Stopień nurkowy: -)
Stopień instruktorski: OWSDI, MSDT Pomógł: 24 razy Wiek: 54 Dołączył: 02 Lut 2006 Posty: 1577 Skąd: Warszawa
Wysłany: 12-06-2012, 15:22
shell napisał/a:
zaczelo sie " jechanie " po kims kto ma troszke odmienne poglady
Jeśli to do mnie to jesteś w błędzie
shell napisał/a:
Dlaczego uwazasz moj sposob nurkowania nie do zaakceptowania?
Moze bardziej sprecyzujesz odpowiedz, jezeli juz to robisz.
Tak wyraził się Tomek Płociński a nie ja, więc zbytnie precyzowanie w Jego imieniu jest nie na miejscu, ale...
... odpowiem od siebie:
Większość piszących tu nurków sympatyzuje z GUE lub w pełni zaakceptowało tę filozofię lub wręcz jest nurkami GUE... zatem:
- biorą latarkę w dzień bo biorą ją zawsze
- puszczają bojki bardzo często i w zasadzie zawsze je mają ze sobą
- mają ze sobą zapasowy sprzęt, przynajmniej maskę (po jednej na nurka)
- zawsze maja zapasowy drugi stopień dla partnera, bardzo często jest on podpiety do dodatkowego pierwszego stopnia, bo...
- zawsze nurkują z partnerem
Aby do każdego z podpunktów dać odpowiedź na pytanie "dlaczego" lub "po co" trzeba by sporo poopowiadać i po drodze rozwinie się sporo dygresji.
Ponieważ nie jest to dział dla początkujących to z czystym sumieniem napiszę Ci: użyj opcji "szukaj" bo na forum było to wałkowane wielokrotnie.
Co do notesu: kwestia indywidualnego wyboru. Dla mnie jest to niezwykłe ułatwienie w komunikacji. Nie da się wszystkiego przewidzieć i omówić przed wejściem do wody a z nieporozumień może wyniknąć wypadek. Jest to także pomoc w nauczaniu i komunikowaniu się ze słabo znanymi (lub wcale) członkami grupy (np. na wakacjach czy podczas przewodnictwa). Im krócej trwa wymiana informacji do stanu "wszyscy zrozumieli" tym więcej czasu jest na wspomniane przez Ciebie "pływanie" (choć dla mnie "pływanie" to tylko środek do celu: oglądania i poznawania a to często mogę robić lepiej wisząc nieruchomo w toni).
Stopień nurkowy: GUE T2+, Cave
Ilość nurkowań rocznie: 365
Stopień instruktorski: emeryt :)
Ubezpieczenie: DAN/PROGLD
Oznaczenie stage: WAF Pomógł: 125 razy Wiek: 54 Dołączył: 28 Maj 2008 Posty: 11932 Skąd: Warszawa
Wysłany: 12-06-2012, 17:28
shell napisał/a:
Niestety plik okazal sie za duzy...na pewno wiecie o co mi chodzi
Jeżeli chcesz wstawić sobie zdjęcie do profilu - to wyślij go proszę do mnie na wojtek@gue.com - chętnie pomogę.
Jeżeli natomiast chodzi Ci o zdjęcia czy filmy, które chciałbyś zamieścić w swoich tematach na forum - to tutaj masz kompletną receptę jak to zrobić: klik
Wracając do Twoich obaw: z pewnością nikt nie będzie Cię tu dyskredytował z powodu nawet skrajnie odmiennego punktu widzenia na nurkowanie. Wszystko czego oczekujemy, to tolerancja. Jeżeli pozwolisz każdemu nurkować wg jego zapatrywań, to sprawa załatwiona.
Zacząłeś fajny temat, jak to napisałeś wiedziony ciekawością - mam nadzieję, że to dopiero jego początek.
Powodzenia,
Wojtek
_________________ Bądź dobrej myśli, bo po co być złej ?
S. Lem
Stopień nurkowy: AdvEAN
Ilość nurkowań rocznie: 41
Oznaczenie stage: PTJA Pomógł: 51 razy Wiek: 53 Dołączył: 08 Paź 2011 Posty: 2707 Skąd: Łódź
Wysłany: 12-06-2012, 20:16
klon napisał/a:
bardzo niewygodne jest ciągłe obracanie siędo prtnera tylko po to by wymienić "ok" - dobry HID jest bez problemu widoczny nawet płytko w słoneczny dzień - jak widzę odpowiedni sygnał to wiem, że albo u prtnera wszystko OK
Tak naprawdę to nawet sygnał OK nie jest potrzebny: wystarczy widzieć światło partnera obok naszego. Jeśli jest - znaczy partner spokojnie płynie, a jeśli nie ma - to czas się rozglądnąć.
Dodatkowo motywuje to do nie machania łapami w celu "naprawy trymu" (to tak z mojego doświadczenia początkujacego).
Stopień nurkowy: ISSF Instr.+ GUE Fun
Ubezpieczenie: DAN
Oznaczenie stage: WJK Pomógł: 7 razy Dołączył: 05 Mar 2011 Posty: 401 Skąd: Toruń, Warszawa
Wysłany: 12-06-2012, 20:39
TomS napisał/a:
Co do notesu: kwestia indywidualnego wyboru
Z dzisiejszego dnia serwisowego- bo w wetnotes można wsadzić kompas i mam tablicę nawigacyjną. Robiąc sobie np.: plan nowego nurkowiska bo mam chęć go spenetrować i wrócić tam raz jeszcze. Tomek rozwijając to co napisałeś a udzielając informacji koledze Shell, bo wetnotes nie zajmuje tyle miejsca aby stanowił problem a jest to bardzo dobre źródło komunikacji.
TomS napisał/a:
shell napisał/a:
zaczelo sie " jechanie " po kims kto ma troszke odmienne poglady
Nie zauważyłem aby ktoś "pojechał" raczej wszyscy użyli argumentów po co zabierają dodatkową maskę, latarkę czy wetnotes. Mi osobiście nie przeszkadzają w niczym rzeczy które mam w kieszeniach od suchego a latarki beck-up mam do tego aby posłużyły także jako pomoc w rozebraniu się po nurku ( poza ich główną rolą jak jest beck-up kiedy pada światło główne )
Jarek Andrzejewski napisał/a:
Tak naprawdę to nawet sygnał OK nie jest potrzebny: wystarczy widzieć światło partnera obok naszego. Jeśli jest - znaczy partner spokojnie płynie, a jeśli nie ma - to czas się rozglądnąć.
Jarecki znamy to z autopsji i dziękuję za Twój wpis bo uświadomił mi on sens wspólnych ćwiczeń.
Skromnie sobie dodałem swoje zdanie, więc jeśli Shell masz jeszcze jakieś wątpliwości to daj się zaprosić na nurkowisko. Wiele osób które odpisało Tobie pewnie chętnie nad wodą pokaże Tobie swoją konfigurację i przy założeniu, że zechcesz partnersko zanurkować pójdzie z Tobą pod wodę.
Pozdrawiam
Wojtek
Stopień nurkowy: ccr/oc tmx
Stopień instruktorski: ccr/oc ntmx
Ubezpieczenie: DAN
Oznaczenie stage: klon Pomógł: 2 razy Wiek: 49 Dołączył: 09 Paź 2009 Posty: 530 Skąd: Poznań
Wysłany: 12-06-2012, 21:02
Jarek Andrzejewski napisał/a:
Tak naprawdę to nawet sygnał OK nie jest potrzebny:
zgadza się Jarku - napisałem dosadnie, z okejką, żeby ukazać cel - to jest oczywiste, że wystarczy widzieć spokojne światło partnera żeby wiedzieć, że jest ok - jak światła nie widzę to dla mnie sygnał do rozglądania się...
Większość piszących tu nurków sympatyzuje z GUE lub w pełni zaakceptowało tę filozofię lub wręcz jest nurkami GUE(...)
Lub po prostu stara się poszerzać horyzonty. Mówi się, że powinno się uczyć nawet od diabła; GUE nie jest od niego straszniejsze ale nie jest też panaceum na wszystkie problemy w nurkowaniu.
Stopień nurkowy: * * Pomógł: 1 raz Wiek: 46 Dołączył: 21 Wrz 2008 Posty: 88 Skąd: Leszno
Wysłany: 13-06-2012, 09:03
Od samego początku nie widziałem potrzeby zabrania głosu w temacie jednak nasunęły mi się pewne przemyślenia, którymi chciałem się podzielić.
Zacznę od tego, że nie sympatyzuję z GUE i chyba dotyczy to wszystkich federacji ale na boku przyznam się, że odpowiadałby mi ten sposób realizowania nurkowań jednak ze względu dość ograniczone fundusze, czas, ilości partnerów zupełnie inaczej podchodzę do nurkowania. Moja konfiguracja sprzętowa żeby się zbytnio nie rozpisywać w dużym stopniu odpowiada tej ze zdjęcia zamieszczonego przez crowley'a. Nurkuję w takiej konfiguracji ponieważ takiej potrzebuję do realizowania swoich nurkowań. Post Adama Jaworskiego dał mi chyba najwięcej do myślenia ale też nie do końca się z nim zgadzam.
Nie zamierzam usprawiedliwiać się dlaczego tak a nie inaczej nurkuję tylko tak naszła mnie chwila zadumy nad tym faktem. Ja nurkuję prawie zawsze „solo”. Użyłem słowa prawie, ponieważ jest bardzo mała ilość partnerów, z którymi mogę powiedzieć, że nurkuję partnersko. Różne federacje przygotowują do nurkowania w parze ale na pewno adepci tych szkół nie nurkują partnersko po kursach. W związku z tym ja i pewnie wiele podobnych mi osób tak nurkuje i albo to akceptuje albo się oszukuje. Jeżeli ktoś żyje w niewiedzy no to cóż... nie wiem co napisać , jeżeli natomiast podporządkować się takiemu stanu rzeczy to można tylko określić stopień ryzyka i go zaakceptować lub nie i zrezygnować z nurkowania. Jeżeli natomiast zaakceptuje się ryzyko to można odpowiednio przewidywać różne sytuacje i im zapobiegać między innymi zabierając różne gadżety pod wodę.
I teraz odniesienie się do tematu założonego przez shell'a „Czy to aż tak ważne?” W moich nurkowaniach pierdołki nie są ważne jednak niektóre lubię mieć ale pewnie obyłoby się i bez nich. Niektóre zabieram, ponieważ kiedyś mi były potrzebne a akurat ich nie miałem lub pokazał mi ktoś jakie fajne można dla nich znaleźć zastosowanie. W notesie np. znajdują się często komentarze ulotnych chwil, którymi się dzielimy pod wodą a do których dodatkowo po nurkowaniu można wrócić dlatego też często na tabliczkach notujemy jakieś zabawne teksty lub po prostu informacje, których nie można pokazać za pomocą latarki czy migów (np. odwróć się na pół minuty bo jak ktoś się na mnie patrzy to nie mogę się wysiurać a właśnie mi się chce), jeżeli planujemy „bardziej skomplikowane” nurkowanie dekompresyjne to notujemy wcześniej główny wariant i zapasowe, czasem zabierałem narysowaną przez siebie na tabliczce mapkę topograficzną akwenu. Są nurkowania, w których planuję pływać w miejscach zatopionych drzew gdzie wiem lub podejrzewam, że znajduje się mnóstwo żyłek w postaci zerwanych zaczepów przez wędkarzy. Czy obwieszony dwoma lub trzema nożami wyglądam dla kogoś komicznie? Pewnie tak ale szczerze... to mam gdzieś co ktoś w tej chwili o mnie myśli. Ja i partner zaakceptowaliśmy to ryzyko i dla własnego spokoju zabieramy taki sprzęt i taką jego ilość aby czuć się bezpiecznie. Z tego samego powodu bardzo często nie zabieramy zbędnego z naszego punktu widzenia sprzętu (stoi to zdaje się w sprzeczności z zasadami w pewnych organizacjach). Na dzienne lub płytkie nurkowania nie zabieramy latarek, nie nurkujemy z kołowrotkami, bojkami itp.
Na początku odniosłem się do postu Adama ponieważ od dłuższego czasu też tak mam
Postanowiłem określić na jakim pułapie w tej chwili jest akceptowalne przeze mnie ryzyko i znacznie obniżyć poziom akceptowalności. W efekcie wiele nurkowań, na które kiedyś bym się zdecydował w chwili obecnej prawie zawsze modyfikuję jeszcze na bazie wstępnego umawiania się. Czasem są to krótsze czasy dekompresji, czasem eliminowanie jej całkowicie, innym razem krótsze czasy lub mniejsze maksymalne głębokości. Czasem jest to jakiś dodatkowy gadżet o którym w sumie wiem tylko ja że jest w mojej kieszeni (maska, zwinięta fajka, jakieś jedzenie lub picie).
Stopień nurkowy: DM
Ilość nurkowań rocznie: 500 Pomógł: 1 raz Wiek: 53 Dołączył: 06 Cze 2012 Posty: 140 Skąd: Piotrkow Tryb
Wysłany: 14-06-2012, 00:24
crowley napisał/a:
na moje pytanie nie odpowiedziałeś. rozumiem, że odpowiedź tak/nie była zbyt długa do napisania...
napisalem... Mam dzis malo czasu, wiec bede pisal pojedynczo na kazdy post odnoszac sie do konkretnego wpisu...Twoj byl troszke pozniej, ale skoro nalegasz omine kilka wpisow a odpowiem na Twoj.
jesteś nurkiem zawodowym czy po prostu dorabiasz sobie na czarno bez papierów? bo każdy nurek wykonujący pracę ma partnera. jest nim nurek asekurujący. jeżeli robi na kablach nurek może być na powierzchni. jeśli nie robi na kablach nurek jest obok niego. więc moje pytanie skąd wyciągnąłeś takie zasady?
Widze, ze Twoja wiedza jest mocno okrojona...polecam zaglebic sie w przepisy HSE i dopiero sie wypowiadac..z Twojego postu jasno wynika ze dorabiam na czarno, skoro nie ma przy mnie partnera a pisalem, ze nurkuje na jednym automacie.
Wracajac do Twojego pytania, Pracuje w firmie, oplacam skladki, jestem ubezpieczony, zarabiam pieniazki pracujac pod woda...mozna chyba nazwac mnie nurkiem zawodowym.
Mysle, ze udzielilem wyczerpujacej odpowiedzi;-)
Stopień nurkowy: DM
Ilość nurkowań rocznie: 500 Pomógł: 1 raz Wiek: 53 Dołączył: 06 Cze 2012 Posty: 140 Skąd: Piotrkow Tryb
Wysłany: 14-06-2012, 00:36
Tomek Płociński napisał/a:
shell napisał/a:
Dlaczego uwazasz, ze pusta?
Chcialbym podyskutowac na ten tamat, czyz nie po to jest forum?
...
Dlatego, że aby dyskusja miała sens to dyskutanci powinni wykazywać minimum chęci do zaakceptowania/zrozumienia poglądów innych osób, dopuszczając jednocześnie możliwość zmiany własnych. Odnoszę wrażenie, że w Twoim przypadku brakuje zarówno pierwszego jak i drugiego. Może się mylę, dlatego poprosiłem Cię o przedstawienie swoich intencji.
Jak widzisz powstala dyskusja, wiec jakis tam sens to ma...jest kilka osob ktorzy tez twierdza podobnie jak ja...chociaz nie do konca i chwala im za to;-)
Stopień nurkowy: DM
Ilość nurkowań rocznie: 500 Pomógł: 1 raz Wiek: 53 Dołączył: 06 Cze 2012 Posty: 140 Skąd: Piotrkow Tryb
Wysłany: 14-06-2012, 01:24
llopezor napisał/a:
Od samego początku nie widziałem potrzeby zabrania głosu w temacie jednak nasunęły mi się pewne przemyślenia, którymi chciałem się podzielić.
Zacznę od tego, że nie sympatyzuję z GUE i chyba dotyczy to wszystkich federacji ale na boku przyznam się, że odpowiadałby mi ten sposób realizowania nurkowań jednak ze względu dość ograniczone fundusze, czas, ilości partnerów zupełnie inaczej podchodzę do nurkowania. Moja konfiguracja sprzętowa żeby się zbytnio nie rozpisywać w dużym stopniu odpowiada tej ze zdjęcia zamieszczonego przez crowley'a. Nurkuję w takiej konfiguracji ponieważ takiej potrzebuję do realizowania swoich nurkowań. Post Adama Jaworskiego dał mi chyba najwięcej do myślenia ale też nie do końca się z nim zgadzam.
Nie zamierzam usprawiedliwiać się dlaczego tak a nie inaczej nurkuję tylko tak naszła mnie chwila zadumy nad tym faktem. Ja nurkuję prawie zawsze „solo”. Użyłem słowa prawie, ponieważ jest bardzo mała ilość partnerów, z którymi mogę powiedzieć, że nurkuję partnersko. Różne federacje przygotowują do nurkowania w parze ale na pewno adepci tych szkół nie nurkują partnersko po kursach. W związku z tym ja i pewnie wiele podobnych mi osób tak nurkuje i albo to akceptuje albo się oszukuje. Jeżeli ktoś żyje w niewiedzy no to cóż... nie wiem co napisać , jeżeli natomiast podporządkować się takiemu stanu rzeczy to można tylko określić stopień ryzyka i go zaakceptować lub nie i zrezygnować z nurkowania. Jeżeli natomiast zaakceptuje się ryzyko to można odpowiednio przewidywać różne sytuacje i im zapobiegać między innymi zabierając różne gadżety pod wodę.
I teraz odniesienie się do tematu założonego przez shell'a „Czy to aż tak ważne?” W moich nurkowaniach pierdołki nie są ważne jednak niektóre lubię mieć ale pewnie obyłoby się i bez nich. Niektóre zabieram, ponieważ kiedyś mi były potrzebne a akurat ich nie miałem lub pokazał mi ktoś jakie fajne można dla nich znaleźć zastosowanie. W notesie np. znajdują się często komentarze ulotnych chwil, którymi się dzielimy pod wodą a do których dodatkowo po nurkowaniu można wrócić dlatego też często na tabliczkach notujemy jakieś zabawne teksty lub po prostu informacje, których nie można pokazać za pomocą latarki czy migów (np. odwróć się na pół minuty bo jak ktoś się na mnie patrzy to nie mogę się wysiurać a właśnie mi się chce), jeżeli planujemy „bardziej skomplikowane” nurkowanie dekompresyjne to notujemy wcześniej główny wariant i zapasowe, czasem zabierałem narysowaną przez siebie na tabliczce mapkę topograficzną akwenu. Są nurkowania, w których planuję pływać w miejscach zatopionych drzew gdzie wiem lub podejrzewam, że znajduje się mnóstwo żyłek w postaci zerwanych zaczepów przez wędkarzy. Czy obwieszony dwoma lub trzema nożami wyglądam dla kogoś komicznie? Pewnie tak ale szczerze... to mam gdzieś co ktoś w tej chwili o mnie myśli. Ja i partner zaakceptowaliśmy to ryzyko i dla własnego spokoju zabieramy taki sprzęt i taką jego ilość aby czuć się bezpiecznie. Z tego samego powodu bardzo często nie zabieramy zbędnego z naszego punktu widzenia sprzętu (stoi to zdaje się w sprzeczności z zasadami w pewnych organizacjach). Na dzienne lub płytkie nurkowania nie zabieramy latarek, nie nurkujemy z kołowrotkami, bojkami itp.
Na początku odniosłem się do postu Adama ponieważ od dłuższego czasu też tak mam
Postanowiłem określić na jakim pułapie w tej chwili jest akceptowalne przeze mnie ryzyko i znacznie obniżyć poziom akceptowalności. W efekcie wiele nurkowań, na które kiedyś bym się zdecydował w chwili obecnej prawie zawsze modyfikuję jeszcze na bazie wstępnego umawiania się. Czasem są to krótsze czasy dekompresji, czasem eliminowanie jej całkowicie, innym razem krótsze czasy lub mniejsze maksymalne głębokości. Czasem jest to jakiś dodatkowy gadżet o którym w sumie wiem tylko ja że jest w mojej kieszeni (maska, zwinięta fajka, jakieś jedzenie lub picie).
Bardzo madry post...takich wlasnie oczekiwalem, albo kolega poprostu mnie zrozumial...
Jego konfiguracja odpowiada zdjeciu crowley'a...zdjecie to zostalo przeze mnie skomentowane dosc krytycznie, ale sa ogromne roznice...
Crowley niejako narzuca z gory jak powinien wygladac nurek...nie wazne jak nurkuje w jakim stopniu jest zaawansowany, czy jest tak zwanym nurkiem niedzielnym, ktory mimo swoich uprawnien nie zejdzie glebiej jak na kilka metrow bo nie widzi takiej potrzeby, albo poprostu glebiej nie czuje sie konfortowo. Natomiast kolega llopezor nurkuje w takiej konfiguracji poniewaz takiej potrzebuje do realizowania swoich nurkowan...
Czy widzicie roznice?
Stopień nurkowy: DM
Ilość nurkowań rocznie: 500 Pomógł: 1 raz Wiek: 53 Dołączył: 06 Cze 2012 Posty: 140 Skąd: Piotrkow Tryb
Wysłany: 14-06-2012, 02:40
Adam Jaworski napisał/a:
shell napisał/a:
Dlaczego uwazasz moj sposob nurkowania nie do zaakceptowania?
Krótko? Bo się boję.
To, o czym tutaj częściowo piszesz to nurkowanie solo, bez partnera. Już samo to jest dla mnie w zupełności wystarczające, żeby tego nie akceptować. To znaczy, rób jak chcesz - każdy jest wolnym człowiekiem i nawet, jakby miał sobie szkodzić, w dalszym ciągu będę bronić jego wolności do robienia, co mu się podoba - w tym więc sensie ja Twój sposób nurkowania akceptuję. Natomiast nie akceptuję pomysłu, że sam miałbym nurkować w ten sposób - z powodu, który na początku wymieniłem. I to nie jest wcale kwestia tego, że nie mógłbym założyć pianki 3mm, wziąć butli pod pachę albo powiesić z tyłu na pasie balastowym a z przodu na sznurku i pójść z jednym automatem, maską i płetwami w krzaki, wyważając się oddechem. Owszem, mógłbym, podobnie jak w nieco bardziej złożonej konfiguracji mógłbym pójść sam na powietrzu na 50m coś tam oglądać. I wiesz co myślę? Myślę, że by się udało, nawet bardzo wiele razy. Może nawet bym się zestarzał w ten sposób nurkując, są przecież tacy ludzie.
Ale za każdym razem, jak mi coś takiego przyjdzie do głowy, to sobie przypominam dział wypadki nurkowe. Faceta odstawiło dwóch nurków na powierzchnię, miał 30 metrów do brzegu wrócić. Poszli pod wodę a jego potem trzy dni szukano. Ktoś tam poszedł na 10 minut coś sam poćwiczyć i już nie wrócił. Dwie panny po OWD w Egipcie, łatwe nurkowanie w polskim jeziorze. Instruktor techniczny z mega doświadczeniem... Za każdym razem, kiedy mi się wydaje, że przecież nic się nie może stać to sobie od razu wtedy myślę, że IM SIĘ TAKŻE WYDAWAŁO. Niczym się nie różnią te sytuacje. O przepraszam, mogą się różnić - ja mogę w ten sposób nie wejść do wody. Ja jeszcze mogę nie wejść.
Oczywiście w tym momencie znowu się możemy zastanawiać, co właściwie może się stać. Ale skąd wiesz, że Cię bez partnera nie trafi zawał? A może masz jakąś żyłkę w mózgu, która w pewnym momencie zrobi pstryk pod wodą i będzie po zawodach? Dwa tygodnie temu chłopakowi się śniadaniem za mocno odbiło na kursie w czasie nurkowania, na szczęście ktoś był obok i go wyciągnął, jak się zaczął krztusić. Może się zdarzyć tysiąc rzeczy.
Osobną sprawą jest coś zupełnie innego, mianowicie radość z nurkowania. Ta frajda, że coś robisz gdzieś z innymi osobami, realizujesz jakieś zadanie, namawiacie się na to, potem trochę wychodzi, trochę nie wychodzi ale jest fajnie, jest później z czego się pośmiać i jest o czym gadać. Spędzanie czasu z ludźmi w temacie nurkowania - nad wodą i pod wodą. Ratowanie się z opresji. Pomaganie sobie nawzajem. Nie widzę tego w nurkowaniu solo - niezależnie od tego, czy ktoś jest obwieszony szpejem od głowy po kostki czy nie ma ze sobą prawie niczego.
shell napisał/a:
Skoro juz tu jestem...jeszcze jedno pytanie do wszystkich czytajacych
Czy wg Was nakladka neoprenowa na pasku od maski ( nie wiem jak to nazwac, ale pewnie wszyscy wiedzao co chodzi ) jest potrzebna?
ok...rozumiem Twoje obawy
powiedz teraz nam wszystkim jak zabezpieczasz sie np. przed jazda samochodem? zawal, zylka w mozgu...
Zakladam, ze masz prawo jazdy...nie prowadzisz auta sam? nie dosc ze zginiesz podczas takiego wypadku to istnieje wielkie prawdopodobienstwo, ze zjedziesz na przeciwny pas i pozbawisz jeszcze kogos zycia. To takie pierwsze porownanie jakie przyszlo mi do glowy a takich sytuacji jest strasznie duzo. Trzymajac juz sie jazdy samochodem, opowiem pewna historie...kilka lat temu jechalem do Wilna, kilkanascie km przed miastem noc...wielkie ognisko widoczne z duzej odleglosci, za chwile straz, policja...mijam plonacy samochod. Na drugi dzien w tv dosc opszerna relacja z wypadku, splonela 5-cio osobowa rodzina...dyskusja na temat pasow, czy gdyby nie byli zapieci moze ktos by sie uratowal...wiadomo stres, wszedzie ogien, krzyki. Calkiem niedawno ( kilka miesiecy moze wiecej )czytalem artykul gdzies w necie, wypadek w pl. samochod totalnie rozwalony po tym jak zatrzymal sie na drzewie nie bylo szans przezycia, co sie okazalo kierowca nie mial zapietych pasow i wyladowal gdzies w koronie drzewa i to chyba na nastepnym drzewie...juz dokladnie nie pamietam. Absolutnie nie namawiam zeby nie zapinac pasow, ale czy zaczniesz teraz brac zapasowa gasnice do auta? No i kilka nozy zeby w razie czego sie odciac?
Stopień nurkowy: ARTmx
Ilość nurkowań rocznie: 40
Ubezpieczenie: DAN Pomógł: 28 razy Wiek: 48 Dołączył: 18 Mar 2008 Posty: 2766 Skąd: w-wa
Wysłany: 14-06-2012, 10:32
shell napisał/a:
Natomiast kolega llopezor nurkuje w takiej konfiguracji poniewaz takiej potrzebuje do realizowania swoich nurkowan...
Czy widzicie roznice?
Zapewniam Cię że osoby piszące na tym Forum mają taką samą motywację.
Różnicę widzę w tym, że Ty oceniasz ludzi bardzo krytycznie pisząc, że zabierają dużo niepotrzebnego sprzętu bo takich nurków "widziałeś" na Zakrzówku. Ilu z nich zapytałeś co myślą o tym czy jest im potrzebna bojka, dwa AO albo partner ??
Wg mnie zadałeś tendencyjne pytanie i nie widzę żeby ktoś
shell napisał/a:
jest kilka osob ktorzy tez twierdza podobnie jak ja
Koledzy wyjaśnili Ci po co zabierają sprzęt.
Zabieranie zbędnego sprzętu jest mocno niewskazane, zabieranie sprzętu którego nie umie się obsługiwać jest dużo bardziej niewskazane, zarzucanie innym że nie odczuwają radości z nurkowania, tylko dlatego że mają więcej/inny sprzęt niż Ty jest niegrzeczne.
Wracając do meritum, zdecydowanie tak , bardzo ważne jest dla mnie jaki zabieram sprzęt pod wodę. Ponieważ od niego zależy nie tylko moje bezpieczeństwo ale przede wszystkim radość z nurkowania, którą może zakłucić sprzęt którego nie znam albo jest wadliwy
_________________ Pozdrav
"And remember; any diver can abort any dive at any time for any reason."
Moja strona www.podlustremwody.pl
Stopień nurkowy: ccr/oc tmx
Stopień instruktorski: ccr/oc ntmx
Ubezpieczenie: DAN
Oznaczenie stage: klon Pomógł: 2 razy Wiek: 49 Dołączył: 09 Paź 2009 Posty: 530 Skąd: Poznań
Wysłany: 14-06-2012, 11:08
Tomek Płociński napisał/a:
przede wszystkim radość z nurkowania, którą może zakłucić sprzęt którego nie znam albo jest wadliwy
albo leży w skrzynce w samochodzie...
tak uzupełniając - rozmawiałem wczoraj z moją Moniką o tym właśnie wątku i zeszliśmy, śmiejąc ze wspomnień, na dwa przykłady z "prawie autopsji" z naszych nurkowań:
zerwanie maski podczas nurkowań w szuwarach...
jednemu koledze, który płynął na 6m w trakcie dekompresji, maskę zerwał... wędkarz haczykiem...
drugi taki sam przypadek jednego naszego kolegi - dokładnie taka sama sytuacja, choć tym drugim razem nie byliśmy bezpośrednimi świadkami, tylko kolega od razu po wyjściu z wody i sklarowaniu sprzętu zadzwoniło do mnie opwiedzieć jakie "jaja" mu się trafiły...
ale kolega shell oczywiście maskę zostawiłby w skrzynce i deko kończył bez maski bo po co mu maska w kieszeni...
nie neguję Twojego sposobu nurkowania, każdy nurkuje jak lubi, tylko piszę w podobnym tonie w jakim Ty zadałeś pytanie
Stopień nurkowy: T1
Ilość nurkowań rocznie: 60
Ubezpieczenie: DAN Silver Sport Pomógł: 39 razy Wiek: 48 Dołączył: 31 Gru 2010 Posty: 2408 Skąd: Józefów k. W-wy
Wysłany: 14-06-2012, 12:10
shell napisał/a:
powiedz teraz nam wszystkim jak zabezpieczasz sie np. przed jazda samochodem? zawal, zylka w mozgu...
Odpowiem Ci na to pytanie na poważnie, jak znajdę z pół godziny żeby napisać kilka rzeczy o szacowaniu ryzyka i strategiach jego obsługi, bo temat jest na tyle istotny, żeby odnieść się do niego nieco szerzej, co też zamierzam zrobić.
Stopień nurkowy: T1
Ilość nurkowań rocznie: 60
Ubezpieczenie: DAN Silver Sport Pomógł: 39 razy Wiek: 48 Dołączył: 31 Gru 2010 Posty: 2408 Skąd: Józefów k. W-wy
Wysłany: 14-06-2012, 12:11
klon napisał/a:
ale kolega shell oczywiście maskę zostawiłby w skrzynce i deko kończył bez maski bo po co mu maska w kieszeni...
Kolega shell bez noża, jakby trafił na wędkarza z jajami i mocną żyłką, to by na powierzchni kończył deko
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum