Forum Dive Trek Group

Forum Ogólne - Upadek biur podróży - upadek centrów nurkowych...

Wojtek A. Filip - 06-08-2012, 13:51
Temat postu: Upadek biur podróży - upadek centrów nurkowych...
Hej.
Co kilka dni słyszymy o kłopotach kolejnej grupy polskich turystów, którzy nie mają jak wrócić do domu po upadku kolejnego małego biura podróży.
Zastanawiam się czy kiedy kupujemy wycieczkę to robimy to na zasadzie : chcę lecieć tu, a teraz szukam najtańszej oferty i kupuję, czy może dokładamy do tego coś jeszcze?

Tygodniowy pobyt w Egipcie kupowany na Gruponie zaskakuje tak niską ceną, że trudno się powstrzymać przed zakupem. Czy na pewno to takie trudne? Dostajemy 6 noclegów w 5 gwiazdkowym hotelu wraz ze śniadaniem i obiadokolacją. Do tego przelot w dwie strony i transport z lotniska do hotelu i z hotelu na lotnisko.

Czy ktoś z nas ma choćby cień wątpliwości, że ktokolwiek z obsługi lotniska, hotelu, czy chociażby kierowca busa - wykona swoją usługę za darmo?
Nikt.
Załóżmy, że taki wylot kosztuje 1500zł. Grupon kasuje 40%, czyli zostaje na okrągło jakieś 900zł.
Za 9 stów ktoś ma załatwić lot w dwie strony do Egiptu? Nie ma szans!
ale... okazuje się, że my jakoś w to wierrzymy i nie tylko będziemy mieli lot, ale i cały pobyt. Zakładamy dalej, że właściciel linii lotniczej właśnie zapadł na ciężką chorobę i zapomniał jak się wykonuje proste operacje matematyczne i oto zgodził się przewieźć turystę za 450zł do EG i z powrotem - czyli w jedną stronę koszt na osobę wyniesie 225zł Shocked - może kupię sobie samolot, bo więcej płacę za paliwo w aucie jadąc nad morze.
Skróćmy trochę pobyt i zakładamy, że mamy na miejscu 5 nocy.
Z pozostałych 450zł weźmy 350 na opłatę za 5 gwiazdkowy hotel - wychodzi 70zł/noc jesteśmy mistrzami - na dodatek została nam cała stówa na tygodniowe wyżywienie, czyli po jakieś 14zł/dzień np. śniadanie za 4zł, a obiadokolacja za 10zł.
Czy ktoś pamięta, ile kosztuje butleka wody w PL? W Egipcie woda jest droższa od paliwa...

Zatem mamy wszystko wyliczone - czas się chyba pakować?
eee...
Jeszcze jedna sprawa nam umknęła - zarobek biura Confused - hm... że też wszyscy chcą zarabiać - ja tu ciężko haruję przez cały rok, a tu masz - wszystkim płać!
Na ile to biuro chce mnie oskubać ?- przecież już zapłaciłem 1500zł!!
Biuro chce zaledwie 200zł prowizji na osobie - no i kamień z serca - myślałem, że więcej, a tak to tylko odejmę te 2 stówy od 900zł i cały tygodniowy pobyt mam za 700zł !
Na pewno linie lotnicze i hotel się jakoś dogadają - przecież to moje wczasy, a 200zł to znowu nie tak dużo dla takich gigantów mają przecież kupę kasy - nie to co my - biedacy z PL.

Teraz pytanie:
Czym zajmujesz się zawodowo?
Jesteś.... (tu wpisujemy właściwe). Ile zarabiasz miesięcznie? No dobra, nie musisz pisać - wystarczy, że pomyślisz...
Czy zgodzisz się, żeby przez najbliższe 2 lata zarabiać 60% mniej, bo jakiś koleś z innego kraju chce za darmo polecieć na wakacje?

No i tu niespodzianka - nie znam linii lotniczych, hoteli, kierowców, instruktorów nurkowania, a nawet sprzedawców lodów, którzy oddają znaczną część swojego wynagrodzenia po to, żeby Kowalski mógł na wczasy (na dodatek trzeba potem jeszcze wysłuchiwać - bo Kowalskiemu się należy - przecież zapłacił...)
Z tym ostatnim Kowalski ma rację - skoro ktoś się zobowiązuje, to powinien się wywiązać.
Ale przecież Kowalski potrafi liczyć i zaczyna rozumieć, że to się kupy nie trzyma.
Zaczyna kombinować, dlaczego słychać, że turystów w połowie pobytu wyrzucono z hotelu? Ano dlatego, że biuro nie zapłaciło z góry za cały pobyt - tylko płaci kawałkami bo...


...nie ma kasy! ale przecież zapłaciłem! Tak? Za co?

Odnoszę wrażenie, że wolimy udawać nie umiejących liczyć, albo raczej wierzących w matematyczno finansowe cuda.



No to jeszcze trochę o nurkowaniu Twisted Evil
Jesteś pracownikiem biurowym. Wykonujesz szereg obowiązków, ale też czytasz w pracy forum (jeżeli nie wierzysz zerknij na zegarek i rozejrzyj się wokół Smile ). Chodzisz na papierosa, załatwiasz własne sprawy. Generalnie ciężko pracujesz za co dostajesz zwykle "marne wynagrodzenie" no bo co to jest te parę groszy?
Przychodzi to Ciebie klient i mówi, że potrzebuje Twojej usługi, ale nie zapłaci Ci tyle ile powinien, tylko obniży Ci miesięczne wynagrodzenie powiedzmy o 20%.
Co Ty na to? Mówisz - ale super! Zawsze marzyłem o tym, żeby mniej zarabiać - pójdę do szefa i poproszę o to, żeby obniżył mi pensję, a ty szanowny kliencie dostaniesz czego pragniesz za tyle, za ile chcesz Smile.

Czy aby czegoś nie pokręciłem?
Na pewno nie - przecież jeżeli ktoś pyta mnie o cenę szkolenia widząc mnie pierwszy raz pyta w tempo o rabat. Zastanawiam się jaki rabat?
Słyszę, że wszędzie jest dużo taniej...
Czasem więc pytam, czy zauważył, że tu i ówdzie "wszędzie" zdążyło splajtować?
Ale jak to, przecież na Gruponie są kursy po...
Jestem daleki od matematycznego geniuszu, ale wiem ile kosztuje jedzenie dla moich kotów, kwiaty dla kobiety i ulubiona płyta oraz kilka innych drobiazgów.
Wiem też, że nikomu nic do tego.
Zacznijmy liczyć - będziemy żyli bezpieczniej.



W Warszawie padło kilka centrów nurkowych - nie są jednymi w naszym kraju - wiecie może dlaczego?

Zapraszam do dyskusji 8) .


Wojtek
Jarek Andrzejewski - 06-08-2012, 14:16
Temat postu: Re: Upadek biur podróży - upadek centrów nurkowych...
Wojtek Filip napisał/a:
może kupię sobie samolot, bo więcej płacę za paliwo w aucie jadąc nad morze.


dobry pomysł: ile litrów na łeb - wychodzi mniej paliwa na pasażero-stokilometrów (ale pewnie jest droższe).


A co do meritum: z tym grouponem i rabatami może być i tak, że samolot wyczarterowany, rezerwacje w hotelach zrobione, a tu obłożenia nie ma. To już lepiej parę groszy zgarnąć i może choć wyjść na zero niż twardo z ceną stać i samolot w połowie pusty wystartuje?

BTW: polecam książkę "Atlas Shrugged" (w PL "Atlas zbuntowany") - otwiera oczy m.in. na kwestię "ile mi się należy" (wikipedia na ten temat) - mam w wersji oryginalnej (elektroniczną) i polskiej (papierową).
Łukasz Potyra - 06-08-2012, 14:53
Temat postu:
Wojtek Filip napisał/a:
Jesteś pracownikiem biurowym. Wykonujesz szereg obowiązków, ale też czytasz w pracy forum (jeżeli nie wierzysz zerknij na zegarek i rozejrzyj się wokół ). Chodzisz na papierosa, załatwiasz własne sprawy. Generalnie ciężko pracujesz za co dostajesz zwykle "marne wynagrodzenie" no bo co to jest te parę groszy?
Przychodzi to Ciebie klient i mówi, że potrzebuje Twojej usługi, ale nie zapłaci Ci tyle ile powinien, tylko obniży Ci miesięczne wynagrodzenie powiedzmy o 20%.
Co Ty na to? Mówisz - ale super! Zawsze marzyłem o tym, żeby mniej zarabiać - pójdę do szefa i poproszę o to, żeby obniżył mi pensję, a ty szanowny kliencie dostaniesz czego pragniesz za tyle, za ile chcesz .


Troche tu Wojtku demagogii.

Pierwsze to warstwa pracownik - właściciel. To nie działa tak jak opisałeś. To są dwie odrębne umowy własciciela z pracownikiem i własciciela z Klientem. To własciciel podejmuje decyzje gdzie jest jego próg opłacalności z reguły jest to pokrycie tzw. kosztów stałych (czyli nie musze dopłacać do interesu ale też nie zarabiam).

Drugie to fakt, że rynek charakteryzuje się tym, że isntnieja na nim rózne podmioty. Pojawiają się nowe, znikaja stare. To normalne. Każde z "przedsiębiorstw" ma swoją stategię, jedni robią dużo i tani inni mało i drogo itp. Kto obierze zła strategie wypada z gry i tyle. W okresie boomu na biura podrozy narobilo sie ich tyle wiec rynek sie teraz czysci. Przy okazji "biznesmani" sie uczą i konsumenci się uczą, że za tanio (lub za duży potencjalny zarobek jak w Amber Gold) to duże ryzyko.

W przypadku nurkowania rynek jest dość mocno nasycony jest kilku duzych graczy (głównie CD PADI), nisze są w większości zajęte (widze jedna i od kilku lat zastanawiam się, czemu nikt w nią nie wszedł), trzeba sporo zainwestować a sezon krótki, moda na nurkowanie mineła it,. charakteryzuje się trudnościa w wejściu na niego, stąd dominująca strategia konkurencji cenowej. Nowi którzy chca wejśc na rynek musza być tansi, co "psuje" rynek takim juz dobrze na nim zagnieżdżonym bigsmurf

Ponadto tak jak napisał Jarek, czasem lepiej sprzedać tanio niż wcale nie sprzedać. Ale oczywiście nie zawsze, to zależy od naszej strategii. Jeśli np. sprzedajemy kursy GUE (wysoka jakość, elitarność itp marketingowe chwyty), to nie możemy ich zacząć sprzedawac taniej, bo w świadomości konsumentów pojawi się - tanio znaczy jakość spadła.

To tyle w ramach skróconego wyładu z ekonomii study
TomS - 06-08-2012, 15:00
Temat postu:
Wojtek Filip napisał/a:
W Warszawie padło kilka centrów nurkowych - nie są jednymi w naszym kraju - wiecie może dlaczego?
Bo były przymierzalnią rzeczy kupowanych później wysyłkowo u tańszych sprzedawców internetowych, nieposiadających lokalu a często i "stanów magazynowych". Nie jest to jedyna przyczyna ale bardzo ważna.
Łukasz Potyra - 06-08-2012, 15:05
Temat postu:
TomS napisał/a:
Wojtek Filip napisał/a:
W Warszawie padło kilka centrów nurkowych - nie są jednymi w naszym kraju - wiecie może dlaczego?

Bo były przymierzalnią rzeczy kupowanych później wysyłkowo u tańszych sprzedawców internetowych, nieposiadających lokalu a często i "stanów magazynowych". Nie jest to jedyna przyczyna ale bardzo ważna.


Poprostu zmienił sie świat a wraz z tym model biznesu a oni tego nie zauważyli w porę i się nie zrestrukturyzowali.
piotrkw - 06-08-2012, 15:22
Temat postu:
judas napisał/a:
Jeśli np. sprzedajemy kursy GUE (wysoka jakość, elitarność itp marketingowe chwyty), to nie możemy ich zacząć sprzedawac taniej, bo w świadomości konsumentów pojawi się - tanio znaczy jakość spadła.


Jezeli tanieje , to coś musi spaść . Wink Albo jakość , albo zyski, albo popularność .
Łatwo jest obnizyć chwilowo cenę , gorzej ją odbudować i dojść do godziwego zysku . ( mówię to z punktu widzenia przedsiębiorcy ) . Omijam z daleka zawsze to co bardzo tanie ( chyba że ktoś pozbywa się towaru z różnych przyczyn) , nie mogą tym byc usługi , bo nic tak nie dołuje jak wykonanie dobrej , niezapłaconej lub kiepsko opłaconej pracy .
I tak jak napisał Wojtek , patrzę ile ja chciałby zarobić przy danej czynności i nie staram się wynegocjować jak najniżej ceny . Bo i wtedy moje wymagania powinny być odpowiednio niskie . Odwrotnie się nie da . Jak w kawale o fachowcu co robi : szybko, dobrze i tanio.
Jarek Andrzejewski - 06-08-2012, 15:32
Temat postu:
W zarządzaniu projektami jest taki trójkąt: zakres - czas - koszt. Nie da się zmienić dowolnego bez wpływu na inny (lub oba pozostałe).

artykuł w wikipedii (ang.)

Owszem, jako usługodawca możemy zaakceptować margarynę zamiast masła w naszym menu i zjechać z ceną, ale czy zawsze warto? Smile
Piotr Kardasz - 06-08-2012, 15:37
Temat postu:
judas napisał/a:
moda na nurkowanie mineła


Siemka Łukasz! Ciekawe, bo to jest rzecz, którą słyszę często.
Kiedy była moda na nurkowanie?
Łukasz Potyra - 06-08-2012, 15:48
Temat postu:
Piotr Kardasz napisał/a:
Siemka Łukasz! Ciekawe, bo to jest rzecz, którą słyszę często.
Kiedy była moda na nurkowanie?


z 5-10 lat temu. Pamimetasz, nawet Linda nurkował. Celebryci chwalili sie kursami nurkowania w Egipcie.

Teraz właśnie mija moda na taniec. Spodziewałbym sie za 2-3 lata ze zaczna znikac szkoły tańca. kto zgadnie co bedzie nastepne ma szanse zarobic sporo kaski Smile

Ja stawiam na podróże survivalowo-trekkingowo-4x4.
Wojtek A. Filip - 06-08-2012, 16:03
Temat postu:
judas napisał/a:
Ja stawiam na podróże survivalowo-trekkingowo-4x4.

Hm... No to coś przegapiłem - działałem w tych okolicach ponad 15 lat temu.
Choć z drugiej strony, modny jest samochód terenowy, a nie SUV - bo to taki lans "przez przypadek", ale jakoś nie czuję tematu na większą skalę, chyba, że masz na myśli ofrołd na mamę kaczkę?

Z mojego punktu widzenia każda moda związana z aktywnością fizyczną ma postać sinusoidalną o zmiennych okresach zależnych od tego co akurat grane jest w TV, gdzie można pojechać na wczasy itp., ale ciągle trwa. Za to ludzie są dzielą się na dwa obozy - leniwców i aktywistów.
Ci pierwsi już nurkują, ale im się nie chce, więc mają zrywy sprzętowe (reb, SM, skuter) - nazywając rozwojem to, co po prawdzie jest poszukiwaniem jeszcze większego nic nie robienia. Ci drudzy idą za modą fit i szukają odpowiednio nastawionych szkół, a w zasadzie indywidualnych trenerów nurkowania. Zaczyna być głęboko, w jaskini ale z podbudową full profi.

Druga część mody związana jest ze sprzętem, a ten z drobnymi wyjątkami (samochody, samoloty) nudzi się w momencie, kiedy trzeba zaangażować ciało, żeby działał lepiej. Wtedy szuka się opcji wygodniejszej albo wywala się wszystko i zabiera za coś całkiem nowego.

Bywam czasem na konferencjach, gdzie omawiane są tendencje wielkoskalowe, odbijające się na drobnych detalistach - bardzo ciekawą prezentację na ostatniej takiej konferencji w Kilonii przedstawił Thomas Dederisch - właściciel BtS'u. Pokazywała zależności wieku, aktywności i utrzymywania zainteresowań.
Tomasz Pawęska - 06-08-2012, 18:18
Temat postu:
Cytat:
judas napisał/a:
moda na nurkowanie mineła


ciekawe, bo w modzie ciągle czeka się na nową kolekcje, a tymczasem w nurkowaniu jest identycznie, co chwilę jest coś nowego, co fascynuje całą rzeszę nurków, tak jak np SM obecnej chwili.

firmy padają w wielu sferach, kryzys jest wszędzie od dłuższego czasu, ci co wytrzymali są na granicy finansowej, jedna źle trafiona inwestycja może pogrążyć każdego Shocked
Tomala - 06-08-2012, 18:29
Temat postu:
tomasz3city napisał/a:
tak jak np SM obecnej chwil


chodzilo chyba nurkowanie 'dla każdego' (@judas: popraw mnie jesli nie mam racji)

jak sam zauwazyles SM fascynuje nurkow jako glebszy stopien wtajemniczenia, a nie masy bedace potencjalnymi nurkami
Marcin Sójka - 06-08-2012, 19:19
Temat postu:
W przypadku kursów nurkowych, zwłaszcza tych podstawowych mamy jeszcze problem nieświadomego konsumenta. Konsumenta, który chce ponurkować bo oglądał Discovery, albo wyjeżdża na wakacje do ciepłych krajów, etc. Trudno mu wytłumaczyć dlaczego w jednym centrum nurkowym kurs jest kilka stówek droższych. A jak wyglądają takie kursy znam aż za dobrze z autopsji: zajęcia na basenach prowadzą nurkowie z AOWD i 20-30 nurkowaniami (w zamian za kolejny kurs lub zniżkę na sprzęt), po dwóch, trzech basenach wmawia się, że kursant jest tak zajebisty, że w zasadzie wszystko już zrobione i można odpuścić resztę zajęć basenowych. Nurkowanie w wodach otwartych trwa czasem krócej niż 20 min (bo jest 10 osób do zabrania pod wodę, a ze względu na widoczność można brać po 1 lub 2 osoby, itd. A do tego instruktor jest sympatyczny i wesoły. I wieczorem jest fajna impreza z pyfkiem. I takie centra potrafią naprawdę długo i dobrze funkcjonować. A jak ktoś będzie bardziej dociekliwy i doczyta gdzieś coś na temat np. DIR, to się wyśmiewa, że to ci co zamiast nurkować siedzą i kręcą zaworami, albo równie durne wytłumaczenie Twisted Evil
alien
Wojtek Komocki - 06-08-2012, 19:25
Temat postu:
Tak przy okazji całego tematu:

OFERUJEMY TRZY RODZAJE USŁUG:
DOBRZE-TANIO-SZYBKO
DOBRZE I TANIO nie będzie SZYBKO
DOBRZE I SZYBKO nie będzie TANIO
SZYBKO I TANIO nie będzie DOBRZE

Panowie czyż większość z Waszych znajomych lub sami nie wybieracie bramki nr 3 ?
Ja jeśli jest możliwe lubię kupić coś taniej bo "za frajer" płacić skoro można zostawić parę PLN w kieszeni to oczywista sprawa ale przy wakacjach czy zakupach gdzie od tego będzie zależeć konfort mój mojej rodziny czy bezpieczeństwo nie dyskutuję.

Wojtek szukasz odpowiedzi o upadłości biur podróży lub centrów nurkowych - odpowiedź jest prosta - jeśli jesteś dobrym fryzjerem to nim pozostań i nie rób czegoś w postaci nowego biznesu na 1/2 gwizdka bo to nie wyjdzie.
Centrum Nurkowe godziny otwarcia od 15.oo do 20.oo ale zapraszamy w każdy weekend bo tylko u nas przeżyjesz przygodę swojego życia a kurs zrobisz w 3 dni bo u nas teoria jest zaocznie - czyż to nie brzmi znajomo ?

Powolisz że kogoś tutaj zacytuję Twisted Evil "nie nurkuję z tymi których na to nie stać..."

Dalej nie piszę bo to temat rzeka sięgający wielu branż - każdy sobie wyciągnie wnioski.
Pozdrawiam
Wojtek
MiroR - 06-08-2012, 20:37
Temat postu:
Nie koniecznie jest tak, że coś co potaniało musi być gorsze od drogiego. Rynek i popyt a raczej jego brak dyktuje ceny. Istnieje masę produktów, których marża sięga 1000%! Producent/Sprzedawca w ciężkich chwilach ma możliwość obniżenia ceny o 70% i nadal zarabia a ktoś nie świadomy może stwierdzić "za tanio...to na pewno jakiś chłam".
Sam pracuję w firmie gdzie w prawdzie o takich marżach możemy tylko pomarzyć Smile ale nie raz sprzedawaliśmy produkty "po kosztach" by właśnie na koszta uzbierać. Nadal jednak były to te same produkty o identycznej jakości co te sprzedawane z zyskiem.
MiroR - 06-08-2012, 20:41
Temat postu:
Wojtek Filip napisał/a:
kupowany na Gruponie zaskakuje tak niską ceną, że trudno się powstrzymać przed zakupem.


Firmy wykorzystują często Grupon jako tańszą formę zaistnienia na rynku. Bardziej się opłaca sprzedać coś na Gruponie ze stratą niż zapłacić za reklamy w innej formie.
martin - 06-08-2012, 21:30
Temat postu:
Zalezy od uslugi. Akurat rynek turystyczny jest przesycony - szukajac tanich ofert warto zalaczyc sobie podglad serwerow z jakimi laczy sie przegladarka. Zauwazymy ze w tle pracuja dwa, trzy serwery. Biura ustalaja tylko wlasna marze.

Jarek Andrzejewski napisał/a:
Nie da się zmienić dowolnego bez wpływu na inny (lub oba pozostałe).


Nie do konca prawda. Psychologia ludzka jest troche inaczej skonstruowana: niektorzy na podstawie ceny oceniaja jakosc (im drozsze tym lepsze), inni oceniaja na podstawie wygladu (blyszczy sie to musi byc dobre), jeszcze dla innych wazna jest tylko niska cena. Kalkulacja produktu musi byc mieszana - czesto jest tak, ze produkt premium dofinansowuje produkty bazowe (lub vice versa). Spojrz n.p. na cennik opcji w samochodach - byle duperel kosztuje masakryczne pieniadze. Dzieje sie to dlatego, ze wersje bazowe sa kalkulowane po maksymalnie tanich kosztach a opcje dofinansowywuja reszte. W niektorych branzach 20% oferty przynosi 90% zysku.

Wracajac do tematu: padaja biura z zle zbilansowanym profilem dochodow. Nie mozna zyc tylko z "zer dla skner". Jesli ktos stawia na tanio i tym prubuje podbic rynek - nie ma szans.
Jarek Andrzejewski - 06-08-2012, 21:35
Temat postu:
martin napisał/a:
Jarek Andrzejewski napisał/a:
Nie da się zmienić dowolnego bez wpływu na inny (lub oba pozostałe).

Nie do konca prawda.


Ja pisałem o zarządzaniu projektami, a nie o marketingu producentów samochodów, a to nieco "insza inszość", ale oczywiście zgadzam się: psychologia i inne nauki o zawartości ludzkich łbów ma tu spore znaczenie Smile
Tomek Kuraś - 06-08-2012, 21:43
Temat postu:
Cześć,
Wojtek, przeczytałem Twój wstępny wpis i nie za bardzo kumam, o co kaman ?. Mnie jako klienta nie interesuje, ile zarabia biuro, ile kosztuje benzyna, itp. Jest oferta - decyduję się na nią lub nie. Czy mam gwarancję, że ta o 300 czy 500 zł droższa zagwarantuje brak kłopotów z hotelarzami na miejscu - nie mam. Ryzyko jest zawsze. Jak się decyduję na tanią wycieczkę - biore ryzyko pod uwagę. I tyle.
Kursy GUE są dla mnie zbyt drogie - i co z tego ?. To mój problem. Ja wolę zrobić kurs taniej i samemu spróbować się doskonalić. Ktoś inny woli zrobić kurs GUE - z różnych względów - i ok, jego wybór. Te sprawy i tak zweryfikuje rynek.
Pozdrawiam.
Tomek
martin - 06-08-2012, 21:44
Temat postu:
Ja tez pisalem o zarzadzaniu projektami. Przyklad: przesuwajac pisanie softu z niemiec do polski mozna tymi samymi kosztami i w tym samym czasie zrobic duzo wiekszy projekt Wink
aleXandra - 06-08-2012, 22:55
Temat postu:
Wszelkie groupony bym wylaczyla z analizy, bo powinny byc narzedziem reklamy i zdobywania nowych klientow, a nie zarabiania pieniedzy. Czyli firma powinna sobie skalkulowac ile wydalaby na reklame gdyby chciala dotrzec do pewnej liczby potencjalnych klientow i kase dolozona do uslugi potraktowac jako tego typu inwestycje. Niestety mam czasem wrazenie, ze firmy "sprzedajace sie" na grouponie i tym podobnych portalach nie bardzo zdaja sobie z tego sprawe i probuja wyjsc na swoje sprzedajac produkt gorszy, byle tylko coklowiek zarobic. W efekcie zle obsluzony klient nie wraca i cala akcja przestaje miec sens bo ani kasy ani klientow z niej firma nie ma.
busi - 06-08-2012, 23:17
Temat postu:
TomKur napisał/a:
Mnie jako klienta nie interesuje, ile zarabia biuro, ile kosztuje benzyna, itp. Jest oferta - decyduję się na nią lub nie. Czy mam gwarancję, że ta o 300 czy 500 zł droższa zagwarantuje brak kłopotów z hotelarzami na miejscu - nie mam. Ryzyko jest zawsze. Jak się decyduję na tanią wycieczkę - biore ryzyko pod uwagę. I tyle.


To niestety jest własnie problem polskiego rynku, ja chętnie zapłaciłbym trochę więcej za wyjazd w zamian za gwarancję uniknięcia wielu nieciekawych niespodzianek, niestety na podstawie własnych obserwacji stwierdzam że pomimo istnienia wielu polskich turoperatorow ich oferty co prawda różnią się ceną ale jakość jest taka sama.
Niezależnie czy za wycieczkę do Egiptu zapłacisz 2500 czy 3500 tysiąca masz taką samą obsługę, najtańszy możliwy lot czarterowy, najtańszy wariant w hotelu (co prawda all inclusive, ale nikogo nie interesuje że masz samolot o 3 w nocy, o 12 w południe dnia poprzedniego masz się wykwaterować i radź sobie sam).

Ostatnio korzystałem z usług jednego z największych touropertorow na naszym rynku, w związku z upadkiem OLT Express lot powrotny do Polski planowany na godzinę 15.40 przesunięto o 10 godzin później. Rezydent który przyklejał w recepcji hotelu informację poinformował że pokoje mamy opuścić o godzinie 12.00, na pytanie co mamy ze sobą zrobić odpowiedział ze możemy sobie samodzielnie wykupić dodatkowy pobyt w hotelu i posiłki, a po za tym to nie jego problem bo on tylko przekazuje informację i jak coś nam się nie podoba to możemy to zgłosić do biura po powrocie do kraju. W końcu biuro przedłożyło nasz pobyt do godziny 18.00 ale i tak wiązało się to z 6 godzinnym oczekiwaniem w recepcji na autokar, a po za tym informacje tę przekazano kilka godzin przed 12.00 kiedy cześć ludzi była w trakcie pakowania. czyli ostatnie dni pobytu zamiast beztrosko na plaży to w ciągłym oczekiwaniu co się zmieni i w jaki sposób i bieganie do recepcji w celu sprawdzania zmian na tablicy informacyjnej.
Dodatkowo komentarz rezydenta, że nie powinniśmy marudzić tylko się cieszyć że mamy czym wrócić do Polski wyraźnie świadczy o podejściu dom klienta.

I tak jak napisał TomKur, płacąc więcej wcale nie mam gwarancji że usługa będzie lepszej jakości. Niestety na polskim rynku turystycznym konkuruje się wyłącznie ceną.
bpiotrek - 07-08-2012, 09:57
Temat postu:
Nie jestem specjalistą w temacie, ale garść moich przemyśleń.

Co do biur podróży to widzę powody 3:

- funkcjonowanie na krawędzi - rentownośc większości biur sprzedających popularne wycieczki jest bardzo niska, marże minimalne, jedna wtopa - pod kreską. Oczywiście wymusił to rynek ceny.

- kryzys - obecnie już odczuwalny;

- niepokoje w najpoularniejszych krajach docelowych;

Co do centrów nurkowych to zgodzę się z niektórymi przedpiścami:

- wygasanie mody na nurkowanie - nie jest to już modny sport ekstremalny. To samo widzę w żeglarstwie. Jeszcze 5-10 lat temu wystarczyło mieć 3 jachty na Mazurach, albo wynająć stary jacht klubowy w Gdyni i interes się kręcił. Obecnie albo egzotyka (również ekstrema) albo luksus.
W kraju z tak słabymi warunkami do prostego nurkowania rekreacyjnego IMHO nie jest potrzebnych tak dużo centrów nurkowych. Szczególnie takich, składających się z szefa, instruktora i sprzedawcy w jednym i biura w teczce.

- kryzys - jak wyżej i parcie na obniżenie cen.

- globalizacja - zakupy przez internet, zakupy wysyłkowo w całej Europie. Kupujący wykorzysta najmniejszą różnicę w cenie. To, że czasem potem żałuje.... To jest kwestia ostatnich 3-4 lat.

- niska jakość usług - sprzedawcy nie wiedzący co sprzedają, nie potrafiący doradzić, a czasem po prostu nieprzyjemni. Nie dziwię się, że często ktoś woli kupić w internecie. Z drugiej strony sklepy minimalizują koszty i mają wirtualny zapas towaru. Wszystko "na zamówienie", trzeba czekać bo "idzie od dystrybutora". Szukając pianki w odpowiednim rozmiarze znalazłem ją dopiero w centrum które jest jednoczęśnie dystrybutorem i ma pełny magazyn. Tanio wcale nie było.

Cóż, zostaną duże centra, centra z własną niszą (wraki, GUE, jaskinie itp.) resztę zweryfikuje rynek.
aleXandra - 07-08-2012, 10:26
Temat postu:
Cytat:
Cóż, zostaną duże centra, centra z własną niszą (wraki, GUE, jaskinie itp.) resztę zweryfikuje rynek.

Jeśli chodzi o centra ofrujące "produkty" niszowe to się zgadzam. Ale wcale nie jestem przekonana że - jak tak dalej pójdzie - na rynku pozostaną duże centra. Nie wiem jak w Warszawie, ale myślę, że w samych Katowicach jest teraz 2 razy więcej centr/klubów nurkowych w porównaniu z tym co było 5-6 lat temu gdy zaczynałam swój kurs podstawowy. A rynek wcale się nie zwiększył, a wręcz przeciwnie ze względu na kryzys raczej się skurczył (w końcu jak kończy się nam kasa to oszczędzamy najpierw na przyjemnościach, a dopiero później na jedzeniu). Zarówno stare jak i nowopowstałe centra takie muszą ze sobą konkurować. Mogą robć to albo jakością albo ceną. A z moich obserwacji wynika, że większość polskich klientów nie chce płacić za jakość. Pewnie wynika to z tego, że nasze społeczeństwo jest jednak biedne w porównaniu do krajów europy zachodniej (tu proste pytanie: jak się ma w przeliczeniu cena średniej jakości suchego skafandra na średnie krajowe Polaka i dajmy na to Niemca czy Anglika?

Efekt jest łatwo przewidywalny. Zaczyna się prowadzenie biznesu na granicy opłacalności, a stąd o upadek już nietrudno. Centra dobrze wyposażone z dużą powierzchnią i zatrudniające pracowników na umowę o pracę nie mają szans w konkurencji z centrami jednoosobowymi, które nie inwestują w towar, lokalizację i nie mają kosztów pracowniczych.

Tym bardziej, że najlepiej zarabia się na kursach podstawowych, bo prowadzi się ich najwięcej. A klient "podstawowy", który trafia na kurs to zwykle klient nieświadomy który przy wyborze swojego pierwszego centrum nurkowego kieruje się ceną i bliskością, a nie jakością obsługi.
Abramik - 07-08-2012, 13:50
Temat postu:
busi napisał/a:
Niestety na polskim rynku turystycznym konkuruje się wyłącznie ceną.


Nie tylko na Polskim. Z przykroscia zauwazam ze nie ma obecnie szans na wykupienie "bezpiecznej" opcji, w ktorej nie martwisz sie ze dolecisz, dojedziesz czy tez doplyniesz w zadane miejsce. Dotknelo mnie to osobiscie w kwietniu tego roku (bankructwo prestizowych linii lotniczych Kingfisher). Malo tego, miejsce, ktore wyglada na zdjeciach wcale nie musi wygladac tak samo w rzeczywistosci.
Ostatnim miejscem gdzie bym wykupil "wakacje" jest operator lokalny czytaj, do ktorego moge pojsc i usiasc i porozmawiac ze sprzedawca. Dlaczego? Bo ich oferta nie rozni sie niczym innym tylko cena (wyzsza) za ten sam produkt.

Uwazam ze obecnie bardzo ciezko wyjechac "bezpiecznie" na wakacje. Zawsze jest czym sie martwic. Nie mowie ze to niemozliwe tylko ze zawsze musze "palcem wskazac i zapytac czy aby na pewno"....
Pozdrawiam i zycze wspanialych wyjazdow Smile
Tomasz Łach - 07-08-2012, 15:24
Temat postu:
aleXandra napisał/a:


Tym bardziej, że najlepiej zarabia się na kursach podstawowych, bo prowadzi się ich najwięcej. A klient "podstawowy", który trafia na kurs to zwykle klient nieświadomy który przy wyborze swojego pierwszego centrum nurkowego kieruje się ceną i bliskością, a nie jakością obsługi.


Nie wiem skąd masz takie informacje ? Dla mnie kursy podstawowe są najmniej opłacalne.
Chodzi o ilość godzin spędzonych by wyszkolić nurka, kwestia wynajęcia basenu, amortyzacja sprzętu itp O odpowiedzialności nawet nie wspomnę.
Z moich obserwacji najlepiej zarabia się na specjalizacjach i kursach instruktorskich.
Kolejną świetną formą zarobku są płatne warsztaty.

ps
Obserwując ruch na Zakrzówku wcale nie widzę, aby zainteresowanie nurkowaniem malało, a wręcz przeciwnie...
ZielonySmok - 07-08-2012, 15:44
Temat postu:
Kupując wyjazd miesiące wcześniej wpłacam 100% żądanej sumy. W jaki sposób w takim razie można mówić o UCZCIWYM sprzedawcy, skoro okazuje się, że pomimo mojej wpłaty nie zapłacono np.: za hotel? Jak to jest? Nikt nie musi za mnie wykładać kasy, a mimo to plajtuje?
Pomyślałem, że jest to jeden z lepszych pomysłów na business, bo gdzie indziej są wymagane zerowe lub minimalne inwestycje?
Dlaczego sprzedawca działający całe lata nie ma odłożonej sumy na wypadki awaryjne lub zdolności kredytowej i upada gdy jednego charteru nie może załatwić? Dziwne to jest.

Wg. mnie jakość z ceną nie mają nic wspólnego. Szczególnie teraz. Wystarczy rozebrać markową elektronikę i zobaczyć z jakich (gatunkowo) podzespołów jest zbudowana. Lub np. samochód znajomego: model z 1/miliona i co miesiąc jest w serwisie(tak samo jak i poprzedni).
aleXandra - 07-08-2012, 16:04
Temat postu:
Tomasz Łach napisał/a:
aleXandra napisał/a:


Tym bardziej, że najlepiej zarabia się na kursach podstawowych, bo prowadzi się ich najwięcej (...)


Nie wiem skąd masz takie informacje ?.


Faktycznie, źle się wyraziłam. Masz rację, że najbardziej opłacalne nie są. To co miałam na myśli i powinnam była napisać, to to, że kursy podstawowe to główne źródło utrzymania większości centr czy klubów, bo najwięcej klientów jest własnie na te kursy.

Kursy instruktorskie czy płatne warsztaty to wg. mnie już nisza.
martin - 07-08-2012, 20:51
Temat postu:
ZielonySmok napisał/a:
W jaki sposób w takim razie można mówić o UCZCIWYM sprzedawcy, skoro okazuje się, że pomimo mojej wpłaty nie zapłacono np.: za hotel? Jak to jest?


Ty kupujesz jeden pokoj z kontygentu n.p. 30 pokoi. Sprzedawca dostaje je za powiedzmy 30% ceny, ale musi zaplacic za wszystkie.

Przyklad: raz na dwa tygodnie nocuje sluzbowo poza domem. Pokoj w hotelu kosztuje 280€, ja place 70€. Jedyny minus - firma musi wykupic min. 100 noclegow w roku.
ZielonySmok - 07-08-2012, 21:11
Temat postu:
martin napisał/a:
Ty kupujesz jeden pokoj z kontygentu n.p. 30 pokoi. Sprzedawca dostaje je za powiedzmy 30% ceny, ale musi zaplacic za wszystkie.

Jak jednak wytłumaczyć upadek firmy, która działa od kilku lat na skalę taką, że jednocześnie "ma" za granicą 2-4 tysiące osób? Przy takiej skali to niesprzedane zasoby powinny stanowić bardzo mały procent ogólnej liczby tego czym handlują.
Sęk w tym, że ja płacę całą sumę, a ta zapłata nie zostaje nawet przekierowana do np. hotelu i ludzie są wyrzucani z niego.

Zresztą biura zarabiają również na innych usługach, jak choćby na wycieczkach znacząco droższych od tego co można na miejscu załatwić. I nie chodzi nawet o to, że w lokalnym biurze dana wycieczka kosztuje 50% ceny. W Jordanii wynajęliśmy samochód z kierowcą, który przez cały dzień nie odstępował nas na krok: służył za przewodnika, ochroniarza i negocjatora i wyszło taniej niż wycieczka z biura autokarem - choć nie był to tani wynajem, ponieważ załatwiła go żona przez recepcje 5* hotelu.

Producent samochodu, pralki, operator telefonii, czy też instruktor nurkowania(kursy, sprzęt, praktyka) musi najpierw zainwestować by zarobić. Źle napisałem: by ewentualnie zwróciła mu się inwestycja. W wymienionych przypadkach oglądam towar, sprawdzam i jeśli jestem zadowolony to płacę. W przypadku biura podroży płace 100% przed uzyskaniem usługi. Czyli nie kredytuje mnie i ma przez to większe zyski od innych przedsiębiorców.
Może rzetelne biura powinny działać poprzez bank: wpłacam cała sumę do banku, a bank zwolni te pieniądze dopiero po moim powrocie? Przecież jak się okazuje to biura nie zawsze płacą z góry za hotel? Może to by też spowodowało poprawę jakości ich usług?
martin - 07-08-2012, 21:21
Temat postu:
ZielonySmok napisał/a:
Jak jednak wytłumaczyć upadek firmy, która działa od kilku lat na skalę taką, że jednocześnie "ma" za granicą 2-4 tysiące osób?


Dokladnie tak samo. Moment zaplaty nie musi sie pokrywac z momente kiedy kasa wplywa. Czasami lepiej sprzedac po kosztach (albo ponizej) niz zostac siedziec na towarze. Czasami trzeba zaciagnac kredyt ktory trzeba splacic, finansowac krzyzowo (pieniadzem goscia w hotelu A zaplacic hotel B lub samolot goscia C). I naraz brakuje.


ZielonySmok napisał/a:
Może rzetelne biura powinny działać poprzez bank: wpłacam cała sumę do banku, a bank zwolni te pieniądze dopiero po moim powrocie?

W niemcowni biuro musi zawrzec ubezpieczenie - w momencie wplacenia gotowni dostajesz polise i masz zagwarantowany powrot.
ZielonySmok - 07-08-2012, 21:30
Temat postu:
martin napisał/a:
W niemcowni biuro musi zawrzec ubezpieczenie - w momencie wplacenia gotowni dostajesz polise i masz zagwarantowany powrot

Tu jest niby tak samo, ale jak się okazuje to chyba nikt nie kontroluje wysokości tej polisy.

Jednak chodziło mi o coś innego: biuro za własne pieniądze wysyła mnie na wczasy (lub zawiera takie umowy z kontrahentami, by płacić z opóźnieniem za ich usługi). Moja zapłata za wakacje w tym czasie spoczywa zamrożona na koncie w banku. Jeśli nic się nie wydarzy, to po moim powrocie zaplata automatycznie przekazywana jest do biura podroży. Bank oczywiście ma prowizję... Lecz jeśli biuro w tym czasie upadnie to urząd marszałkowski (który tym się teraz zajmuje) pobiera pieniądze z banku (moje, uprzednio wpłacone za te wakacje) i opłaca mój dalszy pobyt i powrót. Nie muszę wracać wcześniej i tracić kasy.
Wiele wycieczek jest kupowanych miesiące przed wyjazdem. W tym czasie biuro obraca wpłaconymi zaliczkami. Wydaje mi się, że takie warunki prowadzenia businessu (zapłata przed otrzymaniem usługi) nie są najgorsze i dlatego jeśli biura nie są odpowiednio prowadzone to może należało by domagać się zmiany tych zasad.
martin - 07-08-2012, 21:41
Temat postu:
ZielonySmok napisał/a:
Jednak chodziło mi o coś innego: biuro za własne pieniądze wysyła mnie na wczasy


Znajdz biuro, ktore sie na to zgodzi. Wink

Jesli chcesz miec pewnosc, organizuj sam. Znajdz przelot, hotele, auto, knajpy. Ja tak robie od lat - nie dlatego ze jest taniej, ale dlatego, ze nie cierpie masowki. Dziala - nawet z krajami typu Japonia. W innych, n.p. USA jest to proste jak budowa cepa.
Wojtek A. Filip - 08-08-2012, 05:36
Temat postu:
ZielonySmok napisał/a:
Jednak chodziło mi o coś innego: biuro za własne pieniądze wysyła mnie na wczasy (lub zawiera takie umowy z kontrahentami, by płacić z opóźnieniem za ich usługi). Moja zapłata za wakacje w tym czasie spoczywa zamrożona na koncie w banku. Jeśli nic się nie wydarzy, to po moim powrocie zaplata automatycznie przekazywana jest do biura podroży. Bank oczywiście ma prowizję... Lecz jeśli biuro w tym czasie upadnie to urząd marszałkowski (który tym się teraz zajmuje) pobiera pieniądze z banku (moje, uprzednio wpłacone za te wakacje) i opłaca mój dalszy pobyt i powrót. Nie muszę wracać wcześniej i tracić kasy.
Tak działała opłata za wyjazd uczyniona kartą kredytową, gdzie operator karty gwarantuje zwrot $ jeżeli usługa za którą zapłaciłeś nie doszła do skutku. Po ostatnich akcjach, większość operatorów wycofała się ze współpracy z biurami.


Cytat:
Jesli chcesz miec pewnosc, organizuj sam. Znajdz przelot, hotele, auto, knajpy. Ja tak robie od lat - nie dlatego ze jest taniej, ale dlatego, ze nie cierpie masowki. Dziala - nawet z krajami typu Japonia. W innych, n.p. USA jest to proste jak budowa cepa.
Zdecydowanie się podpisuję, co nie zmienia faktu, że tak jak kandydat na nurka nie bardzo wie jak wybrać instruktora, tak zawsze wśród uczestników wycieczki jest spora ekipa, która wyjeżdża pierwszy raz w życiu i kupuje wycieczkę bo było napisane "Wycieczki, najtaniej".


Swoją drogą od wielu lat prym w turystyce zarówno pod kątem wydanych $ jak i ogólnej aktywności mają Niemcy. To naród najchętniej podróżujący. Nie pamiętam statystyk, ale niemal od zawsze byli na pierwszym miejscu w Europie, a od dobrych kilku lat również na świecie. Może warto ich podglądać...?
Adam Frajtak - 08-08-2012, 08:46
Temat postu:
Wojtek,
Generalnie masz rację tanio może oznaczać kompromis w obszarze jakości ale nie zawsze- Przykład: Jest hipotetyczne centrum nurkowe pełne po sufit atrakcyjnych produktów nurkowych, wszelkie rozmiary, warianty konfiguracyjne wszystkie czołowe marki od ręki. Bez względu co chcesz kupić jest na miejscu zawsze, jeżeli coś nawali serwis na "10" a na czas serwisu zawsze coś zastępczego się znajdzie. Jeżeli porównasz ceny to niby jest drożej ale mieści się w granicach tolerancji sknery.
Chcesz z takim centrum wyjechać co jakiś czas na urlop nurkowy? - Nie ma problemu, niby trochę drożej ale mieści się w granicach tolerancji na ból sknery Mr. Green
Chcesz podnieść kwalifikacje nurkowe ? Nie ma sprawy i tu niespodzianka! Jest tanio nawet bardzo tanio, szczególnie tanio mają ci którzy przyszli pierwszy raz zapytać o nurkowanie Mr. Green

Czy uważasz że to oznacza niską jakość kursu? Nie to oznacza że biznes nurkowy prowadzi profesjonalnie do tego przygotowany instruktor. Zarabia się na skali biznesu a nie na pojedynczym dorwanym na najbliższy weekend kursancie. Jeżeli instruktor musi otrzymać od kursanta tyle kasy w czasie w którym prowadzi trening adepta aby utrzymać się i swój dom to MUSI BYĆ DROGO i wcale nie musi być dobrze. Natomiast instruktor który prowadzi biznes nurkowy wielowymiarowo i oferuje komplementarną usługę nurkowo turystyczną może robić kursy nawet za 1 zł z VAT .... tak jak dziś można kupić IPhone za 1 zł w PLAY

Moim zdaniem popełniasz pewien błąd marketingowy, polega on na napastliwym "udawadnianiu" że tanio oznacza zawsze niską jakość, brak bezpieczeństwa i w ogóle jakiś badziew. Taka taktyka powoduje że zamiast wykazać wysoką jakość twoich szkoleń co jest oczywistą prawdą budujesz niepotrzebnie niekorzystną percepcję cenową swoich usług.
piotrkw - 08-08-2012, 08:56
Temat postu:
Adam Frajtak napisał/a:
Natomiast instruktor który prowadzi biznes nurkowy wielowymiarowo i oferuje komplementarną usługę nurkowo turystyczną może robić kursy nawet za 1 zł z VAT .... tak jak dziś można kupić IPhone za 1 zł w PLAY



Porównanie nie trafione , chyba, że kursant podpisze umowę , iż będzie się szkolił do stopnia np DM w tym centrum i osiągnie to w najbliższych dwu latach . Płacąc wg stawek z dnia podpisania umowy. Lub np. w ciągu roku dokona w sklepie centrum zakupów za powiedzmy 10 tyś zł . Pod karą , w przypadku nie dotrzymania umowy , zapłacenia dwukrotnej "normalnej" stawki obowiązującej za kurs OWD. Wtedy może centrum się utrzyma Wink
Jarek Andrzejewski - 08-08-2012, 08:59
Temat postu:
Ale telefon za złotówkę masz tylko pod warunkiem, że zobowiążesz się, że w abonamentach wpłacisz parę tysięcy. W przypadku kursu instruktor nie ma gwarancji, że zarobi w przyszłości.

No i - przynajmniej dla mnie - handel i usługi to zupełnie inne działki. W pierwszym przypadku zazwyczaj dostaje się dokładnie to samo, więc trudno się dziwić, że cena ma podstawowe znaczenie (i klient idzie tam, gdzie taniej), ale gdy kupujemy wiedzę - tu wybór jest trudniejszy.
Ja w swojej branży nie staram się walczyć ceną i nie mam problemu, żeby samemu płacić więcej za dobrą jakość (i jednocześnie móc tej jakości się domagać). Ale przyznam, że w przypadku zakupów rzeczy jednak sknerstwo i (źle pojęta?) oszczędność czasem dochodzą we mnie do głosu.
bpiotrek - 08-08-2012, 09:12
Temat postu:
Wojtek Filip napisał/a:
ZielonySmok napisał/a:
Jednak chodziło mi o coś innego: biuro za własne pieniądze wysyła mnie na wczasy (lub zawiera takie umowy z kontrahentami, by płacić z opóźnieniem za ich usługi). Moja zapłata za wakacje w tym czasie spoczywa zamrożona na koncie w banku. Jeśli nic się nie wydarzy, to po moim powrocie zaplata automatycznie przekazywana jest do biura podroży. Bank oczywiście ma prowizję... Lecz jeśli biuro w tym czasie upadnie to urząd marszałkowski (który tym się teraz zajmuje) pobiera pieniądze z banku (moje, uprzednio wpłacone za te wakacje) i opłaca mój dalszy pobyt i powrót. Nie muszę wracać wcześniej i tracić kasy.
Tak działała opłata za wyjazd uczyniona kartą kredytową, gdzie operator karty gwarantuje zwrot $ jeżeli usługa za którą zapłaciłeś nie doszła do skutku. Po ostatnich akcjach, większość operatorów wycofała się ze współpracy z biurami.


Nie do końca to tak działa. Operator kartowy (np. eCard, PolCard) zwraca kasę bankowi, ten zwraca kasę klientowi. Ale czy operator kartowy dostanie zwrot od upadłego biura to już nie takie pewne.

W skrócie, po zakupie biuro pieniądze z karty otrzymało prawie natychmiast, a operator kartowy musi je odzyskać po opadku biura. Jeśli po drodze jest jeszcze agencja sprzedająca wycieczkę danego biura to łańcuszek robi się bardziej skomplikowany.
ZielonySmok - 08-08-2012, 09:17
Temat postu:
Właśnie przeczytałem do kawy artykuł wpasowujący się w dyskusję o biurach podroży:

"Usługi butikiowe rozwijają się w oparciu o zupełnie inną filozofię. Wyjazdy adresowane są do małych grup, w pełni finansowane z wpłat uczestników - z góry opłaca się bilety lotnicze u przewoźników liniowych, hotele i usługi na miejscu.

Czym są tak naprawdę butikowe biura/agencje podróży? Prowadzą je zwykle ludzie z pasją, którzy klientów traktują indywidualnie nastawiając się na ich potrzeby i budując osobiste relacje. Naczelną zasadą takich firm jest jakość, a nie ilość.

Wybierając ofertę w butikach zawsze wiemy z kim pojedziemy, bo organizator towarzyszy grupie podczas całego wyjazdu (często poznaje ją jeszcze w Polsce). - W takiej sytuacji ręczy się własnym nazwiskiem, dorobkiem i opinią - mówi Marek Tomalik podróżnik i dziennikarz.

Butikowe wakacje są często tematyczne, związane z jakąś formą aktywności - eksplorowaniem określonego regionu świata, wyprawy górskiej czy realizacji jakiejś pasji. To znacznie więcej niż objazdówka, w trakcie której taśmowo odhacza się kolejne zabytki.
Każdy klient to nasz pan

Przedstawiciele firm butikowych podkreślają, że każdego uczestnika traktują indywidualnie i wyjątkowo. Przed wyjazdem starają się zapoznać ze wszystkimi towarzyszami wyprawy. "
Cytat jest długi, ale zakładam, że link przestanie szybko działać.
http://www.hotmoney.pl/artykul/raport-tak-mozesz-uniknac-koszmarnych-wakacji-26753


martin napisał/a:
Jesli chcesz miec pewnosc, organizuj sam. Znajdz przelot, hotele, auto, knajpy. Ja tak robie od lat - nie dlatego ze jest taniej, ale dlatego, ze nie cierpie masowki. Dziala - nawet z krajami typu Japonia. W innych, n.p. USA jest to proste jak budowa cepa.

Kilka razy wyjechałem z biurem podróży by zobaczyć dany kraj pierwszy raz. Lub by na tydzień urwać się z hotelu, pozwiedzać, a drugi tydzień domyć się na plaży już w ramach regularnego wyjazdu:-) W tamtym roku zupełnie indywidualnie udało mi się spędzić super wakacje w afryce. Tak więc zdecydowanie popieram wyjazdy samodzielne - w żaden inny sposób nie pozna się danego kraju, ludzi.
arkac123 - 08-08-2012, 14:21
Temat postu:
Co do "butikowych" organizatorów (nie znałam tego określenia) - przecież wszyscy z nimi jeździmy, prawda? I to nawet często - na wypady nurkowe. Jeździmy z instruktorami, którzy dany wyjazd organizują, których znamy kilka ładnych lat.


ZielonySmok napisał/a:

Tak więc zdecydowanie popieram wyjazdy samodzielne - w żaden inny sposób nie pozna się danego kraju, ludzi.


Zależy, jakie ma się priorytety. Jeśli jedzie się z małymi dziećmi, to bierze się pod uwagę głównie ilość basenów ( Embarassed ), a najlepiej aquapark, pokoje rodzinne, hotel 5*, i jeszcze dobre CN na plaży - a taką ofertę mają tylko duże biura podróży. Dodam, że wyjeżdżam tak od kilkunastu lat, i nigdy nie mieliśmy wpadki - ale przyznam się, że ostatnią rzeczą, która mnie interesuje, jest cena.... Oczywiśćie, co roku lądujemy z dziećmi w Egipcie, bo moje latorośle w 4 godzinie lotu zaczynają szaleć. Very Happy .
Łukasz Potyra - 08-08-2012, 14:46
Temat postu:
arkac123 napisał/a:
Zależy, jakie ma się priorytety. Jeśli jedzie się z małymi dziećmi, to...


No właśnie zależy od priorytetów ja np. jeżdze z dziećmi od 3 miesiąca - teraz 5 i 7 lat TYLKO na zorganizowane przez siebie wyjazdy. I daje rade zwiedzac zarówno kraje bardzo egzotyczne i dalekie jak i te blizsze. Przy okazji nurkujemy w morzach, na wrakach i w jaskiniach... wspinamy się po wielowyciągowych trasach, nocujemy na plaży, jeżdzimy na nartach i to wszystko z dziećmi Smile

A nie, raz daliśmy sie namówic na wyjazd z Dziadkami i Babciami do holetu... po 2 dniach w basenie usłyszeliśmy (od 2 i 4 latka) ale tu nudno, zróbmy coś...
arkac123 - 08-08-2012, 15:10
Temat postu:
judas napisał/a:
arkac123 napisał/a:
Zależy, jakie ma się priorytety. Jeśli jedzie się z małymi dziećmi, to...


I daje rade zwiedzac zarówno kraje bardzo egzotyczne i dalekie jak i te blizsze. Przy okazji nurkujemy w morzach, na wrakach i w jaskiniach... wspinamy się po wielowyciągowych trasach, nocujemy na plaży, jeżdzimy na nartach i to wszystko z dziećmi Smile


No widzisz, a moje gwiazdy (5 i 12) to najchętniej nie wychodziłyby cały dzień z basenu (morze jest przecież słone ).
W przyszłym roku myślę nad Słowackim Rajem (tutaj oczywiście wyjazd samodzielny) kiedyś byliśmy tam z pierwszą córą (miała 6 lat), i od tej pory wszystkie trasy, wszystkie wycieczki (typu Sudety, Beskidy, Roztocze) były nudne. U mnie musi więc być albo basen ze zjeżdżalniami, albo ekstremum Mr. Green

Najważniejsze, to znaleźć miejsce, gdzie cała rodzinka znajdzie coś dla siebie, i będzie zadowolona - nam się jak na razie udaje.
Wojtek A. Filip - 08-08-2012, 19:44
Temat postu:
Cześć Adam.
Adam Frajtak napisał/a:
Generalnie masz rację tanio może oznaczać kompromis w obszarze jakości ale nie zawsze- Przykład: Jest hipotetyczne centrum nurkowe pełne po sufit atrakcyjnych produktów nurkowych, wszelkie rozmiary, warianty konfiguracyjne wszystkie czołowe marki od ręki. Bez względu co chcesz kupić jest na miejscu zawsze, jeżeli coś nawali serwis na "10" a na czas serwisu zawsze coś zastępczego się znajdzie. Jeżeli porównasz ceny to niby jest drożej ale mieści się w granicach tolerancji sknery.
Chcesz z takim centrum wyjechać co jakiś czas na urlop nurkowy? - Nie ma problemu, niby trochę drożej ale mieści się w granicach tolerancji na ból sknery
Chcesz podnieść kwalifikacje nurkowe ? Nie ma sprawy i tu niespodzianka! Jest tanio nawet bardzo tanio, szczególnie tanio mają ci którzy przyszli pierwszy raz zapytać o nurkowanie

To marzenie jeżeli nawet nie wszystkich, to zdecydowanej większości.
Adam Frajtak napisał/a:
Czy uważasz że to oznacza niską jakość kursu?

Nie...
najnormalniej nie wierzę w takie centra 8).
Adam Frajtak napisał/a:
Natomiast instruktor który prowadzi biznes nurkowy wielowymiarowo i oferuje komplementarną usługę nurkowo turystyczną może robić kursy nawet za 1 zł z VAT .... tak jak dziś można kupić IPhone za 1 zł w PLAY

Jakby to ująć...
Wszystko musi się bilansować. Mój pierwszy post ma charakter mocno ogólny, ale z mojego punktu widzenia oddaje dosyć dobrze sytuację na naszym rynku turystyczno- nurkowym. Czy to oznacza, że wszystkie "biznesy nurkowe" tak działają? Oczywiście, że nie, ale jakoś nie znam ani jednego bez kłopotów finansowych z kursami jak ajfon w plej Wink.
Znam też niewielu planujących działania na rynku nurkowym perspektywistycznie - obserwując rynek dochodzę do wniosku, że myślimy tu i teraz, a nie jak to będzie za jakiś czas.


...ale spróbujmy:
Dobrej klasy instruktor zarabia jakieś 8-10 tys zł miesięcznie.
Załóżmy, że to opisane przez Ciebie super wielkie i fajne centrum nurkowe zatrudnia takich instruktorów tylko 5. Ale mając na uwadze to, że prowadzi kursy po 100zł musi dynamicznie równoważyć zarobki instruktorów sprzedawanym sprzętem, wyjazdami itp.
Jak liczna powinna być klientela, aby właściciel tego biznesu mógł bez obaw dalej inwestować (pomijam sprawy oczywiste: zatrudnieni serwisanci, specjaliści ds. sprzedaży, przewodnicy itp.)?

Adam Frajtak napisał/a:
Moim zdaniem popełniasz pewien błąd marketingowy

Niestety daleko mi do doskonałości.
Gdybym pisał na forum na zasadzie "jakby tu sobie zrobić reklamę", wyglądało by ono zdecydowanie inaczej Twisted Evil .

Pozdrawiam,
Wojtek
Piotr Kardasz - 09-08-2012, 13:39
Temat postu:


Zdjęcie z miejsca gdzie do tej pory było piękne centrum nurkowe, bardzo znane wśród warszawskich nurków.
Adam Frajtak - 09-08-2012, 15:25
Temat postu:
Wojtek nie kokietuj Smile bardzo blisko ci do modelowo doskonałego instruktora. Kursy nurkowe to Twoja mocna strona. Szpej promujesz i do tego własny Smile jeszcze tylko wyłączna dystrybucja znanej marki np sea doo Smile i organizacja wyjazdów nurkowych i będzie wzorcowe Cn czego ci życzę ku własnej wygodzie
bpiotrek - 09-08-2012, 15:31
Temat postu:
Piotr Kardasz napisał/a:

Zdjęcie z miejsca gdzie do tej pory było piękne centrum nurkowe, bardzo znane wśród warszawskich nurków.


Według strony www to się przenieśli... na Małej Łąki 12
Wojtek A. Filip - 09-08-2012, 17:43
Temat postu:
Adam Frajtak napisał/a:
i będzie wzorcowe Cn czego ci życzę ku własnej wygodzie

hehe...
Bardzo dziękuję.
Nie mniej będzie to co najwyżej rozbudowana jednoosobowa działalność nurkowa salut .

Wydaje mi się, że krótki epizod z Gruponem w kontekście "basenowego intro" miało warszawskie CN Buddy na KENie i jak pamięcią sięgam to chyba jedyne centrum, w którym nikt nie narzeka z powodu braku pracy i płacy.
Co jednak nie zmienia niczego - to jednostka, która w skali problemu znika.

Wojtek
Grzegorz Mizerka - 09-08-2012, 18:06
Temat postu:
A ja myślę, że przynajmniej w Poznaniu to troszkę inny problem mają centra.
Dzisiaj znalezienie opinii o sprzęcie nurkowym nie jest zbyt skomplikowane. Można się kłócić o wyższość hid nad led itp, ale generalnie człowiek po jakimś czasie wie co w pojęciu ogólnym jest dobrym sprzętem. Ja miałem to szczęście, że pomogli mi sprzęt zakupić bardziej doświadczeni koledzy i nie musiałem zdawać się na opnie sprzedawców. Gdy teraz mając troszkę większe pojęcie przypomnę sobie co Ci wspomnieni sprzedawcy mi opowiadali i opowiadają to sam nie mogę uwierzyć, że to było i jest możliwe. Po prostu BREDNIE! No i teraz pytanie. Czy skorzystam z usług tych centrów i kupie coś u nich? A po co? Przecież niczym mnie nie przyciągnęli, nie pomogli mi w dokonaniu dobrego wyboru i w dodatku chcieli mi wepchnąć coś co zalegało na pułkach. Czy chcieli mnie nabrać na dziadostwo czy też nie mieli wiedzy? Pewnie to drugie , bo gdyby ją mieli to nie zalegało by badziewie na półkach.
Jest wiele sklepów w których kupuję pomimo tego, że jest 4-5%drożej niż gdzie indziej, ale mam zasadę, że staram się wspierać miejscowych i doceniam fachowość sprzedawców, ciężko jednak stosować tą zasadę do centrów nurkowych. Jeżeli nie byli w stanie dobrze obsłużyć klienta, który miał u nich zostawić kilkanaście tysia za sprzęt to co my tu mówimy o groszach za kursy i to jeszcze przez kilka lat.
Przemysław Kacprzak - 10-08-2012, 08:35
Temat postu:
No to ja też dorzucę coś od siebie, bo w temacie posta mam trochę doświadczenia z "pierwszej ręki"

Jakiś czas temu postanowiłem założyć "prawdziwe" Centrum Nurkowe. Nie takie, które składa się ze strony www i 2 instruktorów robiących wykłady w dużym pokoju ale takie prawdziwe, z porządną, dobrze wyposażoną salą wykładową, sklepem, w którym klient może zobaczyć towar zanim go kupi i szkoleniami na możliwie wysokim poziomie.
Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Zainwestowałem w lokal, wyposażyłem salę, sklep i serwis itp. Stworzyłem miejsce, w którym klient ma chyba wszystko czego może potrzebować: wypożyczalnie sprzętu (nowego, a nie takiego sprzed 20 lat), nabić butle dowolnymi gazami, zapisać się na KAŻDY kurs oferowany przez organizację, w której szkolimy itp. Chyba jako jedyni w W-wie posiadamy w wypożyczalni 12 rozmiarów suchych skafandrów.

No ale do rzeczy, po 4 latach takiej działalności dorobiliśmy się grona "swoich" klientów, którzy docenili nasze starania, szkolą się i jeżdżą na wyjazdy tylko z nami. Zakupy robią w naszym sklepie, pomimo tego, że jest o 50 PLN drożej ale stwierdzam, że niestety to jest mały procent ludzi, którzy sie przewinęli.
Znam pseudo centra nurkowe, które robią wykłady w dużym pokoju, w których kurs OWD zawiera tylko 4 baseny, a DM nagminnie pełnią rolę Instruktorów. Ale za to u nich jest taniej więc interes też się kręci.
Zeby nie być żle zrozumianym - takie miejsca nie mają więcej klientów. Mają dużo mniej, bo ludzie jednak wolą jakość zamiast niskiej ceny ale jeżeli takie pseudo centrum ma 30% mniej klientów, ale 70% mniejsze koszty utrzymania to które Waszym zdaniem pierwsze podejmie decyzję o zamknięciu ?

Ja tam nie zamierzam. Będę walczył i budował ten rynek do końca bo wierzę, ze jakość kursów, wyjazdów i obsługi w sklepie w końcu wygra ale smutne jest to, że tą walkę często przegrywają lepsi tylko dlatego, że nie mieli kasy na utrzymanie swojej jakości.

To jest trochę apel do Was - użytkownicy forum, bo cześć z Was to nasi klienci. Jak będziecie kupowali tylko w Internecie, robili kursy u najtańszych instruktorów i jeździli na najtańsze wyjazdy to my, prawdziwe Centra Nurkowe, w których do tej pory możecie coś zobaczyć przed zakupem, dotknąć czy po prostu przyjść się czegoś dowiedzieć - padną. I w efekcie najbardziej stracicie Wy Wink
Piotr -Zombiak- - 10-08-2012, 13:09
Temat postu:
Witam
Byłem już w kilku CN i powiem Ci szczerze,że znam ten wzrok właścicieli.
Obserwują mnie od stóp do głowy i oceniają ile mogę zostawić kasy.
Jeśli mało lub nic to traktują cię jak powietrze,intruza,którego trzeba bacznie obserwować,
bo może coś ukraść.Ja wiem jedno.Kilku CN w Warszawie uciekły spore pieniądze.
Od zeszłego roku zainwestowałem w przygodę z nurkowaniem ponad 15 tys. zł.
I sporą część zostawiłem na AleDrogo.
I dziwicie się,że macie mało klientów.
Wolimy kupować w internecie,bo nikt nami nie pogardza.
Człowiek przychodzący do was ma świadomość finansową na co się porywa
i nie traktujcie go jak przybłędy.To On zostawi u was pieniądze jak potraktujecie go
jako tego,który dzisiaj nie ma a jutro zacznie kompletować u was cały szpej.
Powodzenia w biznesie.
Przemysław Kacprzak - 10-08-2012, 13:20
Temat postu:
Piotr -Zombiak- napisał/a:
Witam
Byłem już w kilku CN i powiem Ci szczerze,że znam ten wzrok właścicieli.
Obserwują mnie od stóp do głowy i oceniają ile mogę zostawić kasy.
Jeśli mało lub nic to traktują cię jak powietrze,intruza,którego trzeba bacznie obserwować,
bo może coś ukraść.Ja wiem jedno.Kilku CN w Warszawie uciekły spore pieniądze.
Od zeszłego roku zainwestowałem w przygodę z nurkowaniem ponad 15 tys. zł.
I sporą część zostawiłem na AleDrogo.
I dziwicie się,że macie mało klientów.
Wolimy kupować w internecie,bo nikt nami nie pogardza.
Człowiek przychodzący do was ma świadomość finansową na co się porywa
i nie traktujcie go jak przybłędy.To On zostawi u was pieniądze jak potraktujecie go
jako tego,który dzisiaj nie ma a jutro zacznie kompletować u was cały szpej.
Powodzenia w biznesie.


Cześć Piotrek,

Nie wiem na jakie Centra Nurkowe trafiałeś w przeszłości i szkoda, ze akurat na te. U nas na pewno to nie było. Przykro mi, że miałeś takie doświadczenia i mam nadzieje, że kiedyś trafisz do nas i zmienisz zdanie.
Daria Boruta - 10-08-2012, 13:27
Temat postu:
Piotr -Zombiak- napisał/a:
Witam
Byłem już w kilku CN i powiem Ci szczerze,że znam ten wzrok właścicieli.
Obserwują mnie od stóp do głowy i oceniają ile mogę zostawić kasy.


Serce każe protestować, ale sama coś takiego przeżyłam Wink
Wszystko rozumiem, zdarza się nawet, że mnie nadgorliwy sprzedawca o dowód zapyta, kiedy chcę kupić wino, a najpoważniej nie wyglądałam, kiedy wracałam z basenu i wdepnęłam do takiego niedużego centrum nurkowego obok Warszawianki... włosy mokre, makijażu zero, trochę zużyty plecak... sprzedawcy zlali mnie kompletnie, traktując jak słodką idiotkę, która nurkowanie widziała na discovery, a i tak jej nie stać Wink
Ich strata.

A planowałam duże zakupy- skrzydło, płytę, uprząż, automaty, komputer, piankę- wszystko od razu.
Część kupiłam w technice podwodnej (gdzie nie potraktowali mnie jak słodkiej idiotki), część na divezonie...
Marcin Klimczuk - 10-08-2012, 14:51
Temat postu:
zauważyłem też inny ciekawy trend. Człowiek po kursie OWD, siłą rzeczy jeszcze zielony i nie za bardzo wiedzący czego chce jest przez niektórych instruktorów traktowany jak frajer od którego można wyciągnąć "trochę" kasy i opchnąc mu to co nie schodzi albo na czym jest najlepsza akurat przebitka. Ale dziwnym jest, że nie wiedzą albo nie chcą tego wiedzieć, że to ma krótkie nogi, bo jak gość zacznie coś czaić i zobaczy jak był robiony w konia to nadszarpniętego zaufania nic już nie odbuduje i dla takiego instruktora kasa kończy się na jednorazowym dealu ...
undefine - 10-08-2012, 15:57
Temat postu:
To i jak się wtrącę.
Rok temu, coś koło września poszukiwałem skafandra. Mokrego.
Jedno centrum - nautica - akurat nie mają nic na mnie, ale sugerują poczekać do wiosny (taa...).
"marin2" - "za tydzień będzie i się odezwiemy". Nie odezwali się do dziś.
cnoctopus - mieli dosyć dużo do wyboru. Na sugestię czy mogę przymierzyć usłyszałem "pan przyniesie gotówkę(!) to dobierzemy rozmiar". A że akurat 1300 w portfelu nie miałem to uprzejmie podziękowałem.

Koniec końców kupiłem używanego suchego - w sumie lepszy wybór niż 7+7, więc nie narzekam Smile

A tak podsumowując - cóż. Od CN oczekuję tego że mogę dotknąć, przymierzyć, obejrzeć towar. Za to mogę zapłacić kilka złotych więcej. Ale jak CN sprowadza się do tego co mam w internecie czyli kupuję, a potem kombinujemy nad rozmiarem - to soryy, ale nie będę przepłacał.
Grzegorz Mizerka - 10-08-2012, 18:15
Temat postu:
Andrzej nic nie przebije CN na Wildzie gdzie dwa tygodnie temu sprzedawca prawie mnie zbluzgał jak zapytałem o DST, a zakończył, że on za 100zł marży nie będzie się bił ze sklepami internetowymi i handluje porządnym sprzętem- Aqualung. Nawet mi się nie chciało gadać co i jak Smile) na pytanie o naklejki na stage tak na mnie spojrzał jakbym mu matkę zabił Smile
co by nie powiedzieć nautica i tak na tle reszty całkiem porządnie wygląda a Beata ma dobry kontakt z klientami i nie jest jej trudno poinformować przez tel, że coś przyszło bądź nie itp.
Jarek Michalski - 10-08-2012, 18:16
Temat postu:
Chyba sorry,a używany suchar oby nie okazał się zużyty.I nie piję tu tu do nikogo,jak i nie jestem związany z tzw. CN.Tak jest w tych czasach-idziemy do multi 'luknąć' czy sprzęcik jest OK i szukamy ceny w internecie-nie jestem inny.A ludziska w CN czy gdziekolwiek psu z pod ogona nie wypadli-setny taki klient to albo depresja albo żywa reakcja.Resztę zostawiam bez komentarza.
Marcin R - 11-08-2012, 00:11
Temat postu:
Hej,

Wracajac do tematu tanich wyjazdów np. do Egiptu....
Latam do Egiptu od kilku ładnych lat 2 razy do roku. Szukam ciekawych tj tanich ofert najczęściej w opcji last minute tj kupuję wyjazd ok 2 tygodni przed wyjazdem. Zależy mi na tym, żeby hotel był w miarę dobrze położony ( blisko bazy, centrum itd) nie zwracam dużej uwagi na jego standard ( najcześciej tylko w nim sypiam, często nawet nie korzystam z basenu i innych udogodnień typu animacje bo po prostu nie ma mnie w tym czasie na terenie hotelu, lubię jeść " na mieście" więc w razie słabej kuchni daję radę). Płacę zazwyczaj 1100-1500 zł - rekord to ok. 900 zł ( maj 2010)
Tutaj prosta analiza ekonomiczna nie zawsze się sprawdza. Kolega prowadzący biuro podróży uświadomił mnie że:
- biuro kupuje najczęściej miejsca w samolotach i hotelach wiele miesięcy wcześniej
- następnie próbuje sprzedać te miejsca z dobrym zyskiem
- kiedy nie udaje mu się sprzedać wszystkich wcześniej kupionych miejsc obniża cenę
- wtedy jest czas dla takich skner jak ja Very Happy
Dlaczego tak się dzieje?
Bo lepiej sprzedać ostatnie miejsca w samolocie czy hotelu po kosztach lub nawet poniżej niż nie uzyskać z nich żadnego przychodu ( w końcu i tak zostały już przez biuro zakupione)

Pogadajcie z ludźmi, którzy z wami lecą - cena którą zapłacili za TO SAMO świadczenie jest zazwyczaj bardzo zróżnicowana. Wyższa cena nie daje gwarancji pewnego powrotu!

Oczywiście jeżeli biuro zbyt często nie sprzedaje z zyskiem wystarczającej liczby miejsc zaczyna mieć kłopoty.
Na razie, po kilkunastu podróżach do Egiptu żadne przygody związane z niwypłacalnością biura mnie nie dotknęły , zawsze jednak zakładam takie ryzyko - w końcu no risk no fun Smile
Może kiedyś zostanę na lotnisku i będę czekał na łaskę Marszałka, ale z perspektywy zaoszczędzonych kilku tysi przez ostatni okres nie wydaje się to zbyt dużą karą.
Dodam, że na wyjazdy nurkowe nie latam z rodziną, wspólne wakacje planuję bardziej odpowiedzialnie Laughing
Zdaję sobie sprawę, że mój pogląd może wydawać się dyletancki i cyniczny ale jakoś mi się zebrało na szczerość 8)

Pozdro

Marcin
Piotr -Zombiak- - 11-08-2012, 01:27
Temat postu:
Wojtek.Jesteś naszym Guru.
Powiedz,jak ty to widzisz ?
Tylko szczerze.

P.S. Nie przejmuj się godziną posta.
Nie którzy ciężko pracują,żeby sobie ponurać.

Kupiłbym u Ciebie wszystko,gdybyś mi doradził co i jak.
A dokładniej: Pogadaj ze mną.Czego chcę.Jak to sobie wyobrażam.
Co mam dalej robić ?
Myśl Wojtka: - To wszystko zależy ile Piotrek -Zombiak- chce zainwestować.
Zarażony
Wojtek A. Filip - 11-08-2012, 08:48
Temat postu:
Piotr -Zombiak- napisał/a:
Wojtek.Jesteś naszym Guru.
Powiedz,jak ty to widzisz ?
Tylko szczerze.

Tylko nie bardzo wiem o co Ci chodzi?
Mam Ci doradzić i pomóc w zakupie sprzętu?
Robię to w PL od ponad 5 lat - od 2 lat wisi ogłoszenie na forum: klik
Mamy tu przecież cały dział "Komercyjny", w którym można znaleźć oferty różnych firm, instruktorów, sklepów: klik



Wracając do tematu CN.
Odnoszę wrażenie, że dla wielu właścicieli czas się zatrzymał jakieś 15 lat temu. Biznes nurkowy w PL zaczął się wtedy pojawiać i każdy sklep był sensacją, a właściciel traktował swój sklep jak stragan z marchewką w miejscu, gdzie nikt nie ma marchewki: wszystko i tak się sprzeda, przecież kupią u mnie albo wcale.

Czas płynął, a ja z zainteresowaniem obserwowałem kto z właścicieli centrów, sklepów jest zainteresowany rozwojem, szkoli się w zakresie nie tylko doradztwa sprzętowego, ale także technik sprzedaży.
I co? I wielka klapa. Mam się szkolić jak dobrać sprzęt? Przecież jestem instruktorem i sprzedaję Maresa, a na dodatek mam niższe ceny niż Franek w sklepie w Warszawie.
Po co mam wydawać kasę na coś co mi się nie przyda?
Ano jak widać przydałoby się. Miszcz instruktor ze zdziwieniem stwierdzał, że coraz częściej klienci pytają o inny sprzęt niż jego, dopytują o różne detale i mimo, że własną piersią bronił tego co sprzedawał, udowadniał, że każdy klient, który nie kupi tego co sprzedaje jest idiotą, to oni go nie słuchali, a na dodatek kryzys spowodował, że nic się nie sprzedaje... Smile

Kolejna ciekawostka.
Wymyśliłem sposób na promowanie sprzętu - nazwałem to Grupowe Zakupy Sprzętu Nurkowego. Idea jest banalna; na rynek wchodzi jakiś dobry produkt, ktoś chce wypromować coś, co produkuje. Proponuję układ polegający na jednorazowej sprzedaży tego produktu z niską ceną, która spowoduje, że produkt pojawi się szybko na nurkowiskach, co w rezultacie spowoduje, że wzrośnie zainteresowanie i sprzedaż w sklepach, centrach nurkowych.
Sprawa ruszyła z kopyta i ma się dobrze. Myślę, sobie: super, pomogłem w sprzedaży sprzętu w sklepach, których nawet nie znam, to wygospodaruję czas i przeszkolę w detalach sprzedawców.
...i tu niespodzianka na blisko 100 propozycji odezwały się 2 centra, z czego jedno, kiedy dowiedziało się, że nie chodzi o to, że dam sprzęt w komis, zrezygnowało. Za to pojawiła się cała masa komentarzy, jak to okradam porządnie działające sklepy. Właściciel jednego z nich spotkał się ze mną i wyliczył, jak ukradłem mu 10 klientów i ile on na tym stracił.
Próbowałem coś powiedzieć, ale okazało się, że lepiej było milczeć przez 20 min (tyle trwała przemowa o tym jak ciężko jest utrzymać sklep nurkowy). W końcu zapytałem czy wie co to są Zakupy Grupowe i czy wie w jaki sposób mu pomagam? No to zaczęło się od początku, że on stracił 10 klientów itp, itd. (gość nawet nie zapoznał się z regulaminem, nie interesowało go nic, poza tym, że to nie on sprzedał produkt 10 osobom, nie interesowała go w ogóle przyszłość jego biznesu, ale tego nawet nie próbował zauważyć).
Zrezygnowany pytam, dlaczego nie chciał przeszkolić sprzedawców w zakresie sprzedaży?
Po co szkolić!? Wydawać kasę?! Nurek ma przyjść i kupować, a nie kombinować, jak wszyscy będą się szkolić to nic nie sprzedam... i znowu o tym, że stracił 10 klientów...


Nie lubię, kiedy z początkujących nurków robi się idiotów.
Nie mogę też nikogo na siłę uszczęśliwiać pokazując mu, że wyjaśnienie komuś jak coś działa przyniesie mu tylko korzyści.
Ale też nie lubię wciskać się przed szereg i pokazywać, że twój super sprzedawca nie ma pojęcia o sprzęcie który sprzedaje - przecież każdy może wydawać pieniądze jak mu się podoba Smile.


Dla spokoju sumienia wymyśliłem Świadome Nurkowanie.
Staram się promować zasady wiedzy, która ustawia priorytety szkoleniowe i zakupowe niezależnie od tego jak i gdzie ktoś się szkoli.
...i wydawać by się mogło, że oto będzie super.
Dzwoni nurek.
Opowiada o swoich planach, kłopotach z taką czy inną techniką. Pyta jak zrobiłbym to, czy tamto - odpowiadam, robi się z tego fajna rozmowa.
Tłumaczę na czym polega to co robię. Gość jest żywo zainteresowany.
Finał jest taki: wiesz co, to ja zrobię na razie AOWD i Deep'a, bo na Twoje warsztaty jeszcze nie jestem gotowy, a tak zdobędę doświadczenie i będzie mi łatwiej... 8)


Mówimy o tych dobrych i złych instruktorach. O tym, że są szkoleniowcy uczący wszystkiego czyli niczego.
Zastanawialiście się kiedyś jak to możliwe, że takie osoby ciągle szkolą?
Przecież każdy z nas myśli i... każdy wybiera to co jest mu najbliższe.
Po co będziesz się męczył, skoro tu załatwimy wszystko rachu ciachu. Zrobię ci taki kurs taki, potem owaki, w końcu zostaniesz instruktorem (to już sentencja niewypowiedziana Smile ).
Nigdy nie zdarzy się sytuacja, kiedy rynek zweryfikuje instruktorów i pozostaną Ci najlepsi.
Powód jest prosty - szukamy tego co jest nam najbliższe. To czy jest to tandeta, czy coś z najwyższej półki ma tu znaczenie drugorzędne - ważne, żeby w tym momencie nam to pasowało. Nie mam kasy, ale tracę jej całą masę na sprzęt, który za niedługo sprzedaję - zwalam na oszusta instruktora. Nie mam kasy, ale robię po kolei 5 kursów, z których nie wynika dużo więcej niż 5 certyfikatów - potem idę na jakiś inny i po jakimś czasie piszę, że teraz dopiero zrozumiałem - szkoda, że ktoś wcześniej mi nie wyjaśnił... Deklaruję kompletny brak czasu, ale tracę go ciągle. Wolę nie zauważać swoich wyborów myśląc o nich, że są dobre - mimo, że dokonując ich wiedziałem o różnych opcjach...



No i co z tego wszystkiego wynika?
Tylko to, co wynikało do tej pory.
Jesteśmy różni, nie lubimy żeby ktoś za nas decydował, ale kiedy mamy wybór, wolimy pozostać przy tym co znane, bo nowego się boimy.
W opisywanym temacie nic się nie zmieni. Mogę się spokojnie założyć, że przysłowiowy mądry po szkodzie Polak pozostanie takim przez kolejne 79 lat Smile.


Pozdrawiam,
Wojtek





PS.
Adam Frajtak napisał, że to co robię, może być odebrane jako swoista antyreklama.
W 100% tak będzie.
Powód? Próbuję pokazać komuś, że cuda się nie zdarzają, a przecież ten ktoś w nie wierzy...
Jarek Andrzejewski - 12-08-2012, 20:36
Temat postu:
Wojtek Filip napisał/a:
Nie lubię, kiedy z początkujących nurków robi się idiotów.


My, początkujący nurkowie też nie lubimy Smile

Wojtek Filip napisał/a:
Adam Frajtak napisał, że to co robię, może być odebrane jako swoista antyreklama.


Trochę wazeliny: myślę, że każdy, kto miał okazję korzystać z Twojej wiedzy (czy to płacąc czy na forum czy np. w ramach BUR - czyli, jak, nie przymierzając, niżej podpisany) tak tego nie odbierze.
I jeszcze dodam, że istnieją instruktorzy, którzy - pomimo, że można u nich kupić sprzęt - nie namawiają do zakupów, a wręcz mówią: "poczekaj, zobaczysz, co Ci się przyda" (miałem szczęście, że takiego mi polecono na początku mojej drogi nurkowej).
I są nurkowie, którzy doceniają takie podejście (zresztą to dotyczy każdej dziedziny gdzie dochodzi do kontaktu profesjonalista/sprzedawca - mało świadomy klient).
Marcin R - 12-08-2012, 23:01
Temat postu:
Tak jak Jarek z powyższego wątku i ja muszę zastosować nieco wazeliny Very Happy
Parę lat temu próbowałem kupic suchy skafander - przymierzyłem ich pewnie ze 20 sztuk i w kazdym coś mi nie leżało. Przypadkowo trafiłem na Wojtka i wybrałem jego ofertę. Dlaczego?
Przede wszystkim zapytał do czego mi będzie ten skafander potrzebny, na czym mi zależy, później w bardzo przystępny sposób wyjaśnił na co trzeba zwrócić uwagę, co wg. niego ma istotne znaczenie. Po blisko godzinnej rozmowie przez telefon zaproponował spotkanie , na którym pokazał mi kilka skafandrów i wypunktował różnice. Cały czas miałem wrażenie, że zależy mu na mojej satysfakcji a nie na tym by "opchnąć" towar ( pracuję w handlu kilkanaście lat i jestem mocno wyczulony na nieuczciwe zagrywki) . Przy okazji małej reklamacji postąpił podobnie " to jest nasz problem, Ty masz mieć prawidłowo działający skafander". Żadnego chowania głowy w piasek, sciemniania, grania na korzyść producenta itd.
To wszystko w efekcie sprawiło, że mam skafander od niego od blisko 5 lat i nadal jestem z niego zadowolony.
Rok temu postanowiłem przeserwisować u niego automaty. Zwykle, w innych serwisach odbywało się to tak, że przyjmowano automat, wydawano karteczkę kiedy odbiór i " do widzenia". U Wojtka spędziłem ze 2 godziny, opowidział mi " co w automatach piszczy", co będzie serwisowane, co warto zmienić w mojej konfiguracji. Słuchałem z otwartymi ustami bo gość do przekazywania wiedzy to dar ma.Przy okazji poznałem dwa, bardzo sympatyczne koty...
Piszę to dlatego, iż wierzę, że tacy ludzie , pomimo kryzysu, pozostaną na rynku. Bo takich , którym zależy jest naprawdę niewielu, oby klienci te zalety docenili.
P.S. Ceny płaciłem podobne jak w innych CN, "wartość dodana" bezcenna Smile.

Pozdr

Marcin
Wojtek Komocki - 13-08-2012, 19:15
Temat postu:
Wojtek Filip napisał/a:
PS.
Adam Frajtak napisał, że to co robię, może być odebrane jako swoista antyreklama.
W 100% tak będzie.
Powód? Próbuję pokazać komuś, że cuda się nie zdarzają, a przecież ten ktoś w nie wierzy...


Hmmm całe 5 stron różnych wypowiedzi a na końcu znalazła się odpowiedź " w jaki to prosty sposób przy użyciu właściwych środków wyrazu/ przekazu pozyskać rzeszę Klientów" Wiesz nie trzeba czasem robić nic wielkiego aby działać w warunkach rynkowych i mieć się bardzo dobrze i nie narzekać - no może jedynie czasem na brak czasu ....

Wojtek
Wojtek A. Filip - 04-09-2012, 09:22
Temat postu:
Wracając do kłopotów biur podróży i (oby nie) naszych planów wyjazdowych z nimi związanych.
Kolejna upadłość.
Za www.onet.pl
Cytat:
Biuro podróży FiLiZ Tours z Warszawy poinformowało we wtorek na swojej stronie internetowej o upadłości firmy. Informacji takiej nie otrzymał Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego. Urzędnicy zajmują się tą sprawą.



Wojtek
Przemek Mościcki - 06-12-2012, 21:39
Temat postu:
Krótko i na temat:
Co mówi nam mądrość ludowa:
„Tanie mięso psy jedzą.”
„Chytry 2 razu traci.”
I moje ulubione po angielsku „You get what you pay for” (dostajesz to za co płacisz). alien

Oczywiście, to tylko uogólnienia, ale to jest fakt: 99,9% osób nie pracuje charytatywnie. Jeżeli bierzemy kurs na Grouponie za 500 zł (prowizja Groupona to 50% plus VAT), więc baza dostaje pieniądze na paliwo, gazy i amortyzację sprzętu. cyclops

Każdy z nas może wybrać samemu. Ale ciekawe, czy ktokolwiek kupiłby na Grouponie skok na spadochronie za pół ceny, gdzie baza skoków nic nie zarabia.

To jak z kupnem kiełbasy w Tesco za 4,99 za kilogram. Jak komuś smakuje, to śmiało. Tylko trzeba mieć świadomość, że jest to produkt kiełbasopodobny, a w środku nie ma nawet przysłowiowego „psa zmielonego z budą”, tylko to co zmietli z podłogi oraz kupę wypełniaczy i wspomagaczy smaku i zapachu pig pig pig . Równie dobrze można zjeść mydło i posypać sobie chemią – ale dla postronnej osoby kiełbasa to kiełbasa, więc po co przepłacać. Question
Reasumując: życzę świadomej konsumpcji i niewielu rewelacji żołądkowych Mr. Green
Piotrek Ginter - 06-12-2012, 22:40
Temat postu:
To chyba nie tak, jak w Twoim przykladzie.
Mozna wykupic tydzien pobytu np. w Magawish za 2700zł, mozna za 1300zł.
Wyjazdy jak dla mnie sie niczym nie roznia.
Ja osobiscie mam gdzies z jakim biurem jade, wazne abym mial zapewniony lot, pobyt w hotelu (wybranym przez mnie) i transfery (choc i to nie jest konieczne, bo np. w Hurghadzie mam kilku zaprzyjaznionych taksowkarzy, ktorzy zawsze mnie zawiaza gdzie bede chcial za uczciwe pieniadze). Bywalo ze jechalem na lotnisko swoja taksowka, gdy wiedzialem ze biuro zbiera turystow zbyt wczesnie z hotelow.
Pozostale uslugi oferowane przez biura mnie nie interesuja.
Mam swoje bazy i nurkowania organizuje sobie wczesniej przed wyjazdem.

Wiec jesli nie ma roznicy.....
Jezdze z roznymi touroperatorami. Zawsze wybieram najtansza oferte na wybrany przeze mnie hotel w danym terminie. I jest ok.
Przemek Mościcki - 07-12-2012, 12:10
Temat postu:
Nie sposób się z Tobą nie zgodzić Piotrek. Wydaje mi się, że wyraziłem się nie do końca jasno i trzeba rozróżnić rozsądek i oszczędność od skąpstwa.
Też nie lubię, jak mnie ktoś robi w balona i płacę więcej za to samo, z tym że „to samo” często zamienia się w „prawie to samo”, a prawie robi wielką różnicę.
Jak gdzieś jadę to w ogóle (w 99%) nie korzystam z biur podróży tylko biorę lot i hotel. Lot wyszukuję na skyscanner.net i biorą zazwyczaj najtańszy, ale odrzucam oferty linii egipskich, tureckich, ukraińskich i takich tam. Niektórych osób nie interesuje przewoźnik, a mnie tak więc takie mam kryterium. Wolę jakiegoś taniego przewoźnika z EU bo różnica w cenie zazwyczaj jest niewielka. Lubię latać Ryanairem czy Easyjetem.

Wybieram hotel, który mnie interesuje i rezerwuję go poprzez bookings.com lub jakiegoś innego brokera poprzez Tripadvisora.
Suma summarum jest dużo taniej niż z biura, a i standard znacznie lepszy. Tak więc oszczędność i rozsądek jak najbardziej jeżeli dostajemy to, czego chcemy. Ale skąpstwa nie lubię i często można się w ten sposób naciąć godząc się na „prawie to samo”. Marka biura podróży tu nic nie pomaga. Np. TUI w Polsce wozi turystów Boeingiem 737-400 (który nie nadaje się do takich rejsów, które wykonywane są przez Enter Air) do Tajlandii czy na Srilankę. Oczywiście to poza zasięgiem tej maszyny i nie jest ona w stanie zabrać wystarczająco dużo zapasów (wody, jedzenia, etc) i musi lądować 3 razy w celu zatankowania. W sieci jest kilka opisów zadowolonych turystów, których lot w jedną stronę trwał prawie 30 godzin, woda kończy się po kilku, a w czasie 3 tankowań nie wolno wyjść z samolotu. I to jest moim zdaniem skąpstwo – wystarczyło dodać 500 zł, żeby lecieć czymś normalnym, zaoszczędzić sporo czasu i być wypoczętym na urlopie, a nie padniętym i zmordowanym.

W wracając jeszcze generalnie do sprzedaży. Okazuje się, że cena nie jest głównym kryterium na świecie a także już w Polsce, gdzie konsument staje się bardziej „zakupowo doświadczony” i uświadamia sobie inne kryteria, które są istotne podczas transakcji (poziom obsługi, czas oczekiwania na towar, wsparcie posprzedażowe – after sales support – i ogólny poziom przyjemności z transakcji – trochę kulawe tłumaczenie na Polski, ale wiadomo o co chodzi).

Przykład: jeżeli mam kupić powiedzmy zmieniarkę płyt CD do samochodu to mógłbym podjechać do znajomego, który się tym zajmuje, podagać z nim na tent temat godzinę i zapytać co jest najlepsze w stosunku cena do jakości. Następnie wyszukać w googlu i kupić to za 50 zł mniej.

Rezultat: zaoszczędziłem 50zł, a znajomy stracił godzinę pirat . Czysto ekonomicznie to rozsądna transakcja, ale nie do końca bo:
1. Jak będę chciał zapytać o sprzęt – podczas jego użytkowania – to będę musiał zadzwonić do internetowego sprzedawcy, który sprzedaje dżem, mydło i powidło i się na tym nie zna.
2. Jak będę potrzebował kolejnej porady to nie będę miał się do kogo zgłosić.
3. Za każdym razem, gdy użyję sprzętu przypomni mi się znajomy, którego zrobiłem poniekąd w balona.
Tomasz Wciórka - 07-12-2012, 12:31
Temat postu:
przemeknurek napisał/a:
1. Jak będę chciał zapytać o sprzęt – podczas jego użytkowania – to będę musiał zadzwonić do internetowego sprzedawcy, który sprzedaje dżem, mydło i powidło i się na tym nie zna.


dlaczego zakladasz ze nie ta tym nie zna? czy sklepy i fachowcy nie prowadza sklepow internetowych, nie sprzedaja na aukcjach itp?

pozostale argumenty oczywiste,
a moze w sumie nie, bo przeciez po porade mozesz zadzwonic rowniez do sklepu w innym miescie, dlaczego sprzedawca mialby ci nie pomoc, ma taki sam interes w sprzedazy jak twoj znajomy

zawsze mozesz miec nowego znajomego Wink
Przemek Mościcki - 07-12-2012, 13:08
Temat postu:
Może się zna, a może nie – tego nie wiem, jeżeli:

1. Sam nie znam się na danym temacie.
2. Korzystam z usług kogoś po raz pierwszy i jako jedyne kryterium wziąłem sobie cenę (porównałem wszystko co znalazłem w sieci.)

Abstrakcyjny przykład nurkowy: idę do znajomego instruktora lub sklepu nurkowego. Spędzam tam 3 godziny i korzystam z wiedzy znajomego, przymierzam wszystko i korzystam z porad co, w jakiej konfiguracji, jak, dlaczego i po co (wszystko skrzętnie notuję łącznie z numerami seryjnymi).

Następnie dziękuję znajomemu , wracam do domu i wysyłam maila do 10 najtańszych sklepów w sieci z informacją, że u Wacka jest o 10 zł taniej i cisnę o jeszcze piątaka w dół na sztuce. Fakt, zaoszczędziłem 200zł, ale nie wiedziałbym co kupić, gdyby nie znajomy, który poświęcił mi znaczną ilość czasu i wiedzy.

Takie podejście uważam za skąpstwo i nieuczciwe bo tak naprawdę przyszedłem do sklepu / instruktora nie po sprzęt, ale pakiet usług (doradztwo, przymierzanie, konsulting i sprzęt). Część pakietu zabrałem do domu (doradztwo, przymierzanie, konsulting) za darmo, a resztę kupuję taniej u sprzedawcy internetowego – takie podejście mi się nie podoba (oczywiście zakładam, że znajomy sprzedawca / sklep / instruktor itp podchodzi uczciwie do tematu i nie goli mnie jak tatar australijską owcę Mr. Green , ale stosuje uczciwy narzut stosowny do poświęconego mi czasu, zaangażowania swojej wiedzy i innych kryteriów, o których długo by pisać.

Podsumowując moją myśl. Jeżeli chcę kupić np. latarkę marki XYZ o numerze seryjnym 12345 to pewnie, że postaram się znaleźć najtańszą ofertę takiej latarki w sieci i ją zamówię.

Ale:
Jeżeli chcę kupić dobrą latarkę nurkową i zgłaszam się do sklepu nurkowego / znajomego instruktor czy żony sąsiada, która jest dystrybutorem latarek i spędzam u niej 3 bite godziny zadając pytania dlaczego to a nie tamto, jak i po co, to nie pójdę potem kupić tego w internecie za 50 zł taniej bo uważam to za nieuczciwe podejście.
Co innego, jeżeli zabiorę czas Karolowi, który handluje węglem ale zna się na latarkach, a temat ten będzie świetnym zabiciem czasu przy zgrzewce piwa – to co innego. Ale jeżeli Karol handluje latarkami to nieuczciwe jest korzystanie z jego wiedzy za darmo, a następnie kupowanie tego u Mirka za 30 zł taniej. Bo gdyby Mirek miał gadać ze mną 3 godziny na ten temat, to też wziąłby za to więcej.
Inna sprawa jak wiemy co chcemy i uderzamy bezpośrednio do Mirka bo ma najmniejszą cenę na rynku. Ot tak kilka przemyśleń
Jarek Andrzejewski - 07-12-2012, 13:30
Temat postu:
A ja z kolei nie widzę problemu by płacić za porady i wiedzę (i sam nie waham się brać za to pieniędzy).
Wtedy układ jest jasny i można porównywać porównywalne: osobno ceny towarów i obsługę sprzedaży oraz ceny i jakość usług.
Adam Jaworski - 07-12-2012, 13:31
Temat postu:
przemeknurek napisał/a:
Jeżeli chcę kupić dobrą latarkę nurkową i zgłaszam się do sklepu nurkowego / znajomego instruktor czy żony sąsiada, która jest dystrybutorem latarek i spędzam u niej 3 bite godziny zadając pytania dlaczego to a nie tamto, jak i po co, to nie pójdę potem kupić tego w internecie za 50 zł taniej bo uważam to za nieuczciwe podejście.


Zgadzam się z Tobą całkowicie. Co więcej, stosowanie takiego podejścia na dłuższą metę powoduje, że coraz mniej osób chce się angażować w pomaganie, bo po prostu czują się kiwane przez cwaniaków, którzy wyciągają od nich informacje o drogim sprzęcie a potem kupują gdzie indziej, żeby zaoszczędzić stówę.

Zupełnie inną kwestią jest narzekanie na zakupy w internecie, jakie słyszę często od sprzedawców niespecjalnie zaangażowanych i niespecjalnie kompetentnych. Dzwonię do sklepu, nikt nie odbiera. Jak się dodzwonię, nie ma czasu gadać. Jak ma czas i pytam, czy coś jest - odpowiada że nie ma. Jak ciągnę dalej za język i pytam, kiedy będzie - nie wiem, proszę się za tydzień dowiadywać. Jak w końcu przyjadę i chcę, żeby mi kilka rzeczy wyciągnął z gabloty, to się to ociera o obrazę majestatu - bo przecież widzę, co leży, a pewnie i tak nie kupię bo drogie, to co będzie sobie człowiek ekspozycję rujnować. Wtedy najczęściej biorą mnie diabli i w sklepie oglądam i przymierzam, a kupuję potem w necie. Dlaczego? Bo tyle czasu musiałem ciągnąć kogoś za uszy, żeby mi choćby próbował coś sprzedać, że już po prostu jestem wkurzony - i wcale nie mam poczucia, że mu coś zawdzięczam.

A potem koleś narzeka - bo tutaj Panie, to tylko oglądają, a kupić pójdą gdzie indziej, żeby zaoszczędzić stówę. I nie dociera do takiego, że to zupełnie nie stówę chodziło.

Mam wrażenie, że jakoś nie mają takich problemów ci, którzy robią biznes naprawdę solidnie - i dają od siebie tyle, że potem nawet jakby komuś przez myśl przemknęły głupie oszczędności, to by się opamiętał i z samego podziękowania i szacunku dla pracy wziął towar nieco drożej od solidnego sprzedawcy. Po prostu czasem trzeba włożyć i wyjmie się dzięki temu automatycznie - i to jest znacznie lepsza strategia niż wyciąganie od razu za nic łapy. Nawet jak dla klienta cena ma znaczenie.
piotrkw - 08-12-2012, 08:46
Temat postu:
Adam Jaworski napisał/a:
Mam wrażenie, że jakoś nie mają takich problemów ci, którzy robią biznes naprawdę solidnie



Nie ma to zupełnie związku z solidnością .


Adam Jaworski napisał/a:
i dają od siebie tyle, że potem nawet jakby komuś przez myśl przemknęły głupie oszczędności, to by się opamiętał i z samego podziękowania i szacunku dla pracy wziął towar nieco drożej od solidnego sprzedawcy.


Te myśli przemykają większości juz na wstępie . Bo przecież od internetowego sprzedawcy nie dowiemy się własciwie niczego , o od porządnego fachowca posiadającego wiedzę mozna wyciągnąć wiele przydatnych informacji .
A i tak kupić przez internet , bo taniej .
I nie liczyłbym na opamiętanie , solidność szacunek . CENA - to jest to co większośc ma przed oczyma Wink

Mam to też w swojej pracy zawodowej , z tym, że tam wchodzą bardziej skomplikowane układy urządzeń i lata doświadczeń pracy przy nich . I "już " sie nauczyłem rozpoznawać cwaniaków po kilku minutach rozmowy .
I kończę ją bardzo szybko lub udzielam baaaardzo zdawkowych informacji .
To wymusiło życie .
ZielonySmok - 10-12-2012, 13:35
Temat postu:
Napiszę jako kupujący: cena jest dla mnie ważna i łączę ją nierozerwalnie z jakością. Jeśli wybiorę produkt kierując się opiniami o nim, to wtedy szukam, kto mi go sprzeda najtaniej. Czyli nie kieruje się ceną, tylko jakością, ale już za wybrany produkt nie chcę przepłacać, czasami wręcz jakiemuś cwaniakowi. Co z tego, że ktoś ma ładny sklep i wiedzę, skoro i tak najczęściej poleci mi to, co może tanio kupić do dalszej odsprzedaży?

Przypomnę co napisałem kilka postów powyżej: za usługi biura podróży płaci się PRZED skorzystaniem z tych usług. Czyli nie wyjeżdżam za pieniądze biura, tylko za swoje. Jest to jedna z nielicznych branż, gdzie nie inwestuje się w towar, można go nawet nie posiadać, a się go sprzedaje. Takie analogie: płacę za samochód, który jeszcze nie powstał, nawet prototypu często nie ma.
Dlaczego uczciwe biura nie wyślą mnie na wakacje za swoje pieniądze? Niech zainwestują coś. Można to różnie rozwiązać:
- wpłacam 50% przed i 50% po imprezie
- korzystam z usług banku, gdzie wpłacam 100% na konto, ale biuro podróży otrzymuje zapłatę po moim powrocie, jeśli zgadza się np.: czas wylotu, powrotu i hotel.
Dlaczego duże biura podroży, działające od lat nie mają takiej oferty? Szczególnie, że jak wiadomo z mediów po upadkach biur podróży, biura nie płacą z góry za wszystkie hotele, przeloty lub swoim pracownikom.

Tak jak sprzedawca chce tanio kupić i drogo sprzedać, tak ja mam prawo, jako kupujący, nie przepłacać za ten sam towar. Dlatego więc, nie ma co zwalać na kupujących, że kupują tam gdzie jest taniej - dlaczego maja zapłacić więcej za to samo? Sam spotkałem się z tym, że kupując osobiście w polskich firmach, w sklepie, otrzymałem towar wątpliwej jakości. Wiec skoro tak, to co ma mnie skłonić dalej do kupowania drożej (tego samego) w sklepie z wystawą lub w Polsce bo... no właśnie, bo co? Co otrzymam za te dodatkowe pieniądze?

Dobre transakcje zawarłem też w polskich firmach, gdzie towar wybrałem np. poprzez opinie przeczytane na forum, a cały kontakt ze sklepem odbył się poprzez internet, ponieważ nie miałem po co jechać do sklepu gdzieś w Polsce. I zdarzało mi się za ten sam towar płacić więcej, ponieważ sprzedający zaoferował mi:
- Szybko odpowiedział na pytanie (czasem nie odpowiadają na e-maile). Ciężko czekać w dzisiejszych czasach kilka dni na odpowiedź.
- Sprzedający miał towar w ofercie, gdzie inny sprzedający, z innego sklepu, zarzekał się, że już nie produkują tego co chcę.
- Oferował taką wiedzę potrzebna do "skonsumowania" usługi i tak fachowe, indywidualne podejście, że cała oferta była zrobiona konkretnie pod moje potrzeby, co kosztowało go na pewno dużo czasu.
- Nie zadawał pytań typu: a po co Ci to? (tak na zasadzie, po co będę robić ofertę i tak nie kupi)
Można się spotkać z tak odmiennym podejściem do klienta... skaranie odmiennym.
Przemek Mościcki - 10-12-2012, 13:58
Temat postu:
ZielonySmok napisał/a:

Dlaczego uczciwe biura nie wyślą mnie na wakacje za swoje pieniądze? Niech zainwestują coś. Można to różnie rozwiązać:
- wpłacam 50% przed i 50% po imprezie
- korzystam z usług banku, gdzie wpłacam 100% na konto, ale biuro podróży otrzymuje zapłatę po moim powrocie, jeśli zgadza się np.: czas wylotu, powrotu i hotel.
Dlaczego duże biura podroży, działające od lat nie mają takiej oferty? Szczególnie, że jak wiadomo z mediów po upadkach biur podróży, biura nie płacą z góry za wszystkie hotele, przeloty lub swoim pracownikom..

Biuro podróży - jak każdy inny podmiot gospodarczy - to nie dobry samarytanin, a przedsiębiorstwo, którego z definicji celem jest wypracowanie jak największego zysku w jak najkrótszym czasie przy jak najmniejszym ryzyku gospodarczym i nie ma w tym niczego złego. Rozwiązania, o których mówisz, może sprawdziłyby się w idealnym świecie, gdzie nie ma wojen, do lekarza można się umówić na jutro, dziewczyny dają na dyskotekach prawdziwe numery telefonów, a wszyscy umierają w wieku lat 100 i zawsze we śnie.
Niestety taki świat nie istnieje i Twoje rozwiązania się nie sprawdzą. Gdybym prowadził biuro podróży to działałbym tak samo, zwłaszcza w Polsce, gdzie wiele osób chciałoby podbić Egipt za 1000 zł na 2 tygodnie, lecieć bez przesiadek, najlepiej jeszcze Dreamlinerem i zapłacić tylko jak będzie super.
Biura podróży oferują kontrakt ze swoimi warunkami, z którego możemy skorzystać lub nie. Dopóki dostajemy to co w kontrakcie, to co nam do tego komu biuro płaci, a komu nie? To sprawa biura i jego kontrahentów.
Ja zastanawiam się w ogóle dlaczego ludzie jeżdżą z biura podróży, skoro (poza ofertamia last minute) bezpośrednio jest taniej?
Wojtek A. Filip - 10-12-2012, 17:12
Temat postu:
przemeknurek napisał/a:
Ja zastanawiam się w ogóle dlaczego ludzie jeżdżą z biura podróży, skoro (poza ofertamia last minute) bezpośrednio jest taniej?
Bo się boją.
Nazywają to oczywiście "wygodą", "bezpieczeństwem", "bo taniej" (choć wcale nie jest) - ważne, żeby uciąć sprawę przed samym sobą.
To dosyć powtarzalne nie tylko w wypadku podróżowania: baaardzo nie lubimy żeby ktoś nam dyktował warunki, czy podejmował za nas decyzje (nazywamy to manipulacją, wywieraniem wpływu itp.), ale w momencie kiedy dostajemy możliwość wyboru pomiędzy kilkoma niezależnymi elementami, to... rezygnujemy i pozostajemy przy starym, znanym rozwiązaniu dalej na nie narzekając.
martin - 10-12-2012, 21:05
Temat postu:
Dodal bym jeszcze jedno - bo sa leniwi.
kindofblue - 10-12-2012, 22:05
Temat postu:
A może to czym piszecie to "świadome" podróżowanie ? Świadomie wiem, mniej płacę.

2.0 Powered by phpBB modified v1.9 by Przemo © 2003 phpBB Group and little modified v 0.1 by Mariusz