Stopień nurkowy: OWD
Wiek: 40 Dołączył: 06 Lut 2006 Posty: 124 Skąd: Warszawa
Wysłany: 04-07-2006, 23:15
Rysować (nie)każdy może
W swoim życiu jestem pewien że nie umiem napewno dwóch rzeczy (pewnie jest tysiąc innych ale tego akurat napewno nie umiem) śpiewać i tańczyć (Kwaśniewski umiał ba nawet chciał, ale mu nie dali ) .
Pierwszy i ostatni raz oficjalnie zaśpiewałem jakoś w 4 klasie podstawówki. Wszyscy z klasy mieli śpiewać Hymn, oczywiście solo. Jednym wyszło lepiej innym gorzej ale mieli same 6 lub 5. Ja dostałem 4 (ale chyba i tak było lepiej od Jarosława ) i od tego czasu zamknąłem się w sobie i już nie śpiewam w ogóle
Pierwszy i ostatni raz zatańczyłem oficjalnie w ostatniej klasie liceum na studniówce. Od tamtego czsu zamknąłem się w sobie i nie tańcze w ogóle .
Trzecią rzeczą o której wiem, że jej nie umiem, ale mi jekoś szczególnie nie przeszkadzała (przynajmniej do tej pory) jest rysowanie tudzież malowanie.
Niestety jak to nieraz w życiu bywa trzeba zmierzyć się z własnymi słabościami. Dziś przyszła właśnie pora na rysunki. Na łodzi miałem sam zrobić odprawę przed nurkowaniem, wyjaśnić co, gdzie, kto z kim. Oczywiście nie było z tym żadnego problemu. Wszystko poszło gładko do momentu kiedy Dorota oświadczyła, że sam musze sobie (a właściwie nurkom) narysować mapę miejsca nurkowania .
Generalnie każdy DM czy Instruktor w Colonie potrafi ładniej lub brzydziej malować rafy. Ja jak na razie za bardzo nie potrafię. Narazie
l Moja mapa wyglądała jakoś tak:
Uwierzcie naprawdę się starałem . Każdy słup poprawiałem parę razy. Dodatkowo przy upiększaniu pomagała mi Gosia . Może i dzieło artystyczne to nie jest, ale nie od razu Rzym zbudowano.
Ps Może ta moja mapa nie była aż taka tragiczna i ktoś zgadnie co to zamiejsce 8) ?
Stopień nurkowy: NTmx, Tech Wreck, Te
Stopień instruktorski: NTMX Inst IANTD, Gas
Oznaczenie stage: Alien
Wiek: 54 Dołączył: 27 Sty 2006 Posty: 416 Skąd: LV 462
Wysłany: 05-07-2006, 15:06
Tez bym obstawil Torfe , choc rysunek rzeczywiscie ... hm ... awangardowy.
Zreszta przy dzielach sztuki made by Wojtek kazdy sie moze nabawic kompleksow
Zanim pojawią się inne cuda kartografii podwodnej warto wspomnieć, że mapa jest na tyle dobra, na ile jest czytelna dla kogoś, kto nie ma pojęcia o... mapach .
Czasem prosty rzut z góry z podaniem najważniejszych elementów trasy jest najlepszym rozwiązaniem...
Trochę na temat kursu Łukasza i Michała:
jest to stażowa wersja kursu DM, rozbudowana o różne dodatki. Oprócz typowych zaliczeń przewidzianych standardami, nasi kandydaci mają przed sobą trochę "adwansów" - będą to m.in.:
-prezentacje umiejętności w różnych konfiguracjach sprzętowch (całość na poziomie instruktorskim)
-prowadzenie work-shopu (serwis i naprawa sprzętu)
-prezentacja na poziomie instruktorskim: basic 5, s-drill, valve-drill (całość w wersji tech)
-przygotowanie i prowadzenie 30 osobowych łodzi nurkowych
-obsługa i zarządzanie bazą nurkową
-ratownictwo nurkowe
-praca z manualem instruktorskim w pełnej wersji (na poziomie instruktorskim)
-prowadzenie wykładów na kursach od OWD do DM
-pełne prowadzenie kursów przewidzianych standardami
-prowadzenie warsztatów doskonalących technikę nurkową
...i wiele innych - poniżej zaliczenie kierowania pojazdem o napędzie naturalnym...
Każdy dzień kończy się omówieniem tego co się działo - na razie jesteśmy na etapie reakcji obronnej ze strony naszych kandydatów - docelowo chcemy osiągnąć poziom szybkiej reakcji rozwiązującej zaistniały problem, a więc maksymalną skuteczność w sytuacjach krytycznych - chłopaki są na najlepszej drodze
Omówienie:
Kurs jest sporym wyzwaniem m.in. dlatego, że kandydaci poddawani są sporym obciążeniom fizycznym - zajęcia trwają w praktyce od 8:00 do 20:00, po czym zaczyna się samodzielna praca w domu.
Praca odbywa się z użyciem min. dwóch języków, co jest dodatkowym urozmaiceniem .
Jesteśmy bardzo ciekawi jak nasi Kandydaci poradzą sobie z wyzwaniem, które przed sobą postawili - życzymy powodzenia (sobie również ) .
Stopień nurkowy: OWD
Wiek: 40 Dołączył: 06 Lut 2006 Posty: 124 Skąd: Warszawa
Wysłany: 05-07-2006, 21:10
Alien napisał/a:
Tez bym obstawil Torfe , choc rysunek rzeczywiscie ... hm ... awangardowy.
Zreszta przy dzielach sztuki made by Wojtek kazdy sie moze nabawic kompleksow
Tak to jest El Torfa.
Ale akurat ty Marcinie byłeś na niej pewnie z milion razy i znasz ją na pamięć więc nie miałeś żadnego problemu z mapą. Specjalnie dla ciebie przygotuję jaką bardzo ale to bardzo awangardową mapę i zobaczymy czy wtedy odgadniesz
Dorota i Wojtek napisał/a:
Zanim pojawią się inne cuda kartografii podwodnej
mój cud kartorgafii pojawił się już dziś na ABU HASHISHU ale akurat nikt nie nie zribił zdjęcia
Stopień nurkowy: OWD
Wiek: 40 Dołączył: 06 Lut 2006 Posty: 124 Skąd: Warszawa
Wysłany: 12-07-2006, 22:23
Dawno się nie odzywałem. Tak wiem miałem prowadzić dziennik, pisać co się dzieje na kursie, ale tak na prawdę przez ostatnich parę dni wiele się nie wydarzyło.No może oprócz jednego dnia który dał mi sporo do myślenia.
Nie wiem co złego zrobiłem 7 lipca, ale zostałem za to srogo ukarany w dniu następnym . Miałem płynąć na łodzi z instruktorem nie polakiem (właściwie to była ona - kobieta rodem z NRD). Już rano dostałem po łapach za ruszanie rostera (takiego zestawu dokumentów potrzebnych na łodzi).
Później było już coraz gorzej. Najpierw było dwóch Szwedów, którzy mieli wieksze zużycie powietrza. Najprościej było im dać butle 15l (tak jak to zrobiła to przewodniczka), ale co będzie jak 15l nie będzie wystarczać? 18l a może od razu 20l...?
a chyba są lepsze rozwiązania.
Już na łodzi moja nowa pani instruktor zrobiła odprawę. Miałem jakieś dziwne wrażenie że zrobiła to na odwal się, tak od niechcenia, zupełnie bez polotu. Podzieliła bodajże grupę 10 Szwedów na... jedną grupę . Wszyscy mieli nurkować w jedenej dużej kupie. Pani przewodnik na początku miała nadawać kierunek a ja na końcu miałem być w parze z bardziej doświadczonym Włochem. Cała jazda zaczęła się pod wodą. Takiego młyna już dawno nie widziałem . Przewodniczka zatrzymywała sie jak zobaczyła jaką ciekawą rybę i przywoływała do siebie pierwszą dwójkę. Gdy ta para już sobie poglądała to podpływała następna para i tak do momentu gdy wszyscy poglądają sobie tą biedną zwierzynę. Co najciekawsze do zwrócenia uwagi grupy używała bodajże kluczy, które wydawały dziwny, nieprzyjemny odgłos. Najgorsze było jednak przy płaszczkach, jak któraś nie chciała się ruszyć trzeba było jej pomóc - albo grzebiąc palcem wokół niej w piachu albo machając przed nią ręką - prawie zawsze skutkowało....
Przez parę wcześniejszych dni zdążyłem się przyzwyczaić do trochę innego stylu pracy z ludzmi, i innego rodzaju szacunku dla środowiska.
Ta cała nowa sytuacja wywołała pewną dyskusję w naszej grupie. Zastanawialiśmy się czym powinien cechować się dobry przewodnik, jak powinnien pracować, co robić a czego nie?
Wydaje mi się że w tej naszej dyskusji jest też ważnie wasze zdanie - osób, które korzystają albo zamierzają korzystać z usług przewodników podwodnych.
Chciałbym żebyście napisali czym powinnien cechować sie dobry przewdonik, czego od niego oczekujecie?
(Uprzejmie informuję, że dyskusję, którą wywołało pytanie Sardyny można poczytać w dziale "Nurkowanie" pod nowym tytułem dotyczącym przewodnika . A Sardynę prosimy o dalsze relacje z kursu . Mirka Żytkowska)
Stopień nurkowy: OWD
Wiek: 40 Dołączył: 06 Lut 2006 Posty: 124 Skąd: Warszawa
Wysłany: 16-07-2006, 05:37
Może tak trochę z nudów ale przedewszystkim bo takie jest m.in. zaliczenie na kurs DM postanowiliśmy z Michałem że uwiecznimy nasz tu pobyt w centrum, tak żeby dzieci naszych dzieci pamiętały nas jak przyjadą do Colony .
Na zaliczenie na kurs mamy zrobić mapę miejsca nurkowego. Wydawać by się mogło że to akurat dobry pretekst żeby zostawić coś po sobie w Hurgadzie.
Wczoraj ostro zabraliśmy się do pracy. Już na początku pojawiły się dwa ważne problemy.
Problem pierwszy, czyli co?
W okolicach Hurgady jest kilkadziesiąt raf. Jedne ładniejsze, inne z większą ilością życia, albo z mniejszą ale za to ciekawie położone, inne jeszcze inne . Wszystkie one jednak są do siebie w jakimś stopniu podobne. Ale w całej Hurgadzie jest tylko jedno miejsce gdzie nurkują goście tylko i wyłącznie z Colony.
To nasz mały "prywatny" wrak, który leży tuż koło pomostu, z którego codziennie odpływają łodzie na nurkowania. Ów nasz wrak ma dość prostą historię.
Otóż któregoś dnia albo nocy, kiedy jeszcze był zwykłą łodzią wożącą turystów zapalił się
i poprostu zatonął ...
O wraku wie chyba każdy kto nurkował w Colonie więc może się pojawić pytanie po co go mapować, mierzyć, robić mu zdjęcia? Przecież to tylko kupa połamanych desek, wygiętych blach i zachowana nawet w dobrym stanie szalupa?
Ja mam kilka powodów dlaczego akurat chcę zmapować to miejsce:
a) bo wydaje mi się, że każdy wrak, jakimkolwiek stanie by nie był, jakakolwiek by nie była jego historia, i jak płytko by nie leżał powinien być opisany i zmapowany.
b) bo nie sztuką jest zrobić mapę miejsca, które jest już zmapowane (rafy i inne wraki w okolicach Hurgady) albo poprostu ją od kogoś przerysować.
c) bo (może zabrzmi to infantylnie) od jakiegoś czasu czuję że coś mnie ciągnie w stronę nurkowania na wrakach a możliwość zmapowania właśnie wraku daje mi sporą satysfakcję i dużo zabawy (a chyba o to w nurkowaniu chodzi). Dziś nasz wraczek a jutro jakiś gigant z II Wojny Światowej ?
d) bo jak powiedział Michał: "bo nam Wojtek kazał"
Problem drugi się pojawił jak zaczęliśmy zastanawiać jak ów nasz wrak przedstawić.
Rozwiązania były dwa.
Pierwsze, z którego właściwie od razu zrezygnowaliśmy to wydrukowanie na A4 zwykłej prostej mapy, z zaznaczonymi schematycznie ciekawymi miejscami, jakich sporo w polskich centrach.
Drugi sposób to hmmm.... właściwie nie chcemy narazie nic ujawniać, wolimy żebyście to wy goście Colony mogli pomóc w wyborze (w końcu ta mapa ma być dla was). Jeżli macie jakiś ciekawy pomysł (raczej niech to nie będzie laserowa iluminacja - mamy skromy budżet, ale coś równie orginalnego) to śmiało piszcie.
Ps Wczoraj jak mierzyliśmy nasz mały wraczek miała miejsce wiekopomna chwila w moim życiu. Zrbiłem pierwsze zdjęcie pod wodą z prawdziwego aparatu !!!! (wcześniej była tylko zabawa Alphiną Vivintar więc się nie liczy) i to nie byle komu bo samemu synowi swojego ojca, czyli Michałowi 8) .
Oto ono:
Może na żdane konkursy narazie go wysyłał go nie będe...
Witam,
Ja tez mam kilka talentow i kilku mi brak, niektorymi podzielilem sie juz z Wojtkeim (bylem z nim szczery, a on po krotkim namysle wpuscil mnie do warsztatu, zdziwilem sie). W czasie moich pierwszych krokow z serwisem automatow, cos mi sie zawsze musialo zlamac, jakos malo delikatny jestem. Co prawda, jak juz raz cos zlamie, to raczej pamietam co twarde a co mietkie jest Ja zdecydowanie wole jednak tanczyc niz rysowac, no ale tobie zycze wytrwania i postepow w tej trudnej sztuce...
Stopień nurkowy: OWD
Wiek: 40 Dołączył: 06 Lut 2006 Posty: 124 Skąd: Warszawa
Wysłany: 26-07-2006, 11:38
Niestety nie zawsze w życiu przewodnika układa się różowo. Nie zawsze wzyscy są zadowoleni, szczęśliwi. Nie ważne jak by przewodnik się starał i wysilał i tak może pozostać jakaś osoba, której coś nie pasuje. Chyba najgorszą formą konfliktu interesów między pracownikami a gościmi jest nie przestrzeganie zasad - pewnego rodzaju nieformalnej umowy między ludzmi. W Colonie zostaly ów zasady wprowadzone żeby nurkowanie było miłe i przyjemne ale jednocześnie bezpieczne zarówno dla gości ale również dla przewodników.
W naszej bazie są trzy główne zasady, o których zawsze informujemy gości i prosimy o ich przestrzeganie:
1) maksymalny czas nurkowania to 60 min.
2) minimalna ilość gazu w butli na powierzchni z napełnionym jacketem to 30 bar
3) maksymalna głębokość nurkowania 30 metrów
(właściwą maksymalną głębokość ustala przed każdym nurkowaniem osoba odpowiedzialna za grupę)
Warto podkreślić że wszystkie zasady opisane wyżej są jednakowo ważne. Złamanie jednej z nich naraża na niebezpieczeństwo nie tylko osobę łamiącą zasadę ale również całą grupę i przewodnika)
Oczywiście można wprowadzić jedną zasadę - brak zasad. Czas nurkowania,
głębokość i inne informację każdy mógłby sobie ustalać sam bez konsultacji z przewodnikiem....
Jeżeli znajdzie się osoba, która mimo wcześniejszych ustaleń z przewodnikiem złamie którąś z powyższych zasad generuje bardzo niewygodny problem dla przewodnika,
który z tym problemem musi sobie poradzić. I tu pojawia się ważne pytanie jak przewodnik ma sobie poradzić?.
Załóżmy że taki Kowalski cały rok harował jak wół żeby móc spędzić swoje jedyne dwa tygonie wakacji w jak najmilszy sposób np. właśnie nurkując. Wydaje sporo pieniędzy na sprzęt, pakiet nurkowy i na samą wycieczkę do ciepłego kraju. Już w czasie samego nurkowania gdzieś na 36 metrach widzi piękną murenę. Podpływa do niej żeby zrobić zdjęcie i później pochwalić sie kolegom w pracy. Reszta całego nurkowania przebiega zgodnie z planem aż do wyjścia z wody gdzie dopada go przewodnik i właśnie.... co dobry przewodnik powinien zrobić?. Zepsuć naszemu Kowalskiemu całe wakacje dziękując mu za wspólne nurkowania? a może przymknąć oko i pozwolić na dalsze nurkowania?
Wydaje mi się że dobry przewodnik zawsze powinnien być przygotowany na taką możliwość rozwoju sytuacji. Nurek może świadomie albo i nie złamać którąś z zasad ustalonych wcześniej. Jak wy byście zareagowali i postąpili z taką osobą gdybyście byli przewodnikami?
Stopień nurkowy: full cave, full tmx
Ilość nurkowań rocznie: 70 Pomógł: 35 razy Wiek: 61 Dołączył: 10 Lut 2006 Posty: 2578 Skąd: Katowice
Wysłany: 26-07-2006, 13:39
Ja myślę, że mieszasz tu dwa aspekty usługi, jaka jest organizowanie nurkowań - organizatora i przewodnika. Z mojego punktu widzenia zasady ustala organizator przez zorganizowaniem nurkowania. Jeśli są to np. zasady przedstawione przez ciebie - sprawa wg mnie jest dość jasna. OBIE strony - usługodawca i usługobiorca umawiają się w tej sprawie.
Realizacja nurkowania należy do przewodnika - w ramach podjętych przez organizatora zobowiązań. W zalezności od klienta - konkretne zadania przewodnika moga być różne - od pomocy w pełnym zakresie do zapewnienia możliwości zrealizowania planu - tu moga być różne warianty.
Plan konkretnego nurkowania musi być znany tak klientom, jak przewodnikowi. Problemy z realizacja planu, które przedstawiłes, to w istocie... wypadek nurkowy. Mogący stanowić zagrożenie. Jeśli takie zdarzenie miało charakter przypadkowy - warto na przyszłość zapewnić osobie generującej problemy możliwośc treningu, pomoc, edukację.
Jeśli miało to charakter działania celowego i zaplanowanego (a tak może być) - narusza to istotnie umowę organizatora i klienta dot. organizacji nurkowań. Wcale nie uważam, aby stawiało to przewodnika w delikatnym położeniu. To IMHO nie jest problem przewodnika, tylko kierownictwa bazy. Myślę, że przewodnik powinien zawiadomić kierownictwo o zaistniałym zdarzeniu, a rzeczone naczalstwo rozwiązać problem z klientem. Najbezpieczniej dla obu stron przez rozwiązanie umowy...
Pozostaje trudna rola przewodnika w wodzie w sytuacji, gdy prowadzi grupę "na mamę kaczkę" i w czasie nurkowania częśc grupy łamie plan i np. płynie w inną stronę albo się wyraźnie przegłębia. Co wtedy - zajmować się grzecznymi czy niegrzecznymi? Trudny wybór i nie ma dobrego rozwiązania. W końcu jeśli przewodnik wybierze pozostawienie "grzecznych" własnemu losowi i pogoni przegłebiającą się grupę - może nie dać sobie rady z "uratowaniem" (powstrzymaniem) celowo łamiących plan i narazić siebie, a tym samym cała grupę (!), nie licząc możliwości zdarzenia w pozostawionej grupie "grzecznych". Ja bym wybrał w konkretnej sytuacji mniejsze zło...
W końcu nurkujemy na własną odpowiedzialność, legitymujemy się certyfikatami jako dowodami przebytych szkoleń. Nie ma takiej agencji szkoleniowej, która na dowolny poziom nie zapewnia szkolenia o zasadach bezpieczeństwa i planowaniu nurkowań. Przynajmniej teoretycznie....
Stopień nurkowy: NTmx, Tech Wreck, Te
Stopień instruktorski: NTMX Inst IANTD, Gas
Oznaczenie stage: Alien
Wiek: 54 Dołączył: 27 Sty 2006 Posty: 416 Skąd: LV 462
Wysłany: 26-07-2006, 16:55
Zgadzam sie z Tomem, ktory odpowiedzial tak jakby byl etetowym, wzorowym pracownikiem Colony . Celowe zlamanie planu nurkowania jest zwyczajnym zlamaniem umowy miedzy organizatorem nurkowania a uczestnikiem. Pomijam oczywiscie przypadek awarii, problemow, etc. Pamietam taki przypadek z czasow pracy w Colonie. Dwojka nurkow z Finalandii zaszla na 40m (plan byl na 20) i musialem sie po nich pofatygowac . Nurkowanie zaraz zakonczyli z prozaicznego powodu - zbyt niskiego zasobu wiatru we flaszkach. Na pokladzie poinformowalem ich, ze w czasie drugiego nurka zapraszam ich na opalanie sie na pokladzie . Po powrocie do bazy zostalo powiadomione kierownictwo bazy. Kimmo, ktory wysluchal mojej relacji (bylem main guidem) oraz drugiego przewodnika, poprosil nurkow o opuszczenie bazy. I tyle.
Stopień nurkowy: full cave, full tmx
Ilość nurkowań rocznie: 70 Pomógł: 35 razy Wiek: 61 Dołączył: 10 Lut 2006 Posty: 2578 Skąd: Katowice
Wysłany: 26-07-2006, 19:34
Alien napisał/a:
tak jakby byl etetowym
Hola, hola... Może po prostu jest to kwestia zdrowego rozsądku?
Sprawa jest prosta - mówię czego oczekuję. Gdy nie dochodzę do porozumienia, dziękuję grzecznie za rozmowę ze mną i szukam innego usługodawcy. Jeśli zgadzam się na coś (nawet jeśli miałem inne plany) - to jestem konsekwentny i tego samego oczekuję od drugiej strony...
Jezeli wspomniane trzy warunki 1- czas 2- glebokosc 3 rezerwa zostały okreslone wyraznie przed wplatą klienta i przed zawarciem umowy to w przypadku złamania jednej z zasad w sposob świadomy DM na łodzi powinien nie zezwolic na drugie nurkowanie a po powrocie na ląd kierownictwo bazy powinno wywalić Pana/Panią z bazy.
Natomiast jezeli informacja nie byla podana przed przyjazdem a klient dopiero na miejscu dowiaduje sie o panujacych zwyczajach to sorry. DM na łodzi moze co najwyzej opowiedziec mi o miejscu w ktorym bede nurał a reszta nalezy do mnie oczywiscie w ramach panującego prawa ogolnego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum