Paweł Seweryniuk napisał/a: |
Wtedy zorientowałem się ku mojemu zaskoczeniu, ze mam problem z tlenem (brak), |
Fother napisał/a: |
2. Sprawdzam manometr - w tym konkretnym przypadku gaz jest |
TomM napisał/a: | ||
W tym konkretnym przypadku chyba jednak nie - na manometrze zero? Dopiero po odkręceniu byłoby ciśnienie, ale do odkręcenia nie doszło. |
Fother napisał/a: |
bo ja nie wiem na jakim CCRze pływa kolega |
Marcin Gala napisał/a: |
Ja bym zwrócił uwagę na inny aspekt tej sprawy.
Dochodzi w tej chwili, nie tylko w Polsce, do festiwalu hejtu i publicznego linczu. Paweł zachował się niezwykle głupio.(...) Całe szczęście nie zdarzył się wypadek. Rozumiem, co czuje poszkodowany w tym zdarzeniu. Ale już można to tu, to tam przeczytać, jak to można by było /lub trzeba było/ wykonać samosąd na sprawcy. Do tego włączają się animozje środowiskowe. Pawłowi grożą bardzo poważne konsekwencje. Nie mam oczywiście pozycji, żeby nadawać ton dyskusji, ale sam zastanawiam się, ile razy zrobiłem głupotę, bo mi coś strzeliło do głowy. Ile razy popełniłem taki 'near miss', bo poczułem się zbyt pewnie. Każdemu z nas zdarzyło się wygłupić, czy to za kierownicą na drodze, czy to po pijaku, czy to w akademiku. I współczuję również Pawłowi, bo rozlewająca się fala hejtu przypomina mechanizm palenia czarownic. (...) |
Łukasz napisał/a: |
Byłem bardzo zdumiony, gdy zorientowałem się na powierzchni, że MOJA BUTLA Z TLENEM JEST ZAKRĘCONA! |
Fother napisał/a: |
Uważam również, że należłoby się tu też we własne piersi uderzyć i oświadczyć że niestety w tej sytuacji Ty/kolega również nie umiałeś się zachować, co powodowało że sytuacja była tym bardziej niebezpieczna. |
Marcin Gala napisał/a: |
głupie instruktorskie psikusy z zakręcaniem zaworów, zrywaniem maski i z teatralnym odgrywaniem oog niczemu nie służą. |
Jarek Andrzejewski napisał/a: |
Przydałaby się odpowiedź Pawła... Czy gdzieś się ukazała? |
loozerka napisał/a: |
Jarek, ( bo pytanie chyba do mnie ) eskalacja, a może natężenie emocji wynika z umieszczenia opisu chyba w całym internecie/.../ |
gorcio napisał/a: | ||
A co ona zmieni ? |
Jarek Andrzejewski napisał/a: |
Audiatur et altera pars jest moim zdaniem całkiem rozsądną zasadą stosowaną już od czasów cywilizacji łacińskiej... (chyba nie słyszałeś o niej, więc może to się przyda: http://pl.wikipedia.org/wiki/Audiatur_et_altera_pars) |
gorcio napisał/a: | ||
Mysle, ze wysuwasz pochopnie wnioski. Byc moze jednak zwrociles uwage, ze roznica miedzy prawem procesowym i dyskusja na forum jest dosc istotna ? Chyba, ze zamierzasz ustanowic jakis sad kapturowy ... |
Marcin Gala napisał/a: |
głupie instruktorskie psikusy z zakręcaniem zaworów, zrywaniem maski i z teatralnym odgrywaniem oog niczemu nie służą. |
Jarek Andrzejewski napisał/a: |
no właśnie nie zrozumiałeś. |
Jarek Andrzejewski napisał/a: |
Ty od razu założyłeś, że odpowiedź Pawła jest nieważna, a ja się z tym nie zgadzam. |
gorcio napisał/a: | ||
Prosze, nie probuj mi nawet tego wmawiac i przeczytaj uwazniej raz jeszcze moja wypowiedz. W razie czego sluze tlumaczeniem. |
TomM napisał/a: |
Czy rzeczywiście niczemu nie służą? Każdy ma próg paniki. Absolutnie każdy. Ale na różnych poziomach. Może temu służą ćwiczenia stresowe? |
Jarek Andrzejewski napisał/a: | ||||
OK, jeśli zrozumienie "A co ona [odpowiedź Pawła - J.A.] zmieni ?" jako "nieważne, co napisze i tak już nikt nie jest w stanie zmienić swojej oceny tej sytuacji" było błędne, to przepraszam. |
Jarek Andrzejewski napisał/a: |
(w przeciwieństwie do Ciebie?) doświadczenie życiowe skłania mnie do powstrzymania oceny co najmniej do momentu, gdy poznam stanowisko "oskarżonego". |
gorcio napisał/a: | ||
Nie podoba mi sie Twoj sposob prowadzenia dyskusji. Jak rozumiem, nie mam Twojego doswiadczenia zyciowego lub nie umiem z niego skorzystac. |
Piotr Bański napisał/a: |
Jeszcze jedna uwaga, zupełnie ogólna. Albo dwie, powiązane:
. |
loozerka napisał/a: | ||
erystyka to jednak doskonałe narzędzie, można nią uzasadnić wszystko :) także publiczny lincz. |
Cytat: |
I Piotr, nie zazdrość ;) niektórzy oszczędzają na śnie, zawsze możesz spróbować :) |
Cytat: |
na pewno sa ludzie, którzy są z natury opanowani i mają, jak to TomM napisał, niski ( lub wysoki ) prób paniki i nieco gorsze warunki nie wyzwola reakcji niekontrolowanych. Ale ( znowu przysłowie ) tyle o sobie wiemy, na ile się sprawdziliśmy i czasem warto ( także poprzez wywołanie sytuacji stresowej ) tego sprawdzenia dokonać. |
pawelk282 napisał/a: |
Na Hawajach byl taki przypadek z polawiaczami ryb do akwariow. Jeden z tych polawiaczy wyrwal regulator z ust kobiecie ktora ich filmowala. Wlozenie regulatora spowrotem do ust - podstawowa umiejetnosc kazdego nurka- jednak goscia sciga prokurator.... |
Piotr Bański napisał/a: |
Tak jak tu "bach, ja też miałem zakręcony zawór, wielkie mi co" -- znaczy się, zawór O2 w rebie, przy wychodzeniu, bez ostrzeżenia, przez osobę, której nie powinno się o to podejrzewać? Bo jeśli nie, to lepiej zmilczeć jednak... |
Jarek Andrzejewski napisał/a: |
Piotr Bański napisał/a: |
Podejrzewam, że nie dałabyś rady mnie niczego na tym polu nauczyć |
Piotr Bański napisał/a: |
Innymi słowy, chcesz powiedzieć, że to dla dobra Łukasza było, czy może to jedynie taka... "erystyka"? |
Andrzej.K napisał/a: |
Sporo osób które wypowiadają się chyba mają kłopoty z czytaniem i zrozumieniem co jest napisane |
Cytat: |
Loozerka na forum nuras masz 2482 posty musisz być bardzo doświadczona |
Andrzej.K napisał/a: |
JA PUBLICZNIE STWIERDZAM ŻE OSOBIŚCIE POWIEDZIAŁEM PAWŁOWI Że nie wezmę go na łódź jego działanie jest ABSOLUTNIE NIEDOPUSZCZALNE |
Andrzej.K napisał/a: |
Sporo osób które wypowiadają się chyba mają kłopoty z czytaniem i zrozumieniem co jest napisane Loozerka na forum nuras masz 2482 posty musisz być bardzo doświadczona Ale nie wiem czy zrozumiałaś co napisał Łukasz |
TomM napisał/a: |
Stare porzekadło "co cię nie zabije, to cię wzmocni" w pewnym sensie jest słuszne. Doświadczenie to nie tylko liczba nurkowań, to także rozwiązane problemy i awarie. |
Cytat: |
Witaj Andrzeju.
Czy masz coś przeciwko temu, żeby zmienić Twój nick na pełne imię i nazwisko? Oprócz podniesienia wiarygodności (jakoś wolę rozmawiać z osobnami nazywającymi się jakoś), masz jeszcze dodatek w postaci działu komercyjnego, gdzie osoby prowadzące działalność mogą zamiaszczać wszelkie ogłoszenia. Daj proszę znać co o tym myślisz? Pozdrawiam, Wojtek |
Andrzej Krasuski napisał/a: |
Szkoda gorcio że cytujesz tylko mały fragment to świetna manipulacja. |
AndrzejKrasuski napisał/a: |
Jak napisała Ania vel loozerka KAŻDY POPEŁNIA BŁĘDY tylko ten co nic nie robi to ich nie popełnia. |
gorcio napisał/a: |
Tylko ten kto nic nie robi nie popelnia bledow, co nie znaczy, ze musi sie wszystkim teraz z nich tlumaczyc. |
Jarek Andrzejewski napisał/a: |
Ale kto eskalował emocje? |
Adam Frajtak napisał/a: |
Jarek Andrzejewski napisał/a: | ||
czy miejsce obok jest wolne? |
Sławek Paćko napisał/a: | ||
+1 |
Jarek Andrzejewski napisał/a: | ||
czy miejsce obok jest wolne? |
Jarek Andrzejewski napisał/a: |
każdy by chciał sobie posiedzieć i pochrupać popcorn!! tylko co wtedy będziemy czytać ?? do roboty ! |
Cytat: |
I wtedy usłyszałem słowa Poręby: „To ja Ci cichaczem zakręciłem tlen na 5m bo chciałem zobaczyć czy zauważysz to i czy jesteś dobrze ogarnięty na rebreatherze. Gdybyś nie zareagował to po 2 minutach planowałem Ci pomóc, nie mogłem jednak tego zrobić bo rozpocząłeś wynurzanie i już nie dogoniłem Cię". |
Cytat: |
Czy naprawdę w Twojej ocenie ( i pytanie jest retoryczne, raczej ku przemyśleniu ) cała sytuacja, zagrożenie, które potencjalnie istniało, było tak ogromne, że uzasadnia to, co robisz ? Publiczny, środowiskowy lincz za 1 głupie zachowanie na człowieku, który naprawdę całe serce i wszystkie swoje umiejętności ( które są naprawdę bardzo duże ) wkłada w szkolenie ludzi, by ich późniejsze nurkowania w takim niebezpiecznym akwenie, jakim jest Bałtyk, były bezpieczne ?
Już pomijam fakt, ze z Twojego opisu wynika, że chociaż pomysł Pawła był durny ( czego nawet przez chwilę nie kwestionuję ) , to mówiąc Ci, ze to zrobił, jednocześnie powiedział, że kontrolował, czuwał nad tym, by Ci pomóc, gdyby jednak coś się stało - więc nie tak, że z głupoty zakręcił Ci zawór i odwrócił się mając wszystko w 4 literach ? |
Andrzej Krasuski napisał/a: |
Absolutnie nie zrozumiałaś co napisał Łukasz na swoim pierwszym poście zakładając wątek Zacytuję |
Łukasz o słowach PP napisał/a: |
Gdybyś nie zareagował to po 2 minutach planowałem Ci pomóc, nie mogłem jednak tego zrobić bo rozpocząłeś wynurzanie i już nie dogoniłem Cię". |
lozerka napisał/a: |
jednocześnie powiedział, że kontrolował, czuwał nad tym, by Ci pomóc, gdyby jednak coś się stało - więc nie tak, że z głupoty zakręcił Ci zawór i odwrócił się mając wszystko w 4 literach |
Łukasz o słowach PP napisał/a: |
Gdybyś nie zareagował to po 2 minutach planowałem Ci pomóc, nie mogłem jednak tego zrobić bo rozpocząłeś wynurzanie i już nie dogoniłem Cię". |
AndrzejKrasuski napisał/a: |
nie pomógł i miał w d |
Paweł Poręba, via dyskusja na FB napisał/a: |
Okoliczności sytuacji: znamy się z Łukaszem i Tomkiem od paru lat. Parę lat temu, kiedy się poznaliśmy, byli oni „świeżymi” nurkami trymiksowymi (full tmx), dziś są doświadczonymi nurkami trymiksowymi którzy robią długie nurkowania na głębokich Bałtyckich wrakach. Kiedy przygotowywaliśmy się do wypłynięcia na „bryzę” (wrak na ok 20 m głębokości), jeden z nich spytał się czy mogą poćwiczyć z nami (miałem dwóch kursantów, zaawansowanych nurków (jeden tmx i technical cave, drugi kończący kurs ntmx), podczas kursu technical wreck czyli zaawansowanego kursu penetracji wraków). Odmówiłem, ale uznałem, że są otwarci na różnego rodzaju ćwiczenia.
Spotkaliśmy się w momencie wynurzenia na którym nie mieliśmy zaplanowanych żadnych ćwiczeń. Razem zatrzymaliśmy się na przystanku na 6 m. Postanowiłem w ramach sugestii żeby wspólnie poćwiczyć, zakręcić Łukaszowi zawór na minutę. (Myślałem tak: albo zauważy problem i rozpocznie procedurę awaryjną, albo nie, ja wtedy mu odkręcę zwór i po nurkowaniu powiem, co było i żeby na przyszłość zachowywał większą czujność). Stało się trochę inaczej: po mniej więcej piętnastu sekundach Łukasz rozpoczął wynurzanie i wynurzył się dość szybko i bez dodatkowych przystanków na powierzchnię. Asekurowałem go do powierzchni. Nic nie zauważył i nie miał pojęcia o zaistniałej sytuacji. Na łodzi najpierw spytałem, czy mieli kiedykolwiek jakąkolwiek sytuację awaryjną na rebie (sądzili że nie mieli), a potem powiedziałem Łukaszowi co zrobiłem, mając nadzieję, że dzięki temu w przyszłości będzie uważny, choć uznałem, że w tych okolicznościach miał prawo nie zauważyć problemu (pPO2 i tak spadało ze względu na malejące ciśnienie). Dlaczego to zrobiłem? Jedną z okoliczności była sytuacja z którą miałem do czynienia jakiś rok temu. Kończyliśmy właśnie nurkowanie w tym samym miejscu, kiedy do naszego RIBa przybiła większa łódź z której nurkował między innymi instruktor z kursantem – podczas kursu rebreatherowego. Po jakimś czasie ów kursant bezwładny wypłynął na powierzchnię. Obok niego wynurzył się instruktor, działając dość nieporadnie (ani nie potrafił dość wyraźnie wezwać pomocy, ani skutecznie holować poszkodowanego). Wskoczyłem do wody i wyholowałem poszkodowanego na tą dużą łódź, potem ludzie od nas pomogli go wyciągnąć i – na szczęście prawie natychmiast poszkodowany odzyskał przytomność. A niewiele brakowało, minuta czy dwie holowania więcej, a byłoby po nim... Oni odpłynęli i tyle ich widziałem, nie napisali, nie zadzwonili, a mnie pozostało poruszające doświadczenie. O ile wiem – w tamtym wypadku kursant miał od początku nurkowania zakręcony tlen i ani on ani instruktor tego nie zauważyli ani przed nurkowaniem ani w trakcie. Odcięcie tlenu w rebreatherze to jest pojedyńcza pomyłka albo pojedyńcza awaria. Wystarczy nie nabić butli, nie otworzyć butli, może puścić o-ring pod zaworem, o-ring przed reduktorem, zepsuć się reduktor albo solenoid, pęknąć wężyk ... całkiem sporo możliwości i wystarczy jedna z nich i dochodzi do sytuacji jaką sprowokowałem w tym ćwiczeniu. I teraz: albo nurek rebratherowy ma sposoby rozpoznania takiej sytuacji i procedury postępowania w tej sytuacji, albo ktoś kto go uczył „zapomniał” mu czegoś powiedzieć i wtedy faktycznie jedna pojedyncza awaria albo jedno zaniedbanie – staje się zagrożeniem życia. Moim zdaniem lepiej to rozważyć w wyniku ćwiczenia wykonanego w asekuracji przez osobę która wie co się dzieje, niż przećwiczyć kiedyś samemu w realnej sytuacji awaryjnej. Oczywiście jest to sytuacja w której w wyniku szeregu błędów – mogłoby dojść do zagrożenia życia, jednak przecież wiele sytuacji które ćwiczymy pod wodą, ma te same właściwości. Żeby daleko nie szukać – wplątanie w sieci jest śmiertelnym zagrożeniem dla nurka, tym nie mniej – w warunkach kontrolowanych przez instruktora nurkowie Bałtyccy uczą się wycinać z sieci, bo tu u nas nie sposób nurkować na mniej uczęszczanych wrakach bez tej umiejętności. Po tym jak powiedziałem, co się działo w ciągu ostatniej minuty nurkowania, Łukasz był bardzo oburzony, więc przeprosiłem go. Tymczasem Łukasz zaczął się coraz bardziej nakręcać, grozić mi, oskarżać o próbę zabójstwa i uszkodzenie sprzętu. Powiedziałem mu, że jeśli da słowo honoru, że sprzęt wymaga naprawy, to natychmiast mu zapłacę, co nota bene miało już miejsce. Nawet nie zamierzam sprawdzać czy honor Łukasza jest więcej wart niż 1600zł które mu wysłałem na wymianę solenoidu. To tyle co mam do powiedzenia w temacie tej sytuacji, nie zamierzam brać udziału w dalszych dyskusjach na forach. |
Marcin Gala napisał/a: |
Dochodzi w tej chwili, nie tylko w Polsce, do festiwalu hejtu i publicznego linczu. Paweł zachował się niezwykle głupio. Każdy czytający wyobraża sobie siebie samego w sytuacji osoby, której ktoś zakręciłby gaz pod wodą. I emocje nakręcają się coraz bardziej. |
Marcin Gala napisał/a: |
Dla mnie z tego zdarzenia płyną dwa wnioski:
- głupie instruktorskie psikusy z zakręcaniem zaworów, zrywaniem maski i z teatralnym odgrywaniem oog niczemu nie służą. Proces uczenia prawidłowego postępowanie przebiega wyłącznie w sytuacji bezstresowej. Reakcji na stres natomiast uczymy się wraz z nabieraniem doświadczenia (i wizualizując sobie postępowanie w sytuacjach skrajnych). Kursant, który przejdzie "szkołę przetrwania" na kursie będzie oczywiście zadowolony, ale nie oznacza to, że się czegoś nauczył. Czy jest szansa, żeby instruktorzy od "psikusów" zrewidowali swoje postępowanie? - zawór może się zakręcić. Często oceniamy ryzyko przez pryzmat swoich własnych doświadczeń. tym czasem życie pokazuje, że to się zdarza (nawet bez ingerencji osób z zewnątrz). Przypomina mi to dyskusję wśród wspinaczy którzy twierdzą, że im się nigdy zakręcony karabinek nie wypiął. Zdarza się, wypina się. Zmodyfikowany valve drill powinien być niemalże ciągłą czynnością. Przejaskrawiając - nic nie robię, to kręcę zaworami:) |
TomM napisał/a: |
Każdy ma próg paniki. Absolutnie każdy. Ale na różnych poziomach.
Może temu służą ćwiczenia stresowe? Stare porzekadło "co cię nie zabije, to cię wzmocni" w pewnym sensie jest słuszne. Doświadczenie to nie tylko liczba nurkowań, to także rozwiązane problemy i awarie. |
Witold Hoffmann napisał/a: |
-zachowanie Pawła- majstrowanie przy sprzęcie obcej osoby, nie będącej na kursie, oceniam bardzo negatywnie..... Takich rzeczy po prostu się nie robi....
...ale- jestem w stanie jasno zauważyć, że mimo iż byłą to głupota, to miało to pozytywne intencję- nauki przez symulacje sytuacji awaryjnej.... |
Witold Hoffmann napisał/a: |
Wstrzymałbym się od linczu.... Informacja do IANTD- poszła |
Witold Hoffmann napisał/a: |
a potem powiedziałem Łukaszowi co zrobiłem, mając nadzieję, że dzięki temu w przyszłości będzie uważny, choć uznałem, że w tych okolicznościach miał prawo nie zauważyć problemu (pPO2 i tak spadało ze względu na malejące ciśnienie) |
Tomek Płociński napisał/a: |
ale Wojtek również robi psikusy, bo tak jak napisał TomM instruktor powinien wykazać kursantowi |
martin napisał/a: | ||
Zwroc tylko uwage na to, ze na kursach psikusy robi sie w kontrolowanych warunkach, wczesniej uprzedzajac o tym kursanta i zawsze w kontrolowanych warunkach, w ktorych zachowanie kursanta jest przewidywalne. |
Marcin Pyszno napisał/a: |
Wiadomość z ostatniej chwili :
Podczas nurkowania na jednym z wraków na Bałtyku, jeden z nurków pominął przystanek dekompresyjny i przekroczył prędkość wynurzania, z poważnymi objawami DCS został przewieziony do komory. Jego stan lekarze oceniają jako ciężki. Jak zeznali świadkowie, jeden z nurków (z innego zespołu nurkowego, całkowicie niezwiązany z poszkodowanym) zakręcił mu pod wodą zawór butli niejako celem sprawdzenia jego umiejętności radzenia sobie w sytuacjach awaryjnych. Zrobił to bez uprzedniego uzgodnienia z poszkodowanym, nie znając jego profilu nurkowania, umiejętności itd. Niestety, sytuacja wymknęła się spod kontroli i osoba która spowodowała wypadek nie zdążyła powstrzymać ofiary przed szybkim wynurzeniem. |
MaRkY napisał/a: |
nie zawsze uprzedza się o tym kursanta |
martin napisał/a: |
Zwroc tylko uwage na to, ze na kursach psikusy robi sie w kontrolowanych warunkach, wczesniej uprzedzajac o tym kursanta i zawsze w kontrolowanych warunkach, w ktorych zachowanie kursanta jest przewidywalne. |
Piotr Głoskowski napisał/a: |
Nie da się tego zasymulować na szkoleniach dlatego zgadzam się, że kursowe udawanki ( zaraz mi coś zakręci ) niczemu konkretnemu nie służą. |
TomM napisał/a: |
PP przegiął pałę (IMHO) i powinien (IMHO) powstrzymać się od takich zachowań w relacji z nurkami spoza kursu/zespołu.
Z drugiej strony - bez przesady... |
MaRkY napisał/a: |
Internet nie wyszukuje twoich newsów - podaj proszę źródło |
Tomek Płociński napisał/a: |
Dobry instruktor potrafi zaskoczyć, |
Marcin Pyszno napisał/a: |
Na miejscu Łukasza mógł być każdy z nas |
Piotr Głoskowski napisał/a: |
Nadal jest to sytuacja kursowa, podczas której stres ogranicza się do "czy dobrze wypadłem?" i nie ma nic wspólnego z poczuciem realnego zagrożenia życia.
No chyba, że dobierając instruktora znajdziemy takiego przy którym będziemy czuli, że i tak nam nie pomoże, ale to chyba ślepa uliczka . |
Marcin Pyszno napisał/a: |
Ćwiczenie sytuacji awaryjnych i reagowania na nie powinno być zawsze prowadzone w takich warunkach, żeby symulowana awaria nie przerodziła się w prawdziwą awarię. |
Marcin Pyszno napisał/a: |
W nagannym wybryku Pana Poręby nie było profesjonalnej metodyki za grosz. |
gorcio napisał/a: | ||
/.../Szkolenia u Pawla akurat posiadaja metodyke, strukture i sa dobrze omowione, przed i po. Sprobuj kiedys, nie zrazajac sie jednorazowym incydentem - duzo bys sie nauczyl, chocby sadzac po Twoim awatarze (bez urazy) |
Jarek Andrzejewski napisał/a: |
Gorci, a dostrzegasz różnicę między "wybrykiem" a "szkoleniem"? Czy to, co zrobił Paweł Łukaszowi miało metodykę, strukturę i było dobrze omówione "przed"? |
gorcio napisał/a: |
Zagdzamy sie ze nie bylo madre. Wszyscy. Natomiast co mozesz wiedziec o metodyce szkolen u Pawla ? Zakladam, ze nie miales okazji. Przyjmnoscia nie nazwe tych szkolen, Pawel potrafi duzo, duzo wymaga i potrafi porzadnie zestresowac czlowieka. Ale mi takie podejscie odpowiada - wole wiedziec, czego nie umiem, i jakie sa moje limity niz byc glaskany po glowce jaki to cacy nureczek w pieknym kombinezoniczku jestem. Szkolenia u Pawla akurat posiadaja metodyke, strukture i sa dobrze omowione, przed i po. Sprobuj kiedys, nie zrazajac sie jednorazowym incydentem - duzo bys sie nauczyl, chocby sadzac po Twoim awatarze (bez urazy) |
gorcio napisał/a: |
Natomiast co mozesz wiedziec o metodyce szkolen u Pawla ? Zakladam, ze nie miales okazji. |
gorcio napisał/a: |
Sprobuj kiedys, nie zrazajac sie jednorazowym incydentem - duzo bys sie nauczyl, Bardzo możliwe, że tak, że podczas kursu nauczyłbym się od Pana Poręby bardzo dużo. |
gorcio napisał/a: |
chocby sadzac po Twoim awatarze (bez urazy) |
Marcin Pyszno napisał/a: |
Ale robić taki numer poza kursem, nieznanej osobie...
|
Marcin Pyszno napisał/a: |
I dopiero wtedy będę partnerem do dyskusji ? |
Marcin Pyszno napisał/a: |
Z tego co czytam, Pan Paweł nie znał umiejętności Łukasza w momencie gdy wykręcił ten numer. A to jest już jazda po bandzie. |
Witold Hoffman napisał/a: | ||
|
Tomek Płociński napisał/a: |
wątek już biegnie dwoma torami. 1. Naganne zachowanie PP 2. Sens realizowania ćwiczeń z niespodziewanymi awariami, które potencjalnie mogą być niebezpieczne dla kursanta. Nikt nie broni Pawła, każdy uważa jego zachowanie za naganne .... te dwie sprawy są powiązane ale jednak oddzielne. |
gorcio napisał/a: | ||
A czy moglbys uprzejmie nie cytowac wybranych fragmentow ? |
JanekS napisał/a: |
Ad2. to IMHO ciekawy wątek dot. metodyki nauczania |
Jacek Majek napisał/a: |
Drogi imienniku, chcesz powiedziec ze gdybym sie z Toba spotkal na 6 metrach i dla sprawdzenia Twoich umiejetnosci cos bym Ci na RB poprzestawial bez twojej wiedzy to wiekszego problemu bys mi nie robil?? |
Marcin Pyszno napisał/a: |
Wiadomość z ostatniej chwili :
Podczas nurkowania na jednym z wraków na Bałtyku, jeden z nurków pominął przystanek dekompresyjny i przekroczył prędkość wynurzania, z poważnymi objawami DCS został przewieziony do komory. Jego stan lekarze oceniają jako ciężki. Jak zeznali świadkowie, jeden z nurków (z innego zespołu nurkowego, całkowicie niezwiązany z poszkodowanym) zakręcił mu pod wodą zawór butli niejako celem sprawdzenia jego umiejętności radzenia sobie w sytuacjach awaryjnych. Zrobił to bez uprzedniego uzgodnienia z poszkodowanym, nie znając jego profilu nurkowania, umiejętności itd. Niestety, sytuacja wymknęła się spod kontroli i osoba która spowodowała wypadek nie zdążyła powstrzymać ofiary przed szybkim wynurzeniem. |
MaRkY napisał/a: |
Marcinie Pyszno [...] Internet nie wyszukuje twoich newsów |
Marcin Gala napisał/a: |
Czy test na przetrwanie czegoś nas uczy? Myślę, że nie. Nie wiemy, jak się zachowamy w rzeczywistej, skrajnej sytuacji. Zresztą bardziej będzie zależało to od cech osobowościowych. Niepotrzebnie zwiększamy ryzyko, dostając w zamian wyłącznie złudne wyobrażenie o naszym przygotowaniu.
Na kursach wspinaczkowych często miałem do czynienia u kursantów z paraliżującym lękiem podczas wychodzenia nad przelot. Tymczasem w takiej sytuacji musimy działać jak automat. Decyzja o wspinaniu zapadła na dole. Teraz, stojąc 3 metry nad rachityczną kostką, muszę działać. Doprowadzanie do sytuacji, gdy ludzie byli sparaliżowani, niczego nie uczyło, wyłącznie pogarszało sytuację. |
martin napisał/a: |
Zwroc tylko uwage na to, ze na kursach psikusy robi sie w kontrolowanych warunkach, wczesniej uprzedzajac o tym kursanta i zawsze w kontrolowanych warunkach, w ktorych zachowanie kursanta jest przewidywalne. |
MaRkY napisał/a: |
Marcinie Pyszno ja nie lubię jak mnie ktoś w żywe oczy kłamie, Ponadto wprowadzasz w błąd wszystkich uczestników dyskusji próbując jeszcze bardziej uwypuklić problem... Internet nie wyszukuje twoich newsów - 2 raz proszę podaj proszę źródło |
MaRkY napisał/a: |
ciekawe czy będzie miał tyle cywilnej odwagi by to przyznać |
Cezzz napisał/a: |
Cały temat krąży wokół tego, czy Paweł Poręba jest dobrym instruktorem. Tak przynajmniej widzę większość dyskusji.
Z mojej strony, osoby, która nie zna wspomnianego instruktora, to robienie ciut za dużego szumu w związku z tą sprawą. |
Fother napisał/a: |
Moim zdaniem zachowanie Łukasza czyli ta skarga do IANTD jest przesadna w stosunku tego co naprawdę się wydarzyło
Jacek |
judas napisał/a: |
Generalnie na CCR nie jest problemem brak gazu ale jego skład. Podstawowym przyżadem nie jest manometr ale wskaźnik ciśnienia parcjalnego tlenu. |
judas napisał/a: |
Zakręcenie tlenu nie powoduje braku mozliwości oddychania (jak przy braku gazu na OC), ale oddychanie gazem "bez tlenu" = utrata przytomności. |
Sławek Hałka napisał/a: |
Zatem też fajna zabawa. Powoli do utraty przytomności... |
piotrkw napisał/a: |
gorzej niż przy obiegu otwartym . Tu nurek może od razu zareagować na brak gazu |
TomM napisał/a: |
Tego typu kawały się zdarzają |
TomM napisał/a: |
Piotr - chyba nie masz racji. |
TomM napisał/a: |
Czyżby powstawała nowa obyczajowość nurkowa - "miszczu pokaże ci jak słabo jesteś wyszkolony" a następnie zaproponuje kurs u siebie? |
piotrkw napisał/a: |
powolne podduszanie |
Sławek Hałka napisał/a: |
Niespodzianka nie może powodować realnego zagrożenia dla życia czy zdrowia. |
Marcin Gala napisał/a: |
Ubocznym skutkiem jest to, że nasz partner/instruktor staje się podświadomie wrogiem. Kimś, kto w każdej chwili może zaatakować. Zamiast skupić się na frajdzie nurkowania, zastanawiam się, kiedy ten hultaj wywinie mi jakiś numer. To wieczne napięcie też zaburza mój proces poznawczy. |
Sławek Hałka napisał/a: |
Przykład: widzę jakiś szkoleniowy sens w zakręceniu komuś zaworu przed wejściem do wody. Choć pewnie lepsze byłoby po prostu pytanie: "Odkręciłeś zawory?". |
Sławek Hałka napisał/a: |
Dlaczego? Ponieważ zawory pod wodą nie zakręcają się same, a prawdopodobieństwo nagłej utraty braku gazu z innych przyczyn jest mniej więcej takie, jak wygranie miliona w lotto. |
TomM napisał/a: |
Jeden z nurków opada gwałtownie nie oddychając... Instruktor nad zespołem kursantów czuwa, ale pierwszy orientuje sie jeden z kursantów.
Z płetwy wali głową w dół dopadając nieszczęsnego nurka ok. 20 m głebokości odkręcając mu zawory ratuje mu życie. Instruktor będąc nad zespołem nie zdążył... |
TomM napisał/a: |
Oczywiście to dość dziwaczne zdarzenie, gdzie niedoszła ofiara miała w wielu miejscach przemożny wpływ na przebieg zdarzeń, ale ilustruje, że mimo wszelkiej staranności instruktora nie był w stanie zapewnić bezpieczeństwa... |
martin napisał/a: |
Najwyrazniej nie nurkujesz w lub wrakach i nie doswiadczyles zakrecenia sie zaworu poprzez kontakt z stropem. |
Sławek Hałka napisał/a: |
Nurkuję na wrakach (rzadko we wrakach) |
martin napisał/a: | ||
Zapraszam do jaskin |
Jacek Majek napisał/a: |
Ile razy Ci się przytrafiło zakręcenie zaworu o strop/wrak cokolwiek ?? i gdzie/w jakiej |
martin napisał/a: |
Zapraszam do jaskin Wink |
Adam Jaworski napisał/a: |
Zakręciłem lewy zawór o obrót ćwicząc dzielenie się gazem pod platformą kilka dni temu na Zakrzówku Smile |
Cytat: |
żeby nie było że zmieniam temat to nadmienię że moderator może z tego nowy zrobić Smile
|
Jacek Majek napisał/a: |
Szwedzkie kopalnie są raczej wolne od restrykcji gdzie zawór ma styczność ze stropem |
Adam Jaworski napisał/a: |
Zakręciłem lewy zawór o obrót ćwicząc dzielenie się gazem pod platformą kilka dni temu na Zakrzówku |