Stopień nurkowy: ccr/oc tmx
Stopień instruktorski: ccr/oc ntmx
Ubezpieczenie: DAN
Oznaczenie stage: klon Pomógł: 2 razy Wiek: 49 Dołączył: 09 Paź 2009 Posty: 530 Skąd: Poznań
Wysłany: 26-12-2010, 12:04
piotrkw napisał/a:
oczywiscie nie 100 nurkowań rocznie
no właśnie - to jest też druga strona medalu...
jak zapisałem Ją na karate to też myslałem, że to będą dwa treningi w tygodniu... teraz jest pięć razy i do tego jeździ jeszcze ze mną na moje, jak to mowi: "żeby sobie popatrzeć..."
[quote="piotrkw"] , ale chyba w moim przypadku nurkowanie z bliska osobą i będąca pod moja opieką , prowadziło do większej dbałości o sprzęt i przebieg nurkowania.
Napisałeś kiedyś w innym wątku,że zrezygnowałeś z nurkowania z powodu wysokiej fali (Norwegia), byłeś z synem. Miałem ochotę Cię zapytać czy zrezygnował byś gdybyś był sam? Czasem nurkuję z corką.
Miałem ochotę Cię zapytać czy zrezygnował byś gdybyś był sam?
Tak , gdyż zdaję sobie sprawę ze swoich możliwości( a przynajmniej tak mi sie wydaje ) I zawsze zostawiam margines na to, czego nie potrafię przewidzieć i sobie wyobrazić. ( mam nadzieję, że tak to działa ) Dziś syn jest już równoprawnym partnerem i .... dużo lepszym pod wodą ode mnie.
Stopień nurkowy: Instruktor
Wiek: 51 Dołączyła: 28 Maj 2008 Posty: 274 Skąd: NRW
Wysłany: 26-12-2010, 20:05
mhm...dodam parę obserwacji od siebie.
Mam/miałam nurkowych partnerów, przyjaciół, Tatę, siostrę, siostrzenicę i siostrzeńca oraz innych członków rodziny i znajomych - większość z nich szkolona jest/była przeze mnie
Miałam także pod opieką jako instruktor żony, dzieci, narzeczone / narzeczonych, mężów czy czyichś rodziców.
Byłam także świadkiem wielu problemów, z których głównym jest zazwyczaj albo nadopiekuńczość, brak zaufania w kompetencje drugiej strony oraz przymuszanie (nawet nieuświadomione) do nurkowania.
Zastanawiałam się kilkakrotnie jakie są moje reakcje w takich okolicznościach. Bywały różne. Ale doszłam do wniosku, że moją odpowiedzialnością wobec nich jest jak najlepsze ich przygotowanie do nurkowania - po prostu robiłam im szkolenie takie, jakie robię innym - solidne, racjonalne, bez ustępstw i ze wszelkimi konsekwencjami. Nigdy nikogo nie namawiam do nurkowania.
Nie da się uniknąć swoistego napięcia (bo nie mogę tego określić jako stresu) - są to zawsze osoby mi bliskie. Ale odpowiedzialność wobec kursantów czy partnerów nurkowych jest taka sama zawsze.
Dla mnie najgorszymi sytuacjami jest przymuszanie do nurkowania (chcę zrobić kurs, bo jemu/jej się to spodoba; nie chcę mu/jej sprawiać przykrości; chcę, aby ona/on nurkował bo nie będzie narzekał/a na to, że jadę na nurkowanie; przekonaj ją/jego, że nurkowanie jest fajne, bo on/ona nie chce... itp. ). Na szczęście udało mi się wiele takich sytuacji rozwiązać - i zadowolona jestem z tego, że w części przypadków decyzja brzmiała: "nie chcę nurkować, bo nie sprawia MI to przyjemności".
Dlatego moim zdaniem warto "bliskich sercu" partnerów traktować jako: "mój kompetentny partner nurkowy". I mieć świadomość, że nie musicie lubić tych samych typów nurkowań, że niekoniecznie zawsze musicie nurkować razem i że trzeba szanować wzajemne decyzje, nawet jeżeli oznacza, że nurkowanie nie będzie wspólnym hobby.
Choć wartoby wystosować apel do "nienurkujących bliskich sercu", aby zrozumieli naszą pasję i to, co w ich oczach jawi się jako "szaleństwo" kwitowane kręceniem głową, przewracaniem oczami i wzdychaniem jest dla nas .... mhm.... bardzo ważne
Najgorsze, bo jednocześnie nieuniknione, jest jednak to, że nienurkująca osoba, nas nurkujących bardzo rzadko rozumie... ale to już jest caaaałkiem inna historia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum