez 50-10 nurkowań na opływanie się... Gdzie napisałem ze trzeba iść pod strop ? gdzie napisałem że jedyna słuszna droga to deco ??

sam widzisz: sam stawiasz na bezpieczeństwo. Czy więc zalecenia TS aż tak bardzo stoją w sprzeczności z Twoim podejściem?
O deko i stropie napisałem, bo tak właśnie nurkujesz i swoją drogą rozwoju się chwalisz (dodam: masz czym, to w żadnym razie nie zarzut).

YaCa napisał/a:
Jedyna słuszna droga to nurkować zgodnie ze swoimi kwalifikacjami, umiejętnościami i uprawnieniami. Po co się pchać na deco jeśli się tego nie czuje, po co się pchać pod strop jeśli się tego np boimy.

no właśnie: jeśli nurek dojdzie do momentu, że "czuje", to sam podejmie decyzję.
Ja mniejsze zło widzę w "straszeniu" przez TS niż w zachęcaniu do nurkowania na poziomie, którego kursant nie osiągnął, np. pozytywne zakończenie kursu zaawansowanego, gdy nurek np. nie ogarnia doskonale pływalności.


YaCa napisał/a:
a pan S przekonuje że jego prawda jest jedyna...

no cóż, mnie też nie przekonał, ale doceniam jego rady dotyczące bezpieczeństwa.

YaCa napisał/a:
Nadal sie ciesze że nie trafiłem na taki beton na początku swojej przygody z nurkowaniem bo aż ciarki mnie idą na samą myśl jaka szanse mógł bym w życiu stracić...

miałbyś rację... gdyby nie fakt, że TS to nie stolarz robiący stołki.
Uczeń to nie kawałek drewna, z którego po ostruganiu na stołek nie da się już zrobić ramy na obraz....

YaCa napisał/a:
Jarek Andrzejewski napisał/a:
Przecież nie tylko młodzi bezdzietni kawalerowie nurkują...

to zdanie jest trochę nie fair.

Co jest nie fair? Że ludzie są różni, mają różne podejście do podejmowanego ryzyka, różne zdolności i ambicje?

YaCa napisał/a:
Gdy Ty śpisz ja nurkuje po nocy bo w dzień mam masę pracy, Gdy w weekend siedzisz wygodnie na kanapie, ja nurkuje (tylko gdy nie pracuje w weekend)
w międzyczasie muszę jeszcze znaleźć czas dla kobiety, psów, przyjaciół...

Nie łapię, co to ma do naszej dyskusji? Czy to źle, że moje życie wygląda nieco inaczej niż Twoje i że nie mam psa?

YaCa napisał/a:
Po prostu zastąp słowo "nie chce mi się" na "a czemu nie"
zaufaj mi, da się...

ależ ja nie oceniam Twojej motywacji. Ja tylko napisałem, że ludzie są różni i ocena, że TS "krzywdzi" ludzi jest, moim zdaniem, błędna.
A może właśnie ta - bardzo zachowawcza - filozofia uprawiania naszego hobby jest doskonała dla części ludzi, a reszta osiągni swoje cele POMIMO zdania TS?
Jacek Majek - 01-12-2013, 20:29
Temat postu:
Jarek Andrzejewski napisał/a:
"pozbawia ich dalszego rozwoju (a przynajmniej go spowalnia)"



Robiąc OWD chyba 99% nurków marzy o dalszym rozwoju który pan S promuje tylko do pewnego momentu, że za nim świeży nurek który poniekąd bierze swojego pierwszego instruktora za autorytet do naśladowania odkryje że nurkowanie nazwijmy to "techniczne" wcale nie musi być tak strasznie niebezpieczne i samotne jak to przedstawia pan S może minąć trochę czasu w którym to rozwój nurka mógł już dawno iść dalej a nie stać w miejscu bo TMX/deco to zło absolutne....


Cytat:
sam widzisz: sam stawiasz na bezpieczeństwo. Czy więc zalecenia TS aż tak bardzo stoją w sprzeczności z Twoim podejściem?


Jarek, słowo "bezpieczeństwo" to chyba tylko jedyne z jakim bym się zgodził.
idąc tokiem myślenia tego pana nie powinienem jeździć po autostradach 120 na godzinę bo można objazdem pojechać 70... czy to oznacza że będzie bezpieczniej ??
Bezpieczeństwo przede wszystkim, ale wygłaszanie tez że nurkowanie dekompresyjne to "niewłaściwe nurkowanie" uczone przez (kurde jak mi się to słowo podoba) hochsztaplerów jest wielce niestosowne i może wprowadzać wiele zamieszania w głowie świeżego nurka mającego większe ambicja na przyszłość. Pan S promuje bezpieczne nurkowania, ale czy zbytnio się nie zapędza ??
Oczywiście, jeśli mówimy o nurkach którzy nie chcą przekraczać pewnych granic to jest jak najbardziej OK, jak pisaliśmy wcześniej każdy powinien sam sobie wyznaczyć barierę.
Ale pozwólmy ta barierę wyznaczyć nurkowi a nie wpajać mu że to jest "złe" i już.


Jarek Andrzejewski napisał/a:
Ja mniejsze zło widzę w "straszeniu" przez TS niż w zachęcaniu do nurkowania na poziomie, którego kursant nie osiągnął, np. pozytywne zakończenie kursu zaawansowanego, gdy nurek np. nie ogarnia doskonale pływalności.


Mieszasz teraz dwie różne sprawy.
Każdy instruktor (dobry instruktor a nie taki który bierze monetę, robi niezbędne minimum i wystawia kwit) sam potrafi ocenić co i jak może zrobić z danym kursantem. Dobry instruktor będzie wiedział jak przekazać kursantowi że to poszło lepiej a to gorzej, nad czym musi jeszcze popracować a co jest OK.
Jedno jest pewne że nurkowi który zdobywa podstawowe umiejętności i "certyfikaty" nie ma co mieszać w głowie dalekosiężnymi planami, ale instruktor widząc nurka "ogarniętego" nie może mu wmawiać że bariera się kończy na nurkowaniu bez dekompresyjnym.
Ale, nawet gdy mało ogarnięty nurek zapytał by o takie nurkowania nie możesz mu powiedzieć że to jest zło, możesz mu tylko wyjaśnić że jeszcze daleka droga przed nim...


Jarek Andrzejewski napisał/a:
no cóż, mnie też nie przekonał, ale doceniam jego rady dotyczące bezpieczeństwa.


więc teraz wypadało by tylko napisać że w ogóle nie warto wchodzić do wody bo nurkowanie to generalnie niebezpieczny sport...

Tez doceniam rady dotyczące bezpieczeństwa, ale Jarku, nie przesadzajmy...


Jarek Andrzejewski napisał/a:
miałbyś rację... gdyby nie fakt, że TS to nie stolarz robiący stołki.
Uczeń to nie kawałek drewna, z którego po ostruganiu na stołek nie da się już zrobić ramy na obraz....


Tylko ile pięknych chwil bym stracił...
Wiesz na innym forum gdy zaczynałem przygodę z nurkowaniem, zapytałem o dobra szkole nurkową...
W międzyczasie wysłałem tez kilka maili, w tym do najbardziej mnie interesującej szkoły X z Poznania.

Moje pytania jak na laika były bardzo proste.
"Ile osób będzie w grupie, ilu instruktorów, ile dni będzie trwał kurs, ile pod ile nad wodą??"

i powiem Ci że było blisko, bardzo blisko a bym tam kurs zrobił ale na szczęście odpisali na maila...
"Szkoła X zabierze Cie w niezwykły świat nurkowań, zobaczysz to czego nie widzieli inni i przeżyjesz przygodę swojego życia. Z nami nauczysz się jak bezpiecznie realizować nurkowania ble ble ble..."

Jarku, pierwszy kurs zacząłem 5 maja 2011 roku...
Dziś nurkuje w kopalniach/jaskiniach wrakach Bałtyku i u wybrzeży Norwegii...

Popatrz, nurkuje tak jak mi napisali z tej szkoły X z Poznania. Z tym że wszystko rozpoczęło się od kursu OWD, zaraz po nim brałem udział w kursie AOWD w Szwecji jako "obserwator" gdzie dano mi kursanta pod opiekę (szkoda że nie widziałeś miny instruktora gdy dowiedział się że ja sam miesiąc wcześniej zrobiłem OWD)
I wiedz że nie jestem jakimś tam mega dobrym nurkiem, poprostu miałem dobry start który pozwolił mi się rozwijać w mam nadzieje dobrym kierunku.
Gdzie był bym dziś jak bym miał za nauczyciela/autorytet człowieka który nie jest "hochsztaplerem"??

