Tomasz Wciórka napisał/a: |
wpadamy na espresso |
Wojtek A. Filip napisał/a: |
Mleko sojowe spienione...? |
Jarek Andrzejewski napisał/a: |
Kiedy będziesz? |
Tomek napisał/a: |
Panowie,
oczywiście każdy z Was po części ma rację, moja wizyta miała miejsce ponad rok temu, ale utknęła na długo w pamięci. W miarę możliwości stosuję zasadę, że wydaję pieniądze w miejscu zamieszkania, przekonany o tym, że tam pozostaną min.w formie podatków i pomnożą dobytek danego detalisty oraz naszych mieszkańców. W związku z powyższym oraz faktem, że producenta mam na miejscu (15 minut drogi samochodem) wybrałem się na zakupy. Zostałem powitany przez (jak później okazało się) sprzedawczynię siedzącą na krawężniku chodnika, tuż przy wejściu do sklepu i palącą papierosa - niezła reklama pomyśłałem. Pozwoliłem sobie wjechać windą do sklepu, a sprzedawczyni pojawiła się po chwili, okazało się też, że przy okazji pełni kilka innych funkcji jednocześnie i niekoniecznie zawsze ma czas dla klientów. Byłem przekonany, że na miejscu u producenta znajdę podstawową rozmiarówkę (XL/L/M/S) wszystkich produkowanych modeli skafandrów. Niestety w tym zakresie był obecny tylko najdroższy model, tak naprawdę nie było żadnych innych skafandrów. Kiedy zapytałem o model podstawowy usłyszałem z nieskrywaną pogardą, że to to tylko straż zamawia i .... na tym koniec, sprzedaczyni zniknęła. Zakup skafandra bez przymiarki (zabrałem ze sobą swój ociepalcz) raczej nie miał sensu, ale chciałem kupić przynajmniej coś na "pamiątkę mojej wizyty" - tshirt wspierający projekt poszukiwania pewnego okrętu podwodnego. Nie dane mi było, ponieważ akurat za ten produkt mogłem zapłacić tylko gotówką a miałem w portfelu tylko "pięć dych", możliwość płatności kartą dotyczyła wszystkich produktów, poza wspierajacymi w/w projekt. Przypomnę, że cały czas znajdowałem się na terenie tego samego sklepu firmowego. Stwierdziłem więc, że dalej nie zamierzam brać udziału w tym kabarecie i grzecznie pożegnałem się. Po kilku tygodniach zakupiłem model skafandra, jaki wybrałem wcześniej, wersja full wypas ze wszystkim co można było zamontować dodatkowo. Dzięki uprzejmości jednego ze znajomych, (zaprzyjaźnione centrum nurkowe) miałem możliwość przymiarki takiego skafandra, w podobnym do mojego rozmiarze oraz fachową pomoc i poradę w znalezieniu właściwego dla mnie rozmiaru. Prowizję zarobiło centrum nurkowe, przez które została sfinalizowana moja transakcja. Trochę to wszystko smutne, ponieważ jakieś 12 lat temu grzecznościowo kilka razy odbierałem prototypy tych skafandrów i okazyjnie przywoziłem kilka tyś km dla znajomych do testów, wtedy wszyscy byliśmy fajni, dziś kiedy prawdopodobnie export hula polscy nurkowie jako klienci nie liczą się wcale. |
Tomek napisał/a: |
ale cały czas jest w folderze "do wysłania", nie wiem o co chodzi. |