Monika napisał/a: | ||
Pachnie mi to chęcią regulacji w miejscach zupełnie niepotrzebnych. Nurkują zwykle dorośli ludzie, moim zdaniem każdy ma prawo wybrać poziom jaki mu pasuje. Wszystko zależy od tego jakie kryteria wyboru zastosuje. |
Monika napisał/a: | ||
I jeszcze jedno:
I co w tym niewłaściwego? |
Jacek Zachara napisał/a: |
Co by to było gdyby kurs na prawo jazdy kategorii B był organizowany przez różnego typu organizacje. Mielibyśmy niezły bigos na drogach. |
Jacek Zachara napisał/a: |
Gość po OWD w Egipcie przyjeżdża przeświadczony ze nauczył się nurkować a tutaj od kumpla ( lub z Forum ) dowiaduje się że jest cieniasem bo nie potrafi pływać w płetwach żabką lub utrzymać prawidłowego trymu więc sflustrowany wydaje kolejną kasę by się tego nauczyć ale już w zupełnie innej szkole. |
Jarek Andrzejewski napisał/a: | ||
przecież tak właśnie jest: szkół jazdy jest mnóstwo i każda ma pewną dowolność w zakresie przekazywanej wiedzy i umiejętności (oczywiście w praktyce ograniczoną wymaganiami państwowego egzaminu). |
Jarek Andrzejewski napisał/a: |
W nurkowaniu na szczęście nie ma potencjalnej możliwości, by niedoświadczony nurek skrzywdził wiele osób, więc i potrzeby regulacji tej działalności nie widzę.. |
Jarek Andrzejewski napisał/a: |
Dla mnie mnogość szkół i organizacji - a więc możliwość szerokiego wyboru - to bardzo pożądana rzecz. |
Jacek Zachara napisał/a: |
Pan instruktor uczy go tylko tego co jest w standardach szkoleniowych jego organizacji i na tym się kończy. |
Michał Kosut napisał/a: |
"instruktorzy dostali ciekawe narzędzia do nauki bezpieczniejszego nurkowania". Czas pokaże na ile je wykorzystają. Pewnie jedni bardziej, a inni mniej. |
Jacek Zachara napisał/a: | ||
Nie mówię o niedoświadczeniu tylko o niedouczeniu a to niedouoczenie staje się tym bardziej widoczne im więcej różnych organizacji nurkowych wprowadza swoje standardy. Podnoszenie poprzeczki przez jednych skutkuje jedynie pogłębianiu się nierówności w poziomach wyszkolenia. |
Jacek Zachara napisał/a: | ||
Proponuje wobec tego byś zebrał dla porównania standardy szkoleniowe OWD większości znanych nam organizacji nurkowych i wtedy, po opublikowaniu tego dasz taką możliwość wyboru innym. |
Wojtek Filip napisał/a: | ||||
Jacek, nie wiem skąd u Ciebie takie podejście. Instruktorów o jakich mówisz, pewnie też można spotkać, ale przecież nikt nie musi źle szkolić, to wybór wyłącznie instruktora. Mam jednak nadzieję, że takie osoby są uczciwe i jasno informują swoich kursantów: jestem instruktorem z przypadku - przerobię z tobą absolutne minimum jakiego wymaga ode mnie moja organizacja i za to mi płacisz. Standardy PADI określają przecież absolutne minima - czyli kiedy z jakiegoś powodu instruktor musi zrobić najmniej z tego co może. Dzisiaj napisałem o zmianach we wspomnianych standardach. Oto komentarz Michała.
|
Jacek Zachara napisał/a: |
Oto nareszcie instruktorzy PADI dostali więcej swobody do nauki "bezpieczniejszego nurkowania". Czyli wcześniej tej swobody nie mieli, powielali jedynie schematy szkoleniowe swojej organizacji. |
Monika napisał/a: | ||
Zrobiłam OWD w Padi w konfiguracji ze skrzydłem i płytą (w 2003 roku), ćwiczenia zaliczałam bez kontaktu z dnem. Po tym jak sobie wymyśliłam taką fanaberię instruktor zwrócił się do Padi czy taka konfiguracja jest dopuszczalna z punktu widzenia standardów. Padi potwierdziło, że tak jest ok. Potwierdziło w osobie Erica Albinsona ówczesnego szefa działu kontroli jakości. Pamiętam też dokładnie, że w tamtym czasie Padi było bardziej niż przychylne autorskim programom szkoleniowym, które wręcz można było poddać ocenie i uzyskać ich akceptację jako specjalizacji. Pamiętam to tak dokładnie bo jak robiłam swoje OWD byłam mocno świadoma czego chce. Rok wcześniej z powodów zdrowotnych nie skończyłam kursu i wróciłam już z konkretnymi oczekiwaniami. Wiem, że mój przypadek nie był wyjątkowy. Zatem Twoje tezy (bo nie wnioski) wyprowadzone z wypowiedzi Michała nie były w 2003 prawdziwe. Co działo się między 2003 a dziś nie wiem ale biorąc pod uwage ogólny kierunek zmian w podejściu Padi obstawiam, że swobody w działaniach instruktorów było coraz więcej a nie mniej. Przykro się czyta jak instruktor sam umniejsza organizację, w której szkoli i zastanawiające jest po co? Monika |
Jacek Zachara napisał/a: |
Oto nareszcie instruktorzy PADI dostali więcej swobody do nauki "bezpieczniejszego nurkowania". Czyli wcześniej tej swobody nie mieli, powielali jedynie schematy szkoleniowe swojej organizacji. A że inne organizacje zaczęły powoli wprowadzać zasadę uczmy nurkowania a nie zaliczajmy kolejne ćwiczenia to PADI czując "zagrożenie" daje nam teraz więcej swobody. |
Jacek Zachara napisał/a: |
To stwierdzenie Michała jeszcze dobitniej utwierdza mnie w tezie że jest bałagan szkoleniowy. Bałagan polegający na tym że nie ma ponad organizacyjnych norm co powinien umieć nurek OWD/P1. |
Maciej Curzydło napisał/a: |
Nowy kurs jak to jest precyzyjnie podane w jego opisie w "The Undersea Journal" nie jest rewolucją tylko pewną ewolucją i to raczej nie w czystych standardach tylko w pewnym przesunięciu punktu uwagi. Teraz instruktor, który dotychczas jak nie pamiętał z kursu instruktorskiego, że zaleca się aby prowadził kurs bardziej w kierunku praktyki i dawał więcej (jak się z kursantami umówi), dostaje dodatkowe zalecenia w standardach. Po prostu przesunięcie punktu ciężkości. |
Monika napisał/a: |
No to jak jest w końcu Twoim zdaniem?
Dawało Padi swobodę swoim instruktorom czy nie ? Mogli swobodnie wybierać konfigurację i sposób ćwiczenia (skrzętnie pomijasz to że od razu uczyłam się nurkować w oderwaniu od dna) czy nie mogli? |
Michał Kosut napisał/a: | ||
Jacek - masz oczywiście prawo dowolnie interpretować moje słowa, ale nie to miałem na myśli. Bardziej chodziło mi o to, że teraz dużo łatwiej zrozumieć jest czasem płynne normy zaliczeniowe oraz że kwestia pływalności gra coraz ważniejszą rolę w procesie nauczania. Wielu Instruktorów, już wcześniej uczyło kursantów tych elementów. Nie zmienia to faktu, że nadal będą instruktorzy, którzy po prostu będą odhaczali ćwiczenia, nie patrząc na ogólną umiejętność nurkowania i samodzielność po kursie podstawowym. Pewnie z racji skali w PADI będzie ich najwięcej. |
Michał Kosut napisał/a: | ||
Jacek - są takie standardy. Tworzy je RSTC (http://www.rstc-eu.org), a są podstawą dla tworzenia norm europejskich przez EUF (http://www.euf-certification.org). Może nie są one aż tak precyzyjne jak standardy poszczególnych organizacji, ale na pewno wysznaczają minimum. Nie mówią oczywiście o szczegółowym podziale ćwiczeń pomiędzy nurkowaniami czy basenami, ale określają minimalny czas kursu oraz zakres umiejętności. |
Michał Kosut napisał/a: | ||
Zgadzam się w pełni z Maćkiem, że ta zmiana standardów nie jest pod tym względem rewolucją, a jedynie naturalną ewolucją w stronę wymagań i oczekiwań rynku. Nie sądzę, żeby była odpowiedzią na "zagrożenie", o którym pisał Jacek. Pamiętajmy, że z punktu widzenia STANDARDÓW dużych rekreacyjnych organizacji szkoleniowych PADI jest pierwszą, która wprowadza takie zmiany do swojego kursu podstawowego. Mając na myśli dużą organizację mam na myśli, że PADI co roku szkoli około 500 tysięcy nurków poziomu podstawowego. Co nie zmienia faktu, że np. GUE wprowadzają kursem Rec 1 nową jakość do szkoleń podstawowych. Ale prawda jest też taka, że miało to raczej jakościowy, a nie ilościowy wpływ na rynek. |
Cytat: |
Michał dobrze wiesz że tzw. płynne normy zaliczeniowe zaczęły się oficjalnie pojawiać w materiałach PADI od niedawna. Może od 5 lat. Wcześniej był to typowy system restrykcyjno-nakazowy z manualem instruktorskim wielkości encyklopedii, w którym może gdzieś na końcu, drobnym maczkiem pisało ze ten manual to tylko program minimum. Nikt tego nie zauważał ani nikt o tym głośno nie mówił bo przecież program PADI był teoretycznie tak świetnie dopracowany ze niczego więcej dodawać nie trzeba było. Więc 90% instruktorów szkoliło i szkoli tak jak w manualu było napisane. |
Cytat: |
Rewolucją to było by dla mnie wprowadzenie dodatkowych dwóch nurkowań na wodach otwartych a zmniejszenie ilości zajęć basenowych.
PADI wg mnie próbuje dodać więcej do istniejącego już schematu szkoleniowego ale kosztem chyba zmęczenia materiału. Wiadomo jak się szkoli w bazach nurkowych w Egipcie. 4 dni i kurs zaliczony. Gdzie w tak krótkim czasie uda się zrealizować te dodatkowe zalecenia PADI ? Tam właśnie realizują ten program minimum i nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie tracił czasu na dodatkowe ćwiczenia. Gdyby PADI zamiast tej ewolucji wprowadziło obowiązkowe dwa, dodatkowe nurkowania szkoleniowe to wtedy na tych nurkowaniach można by realizować te płynne ćwiczenia i nauczyć kogoś pływalności z dużo lepszym skutkiem a szkolenie w bazach musiało by trwać przynajmniej 5 lub 6 dni. |