Jak wyglądały sytuacje skrajnie krytyczne i czego oczekiwano od Was ? Rozumiem, że najważniejszy był trym
Powyższe to wszystkie sytuacje związane z bezpośrednim zagrożeniem życia.
Na kurs Fundamentals trafiają osoby będące już po jakimś przeszkoleniu - więc raczej odpadają typowe "numery" ze szkolenia OWD - choć oczywiście nie da się ich wykluczyć: np. na jednym z nurkowań JJ rozwalił swój pasek z maski i oczywiście ruszył do góry - wyjątkowo spokojnie. Mój błąd polegał na tym, że zamiast od razu podać mu swoją zapasowa maskę najpierw złapałem jego w odruchu "może jakoś naprawię". W czasie pogoni za niewidzącym oceniana była kontrola nad grupą, dobór najefektywniejszego sposobu poruszania się (warto wspomnieć, że "trym" nie oznacza idealnie poziomej pozycji, a tylko "pozycję"; więc właściwy trym nie zawsze oznacza kolesia leżącego jak deska pod wodą, a raczej optymalną pozycję dla zaistaniałej sytuacji - mówimy wtedy o "właściwym trymie" hehe błysnąłem nie ? )
Najwięcej możliwych do wystąpienia sytuacji awaryjnych ma miejsce przy S i V - drill'u - oczekiwano od nas wyłapania problemu przed jego powstaniem, ewentualnie rozwiązania problemu zaistniałego w sposób bezpieczny dla zespołu. W tzw. "międzyczasie" powinniśmy efektywnie używać światła i "wyglądac jak na instruktorów przystało" (bazyliszkowe spojrzenia itp )
Osobiście udało mi się "utopić" jednego kursanta, ratując innego: paskuda zaczął zabawiać się jednym zaworem u kumpla, a kiedy tamten nie zrozumiał mojego znaku, że ma go sprawdzić i ruszyłem żeby samemu to zrobić, osobnik niepokorny cichaczem zakręcił swój lewy, wiedząc, że za chwilę jego kolejka do "V". Ja myśląc, że opanowałem sytuację (całość dzieję się na wlocie do jaskini wiszac na 6m) zacząłem "V" u dowcipnisia, a ten grzecznie sprawdził back-up (jakoś nie skojarzyłem, że manometr ma celowo odwrócony żeby nie było widać wskazania), zamknął swój prawy, przeszedł na back-up i... grzecznie się utopił mimo podanego przez innego członka zespołu automatu z gazem...
[ Dodano: 27-11-2005, 23:48 ]
Cytat:
Czy jezeli osoba ma jakiekolwiek uprawnienia w GUE i zaczyna palic / wraca do palenia to odbierane sa jej uprawnienia?
Tak, są odbierane, o czym dowiadujesz się ze stosownego listu wysłanego z Florydy - instruktor, lub inny członek GUE powinien o tym zakapować
Hej!
Trochę o GUE'owym "open water" - czyli kursie podstawowym...
Program kursu nie jest jakoś niesamowicie rozbudowany- ma on nauczyć podstaw bezpiecznego nurkowania w zespole.
- zaczyna się on od wprowadzenia w "skin diving" czyli baraszkowanie na powierzchni i pod wodą w samym ABC (tak, tak - dirowcy używają fajki... )
- całość zajęć podwodnych odbywa się bez kontaktu z dnem
- w programie nie ma ćwiczeń dla ćwiczeń, za to wymagana jest konieczność zrozumienia tego co się robi
- od samego początku kandydaci na nurków pracują w zespołach (nie ma możliwości zrobienia kursu indywidualnie - solo)
- od samego początku wskazanae jest użycie światła jako spsobu komunikacji
- teoria jest bardzo ciekawą częścią kursu: obejmuje m.in.: różne aspekty pracy w zespole, kurs nitroksowy, planowanie nurkowania (min. gas, min. deco), wprowadzenie w trimix i inne tajne ciekawostki usmiech2
-podobnie jak wszystkie inne kursy organizowane przez GUE, tak i kurs podstawowy można zaliczyć, albo i nie...
Jednym z najzabawniejszych momentów w naszym kursie była chwila, kiedy miały się rozpocząć zajęcia w ABC, a tu się okazuje, że wszyscy kandydaci mają na sobie suchacze... Rolling Eyes . Cóż... prawdziwy dżedaj nigdy się nie poddaje - założyliśmy do tych sucharków płyty i... poszliśmy robić scyzoryki i inne podwodne "fikołki"
Jazda była niezła: pierwszy raz w życiu miałem okazję ćwiczyć pływanie do tyłu, na bezdechu, prezentując równocześnie zdjęcie i założenie maski...
Jak tylko dżedaje poczuli moc - ruszyli ochoczo do różnych takich podrygów: poprawny trym i helikoptery, użycie skutera, zalewanie i oczyszczanie maski, ale co najważniejsze - stale pracując w zespole Cool
Nasze małe podsumowanie...
taa... fajnie było, ale nasuwa się kilka refleksji:
-byliśmy za słabo przygotowani do całości, trzeba więcej pracować kondycyjnie - testy pływackie pokazały to najlepiej, kiedy JJ dawał kilkadziesiąt metrów przewagi wszystkim, po czym doganiał grupę, dopingował, wyprzedzał o kilkadziesiąt metrów, zawracał znowu dopingował i tak przez całe 600 metrów (na dodatek, na mecie był dużo wcześniej niż najszybsi z peletonu... Evil or Very Mad )
-brakuje nam opływania w kofiguracji typu twin+2 stage+2x scuter realizowanego w czasie długich nurkowań. Porównując ilość naszych nurkowań z bogami - robimy ich nieco więcej w ciągu roku, ale nurkowania mamy zdecydowanie krótsze i uboższe w sprzęt Sad
-kiedy poprzeczka stawiana przez oceniającego wisi znacznie wyżej niż zazwyczaj, ma się sporo czasu, aby zobaczyć swoje umiejętności z całkiem innej perspektywy... Zazwyczaj patrzą na nas (w Egiptowie) jak na nieszkodliwych "odmieńców", którzy nie wiadomo po co włażą do wody i przez 2 godz ćwiczą podawanie OOA, albo ściąganie maski... ("...przecież jesteście instruktorami - po co tracicie czas na takie zabawy?..."). Na Florydzie poczuliśmy się jak w domu - spotkaliśmy wyłącznie "odmieńców", którym niczego nie trzeba było wyjaśniać - nurek robiący 700 nurkowań rocznie, ćwiczył zmiany maski z takim samymy zadowoleniem jak cała resszta... Nikt tu nie mówił, że ktoś jest lepszy albo gorszy - każdy starał się pomóc temu, kto tylko takiej pomocy potrzebował - główny cel: zawsze coś można zrobić lepiej Smile. Czuliśmy się trochę rozpieszczani, będąc w otoczeniu nurków z dużym doświadczeniem na poziomie C2/T2 i wyższym, ale równocześnie jesteśmy im bardzo wdzięczni za wszystkie uwagi i cenne sugestie, których nam udzielali...
-szkolenie w US. niestety nie należy do tanich Confused . Jeżeli dołożyć do tego wszystkie "dodatki" to robi się jeszcze mniej kolorowo Wink, ale...
...jeżeli mielibyśmy pojechać tam jeszcze raz - zrobilibyśmy to bez zastanowienia - dokładniej mówiąc: najbliższy nasz wyjazd szkoleniowy na Florydę planujemy w przyszłym roku - naprawdę warto Smile .
...a wracając do tematu:
tak się jakoś dziwnie złożyło, że parę lat temu podzielono, a raczej oddzielono DIR od GUE... Pojawili się różnej maści "znawcy", kreujący nową kontrowersyjną (jak się można było spodziewać) dyscyplinę pt. DIR.
Naszym zdaniem to spory błąd, ale co tam...
Efekt jest taki, że mamy masę "dirowców" i prawie wcale "guowców", a naprawdę szkoda Confused (to, że większość "dirowców" jest z gatunku kipiłem płytę, więc jestem dirowcem - to oddzielny temat)
Poseidonie, w najbliższym czasie postaramy się popełnić trochę artykułów w powyższym temacie - tak po prostu dla tych, którzy mimo wszystko wolą widzieć Cool .
Stopa w butli? Ano główym powodem dla którego bym ją wywalił jest niewidoczna korozja, która pod nią postępuje. Stawianie twina? hehe... niezłe jeżeli jest pod kontrolą - czemu nie - na przedmiotowm zdjęciu poprosiłem Raymonda żeby podszedł trochę bliżej Doro, a ten łamiąc wszystkie najświętsze reguły dał się złapać? Z pewnością nie - DIR uczy myślenia, a nie klepania formułek typu "nurek dir nigdy nie robi "t-drill'a" (Tom - dzięki - Twój występ był mistrzowski i w zasadzie nie chciałem niczego więcej dodawać Wink żeby go nie zepsuć...).
Swoją drogą Sandi wspomniał o dosyć istotnej sprawie: montaż twina z kaloszami to niezłe dośwaidczenie Rolling Eyes
Mamy nadzieję, że przynajmniej niektórzy wyciągają co nieco z naszych tekstów i nie traktują ich wybiórczo. Nie koniecznie chodzi tu o jakąś wielką naukę, ale próbę wyrobienia obiektywnego poglądu na taką, czy inną sprawę. Jeżeli będziemy się upierać przy swoich wybiórczych teoriach, to raczej trudno będzie nam dowiedzieć się czegoś nowego, nie mówiąc o zaakceptowaniu tego...
Aby odpowiedzieć na możliwe pytania: powyższe nie znaczy wcale, że wiemy lepiej, ale, że staramy się pokazać to co wiemy w sposób możliwie obiektywny - to, że nie zawsze nam wychodzi tak jak chcemy - cóż jesteśmy tylko ludźmi... Embarassed
czas na prawie 600m (jakieś 585m ) w słodkiej wodzie (istotne - bo nasz traning odbywał się w słonej i jak wleźliśmy do słodkiej rzeki, to od razu na dno ) to trochę poniżej 11min.
Drugi "super wyczyn", to 25 metrów pod wodą na bezdechu bez sprzętu - tu - to luzik: nic na na powierzchnię nie wywalało - można było pływać w te i z powrotem kilka razy .
Nie ma innych oficjalnych wymogów zaliczeniowych, ale na porannym i wieczornym bieganiu spotykali się prawie wszyscy (w zależności od wybranej trasy Smile ) - mimo, że nikt nie powiedział słowa w stylu "rano będziemy się ganiać"...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum