Stopień nurkowy: GUE T2+, Cave
Ilość nurkowań rocznie: 365
Stopień instruktorski: emeryt :)
Ubezpieczenie: DAN/PROGLD
Oznaczenie stage: WAF Pomógł: 125 razy Wiek: 54 Dołączył: 28 Maj 2008 Posty: 11932 Skąd: Warszawa
Wysłany: 13-02-2018, 18:37
Ekipa na Wigrach robi super robotę!
_________________ Bądź dobrej myśli, bo po co być złej ?
S. Lem
Stopień nurkowy: nTMX, Cave, GUE FT
Ilość nurkowań rocznie: 60 Pomógł: 9 razy Wiek: 57 Dołączył: 26 Wrz 2011 Posty: 1040 Skąd: Łódź
Wysłany: 13-02-2018, 22:15
Wojtek A. Filip napisał/a:
W biznesie nurkowym (zarówno tym związanym ze szkoleniem jak i sprzedażą sprzętu) obserwuje się dosyć charakterystyczny cykl sinusoidalny z okresem 4 letnim.
A co jest parametrem określającym zainteresowanie, o którym wspominasz? Zmierzam do prostego pytania o obroty. Czy branżę niepokoi spadek rentowności, czy spadek obrotu "total"?
Stopień nurkowy: GUE T2+, Cave
Ilość nurkowań rocznie: 365
Stopień instruktorski: emeryt :)
Ubezpieczenie: DAN/PROGLD
Oznaczenie stage: WAF Pomógł: 125 razy Wiek: 54 Dołączył: 28 Maj 2008 Posty: 11932 Skąd: Warszawa
Wysłany: 14-02-2018, 08:36
Piotr Głoskowski napisał/a:
Czy branżę niepokoi spadek rentowności, czy spadek obrotu "total"?
To ciekawa sprawa, bo za co audytorowi płaci zlecający tego nikt nie wie. Moim zdaniem to kombinacja obydwu czynników ukierunkowana bardziej na spadek obrotu. Przedstawione wyniki badań obejmowały dosyć typowe zależności nurkowe.
Mówi się o "ogólnym spadku zainteresowania" co w prostym przełożeniu oznacza mniej kursów a w konsekwencji mniejszą sprzedaż sprzętu. Do całości dochodzi jeszcze rentowność baz nurkowych, czyli znowu sprzedaż usługi.
Część z badań prowadzona była w odniesieniu do grupy bodaj 200 tys nurkujących oraz 100 tys osób uprawiających różną aktywność.
Nurkujący podzieleni byli m.in. na rezygnujących z nurkowania do roku, do 2, 3,4, 5 i 6 lat po kursie, a to miało odpowiednie przełożenie na sprzedaż sprzętu i podróże nurkowe (najwięcej podróżują nurkowie po 1 roku, gdzie podróż bywa częścią kursu, najwięcej sprzętu kupują nurkowie po 2 roku etc.). Nienurkujący pytani byli o chęć wzięcia udziału w "nurkowaniu" oraz chęć zostania nurkiem (co wbrew pozorom różni się znacząco ) i to był jeden z elementów na podstawie których szacowano wpływ ogólnej opinii o nurkowaniu na podejmowanie decyzji o rodzaju uprawianej aktywności wśród osób nienurkujących.
Próby rozmów o aktualnej sytuacji finansowej ze znajomymi producentami sprzętu czy dostawcami usług np. w czasie targów mają różny rezultat. Od jasnego przedstawienia faktycznej sytuacji i wspólnych dyskusji nad prognozami, przez zdawkowe uśmieszki, które oznaczać mogą wszystko, po "american dreamers" czyli nawet jeżeli leżę na łopatkach i nie mam żadnych perspektyw zapraszam wszystkich na kolację i opowiadam o gigantycznych sukcesach firmy .
Stabilność finansowa największych producentów może też budzić emocje wynikające ze zmiany właścicieli, pociągające zmianę polityki firmy na niekoniecznie pro nurkową...
Piotrek, staram się patrzeć na to w skali makro, ale żaden ze mnie finansista . Aktywnie rynek obserwuję od ok. 20 lat i mam jakieś wnioski, którymi staram się dzielić. Na naszym podwórku, obserwator to głównie obserwator mikro, mówiący "a co mnie to wszystko obchodzi, ważne żebym miał 3 kursantów na miesiąc" .
_________________ Bądź dobrej myśli, bo po co być złej ?
S. Lem
Stopień nurkowy: nTMX, Cave, GUE FT
Ilość nurkowań rocznie: 60 Pomógł: 9 razy Wiek: 57 Dołączył: 26 Wrz 2011 Posty: 1040 Skąd: Łódź
Wysłany: 14-02-2018, 20:27
Nie wiem czy sprawa nie jest dużo poważniejsza niż okresowy spadek zainteresowania.
Zostałem właśnie niedawno klasycznym kolejkowym ojcem. Tzn. takim, który kupił dziecku kolejkę, ale sam się nią bawi. Kiedyś to były kolejki, a teraz drony. Jeszcze jedna różnica - kiedyś problem chyba był w tym, że tatuś odganiał synka od kolejki, ale synek chciał się bawić.
Wyścigowy dron FPV to jest najbardziej odjazdowa zabawka jaką widziałem. Na twarz zakłada się okulary transmitujące obraz fpv i prostu lata, ściga, wykonuje akrobacje wszystko z prędkościami do 150km/h.
Jeśłi ktoś się z tym nie spotkał to zajawka
Do tego kupa frajdy z tuningowania, budowania ( odbudowywania po wypadkach) strojenia, flashowania, doboru smigieł, silników itp. itd.
No i mój syn to kompletnie olał. Tak całkiem kompletnie.
Zainteresował się dopiero kiedy pojawił się do tego soft symulatora. A ja nie bardzo potrafię mu wyjaśnić czemu latanie w realu miało by być lepsze. Symulator naprawdę symuluje, strojenie itp takie samo. Tylko nie ma realnych crashy po których w realu jest dłuższa przerwa w zabawie. NAwet te same gogle do fpv można podpiąć. Tereny do ścigania lepsze, pogoda nie przeszkadza.
I tu dochodzę to tezy. Może macie do czynienia z niemożliwą do zatrzymania wymianą pokoleniową i coraz mniejszy odsetek ludzi ma potrzebę robienia czegoś naprawdę. A ci którzy jeszcze mają dostaja dużo większą ofertę aktywności niz to było kiedyś.
I słuchając planów VR Zuckerberga to chyba lepiej nie będzie.
Tereny do ścigania lepsze, pogoda nie przeszkadza.
Wysiłek mniejszy , nie trzeba się ubierać , gdzieś podejść czy podjechać .. wystarczy uruchomić komputer i usiąść w fotelu .... Wysiłek na poziomie zerowym . Niestety , wielu z dzisiejszego pokolenia nastolatków wybiera świat wirtualny który jest im bliższy ..
Stopień nurkowy: AdvEAN
Ilość nurkowań rocznie: 41
Oznaczenie stage: PTJA Pomógł: 51 razy Wiek: 53 Dołączył: 08 Paź 2011 Posty: 2707 Skąd: Łódź
Wysłany: 14-02-2018, 22:22
Oczywiście, Paweł Laskowski! Pominąłem go chyba tylko dlatego, że z Warmii i na fotkach z ekspedycji go nie było
Skarbnica wiedzy, nie raz miałem okazję skorzystać.
Na wykład o rakach oczywiście się wybieram, podobnie jak byłem rok temu na Waszym.
W Wigrach nurkowałem, głównie free, ale to raczej turystycznie i rozpoznawczo - Czarne k.Płociczna, wzdłuż brzegów Puszczy i trzcin, Binduga, wypłycenia (oczywiście raki zgłoszone do Macieja a i o paru rzeczach do WPN też pisałem).
W tym roku obiecuję sobie rzucić okiem na okolice ścianki przy płw. Łysocha i może okolice wysp.
Białe korci, ale uszanuję
Stopień nurkowy: GUE T2+, Cave
Ilość nurkowań rocznie: 365
Stopień instruktorski: emeryt :)
Ubezpieczenie: DAN/PROGLD
Oznaczenie stage: WAF Pomógł: 125 razy Wiek: 54 Dołączył: 28 Maj 2008 Posty: 11932 Skąd: Warszawa
Wysłany: 15-02-2018, 10:14
Piotr Głoskowski napisał/a:
I tu dochodzę to tezy. Może macie do czynienia z niemożliwą do zatrzymania wymianą pokoleniową i coraz mniejszy odsetek ludzi ma potrzebę robienia czegoś naprawdę.
Zgadzam się. Mam do tego jakieś swoje obserwacje związane dodatkowo z postępującym spadkiem samooceny i konieczności akceptacji przez grupę na skalę hm... gigantyczną. Czyli jeżeli za mało osób naciśnie ikonkę, że lubi to, że akurat zrobiłem to czy tamto, to zaczynam się niepokoić czy rzeczywiście to zrobiłem... .
Piotr Głoskowski napisał/a:
A ci którzy jeszcze mają dostaja dużo większą ofertę aktywności niz to było kiedyś.
To prawda, wiele aktywności pokrywających zapotrzebowanie adrenalinowe jest zaskakujące w swojej formie, ale ma się dobrze. Nie pamiętam okresu kiedy tak wiele osób potrzebowało tak wielu ekstremalnych przeżyć aby... nieco się rozluźnić ? .
piotrkw napisał/a:
Wysiłek mniejszy , nie trzeba się ubierać , gdzieś podejść czy podjechać .. wystarczy uruchomić komputer i usiąść w fotelu .... Wysiłek na poziomie zerowym . Niestety , wielu z dzisiejszego pokolenia nastolatków wybiera świat wirtualny który jest im bliższy ..
Bo są w pewnym sensie inteligentniejsi? Jakieś 10 lat temu pojawiły się kina oferujące nie tylko obraz 3D ale różnego rodzaju dodatki mające przenieść widza "do filmu". Nie tylko dźwięk i obraz, ale także ruchome fotele, czy generatory zapachu i wilgotności oszukiwały nasz mózg.
Tutaj pytanie czy oszukiwały, czy dostarczały wrażeń generujących podobne odczucia co przy rzeczywistej akcji bo finalnie efekt taki sam? Nie da się tak łatwo zasymulować wysiłku fizycznego, ale można zasiąść za kierownicą samochodu, który przy odpowiedniej jakości i akceptacji sztuczności przekazu nakarmi nasz mózg np. ekstremalną jazdą.
W pewnym sensie rozumiem syna Piotra, który lata tak jak ojciec, a kto wie czy w jego odczuci nie lepiej, bo przecież może wygenerować absolutnie wszystko na co pozwala program.
Rozumiem tylko w pewnym sensie, bo program nie pozwoli poczuć wiatru i zapachu powietrza, rozczarowania z dynamicznego przyziemienia i odczucia trzymania rozwalonego drona w rękach.
...ale może właśnie na tym polega mądrość kolejnego pokolenia? Po co mam płacić za kolejne śmigła i tracić czas na wymianę? Dlaczego miałbym generować zanieczyszczenie środowiska produkcją kolejnych akumulatorów - przecież najlepsi piloci przechodzą szkolenia na symulatorach i zamiast z nich rezygnować, ulepszają symulatory.
Całkiem przy okazji przypominają mi się filmy sprzed blisko 20 lat, kiedy to mega futurystyczny scenariusz zakładał pobyt na wczasach w dowolnie wybranym miejscu, albo inne wirtualne przeżycia zastępujące rzeczywistość.
W sumie, po co ryzykować nurkowanie do maszynowni Britannica, kiedy przy odrobinie zaangażowania można zbudować symulator nie tylko ograniczający koszty i czas nurkowania, ale pozwalający zanurkować dosłownie wszędzie.
Tylko czy o to chodzi?
_________________ Bądź dobrej myśli, bo po co być złej ?
S. Lem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum