Forum Dive Trek Group

Forum Ogólne - Nowy rekord przebywania nurka pod wodą

Marek Łącki - 27-01-2010, 19:24
Temat postu: Nowy rekord przebywania nurka pod wodą
http://www.youtube.com/watch?v=QBMPuwXQRYA&feature=player_embedded

mongoloid - 27-01-2010, 21:29
Temat postu:
Robi to na was wrażenie? Robi to na kimś wrażenie?
Ta muzyka i bohaterska popelina...

Właśnie idę pobić swój rekord w staniu na jednej nodze podczas kąpieli pod prysznicem. Zapewniam, że jest równie widowiskowy!

Rekord...
Dla mnie to jakiś tam wyczyn, mniej lub bardziej porywający.
Pewnie wpasowuje się w definicję rekordu, ale czego wielkiego on tak naprawdę dokonał?
Postawiłbym go w jednym szeregu z gościem, który wbił sobie w twarz tysiące igieł. Też pobił rekord.

Niech mu będzie rekord.
krzysiekh - 27-01-2010, 22:30
Temat postu:
Cytat:
Właśnie idę pobić swój rekord w staniu na jednej nodze podczas kąpieli pod prysznicem. Zapewniam, że jest równie widowiskowy!

Jeżeli postoisz na niej 48 godzin, to będą cheers , może i nie jest on widowiskowy, ale czy wszystkie rekordy takimi muszą być ?
mongoloid napisał/a:
Postawiłbym go w jednym szeregu z gościem, który wbił sobie w twarz tysiące igieł. Też pobił rekord.

Tu przesadziłeś, albo nie wiesz co piszesz...
mongoloid - 27-01-2010, 22:51
Temat postu:
Cytat:
Tu przesadziłeś, albo nie wiesz co piszesz...


Ale facet z igłami jest w księdze Guinessa, ma rekord. Przesiadywanie w bezruchu prze dwie doby, oddychając prze ustnik nie robi na mnie wrażenia. Facet musiał walczyć ze snem, ew. wydmuchiwać wodę z maski, uważać, żeby nie łykać wody morskiej podczas picia itd.
Oba wyczyny wywołały u mnie podobne emocje, więc wg. tego kryterium stawiam je na jednej szali.

Takie jest moje zdanie.

Rekordzistami z najwyższej póły są dla mnie Nuno Gomes, czy Leszek Czarnecki. Ich wyczyny kosztowały wiele pracy, wysiłku, przygotowań. Przekroczyli granice dla wielu ludzi nieosiągalne.

Ilu ludzi potrafi powtórzyć ich wyczyny?
Chyba znacznie mniej niż tych, którzy potrafią nie spać kilka dni oddychając przez rurę.

Chociaż, gdy się głębiej zastanowię, to osiągnięta przez nich głębokość też nie jest czymś, przed czym biłbym pokłony.
Rosjanin osiągnął głębokość 300m w 1956r.
Ktoś wspomina o tym niewątpliwym jak na tamte czasy rekordzie?
Był nurkiem klasycznym, ale 300m miał.

Po prostu ten rekord "najdłuższego nurkowania" (taka nazwa pada w filmie) nie zrobił na mnie wrażenia. Tyle.
krzysiekh - 27-01-2010, 23:12
Temat postu:
mongoloid napisał/a:
Oba wyczyny wywołały u mnie podobne emocje, więc wg. tego kryterium stawiam je na jednej szali.

To, że coś nie wywołuje w nas emocji, nie oznacza, że możemy to porównywać... we mnie np. nie wywołuje żadnych emocji ugotowanie bigosu dla 1000 osób (lub coś w tym stylu) jak również rekord świata w chodzie na 40 km, ale sprowadzenie tych przedsięwzięć do jednego mianownika moim zdaniem byłoby nietaktem.
mongoloid - 27-01-2010, 23:39
Temat postu:
krzysiekh napisał/a:
sprowadzenie tych przedsięwzięć do jednego mianownika moim zdaniem byłoby nietaktem.


Absolutnie nie porównuję nurkowania do jakiejś dziwnej odmiany masochizmu przez akupunkturę, ale tak jak piszesz:

krzysiekh napisał/a:
we mnie np. nie wywołuje żadnych emocji ugotowanie bigosu dla 1000 osób

tak i we mnie nie wywołał większych emocji ten wyczyn z filmu.
Jeśli jest rekordowy, to OK, niech sobie będzie.
Poczekam na inne.
TomS - 28-01-2010, 00:50
Temat postu:
A w tle rekordu... kamerzysta, który zszedł jakieś dziesięć minut wcześniej rozstawić światło i obejrzeć dokładnie plan zdjęciowy, sfilmował zanurzenie rekordzisty, filmował cały jego pobyt pod wodą, także te chwile, kiedy rekordzista spał czy kumple go podtrzymywali, cały czas koncentrował się na ostrości i ładnym kadrowaniu, czasem jedną ręką filmował bo drugą przepinał sobie butle, później zmienił punkt widzenia aby ładnie sfilmować wynurzanie rekordzisty, spakował pod pachę światła i zużyte flaszki, ogarnął nieco po sobie i dalej kręcił jak rekordzista słaniając się idzie coś zjeść i się kimnąć. I tak po nakręceniu jednej, nieco przydługiej sceny kamerzysta czym prędzej pobiegł do studia obrobić materiał, wybrać najfajniejsze kawałki, podłożyć muzę, tak dla żartu nieco patetyczną, wysłał filmik w świat przez wolne łącze modemowe po czym zjadł pierwszy od 28 godzin posiłek i teraz śpi bo jutro filmuje rekord przebywania pod ziemią.
Tomek Płociński - 28-01-2010, 09:36
Temat postu:
TomS napisał/a:
A w tle rekordu... kamerzysta, który zszedł jakieś dziesięć minut wcześniej rozstawić światło i obejrzeć dokładnie plan zdjęciowy, sfilmował zanurzenie rekordzisty, filmował cały jego pobyt pod wodą, także te chwile, kiedy rekordzista spał czy kumple go podtrzymywali, cały czas koncentrował się na ostrości i ładnym kadrowaniu, czasem jedną ręką filmował bo drugą przepinał sobie butle, później zmienił punkt widzenia aby ładnie sfilmować wynurzanie rekordzisty, spakował pod pachę światła i zużyte flaszki, ogarnął nieco po sobie i dalej kręcił jak rekordzista słaniając się idzie coś zjeść i się kimnąć. I tak po nakręceniu jednej, nieco przydługiej sceny kamerzysta czym prędzej pobiegł do studia obrobić materiał, wybrać najfajniejsze kawałki, podłożyć muzę, tak dla żartu nieco patetyczną, wysłał filmik w świat przez wolne łącze modemowe po czym zjadł pierwszy od 28 godzin posiłek i teraz śpi bo jutro filmuje rekord przebywania pod ziemią.


crybaby



Ciekawy jest ostatni komentarz do filmu z poprzedniego bicia rekordu.
TomM - 28-01-2010, 11:07
Temat postu:
mongoloid napisał/a:
tak i we mnie nie wywołał większych emocji ten wyczyn z filmu


Nie? A ile trwało twoje najdłuższe nurkowanie w życiu? Każdy ma pewną granicę mentalną czasu nurkowania, niezależną od wyczynu, trawersu, penetracji itd. I tak wiekszośc czasu spędza się na dekompresji "nic nie robiąc" poza podtrzymaniem życia, i tak głebokość średnia każdego nurkowania dekompresyjnego wynosi 18-21 m.
Odpornośc psychiczna na czas spędzany pod wodą jest kluczem do wyczynu. Co z tego, że jesteś w stanie przebywać godzinę na 100 m, skoro nie jesteś w stanie znieść 12-15 godzinnej dekompresji...
Przebywanie 48 godzin w wodzie poza wszelką logistyką wymaga pewnych możłiwości mentalnych, których ja nie posiadam i nigdy nie będę posiadał.
Jak do tej pory moje najdłuższe nurkowania to rząd 4 godzin i nie wierzę, aby mogło sie to zmienić w przyszłości, niezależnie od termiki, rebriderów, jedzienia i picia. Co najwyżej habitat cos tu zmieni.
Dlatego na mnie robi to wrażenie.
Adam Frajtak - 28-01-2010, 11:39
Temat postu:
mongoloid napisał/a:
Robi to na was wrażenie? Robi to na kimś wrażenie?


Ja tam na nurkowaniu jeszcze się dobrze nie znam bo na mnie robi wrażenie, gdybym był w stanie tyle wytrzymać to może kiedyś w przyszłości mógłbym zrobić dłuższe nurkowania na większych głębokościach a tak niestety pozostają mi dotychczasowe limity.
mongoloid - 28-01-2010, 13:00
Temat postu:
TomM napisał/a:
Odpornośc psychiczna na czas spędzany pod wodą jest kluczem do wyczynu. Co z tego, że jesteś w stanie przebywać godzinę na 100 m, skoro nie jesteś w stanie znieść 12-15 godzinnej dekompresji...


Ludzki organizm, jeśli jesteś w pełni zdrowy, jest w stanie znieść o wiele więcej.

TomM napisał/a:
Przebywanie 48 godzin w wodzie poza wszelką logistyką wymaga pewnych możłiwości mentalnych


Całkowicie się zgadzam, ale czy to wykracza poza możliwości przeciętnego, zdrowego człowieka?

Cytat:
Jak do tej pory moje najdłuższe nurkowania to rząd 4 godzin


Moje było dwukrotnie krótsze.

Cytat:
Dlatego na mnie robi to wrażenie.


Dziękuję, że odpowiedziałeś mi na pytanie.

Adam Frajtak napisał/a:
gdybym był w stanie tyle wytrzymać


Ale co wytrzymać?
Bez snu?
Ciężar sprzętu?
Co w przebywaniu pod wodą przez dwie doby jest tak nadzwyczajnego, że ludzki organizm nie dałby rady? Przecież można nauczyć się pić przez rurkę, oddychać przez ustnik, więc proszę, niech mnie ktoś oświeci, bo nie rozumiem co w tym tak nadzwyczajnego? Przecież nie przebiegł 100m w pięć sekund, tylko wykorzystując możliwości organizmu, przynależne przeciętnemu zjadaczowi chleba, siedział/leżał/klęczał czy co tam jeszcze, dwie doby pod wodą.

Nie próbuję was prowokować, ale naprawdę dla mnie to nic nadzwyczajnego.
Wydaje mi się, że przynajmniej kilkukrotnie w życiu osiągnąłem gorszy stan wyczerpania organizmu niż ten człowiek, a nie robiłem z tego jakiegoś widowiska.
Za nic go nie potępiam, niczego mu nie ujmuję.
Ja rozumiem, że był zmęczony, wyczerpany, głodny, spragniony, ale większe wrażenie wywarła na mnie wczorajsza informacja, że na Haiti wydobyto żywego człowieka spod gruzów, który przeleżał tam 12 dni!! Szczęście, że miał dostęp do wody pitnej.

Jakież to nadludzkie wysiłki towarzyszą przebywaniu dwie doby pod wodą, w tym większość czasu na platformie w otoczeniu przyjaciół, z dostępem do papu i piciu? Nie porusza mnie zbytnio ten wyczyn. Wiele innych tak, ten nie.
TomM - 28-01-2010, 15:25
Temat postu:
mongoloid napisał/a:
czy to wykracza poza możliwości przeciętnego, zdrowego człowieka?


Spróbuj, będziesz wiedział. Na początek spróbuj 4 godzin - potem powiedz jak psycha.
mongoloid - 28-01-2010, 16:01
Temat postu:
TomM napisał/a:
Na początek spróbuj 4 godzin - potem powiedz jak psycha


Nie wierzę, że 4 godziny pod wodą wywołują aż taką traumę.
Pewnie zmęczenie powoduje zmiany samopoczucia, ale co miałoby się stać z ludzką psychiką?
Przecież nikt nie robi tego wbrew własnej woli, a po zakończeniu nurkowania odczuwa satysfakcję, co w jakimś stopniu łagodzi zmęczenie i wyczerpanie psychiczne.
Po takim nurkowaniu człowiek chyba nie dochodzi do wniosku: "Ja pierdzielę, ale dostałem po dupie! Więcej nie wejdę do wody!" bo robił to z własnej woli, a czy dla przyjemności i własnej satysfakcji to już jego sprawa.
Od nudy na deko chyba jeszcze nikomu sufit się nie przekręcił...

Tak jak mówisz, będę wiedział jak spróbuję.
Tomek Tatar - 28-01-2010, 17:20
Temat postu:
TomM napisał/a:
Na początek spróbuj 4 godzin - potem powiedz jak psycha.

Kiedy jest najgorzej z psychą? Przed takim nurkowaniem, na jego początku (że jeszcze długo nie wyjdę), pod koniec (że zaraz szlag mnie trafi) czy po nurkowaniu (że nigdy więcej)? Czy dyskomfort psychiczny jest związany z nudą, czy to coś innego? Jak wpływa na to obecność/nieobecność partnera?

Serdecznie pozdrawiam.
TomM - 28-01-2010, 17:42
Temat postu:
Tomek Tatar napisał/a:
Kiedy jest najgorzej z psychą?


Pod koniec, jak już wszystko zostało zrobione i na pewno przeżyjesz:)
Tylko od powierzchni dzieli cię koło 2 godzin. Godzina schodzi szybko, wspominasz, oceniasz... Potem zaczyna ci być niewygodnie, nudno, wszystko zaczyna przeszkadzać, zaczyna być zimno, zaczynasz być rozdrażniony (może to tlen?), zaczynasz się zapluwać, jesteś zmęczony fizycznie i psychicznie - masz dość.
Myślę, że samotnośc tu wiele nie zmienia - ewentualny partner może stać się obiektem złości, a jak jesteś sam...
Kto nie robił troszkę dłuższych nurkowań - nie wie o czym piszę.
Te z grubsza opisane odczucia to moje wspomnienia po 2400 m w jaskini, z tego 1600 m na głębokości powyżej 55m w wodzie 12 stopni.
Wojtek A. Filip - 28-01-2010, 18:32
Temat postu:
Hej.
Z mojego punktu widzenia długie czasy pod wodą różne osoby znoszą różnie.
Podobnie jak Tomek nie robiłem nigdy nurkowań dłuższych niż 4 godziny (3:48 o ile dobrze pamiętam to najdłuższe). To co istotne dla omawianej sprawy, to jak spędzamy czas - ten podany przeze mnie to głównie wiszenie na dekompresji.
Podchodzę do tematu nieco inaczej niż Tomek - to co stanowiło dla mnie do tej pory główny kłopot z długimi czasami to zimno -> ponad 2 godziny w wodzie o temperaturze 5-7st, a wcześniejsze w 3-4st potrafią skutecznie zniechęcić do takiego wiszenia. Psycha siada w inny niż zwykło się przyjmować sposób - po prostu jest bardzo zimno. Nie jakoś tam, ale od pewnego momentu przestajesz myśleć o nurkowaniu, deko, tym co się dzieje i jedyne na co masz ochotę to wyjść. Trzęsawa, skamieliny zamiast dłoni, zamieniasz automaty i nie jesteś pewien czy obejmujesz ustnik wargami. Zaczynasz kalkulować wszystkie znane Ci sposoby na skróconą dekompresję, a w skrajnych przypadkach zastanawiasz się jak to ktoś powiedział? że pominięte deko w przedziale 20-30min nie powinno być problemem? Może miał rację? Zaczyna się robić niebezpiecznie... a po wyjściu z wody ostatnie na co masz ochotę to powtórzenie takiej akcji.

Stąd długo siedzi się fajnie wtedy, kiedy jest ciepło - wtedy mam kupę pomysłów na to co z sobą zrobić (do podwodnego odtwarzacza video produkcji Bartka Gryndy włącznie salut )
Zimna woda zmienia w znaczący sposób logistykę nurkowań długich - jak do tej pory plany eksploracyjne kilku ciekawych miejsc z długimi czasami dennymi na większych głębokościach omawiamy, przygotowujemy, ale i tak zwykle nie robiłem dłuższych czasów niż sumaryczne rzędu 2-3 godziny. Znam wiele osób o ponad przeciętnej odporności na zimno, ale to przecież nie jest kwestia katowania się. Nurkuję bo (delikatnie mówiąc Smile )bardzo to lubię, ale nie jestem masochistą Wink. Testuję właśnie ogrzewanie elektryczne, z Tomkiem omawiamy pozornie nieistotne detale typu "jak sztywne powinny być rękawice, aby zachować sprawność manualną mimo długiego skuterowania w temperaturze równej lub niższej od 4st..." Generalnie robi się coraz cieplej mimo zimnej wody bounce
...a co za tym wszystkim idzie, myślę, że obywatel TomM da się już niedługo wciągnąć w działania +240min Smile w tutejszej okolicy temperaturowej.

Alternatywą pozostaje woda o temperaturze powyżej 14st, albo naprawdę ciepła +20st - tutaj nie widzę przeszkód na dłuższe nury (zakładam oczywiście, że nie będą realizowane na ruchliwym skrzyżowaniu z przepływającymi łodziami podwodnymi...)



...a omawiany rekord?
W sumie każdy może coś wymyślić i zrealizować to, podobnie jak każdy może to ocenić ze swojej perspektywy. Myślę, że ci, którzy są w całkiem innymi miejscu nurkowania po prostu machną ręką...



Pozdrawiam,
Wojtek
mongoloid - 28-01-2010, 18:43
Temat postu:
TomM napisał/a:
masz dość


Ale później znów się do tego wraca, więc po co narzekać?

TomM napisał/a:
ewentualny partner może stać się obiektem złości


Jeśli frustracja wywoływana warunkami wykonywania pracy/hobby może osiągać takie rozmiary, to chyba warto się zastanowić, czy nie dać sobie z tym siana.
Po co robić coś, co męczy?
mongoloid - 28-01-2010, 18:55
Temat postu:
Wojtek Filip napisał/a:
Nurkuję bo (delikatnie mówiąc Smile )bardzo to lubię,


To chyba główny powód dla którego większość ludzi nurkuje.
A nurkowanie, jak wiele innych przyjemnych rzeczy, ma też swoją cenę. Nie mówię o $, tylko o zimnie, głodzie, zmęczeniu, pragnieniu w przypadku nurkowań deko.
Mimo tego wciąż grono zwolenników tego typu nurkowań rośnie.
Jest ku temu inny powód niż przyjemność, relaks, poznawanie czegoś nowego, sprawdzenie swoich umiejętności i hartowanie psychiki?
Wiem, że niektórym ambicja nakazuje, ale to inny przypadek.
Forest Gump - 28-01-2010, 20:05
Temat postu:
Mysle, ze Mongoloid ma na mysli inne nurkowanie niz TomM.

Siedzenie pod woda iles tam godzin, gdy w kazdej minucie mozna ja opuscic, bez zadnych konsekwencji tez za bardzo mnie nie rusza.

Glebokie i dlugie nurkowania z dlugim deco, lub jaskiniowe to calkiem inna para kaloszy. Trzeba siedziec czy sie chce czy nie i nie ma odwrotu. W tym przypadku rzeczywiscie psychika odgrywa wielka role.
pawelw - 29-01-2010, 00:01
Temat postu:
mongoloid napisał/a:
na głębokości powyżej 55m w wodzie 12 stopni.


może po niżej Smile Tomek po co to robisz skoro tyle Cie to kosztuje i męczy Cię to ... 360 min pod wode mnie nakręca do 500min i więcej


TomM napisał/a:
zaczynasz być rozdrażniony (może to tlen?), zaczynasz się zapluwać, jesteś zmęczony fizycznie i psychicznie - masz dość.
Myślę, że samotnośc tu wiele nie zmienia - ewentualny partner może stać się obiektem złości, a jak jesteś sam.


hehe miałbyś 10 lat mnie pewnie miałbyś to gdzieś Smile
mongoloid - 29-01-2010, 01:29
Temat postu:
pawelw napisał/a:
mongoloid napisał/a:
na głębokości powyżej 55m w wodzie 12 stopni.


Coś się pokręciło, bo to nie ja napisałem.
TomM - 29-01-2010, 09:28
Temat postu:
pawelw napisał/a:
może po niżej Smile


Może. Smile

pawelw napisał/a:
po co to robisz skoro tyle Cie to kosztuje


Sam nie wiem. Bo lubię?

pawelw napisał/a:
mnie nakręca do 500min i więcej


Ludzie się różnią. Gdyby wszyscy byli tacy sami, świat byłby strasznie nudny i przewidywalny. Napisałem szczerze jak jest - znam swoje limity. Wielu nurków daje kilkanaście godzin, także solo, a ze 3 lata temu chłopaki zrobili nurkowanie 30 godzin. To nie moja liga, niestety... Może gdyby była szansa zorganizowania habitatu na ostatni przystanek, ten czas relatywnie by się wydłużył. Ale wiem, że mam tu ograniczenie.

pawelw napisał/a:
miałbyś 10 lat mnie pewnie miałbyś to gdzieś


Też tak czasem myślę. Ale nic na to nie poradzę.
Adam Frajtak - 29-01-2010, 10:49
Temat postu:
TomM napisał/a:

Też tak czasem myślę. Ale nic na to nie poradzę.
Nie bądź pesymistą .... rozszerz stany świadomości od razu poczujesz się młodszy Weedman Weedman

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group and little modified v 0.1 by Mariusz