Tak wiem, wielu nurkom to wystarcza czego naucza pan S, tylko szkoda ich czasu zanim dojdą do tego że iść dalej nie oznaczy iść złą drogą.
Choć cieszy to co pisali koledzy wcześniej, że kursy mieli jakie mieli i nikt im nie wciskał podobnego bełkotu jaki słyszymy na filmie "filozofia nurkowania"


Jarek Andrzejewski napisał/a:
Co jest nie fair? Że ludzie są różni, mają różne podejście do podejmowanego ryzyka, różne zdolności i ambicje?

Do tego nawet się nie będe odnosił, napisałem już że nawet Ci z dziećmi i żonami potrafią nurkować tyle ile chcą.

Cytat:
Nie łapię, co to ma do naszej dyskusji? Czy to źle, że moje życie wygląda nieco inaczej niż Twoje i że nie mam psa?


a no to że przypominasz mi że nie tylko bezdzietni kawalerowie nurkują jak by to miało jakieś znaczenie jaki masz stan cywilny czy sytuacje rodzinną...

Cytat:
ależ ja nie oceniam Twojej motywacji. Ja tylko napisałem, że ludzie są różni i ocena, że TS "krzywdzi" ludzi jest, moim zdaniem, błędna.
A może właśnie ta - bardzo zachowawcza - filozofia uprawiania naszego hobby jest doskonała dla części ludzi, a reszta osiągni swoje cele POMIMO zdania TS?


Tylko czy nie szkoda tego straconego czasu i mętliku w głowie który może takiemu młodemu i ambitnemu nurkowi narobić pan S ??? (celowo napisałem "może")
Jarek Andrzejewski - 01-12-2013, 20:57
Temat postu:
YaCa napisał/a:
Cytat:
sam widzisz: sam stawiasz na bezpieczeństwo. Czy więc zalecenia TS aż tak bardzo stoją w sprzeczności z Twoim podejściem?

Jarek, słowo "bezpieczeństwo" to chyba tylko jedyne z jakim bym się zgodził.

dobrze.
YaCa napisał/a:
Pan S promuje bezpieczne nurkowania, ale czy zbytnio się nie zapędza ??

zapędza

YaCa napisał/a:
Oczywiście, jeśli mówimy o nurkach którzy nie chcą przekraczać pewnych granic to jest jak najbardziej OK, jak pisaliśmy wcześniej każdy powinien sam sobie wyznaczyć barierę.
Ale pozwólmy ta barierę wyznaczyć nurkowi a nie wpajać mu że to jest "złe" i już.

To wpajanie jest jednym z argumentów w drodze do ustalania tej bariery. Ja wierzę w wolną wolę i rozum.

YaCa napisał/a:
Jarek Andrzejewski napisał/a:
no cóż, mnie też nie przekonał, ale doceniam jego rady dotyczące bezpieczeństwa.


więc teraz wypadało by tylko napisać że w ogóle nie warto wchodzić do wody bo nurkowanie to generalnie niebezpieczny sport...

a masz wątpliwości, co do drugiej części zdania?

YaCa napisał/a:
Jarek Andrzejewski napisał/a:
miałbyś rację... gdyby nie fakt, że TS to nie stolarz robiący stołki.
Uczeń to nie kawałek drewna, z którego po ostruganiu na stołek nie da się już zrobić ramy na obraz....


Tylko ile pięknych chwil bym stracił...

a ja robię po swojemu i dobrze mi z tym: przeczytałem książkę Strugala, obejrzałem jego wykłady, byłem na szkoleniu i obserwowałem pracę instruktorów SSI, SDI/TDI, PSAI, GUE i PADI. I wyciągam swoje wnioski pamiętając przede wszystkim, że to są moje decyzje i moje życie, a wiedzy nurkowej nie ma jednej słusznej dla wszystkich.

YaCa napisał/a:
Gdzie był bym dziś jak bym miał za nauczyciela/autorytet człowieka który nie jest "hochsztaplerem"??

To pytanie do Ciebie. Być może pomoże Ci w odpowiedzi (co najmniej dwóch) kolegów, którzy u TS zaczynali.

YaCa napisał/a:
Jarek Andrzejewski napisał/a:
Co jest nie fair? Że ludzie są różni, mają różne podejście do podejmowanego ryzyka, różne zdolności i ambicje?

Do tego nawet się nie będe odnosił, napisałem już że nawet Ci z dziećmi i żonami potrafią nurkować tyle ile chcą.

Mam żonę i dzieci, więc wiem chyba o tym lepiej niż Ty?

YaCa napisał/a:
a no to że przypominasz mi że nie tylko bezdzietni kawalerowie nurkują jak by to miało jakieś znaczenie jaki masz stan cywilny czy sytuacje rodzinną...

ma znaczenie. Inaczej do ryzyka podchodzi młody mężczyzna bez zobowiązań, a inaczej starszy od niego ojciec rodziny.

YaCa napisał/a:
Cytat:
ależ ja nie oceniam Twojej motywacji. Ja tylko napisałem, że ludzie są różni i ocena, że TS "krzywdzi" ludzi jest, moim zdaniem, błędna.
A może właśnie ta - bardzo zachowawcza - filozofia uprawiania naszego hobby jest doskonała dla części ludzi, a reszta osiągni swoje cele POMIMO zdania TS?


Tylko czy nie szkoda tego straconego czasu i mętliku w głowie który może takiemu młodemu i ambitnemu nurkowi narobić pan S ??? (celowo napisałem "może")

ano właśnie: napisałeś "może", a Twoje wypowiedzi odbieram tak, jakbyś miał pewność, że tak się dzieje.

Filmy i wypowiedzi pisane TS są dostępne publicznie i publicznie omawiane (także krytykowane). Ja nie uważam, żeby jego głos w dyskusji był godzien potępienia tylko dlatego, że się z nim (w pełni albo i w ogóle) nie zgadzam.
Twój głos w dyskusji też jest cenny i fajnie jest czytać, że swoje cele nurkowe osiągasz. To jest właściwy głos w tej dyskusji, a nie potępianie TS za to, że "może kogoś spowolni". A może kogoś uratował w ten sposób?
Piotr Szewczyczak - 01-12-2013, 21:04
Temat postu:
Wydaj mi się, że w całej tej dyskusji chodzi nie o to co Pan taki czy inny uważa za słuszne, tylko o to, że neguje inne pomysły na nurkowanie niż swoje własne.
Moim zdaniem nikt nie ma patentu na nieomylność i to o czym warto pamiętać to pewna pokora w formowaniu jakby nie patrzył ogólnie dostępnych opinii a negowanie innych doświadczeń albo podejść do tematu jest chyba skutkiem zbytniej hmm ...pewności siebie i braku otwartości na inne rozwiązania...
Adam Jaworski - 01-12-2013, 22:00
Temat postu:
YaCa napisał/a:
Pan S wspominal ze napisal ksiazke, przyznac sie. Kto przeczytal?? (Tez tam taki beton jest??)


Ja przeczytałem, nawet kilka.

"Analiza wypadków..." - gdyby darował sobie w kilku miejscach nieco ironii i przytyków, nie bardzo by się było do czego przyczepić. Zrecenzował ją Paweł Poręba na swojej stronie, większość tego do czego się przyczepił to, z tego co pamiętam, wstawki ideologiczne a nie sama merytoryka.

"Nitrox" - pozostawia wiele do życzenia, choć warto pamiętać, że była to zdaje się pierwsza książka w Polsce propagująca użycie nitroksu, pisana w czasach, w których ci co się teraz powietrza brzydzą, nawet nie wiedzieli gdzie takim nitroksem można butle załadować. Jasne, że nie wytrzymuje w kilku miejscach recenzji osób, które przesycenia wszystkich tkanek liczą na piechotę nudząc się na klozecie (patrz: kolejna recenzja Poręby), ale to była pozycja popularna a nie podręcznika akademicki.

"Nurkowanie pod lodem" - można spokojnie polecić, zarówno książkę jak i wykłady.

"Filozofia nurkowania" - zawiera sporo głębokiej prawdy, niestety równie dużo opinii krzywdzących osoby nurkujące w sposób zaawansowany. Cały problem z tą książką oraz załączonymi do niej filmami (w tym tymi z youtube) jest taki, że Tomek odnosi się w niej do tego, co było nurkowaniem technicznym za czasów, kiedy ono się w Polsce zaczynało. Z tego powodu sporo opinii jest krzywdzących, ponieważ zupełnie nie uwzględniają całego dorobku związanego z polepszaniem bezpieczeństwa, naciskiem na praktyczne aspekty partnerstwa, procedury itp.


Adam Chróścicki napisał/a:
Robiłem u TS P1,2,3 i jestem szczęśliwy że trafilem na niego. Wpoił mi zasady dobrej praktyki nurkowej i dbałości o partnera gdyby nie on kto wie co bym robił teraz. Dzięki Niemu poniekąd wybralem paradoksalnie GUE jako kolejny krok w moim rozwoju. Dostrzegam wiele podobieństw w szkoleniu.


Nie mogę napisać nic bardziej prawdziwego. Mimo oczywistych (i moim zdaniem grubych niedostatków szkoleniowych - z punktu widzenia kogoś, kto oczekuje że będzie płacił sporo za to, że instruktor będzie poświęcał mu nad wodą i pod wodą pół doby dziennie) fakty są takie, że w bazie Strugalskiego wyszkoliło się wielu dobrych nurków.

Nigdy nikt nie stracił życia ani zdrowia.

Strugalski kontestował wiele aspektów nauczania nurkowania dokładnie w taki sposób, w jaki teraz robi to garstka dobrych polskich instruktorów. Różnica jest tylko taka, że rozwiązania jakie proponuje TS są inne.

W czasie żadnego nurkowania w innych bazach z przypadkowymi osobami albo znajomymi, nikt nigdy nie uważał na mnie w taki sposób, jak każdy starszy stażem nurek w bazie Strugalskiego wychowany przez Strugalskiego.

Nigdy w bazie Tomka nie miałem problemów ze znalezieniem bardziej doświadczonego nurka, który ze mną - wówczas bardzo początkującym - zgodziłby się wejść do wody - przed swoim nurkowaniem z kimś innym, po nurkowaniu lub ot tak po prostu - dostosowując swój plan do tego, co ja mogłem i na ile się czułem.

Wszystkie bazowe automaty miały długie węże (ok. 150cm) i backupy na gumce pod szyją, żadnego podawania oktopusów spod pachy itp.

Żaden instruktor wywożący zespoły łódką w różne części jeziora nie zgodził się nigdy przy mnie na to, żeby gdzieś głęboko wyrzucać ekipę, w której ktoś się przyznał, że ostatni raz nurkował np. rok temu.

Wszystkie uwagi TS dotyczą tego, czym się zajmuje, czyli nurkowania rekreacyjnego. Możesz się burzyć albo nie, ale to jest przeważnie nurkowanie bez stropu, trymiksów, deko i tak dalej.


YaCa napisał/a:
Ale wpieranie kursantowi że deco czy strop to "zło" to już beton jakich mało...


Byłem na Baltictechu na kilku prezentacjach, do dwóch się teraz odniosę. Niestety na obie się spóźniłem, więc gdyby moje argumenty były nieprawdziwe, to odszczekuję i proszę o sprostowanie.

Na jednej prezentacji, instruktor instruktorów opowiadał, jak rozpoczynać nurkowanie techniczne. Przez ten czas, kiedy słuchałem (10 minut spóźnienia), o ryzykach się nawet nie zająknął.

Druga prezentacja to znana osobistość opowiadająca o rebach, elokwentnie i z humorem odpowiadająca na pytania uczestników (przykład: czy jest jakiś inny sposób mierzenia ppO2 niż stosowane czujniki tlenu - odpowiedź: tak, drgawki). Na pytanie, czy nurkowanie na rebie jest bardziej ryzykowne niż na OC (czy też coś podobnego, w każdym razie sens pytanie dotyczył ryzyka) odpowiedź - nie, nie jest (sorry za brak szczegółów, cytuję z pamięci, trzeba by obejrzeć nagranie).

Nic dziwnego, że w sytuacji propagandy i ciśnienia na to, żeby ludzie cały czas robili kolejne stopnie i pchali się coraz głębiej, pojawia się taki Strugalski, który mówi, że to wcale nie jest potrzebne. Ktoś musi mówić o ryzyku i zniechęcać, skoro tyle osób roztacza piękne wizje łatwego nurkowania i dookoła sieje propagandę sukcesu (przykład: miałem propozycję zrobienia full TMX w czasie tygodniowego wyjazdu od znanego instruktora, kompletnym brakiem nurkowań deko w owym czasie się nie przejął). Zauważ, że to o czym mówi TS dotyczy nie reklamy (jaki kurs trzeba zrobić u niego, jemu zapłacić) żeby nurkować bezpiecznie. On nie szkoli komandosów. Mówi o budowaniu bezpieczeństwa polegającego na tym, żeby od pewnych niosących ryzyko działań się powstrzymywać.


YaCa napisał/a:
I byłeś karmiony na kursie takimi bredniami ??


Na kursie mi powiedziano, że powinienem się rozwiać, nurkować i robić kolejne stopnie po to, żeby móc brać coraz większą odpowiedzialność za inne osoby, z którymi nurkuję. Że skoro teraz jest tak, że przyjeżdżam do bazy sam i kiedy pytam o partnera, nurkowie P3 w suchych i twinach chętnie się zgłaszają, żeby ze mną nurkować, to kiedyś powinienem móc to spłacić - przyjeżdżać i wspierać swoim doświadczeniem tych, którzy dopiero będą zaczynali. Że powinienem nurkować głównie z przyjaciółmi, bo jeśli pod wodą będą ze mną ludzie dla mnie ważni, myśląc o ich bezpieczeństwie powstrzymam się od robienia głupich rzeczy. Że wyjeżdżając nad jezioro powinny być co najmniej dwa zespoły nie nurkujące w tym samym czasie, aby w razie czego zawsze byli ludzie, którzy mogą udzielić pomocy. Że zespół pod wodą może się zgubić, ale nurkowie nigdy nie mają prawa się rozdzielić.

Nie uważam, żeby na kursie nauczono mnie czegoś złego.

Oczywiście było za mało o sprzęcie, za mało o trymie i nie było pływania żabką. To wszystko dało się nadrobić później. Fajnie, żeby było od razu, ale do tego musiałbym zamiast P1 w CMAS zaczynać w GUE od Rec1. Nie można mieć wszystkiego Smile

Owszem - były jackety a nie skrzydła z płytami. Automaty były skręcone na minus, żeby nurkowi o niewiadomych kompetencjach, który przyjechał do bazy i pożyczył, nie zrobił się freeflow jak źle wyciągnie z paszczy. Sprzęt klubowy był, jaki był - ale każdy kto przyjeżdżał, mógł sobie wziąć książkę, automat czy digitala i założenie było takie, że odda. Nikt tego nie spisywał, nikt nie patrzył na ręce.

I teraz wyobraź sobie, że karmiony takimi bredniami, właśnie planuję zacząć szkolenia w GUE w najbliższe wakacje. Już Adaś wcześniej o tym pisał, coś w tym jest... Mr. Green
jzwadowski - 01-12-2013, 22:36
Temat postu:
Przepraszam, czy ktoś czytał książkę TS "Filozofia nurkowania"?
Przejrzałem z ciekawości spis treści i są tam takie punkty jak:

3.13.2. Traktowanie nurkowania jako rekreacji jest błędem ........... 216
3.13.4. Nurkowanie z użyciem mieszaniny oddechowej
zawierającej hel jest błędem ........................................... 219
3.13.13. Pływanie żabką w płetwach jest co najmniej
kontrowersyjne, a być może jest błędem .......................... 242"


Widać hel to nie jedyny "błąd" w nurkowaniu. Jak pływanie żabką może mnie zabić???
Jacek Majek - 01-12-2013, 22:37
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:
I teraz wyobraź sobie, że karmiony takimi bredniami, właśnie planuję zacząć szkolenia ...



Rozumiem że takie brednie (odnoszę się cały czas do filmów z YT) jakie mówi pan S były wykładane tez na Twoim kursie?? (po za tym co jeszcze napisałeś)

Czytając wasze wypowiedzi i oglądając wcześniej filmiki z YT w głowie mi się wyłania obraz człowieka który nie poszedł z duchem czasu jeśli chodzi o nurkowanie/sprzęt/filozofie nurkowania

To zdanie też idealnie podkreśla moje mieszane uczucia co do filozofii nurkowania propagowanej przez pana S
Piotr Szewczyczak napisał/a:
Pan taki czy inny uważa za słuszne, tylko o to, że neguje inne pomysły na nurkowanie niż swoje własne.

(bo to że ma prawo do swojego poglądu to wiemy wszyscy)

To pierwsze wnioskuje właśnie po tym że tak bardzo wyklucza i uważa za niewłaściwe nurkowania z użyciem helu i nurkowania dekompresyjne... (plus to co tu czytam)

to drugie to chyba jasno można wywnioskować oglądając filmiki na YT....

Ciesze się że szkolenia w bazie pana S fajnie wyglądają i panuje tam koleżeńska atmosfera (taki klimat powinien być w każdym miejscu nurkowym) jednak to co powiedział do kamery dla mnie osobiście dyskredytuje go jako mojego potencjalnego przyszłego instruktora...

Kolejna rzecz ale to już tak mocno OFFtopując jaka mnie bardzo bawi (nie żebym miał coś do GUE) to to że po kursach u pana S wybraliście właśnie GUE (to inne federacje są złe? czy poprostu chcieliście podać przykład że teorie (takie jak na filmie YT) pana S przekazywane na jego kursach wcale nie musi ograniczać nurka w dalszym rozwoju ??, jeśli to drugie to rozumiem przesłanie i nie było pytania )

Adam Jaworski napisał/a:
za mało o trymie i nie było pływania żabką. To wszystko dało się nadrobić później. Fajnie, żeby było od razu, ale do tego musiałbym zamiast P1 w CMAS zaczynać w GUE od Rec1


tego nie rozumiem. robiłem kurs podstawowy OWD w PADI i podstawą był "trym" "pływalność" i "żabka"
wiem że szkoły nurkowe nie zawsze tego uczą na pierwszym kursie, ale już na kolejnych chyba to wchodzi w życie? czy się mylę ?
llopezor - 01-12-2013, 22:57
Temat postu:
Witajcie

...idźmy dalej:

Nurkowanie samo w sobie jest złe a wszyscy instruktorzy to hochsztaplerzy.

Niepotrzebne ryzykowanie swoją obecnością w obcym nam środowisku i wymuszanie na partnerze niesienie nam pomocy jest zaiście nieludzkie. Każde zanurzenie się pod powierzchnię wody i oddychanie sprężonym powietrzem powoduje zagrożenie dla naszego zdrowia i życia. Zatem skoro jesteśmy tak lekkomyślni i świadomie narażamy się na niebezpieczeństwo to popełniamy błąd już na etapie samego planowania jakiegokolwiek nurkowania. Wszyscy nienurkowie są "ok" a nurkujący są "be"

oczywiście całość w cudzysłów Razz
Adam Jaworski - 01-12-2013, 23:44
Temat postu:
YaCa napisał/a:
Rozumiem że takie brednie (odnoszę się cały czas do filmów z YT) jakie mówi pan S były wykładane tez na Twoim kursie?? (po za tym co jeszcze napisałeś)

Na moim kursie miałem 5 czy 6 dni zajęć, nie pamiętam już ile. Opis kursu masz na stronie Tomka:

http://nurek.pl/index.php?id=104

Wszystko, co było wykładane, mam na DVD. Strugalski nakręcił kiedyś 12 wykładów, które puszcza na kursie. Po obejrzeniu wykładów jak ktoś ma pytania, to może sobie Tomka znaleźć i go pytać.

DVD chętnie pożyczę, jakbyś był zainteresowany.


YaCa napisał/a:
Czytając wasze wypowiedzi i oglądając wcześniej filmiki z YT w głowie mi się wyłania obraz człowieka który nie poszedł z duchem czasu jeśli chodzi o nurkowanie/sprzęt/filozofie nurkowania

Tak, to prawda. Dla Strugalskiego nurkowanie kończy się na 30-40 metrach w polskim jeziorze. Nie poszedł dalej, sam zdaje się nie nurkował głębiej niż 50, przynajmniej się nie przyznaje. Nic innego do szczęścia nie było widać mu potrzebne. Są tacy, co tak mają.


Piotr Szewczyczak napisał/a:
neguje inne pomysły na nurkowanie niż swoje własne.

Tak, to prawda.


YaCa napisał/a:
jednak to co powiedział do kamery dla mnie osobiście dyskredytuje go jako mojego potencjalnego przyszłego instruktora...

Twój wniosek jest słuszny. Jeżeli planujesz nurkować w jaskiniach, dekompresyjnie, na helu itp. i masz oczekiwania, że ktoś nauczy Cię co i jak w tym zakresie robić pod wodą, to w tym obszarze Tomek rzeczywiście nie ma nic do zaoferowania. To nie jest gość, który będzie się z Tobą zastanawiał nad tym, w jaki sposób chwytać karabinek, żeby wygodniej się go wpinało. Prędzej Ci powie, że tam na dole nie ma niczego, za co warto umierać, że lepiej żebyś się zajął swoją rodziną a jeśli już musisz nurkować w taki sposób, to znajdź kogoś, kto Cię nauczy tego w taki sposób, żebyś zawsze wrócił. Taki to jest typ Wink


YaCa napisał/a:
Kolejna rzecz ale to już tak mocno OFFtopując jaka mnie bardzo bawi (nie żebym miał coś do GUE) to to że po kursach u pana S wybraliście właśnie GUE


W tym nie ma nic niezwykłego. Przez kursy u Pana S. przewinęło się tyle osób, że znajdziesz wśród nich obecnych nurków jaskiniowych, nurków GUE, nurków egipskich sezonowych, instruktorów CMAS, do wyboru do koloru. Tak po prostu chce statystyka Mr. Green


YaCa napisał/a:
(to inne federacje są złe?

Rzeczywiście off-topic, ale krótko Ci odpowiem.

Mam 37 lat i jeszcze dużo do zobaczenia pod wodą. Nie mam czasu ani warunków, żeby sobie zbudować taką paczkę znajomych, z którą będę mógł wyjeżdżać tam, gdzie chcę i kiedy mi wygodnie. Potrzebuję takiego systemu, który to nadrobi. Czegoś, co da mi gwarancję, że mogę sobie napisać maila np. do Norwegii czy Australii do jakichś ludzi i się z nimi umówić, mając bardzo wysoki stopień prawdopodobieństwa, że od momentu kiedy przyjadę i się spotkamy, będą dla mnie dobrym zespołem.

Na ten moment inne federacje mi tego nie dają. Jeżeli odezwę się do ludzi z PADI mających Tec-cośtam, to nic nie znaczy - mogą być dobrzy a mogą być pod wodą skończonymi debilami. Jeżeli ktoś ma kwity w CMAS, też jest loteria. W SDI/SSI/TDI - również: instruktorów jak psów, potencjalny partner mógł uczyć się u geniusza, ale równie dobrze może być wychowankiem głąba. GUE moim zdaniem ze względu na swoją politykę daje szansę, że ktoś mający takie czy inne kwity, rzeczywiście jest w stanie obsłużyć w przewidywalny sposób określoną liczbę sytuacji pod wodą - więc w pewnym zakresie można na niego liczyć jak na partnera. To raz.


Dwa - mam żonę. Nurkuje, ale nie sądzę, że będzie chciała mi dotrzymywać kroku we wszystkich obszarach nurkowania, jakie mnie interesują. Mimo tego planuję, że będziemy wyjeżdżali razem, robiąc ile się da razem, ale być może też część rzeczy osobno. Potrzebuję mieć pewność, że osoby z którymi będzie ewentualnie wchodziła do wody, w razie gdyby coś się stało, zauważą to i zareagują w ciągu kilku sekund. Dotychczasowy system nurkowania ze znajomymi nie sprawdza się - albo płyną z przodu, albo z tyłu, nie wiem czy i w czym by pomogli, gdyby była taka konieczność. W związku z tym mam na to taki plan, żeby też przeszła odpowiednie szkolenia. Mam zamiar być bardzo selektywny w ocenianiu, z kim ja nurkuję i z kim ona nurkuje. To, że ktoś ma kwity PADI, sradi czy innego popularnego towarzystwa, jest niestety zbyt słabym predyktorem jego jakości jako partnera pod wodą.


Trzecia sprawa to to, że mam znacznie większy problem z czasem niż pieniędzmi. Oczekuję raczej możliwości robienia starannie zaplanowanych konkretnych wyjazdów z ekipami o wysokich umiejętnościach w konkretnych celach niż wyskakiwania na dzień czy dwa z losowymi ludźmi nad jakieś bajoro. Kręci mnie to, że z GUE są powiązane różne projekty - to jest dla mnie wartość dodana, nadająca temu głębszy sens niż po prostu zabicia czasu przez kilka dni poza domem.


Czwarte - jestem snobem. Lubię niszowe zajęcia, lubię ładne rzeczy. Mnóstwo ludzi nurkuje teraz, również w Polsce, więc jak mi ktoś będzie opowiadać, że widział w Egipcie rybki, chcę móc pokiwać z wyrozumiałością głową myśląc sobie jednocześnie "co Ty wiesz o nurkowaniu" Wink To nie jest jakiś bardzo istotny motyw, ale się przed sobą do niego po prostu przyznaję. Szukając bardziej praktycznego aspektu - kursy są drogie, nurkowanie jest drogie, mam podstawy sądzić, że ci co zrobili w GUE kwity to ich na to stać. Nie będą generowali niepotrzebnego ryzyka próbując oszczędzić na gazach, niezrobionym serwisie czy pchaniu się do wody w czasie sztormu byle tylko nie odwoływać wyjazdu. Przepraszam, poprawka, na pewno będą generowali ryzyko, ale statystycznie rzecz biorąc mniejsze niż ktoś, kto poszedł tańszą ścieżką i na te 50m nabije się powietrzem, bo po co przepłacać.

Ostatni punkt możesz sobie żywcem przekleić z filozofii Strugalskiego Smile Strugalski robi odprawy w bazie o 10 i 16, jak nie ma Cię na odprawie to nie nurkujesz, nie nabije Ci butli itp. Dlaczego? Bo zakłada, że osoby, które nie przychodzą na odprawę, są statystycznie rzecz biorąc mniej zdyscyplinowane niż te, które przychodzą - czyli również pod wodą, będą częściej przekraczały uprawnienia, plany itp. On takich klientów po prostu nie chce mieć, nie chce brać od nich pieniędzy, nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Ja ten sam sposób rozumowania odnoszę do GUE jako federacji - zadając sobie pytanie, kim trzeba być (w bardzo szerokim sensie), czego szukać, żeby w tej organizacji robić kwity. Wychodzi mi, że taki profil partnera jest w mojej ocenie bardziej pożądany niż profil kogoś, kto NIE wybrał tej organizacji. Czy to się potwierdzi w praktyce, to tego jeszcze nie wiem - dużo ludzi trzeba poznać, żeby to zweryfikować. Na razie na logikę trzyma mi się to kupy, więc tego się trzymam. (I żeby nikt nie poczuł się urażony - nie stwierdziłem w żadnym miejscu, że każdy nurek GUE będzie miał tak czy tak, ani że żaden nurek np. PADI nie będzie taki czy inny - zależność, którą podejrzewam, ma charakter jedynie statystyczny).


YaCa napisał/a:
tego nie rozumiem. robiłem kurs podstawowy OWD w PADI i podstawą był "trym" "pływalność" i "żabka"
wiem że szkoły nurkowe nie zawsze tego uczą na pierwszym kursie, ale już na kolejnych chyba to wchodzi w życie? czy się mylę ?


Nie tyle się mylisz, co miałeś szczęście i trafiłeś na dobrego instruktora. Za czasów, jak ja robiłem P1, wymagania KDP były "10 nurkowań o łącznym czasie minimum 2 godziny". Bardzo dużo kursów trwało pod wodą niewiele więcej niż 2 godziny, jedno nurkowanie z instuktorem mogło trwać kilkanaście minut. Żabki nie było w standardach - z tego co pamiętam, ani P1 ani P2 ani nawet P3. Zwykłej, wstecznej, nic - ot tak, po prostu.
Jacek Majek - 02-12-2013, 06:41
Temat postu:
Szybka i konkretna odpowiedz, dzięki Smile

Jarek Andrzejewski napisał/a:
Ja: "Wypadki nurkowe" (mam, mogę pożyczyć) ...


Jarek, przy następnej okazji bardzo był bym wdzięczny Smile
Norbert Koziar - 09-12-2013, 07:50
Temat postu:
internet dalej idzie po bandzie:
http://www.youtube.com/watch?v=fnik_yL8mgg
Jarek Andrzejewski - 09-12-2013, 15:41
Temat postu:
Jacek Majek napisał/a:
Szybka i konkretna odpowiedz, dzięki Smile

Jarek Andrzejewski napisał/a:
Ja: "Wypadki nurkowe" (mam, mogę pożyczyć) ...


Jarek, przy następnej okazji bardzo był bym wdzięczny Smile

jak podasz adres do wysyłki, to mogę poleconym puścić(ale to chyba tylko na terenie PL zadziała); zwrócisz w ten sam sposób albo przy okazji.
Jacek Majek - 09-12-2013, 20:33
Temat postu:
Jarek, na wiosne sie widzimy na zlocie mam nadzieje Smile Wiec spokojnie. Przypomne sie napewno Smile
Michał Bińkowski - 10-12-2013, 15:16
Temat postu:
Adam Chróścicki napisał/a:
Co do jego podejścia do szkoleń technicznych i filozofii...uśmiecham się lekko😉


Po prostu brać nurkowa ma swojego Cejrowskiego.
Sławek Hałka - 12-12-2013, 01:40
Temat postu:
Adam Chróścicki napisał/a:
Co do jego podejścia do szkoleń technicznych i filozofii...uśmiecham się lekko

Jak widzę Adam to jedyny z wypowiadających się powyżej gość, który osobiście zna Tomasza Strugalskiego. Więcej, robił u niego kursy. I jest mocno wstrzemięźliwy w ocenie poglądów TS. Jednak większość przedmówców zapewne nie znająca osobiście TS jest jak widzę mocno nie wstrzemięźliwa. Smile
Ja też nie znam osobiście TS, ale ponieważ publicznie prezentuje on swój wyraźny pogląd na temat istoty zabawy w nurkowanie, to i ja pozwalam sobie ustosunkować się do wyrażonych przez niego poglądów.

Ponieważ człowiek wypowiada się w sposób dość nieuporządkowany, trzeba trochę uważać w tych "stosunkach". Można bowiem być źle zrozumianym.
Dla TS fundamentalną zasadą nurkowania jest istnienie zespołu nurkowego zintegrowanego na 100%. W myśl tej zasady trudno nie zgodzić się z poglądem, że każde nurkowanie deco (a szczególnie głębsze i dłuższe nurkowania) tę zasadę naruszają. TS ma rację że im bardziej po bandzie, tym trudniej o "rekreacyjne" zasady partnerskie. Nieco problematyczne stają się już procedury zapasu gazu dla partnera i dzielenia się gazem przy prostym nurkowaniu deco z więcej niż jednym gazem. Im będzie tego więcej, tym z założenia mniej partnerskie będzie nurkowanie.

Widać TS nie chce dotykać świata bardziej niebezpiecznego niż ten, w którym się porusza. I nic w tym złego. Ma prawo wyrażać się na temat tego co ponad nim "be". Takie ma przekonania, taki ma sposób na swoją szkołę nurkową i chyba swój marketing. Jego rzecz. Ale zabawności jego wypowiedzi na ten temat nie sposób pominąć. Smile Czy to celowe działanie, czy tkwi to w jego niezłomnych przekonaniach, nie wiem.

Niemniej ja się z poglądem TS na istotę nurkowania nie zgadzam.
hubert68 - 13-12-2013, 23:22
Temat postu:
Nie znam osobiście TS i nie chcę go poznać. Nie ma ochoty podać ręki człowiekowi, który co jakiś czas nazywa mnie publicznie samobójcą (bo jestem nurkiem technicznym i jaskiniowym) i mordercą (bo jestem instruktorem trymiksowym). Przetłumaczyłem tutaj, na Yukatanie, paru przyjaciołom, nurkom jaskiniowym GUE, co ten pan opowiada - nie mogli uwierzyć, że to słowa instruktora nurkowania. Jego książki zawierają morze merytorycznych błędów a "filozofia" oparta jest na fałszywych założeniach. Facet robi wokół siebie szum marketingowy a tak naprawdę stać go jedynie na "akcje" typu sprężenie komputerów nurkowych w komorze do ciśnienia 11 bar (100 m)...
Pomimo to w swoim czasie próbowałem podjąć z TS merytoryczną dyskusję, np. na temat tego, że można nurkować partnersko na TMX (on uważa, że nie). Ale nie da się. Bowiem konsekwentnie stosuje on taktykę nie odpowiadania i usuwania wszelkich opinii z nim polemizujących a następnie blokuje autorom tych opinii możliwość jakiejkolwiek wypowiedzi. W taki sposób zachowuje się zwykle zakompleksiony gnojek a nie człowiek, który ma ambicję być autorytetem dla środowiska.

Dla odmiany Majkiego (Michała Winka) znam, cenię i szanuję i miałem okazję być z Nim pod wodą. A tym filmikiem Michał pokazał kawał dobrej roboty, bo naprawdę nie wiem, jak inaczej zareagować na brednie opowiadane przez TS.
Robert Langowski - 14-12-2013, 15:11
Temat postu:
,,prawidłowe to te ,które się odbywają ...wewnątrz struktury bazy nurkowej"-

Jak to rozumiec?Czyli jak pojadę na akwen ,nad którym nie ma bazy nurkowej,a nami nie kieruje ,,zawiadowca" jakiejś bazy w postaci np.pana S,to moje nurkowanie na tym dziewiczym akwenie jest złe i nieprawidłowe?
Adam Jaworski - 15-12-2013, 12:38
Temat postu:
Robert Langowski napisał/a:
,Czyli jak pojadę na akwen ,nad którym nie ma bazy nurkowej,a nami nie kieruje ,,zawiadowca" jakiejś bazy w postaci np.pana S,to moje nurkowanie na tym dziewiczym akwenie jest złe i nieprawidłowe?


Nie, nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby przestrzegać pewnych zasad. Nie zacytuję Ci wszystkiego z pamięci, ale o organizowaniu wyjazdów poza bazę jest cały wykład nagrany na DVD z dwunastoma wykładami rozdawanymi na płytach kursantom (o ile pamiętam, całość jest chyba o organizowaniu akcji ratowniczej, przy okazji tego jest to wszystko poruszane). Nie mogę znaleźć teraz tych płytek, ale w skrócie jest mniej więcej tak:

1. Wyjazd nad jezioro bez bazy z zaplanowaną całą drogą ewakuacyjną, m.in:
- spisanie telefonów do najbliższych szpitali,
- upewnienie się, że mamy mapę, potrafimy w razie czego wytłumaczyć drogę dojazdu
- posiadanie zestawu tlenowego
- odpowiednie zaparkowanie samochodu, umożliwiające jego szybkie i bezproblemowe użycie

2. Nurkowanie w zespołach "na zakładkę" a nie wszyscy na raz, żeby uniknąć sytuacji, że coś się dzieje a na brzegu nikogo nie ma wolnego do pomocy, bo wszyscy poszli do wody.

3. Wyjazd powinien mieć osobę odpowiedzialną za organizację, najlepiej najstarszego stopniem czy doświadczeniem nurka, który osobiście upewnia się, że wszystkie zasady dotyczące jego organizacji zostały dotrzymane.


Nie pamiętam, co tam jeszcze jest nagrane, ale nie sądzę, żeby to było coś znacznie wykraczającego poza zwykłą dobrą praktykę nurkową. Jak ktoś próbował przeprowadzić od początku całą akcję ratowniczą, z holowaniem ze środka jeziora, samodzielnym prowadzeniem sztucznego oddychania i masażu serca jednocześnie, a w tym czasie jeszcze trzeba gdzieś zadzwonić, coś komuś wytłumaczyć, ściągnąć pomoc itp. - to wie, na ile to wszystko jest realne do wykonania dla jednej osoby i o co Strugalskiemu chodzi Wink
Sławek Hałka - 18-12-2013, 00:20
Temat postu:
Właśnie przeczytałem sobie artykuł Tomasza Strugalskiego pt. "Wypadki nurkowe" w Nuras.info nr 12/2013.

Trudno nie zgodzić się z wyrażonym tam poglądem, że podstawowym obowiązkiem instruktora jest dbałość o bezpieczeństwo kursanta.
W artykule jest również mowa o organizatorach nurkowania. TS mówi również, że podstawowym obowiązkiem organizatora nurkowania jest również dbałość o bezpieczeństwo nurków. Nie definiuje jednak w żaden jednoznaczny sposób pojęcia "organizator nurkowania".

Generalnie jednak artykuł mówi o sprzedaży różnych usług, związanych z nurkowaniem. Dziś w Polsce (i na świecie) nurków "jak psów", stąd mamy rynek usług. Usługi mogą być bardzo różne.

1. Nauczanie innych nurkowania.
Jeżeli ktoś wykonuje takie usługi legitymując się certyfikatami instruktorskimi (z różnych zresztą organizacji nurkowych), zwyczajowo nazywamy go instruktorem.
2. Dive mastering (czy coś takiego istnieje?)
Prowadzenie mało doświadczonych nurków w nurkowaniach "nie szkoleniowych" z przyjęciem na siebie zadania opieki nad nimi, szczególnego baczenia na ich zachowania i podjęcie zobowiązań reagowania na ich błędy, mogące prowadzić do nieszczęścia.
3. Przewodnictwo nurkowe.
Ktoś, kto zna nurkowisko świadczy usługę poprowadzenia innych nurków przez takie nurkowisko. Na zasadzie: "Płyniecie za mną w swoich zespołach nurkowych i pilnujecie się sami nawzajem. Ja się wami nie opiekuję, ja tylko pokazuję wam drogę."
4. Udostępnianie nurkowiska.
Właściciel akwenu udostępnia go nurkom, żeby mogli moczyć w nim swoje tyłki.
5. Transport nurków na nurkowisko i/lub z nurkowiska.
Najczęściej transport wodny (udostępnianie łodzi). Ale równie dobrze mógłby być powietrzny, gdyby ktoś zechciał zwodować się ze śmigłowca na przykład.
6. Zabezpieczenie nurkowań.
Oznaczenie miejsca nurkowań w ruchliwym obszarze, zapewnienie lin opustowych, zapewnienie sprzętu ratunkowego itd.
7. Doradztwo logistyczne i techniczne w zakresie planowania nurkowań.
8. Wypożyczanie sprzętu nurkowego.
9. Napełnianie butli połączone ze sprzedażą gazów.
10. Konserwacja i serwis sprzętu nurkowego.

Zapewne można by opisać jeszcze inne usługi, związane z nurkowaniem. Ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że świadczący różne usługi nurkowe przyjmują na siebie różne zobowiązania i różne rodzaje (i stopnie odpowiedzialności). To temat wieczny i wielokrotnie poruszany. Czy trudny? Wg mnie nie. Rozmawialiśmy już nieco na tym forum z Adamem Frajtakiem. Smile

TS w swojej usługowej działalności zdaje się przyjmować na siebie wszystkie rodzaje i stopnie odpowiedzialności, związane ze świadczeniem w/w usług. Ciekawe tylko czy z pełną konsekwencją, gdy w końcu coś mu się "obsra". Nie życzę mu tego oczywiście ale życie już takie jest, od czasu do czasu każdemu się coś "obsra".

TS chwali się straszliwie, że w swojej niezłomnej i nieomylnej staranności, świadcząc swoje usługi (nie za darmo raczej) zapewnia swoim usługobiorcom 100% bezpieczeństwa. Wszystko robi na 100% nieomylnie, a na innych którzy mają uchybienia chce stworzyć niezwłocznie odpowiednie sankcyjne przepisy, nasłać prokuratorów i wsadzać do pierdla. A gdybym swoją prywatną sprężarką sam napełnił swoje butle, sam zadbał o swój sprzęt, sam wybrał nurkowisko i zanurkował solo? I jeżeli nie daj boże przeżyłbym te swoje osobiste fanaberie? Pewnie też powinienem trafić do pierdla? K..., ten TS to pierd... i niebezpieczny facet!
Michał Bińkowski - 19-12-2013, 14:44
Temat postu:
Sławek Hałka napisał/a:
K..., ten TS to pierd... i niebezpieczny facet!


Nie ma jak mocne zakończenie.
Laughing
Adam Jaworski - 21-12-2013, 12:39
Temat postu:
Mało kontrowersyjne jak na Tomka a mimo to ciekawe:


hubert68 - 21-12-2013, 12:59
Temat postu:
Ten człowiek nie jest zdrowy na umyśle...
piotrkw - 21-12-2013, 13:28
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:
Mało kontrowersyjne


A jednak wzbudza kontrowersje .

Czy propagowanie filozofii " wszyscy muszą wrócić " ( nie wnikam z sposoby jej realizacji ) to zachowanie umysłowo chorego ???
Rozumiem , że człowiek zdrowy na umyśle nie miewa takich problemów ani rozterek ??
Adam Jaworski - 21-12-2013, 14:21
Temat postu:
piotrkw napisał/a:
Adam Jaworski napisał/a:
Mało kontrowersyjne


A jednak wzbudza kontrowersje.

Napisałem, że moim zdaniem jest, jak na Strugalskiego, mało kontrowersyjne - ani słowa o tym, że nie jest wcale Very Happy Very Happy Very Happy

piotrkw napisał/a:
Czy propagowanie filozofii " wszyscy muszą wrócić " ( nie wnikam z sposoby jej realizacji ) to zachowanie umysłowo chorego ???
Rozumiem , że człowiek zdrowy na umyśle nie miewa takich problemów ani rozterek ??

Trudno powiedzieć. Każdy ma prawo akcentować to, co jego zdaniem jest w danej dziedzinie najważniejsze. Co do hasła przewodniego, "wszyscy muszą wrócić" to nie jest wcale zła filozofia. Na pewno znacznie lepsza niż "wszyscy mogą wrócić", tudzież "nie wszyscy muszą...".

hubert68 napisał/a:
Ten człowiek nie jest zdrowy na umyśle...

Przesadzasz Rolling Eyes
Obejrzałem ostatni film dokładnie. Idę o zakład, że jakbym obejrzał ze stoperem, to czas wypowiedzi, do których można by się poważnie przyczepić, w stosunku do czasu trwania całości, jest całkiem niewielki. Na pewno nie taki, żeby komuś imputować, że ma problemy sam ze sobą.
hubert68 - 21-12-2013, 14:52
Temat postu:
Adam masz rację, że jak na Strugala, to wyjątkowo mało kontrowersyjny. Niemniej jak zwykle opowiada on bzdury, podporządkowane jego rzekomej filozofi. Rzekomej, bo coraz bardziej jestem przekonany, że to wszystko razem to nic więcej, jak tani chwyt marketingowy.
Tomek Płociński - 21-12-2013, 17:20
Temat postu:
Starajcie się nie obrażać T.S.
Robert Langowski - 21-12-2013, 18:27
Temat postu:
To znaczy ,że u p.Strugalskiego na łodzi jest zawsze zespół(dwóch) nurków nienurkujących w pełnym ekwipunku?Dwie godziny nurkowania z łodzi siedzą na słońcu i czekają na W,jako pomoc dla tych co potrzebować mogą pomocy pod wodą?Bo pierwszy zespół który wypłynął nie stanowi pomocy dla tego co dopiero zaczął (choćby nie spał jak królewna)bo ma puste butle.
Adam Frajtak - 21-12-2013, 22:33
Temat postu:
Tomek Płociński napisał/a:
Starajcie się nie obrażać T.S.

Hubert jest lekarzem wiec to nie inwektywy tylko diagnoza
Norbert Koziar - 22-12-2013, 06:44
Temat postu:
Ten temat ma 49 odpowiedzi, co plasuje go na 4 miejscu jak patrzę na pierwszą stronę forum ogólnego. Ilość wyświetleń też jest w czołówce, a przypomnę, że temat nie ma jeszcze miesiąca.

Czy cel nie został osiągnięty?
Nie ważne jak się mówi, ważne żeby mówili. Och ten dzisiejszy świat ...
Adam Jaworski - 22-12-2013, 13:31
Temat postu:
Norbert Koziar napisał/a:
Czy cel nie został osiągnięty?


Bardzo wątpię.

Jeżeli chodzi Ci o domniemany cel marketingowy:

Norbert Koziar napisał/a:
Nie ważne jak się mówi, ważne żeby mówili.

to moim zdaniem szansa na to, że wśród osób czytających ten wątek znajdą się takie, którym chęć korzystania z bazy TS bądź odbycia u niego szkoleń wzrosła dzięki temu wątkowi - jest w zasadzie żadna.

Jeżeli chodzi o cel, który deklaruje autor nagrań - czyli poprawa bezpieczeństwa nurkowań - też osiągnięty nie został. To by wymagało merytorycznej i metodycznie przeprowadzonej dyskusji każdej kolejnej tezy autora. Znacznie łatwiejsze i bardziej atrakcyjne jest napisanie, że jest chory psychicznie.
Jarek Andrzejewski - 22-12-2013, 13:59
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:
to moim zdaniem szansa na to, że wśród osób czytających ten wątek znajdą się takie, którym chęć korzystania z bazy TS bądź odbycia u niego szkoleń wzrosła dzięki temu wątkowi - jest w zasadzie żadna.

wątek - tak, ale przecież Tomasz nie wątek stworzył a filmy i owe filmy obejrzeli przecież nie tylko czytelnicy DT.
Adam Jaworski - 22-12-2013, 14:45
Temat postu:
Jarek Andrzejewski napisał/a:
wątek - tak, ale przecież Tomasz nie wątek stworzył a filmy i owe filmy obejrzeli przecież nie tylko czytelnicy DT.

Tak, tutaj się zgodzę - biorąc pod uwagę, że od jakiegoś czasu te filmy są na Facebooku dosłownie wszędzie, to rzeczywiście - obejrzała je znaczna ilość osób (i pewnie znacznie więcej, niż miało na to ochotę Mr. Green - z Chuckiem Norrisem włącznie). Jak zapewne zauważyłeś, są już nawet sequele - na przykład ten o gotowaniu - więc możemy tu już mówić o marketingu wirusowym nawet. Pytanie tylko o efekty, bo zdecydowana większość komentarzy to głosy nieprzychylne, więc ja nie mam takiego poczucia, że Tomek sobie tymi filmami pomaga. Choć z drugiej strony - lepiej mieć 99 krytyków i jednego klienta, niż 100 osób, które o niczym nie słyszały...
Paweł Boruta - 23-12-2013, 11:47
Temat postu:
A ja myślę, że szczególnie u początkujących nurków owa filozofia może łapać. Mniej lub bardziej, ale może. Na tyle by pojechać do bazy czy na szkolenia i zobaczyć "jak to naprawdę jest". Pozdrawiam, Paweł
Łukasz Potyra - 23-12-2013, 12:47
Temat postu:
Cytat:

To znaczy ,że u p.Strugalskiego na łodzi jest zawsze zespół(dwóch) nurków nienurkujących w pełnym ekwipunku?


Nie wiem jak jest obecnie ale w "starej" CMAS-owskiej szkole tak było i to nie tylko o Strugala i nie tylko w Polsce. Do pewnego czasu było tez tak na dobrych łodziach nurkowych na Bałtyku np Hestja (dla niezorientowanych jedna z pierwszych łodzi nurkowych - początek nurkowania wrakowego w Polsce lata 90-te).


Robert Langowski napisał/a:
Dwie godziny nurkowania z łodzi siedzą na słońcu i czekają na W,jako pomoc dla tych co potrzebować mogą pomocy pod wodą?


Tak - sprzet jest skręcony i przygotowany a nurkowie asekurujący (dbając o termikę, czyli nie siedząc w słońcu) gotowi do szybkiego wejścia pod wodę z planem zakładającym zejście na największą (rozsądną) dostępną głębokość nurkowania. Ustalone są znaki zasady itd.

Niestety komercja "zabiła" ta zasadę - tym ludziom trzeba w jakiejś formie zapłacić. Nie mniej nie stosowanie tych zasad może skutkować tak jak przy wypadku śp. Leszka.

Zresztą zdaje się, że większość organizacji w tym GUE przy różnego rodzaju projektach o "większej" skali trudności stosuje nurków zabezpieczających. Osobna kwestią jest ustalenie poziomu ryzyka powyżej którego stosuje się takie zabezpieczenie.
Adam Jaworski - 23-12-2013, 18:20
Temat postu:
judas napisał/a:
Nie wiem jak jest obecnie ale w "starej" CMAS-owskiej szkole tak było i to nie tylko o Strugala i nie tylko w Polsce.

[...]

Niestety komercja "zabiła" ta zasadę

Ciekawe, ile rzeczy, o których młodsze pokolenie nurków myśli teraz jako o niepotrzebnej i kosztownej ekstrawagancji było zupełnie normalne w czasach, kiedy nurkowanie było klubowym hobby a sami nurkowie innego rodzaju niż teraz społecznością...
Maciej Curzydło - 27-12-2013, 16:46
Temat postu:
Yavox, nurkuję od połowy lat 80-tych (86) i uwielbiam te opowieści o dawnych wspaniałych czasach kiedy "Sex był bezpieczny a nurkowanie nie".
No cóż, one są mniej więcej w tym samym miejscu co opowieści o innych wspaniałościach tamtych czasów kiedy wszyscy byli młodzi.

Tak, oczywiście. Zawsze na miejscu nurkowania, byli nurkowie asekurujący, których uprawnienia oraz sprzęt umożliwiały zejście na maksymalną głębokość w danym miejscu a przynajmniej na maksymalną głębokość planowanych nurkowań.

Dawniej to bandyci byli uczciwi a cukier słodszy, przecież to wie każde dziecko, więc jak ktoś pisze jak było, to oczywiście to jest prawdziwa prawda.

Jak było naprawdę? Wyobraź sobie koniec socjalizmu. Sprzęt załatwiany z przydziałów, wojska, ZSRR, itp, bo przecież nie ze sklepów.

Pamiętam jak stoję z dziwną pojedynczą butlą przy nodze do której jest podłączona nie wiem dlaczego pełna maska (pewnie nic innego nie było). Jest zima, ja stoję w kurtce puchowej (jak w "Powrocie do przyszłości") i asekuruję kolegę który nurkuje w suchym typu foka. Jak coś będzie nie tak, to mam skakać Smile

Ależ oczywiście, zawsze byli nurkowie asekurujący. Jeżeli ja pamiętam wiele rzeczy jako farsę, podobną do tego jak w ogóle wszystko wtedy działało, to pewnie w złym środowisku się obracałem. Na pewno gdzie indziej było super i w ogóle jak to w socjalizmie i w dawnych czasach lub po socjalizmie i w dawnych czasach (mniej dawnych).

Oczywiście najlepiej było w wojsku - oni to dopiero mieli nurków asekurujących do nurków asekurujących.

Niesamowite, że nie tylko papier przyjmie wszystko.
Ludzka pamięć, też przyjmie wszystko. Smile

MSC
Adam Jaworski - 27-12-2013, 17:00
Temat postu:
Maciej Curzydło napisał/a:
Pamiętam jak stoję z dziwną pojedynczą butlą przy nodze do której jest podłączona nie wiem dlaczego pełna maska (pewnie nic innego nie było). Jest zima, ja stoję w kurtce puchowej (jak w "Powrocie do przyszłości") i asekuruję kolegę który nurkuje w suchym typu foka. Jak coś będzie nie tak, to mam skakać Smile

No i na całą resztę wieczoru mam już dobry humor Mr. Green
Robert Langowski - 27-12-2013, 20:46
Temat postu:
Ja nie mówię o Hestji tylko łodzi wiosłowej Strugala ,którą pokazuje na filmie na środku jeziora.Łodzi bez zadaszenia,klimatyzacji itp. Czyli Ci dwaj w ogóle nie nurkują danego dnia jężeli nic się nie wydarzy.Rozumiem ,że Strugal takim za każdym razem płaci za gotowośc.Chyba że zawsze liczy na wolontariuszy z Active Divers,bo przecież sam pisał,że ,,Gdyby polskie nurkowanie było włócznią,oni byliby jej ostrzem".
Sławek Hałka - 28-12-2013, 02:06
Temat postu:
Obejrzałem filmik.

1. Reklama Active Divers pod www.nurek.pl nie jest natarczywa, ale jest wyraźna. Trochę nieśmiało TS mówi też o swojej książce.
2. Filmik kładzie nacisk na rolę właściciela bazy nurkowej i organizatora nurkowania w jednym. Bo rolę takiego wodza chce odgrywać TS w swoim Active Divers. Tak się kreuje.
3. Wódz na pomoście jako support powierzchniowy za pomocą lornetki wnikliwie obserwuje bąble wszystkich swoich klientów i właściwie już wie, co dzieje się pod wodą, np. czy ktoś goni szczupaka.
4. Jednocześnie dość stanowczo wódz przyznaje, że support powierzchniowy nie ma jednak wpływu na to, co dzieje się pod wodą. I że tam należy tam posyłać tylko dobrze zorganizowane i doświadczone zespoły nurkowe (tylko takie wpuszcza do swojej bazy?). Bo mimo wnikliwej obserwacji bąbli nigdy nie wiadomo, co się tam może wydarzyć. Wódz nie wspomina wspomina, że że dwie minuty pod wodą bez gazu statystycznie oznacza śmierć.
5. A gdy z obserwacji lornetkowych wyniknie że coś się obsrało, wódz wyśle tam błyskawiczny support na łódce. Żeby sprawnie wydobyć trupa i podać mu tlen, który obowiązkowo jest na wyposażeniu łódki.
gorcio - 29-12-2013, 18:24
Temat postu:
judas napisał/a:

Nie wiem jak jest obecnie ale w "starej" CMAS-owskiej szkole tak było i to nie tylko o Strugala i nie tylko w Polsce.

Zgadza sie. Jesli ktorys z Was wpadnie kiedys do Vodelee, to moze sie zdziwic kiedy zobaczy, ze jest rozpiska zespolow ktore wchodza do wody (z czasem wejscia) i rozpiska zespolow asekurujacych. Jeden w pontonie, na powierzchni, z slinikiem, dodatkowo na uwiezi, bez sprzetu, tylko ABC. Uwiezia (recznym kolowrotem) kreci drugi. Nie maja skakac ani schodzic. Ale jesli ktos wyplynie z problemami - zostanie podjety i dostarczony na brzeg szybko, a tam czeka caly sprzet medyczny lacznie z defibrylatorem oraz wielki czerowony guzik do wezwania pomoc z domku obok.
Robert Langowski - 29-12-2013, 23:13
Temat postu:
Na wyjazd na obce dziewicze jezioro też zabierają ten ponton?
Nie jestem przeciwnikiem dbania o bezpieczeństwo,ale ma to swoje granice rozsądku.
Trochę to przypomina próbę wprowadzenia prędkości 30km na drogach w mieście.Ostatnie reklamy w TV mówią ,że na przejściu dla pieszych nie ginie się wtedy gdy pojazd jedzie najwyżej 50km/godz.A co będzie, jak zginie nawet przy 30km? Wprowadzą 20km/godz? Tym sposobem dojdziemy do sytuacji z XIXw gdzie dla bezpieczeństwa przed autem biegł człowiek i torował drogę.
gorcio - 30-12-2013, 13:49
Temat postu:
Robert Langowski napisał/a:
Na wyjazd na obce dziewicze jezioro też zabierają ten ponton?

A o kim piszesz ? O wlascicielach kamieniolomu ? Czy o ludziach (klubach) ktore tam nurkuja ? Zeby wyjasnic - zasada jest prosta - zasady bezpieczenstwa sa ustalone przez wlascicieli terenu i albo je respektujesz=bierzesz udzial w zabezpieczeniu, albo nurkujesz gdzie indziej.
Byc moze dla Ciebie to przesada, dla mnie to calkiem dobrze dziala i w praktyce tez dziala. Nikt przeciez nikogo nie zmusza do nurkowania na tym prywatnym terenie.
Łukasz Potyra - 30-12-2013, 14:52
Temat postu:
gorcio napisał/a:
Jesli ktorys z Was wpadnie kiedys do Vodelee

Czy to jest taki kamieniołom gdzie sie drałuje po schodach a sprzęt wagonikami na dół?
gorcio - 30-12-2013, 18:24
Temat postu:
judas napisał/a:
gorcio napisał/a:
Jesli ktorys z Was wpadnie kiedys do Vodelee

Czy to jest taki kamieniołom gdzie sie drałuje po schodach a sprzęt wagonikami na dół?

Nie - ten o ktorym piszesz to Lessines. Masz racje, tam tez jest obstawa powierzchniowa, defibrylator na pomoscie (z zastrzezeniem, zeby go nie uzywac na czesci metalowej Wink ), ale nie ma kolowrotu. Vodelee jest jakies 5 minut od Rochefontaine, naprawde fajny i warto, choc tylko 40m za to najczystszej wody.
Łukasz Potyra - 31-12-2013, 09:18
Temat postu:
Fakt teraz przypomniałem sobie nazwę. Jest tam niesamowity "klimat", m.in. kantyna prowadzona przez "babcie" co z Cousteau nurkowała... eh szkoda, że u nas na fali zachłysnięcia się "kapitalizmem" znikły wszystkie kluby.
Tomasz Furmanczak - 31-12-2013, 12:32
Temat postu:
Proponuję też zamknąć wszystkie akweny i postawić strażników miejskich lub jeziornych, którzy czuwaliby na poprawnością nurkowania. Jeśli nurek wykona błędne nurkowanie to powinien mieć bana na minimum pół roku. Very Happy
Oczywiście popieram wszelkiego typu rozsądne inicjatywy, które podnoszą bezpieczeństwo nurkowania.

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group and little modified v 0.1 by Mariusz