Wiek: 54 Dołączył: 02 Wrz 2008 Posty: 130 Skąd: Warszawa
Wysłany: 23-03-2010, 16:43 Pierwszy polski kurs jaskiniowy NACD na Florydzie.
W dniach 6-12 marca miałem przyjemność poprowadzić pierwszy całkowicie polski kurs jaskiniowy na Florydzie prowadzony według standardów NACD.
Jechałem na ten kurs z lekką tremą, bo tuż po wykupieniu biletów i zarezerwowaniu noclegów doszło do załamania pogody na Florydzie. Rzeki Santa Fe i Suwannee wylały, zalewając najczęściej nurkowane jaskinie, Peacock, Little River i Madison Blue, w których zamierzałem prowadzić większość z 7 dni kursu. W pozostałych warunki też miały być niejalepsze.
Kurs jednak się udał. Wykonaliśmy w sumie 13 nurkowań, spędzając w jaskiniach łącznie 19 godzin (nie wliczając dekompresji) - jak do tej pory rekord.
Zanurkowaliśmy w
systemie Devils Ear Devils Eye - w sumie 4 dni, ale za każdym razem innymi korytarzami
Madison Blue - otwartej tuż po naszym przyjeździe, wszyscy dali radę dojść aż 1500 stóp pod bardzo silny prąd
Manatee Springs - która tym razem prawie stała w miejscu
Jacskon Blue - gdzie dopiero można poczuć, co to znaczy prąd
Hole in the Wall - upstream i downstream, gdzie po raz pierwszy pękł kilometr w jaskini
Bardzo silny zespół w składzie
Krzysztof Niecko
Wojtek Filip
Michał Machalski
przetrwał zmagania z prądem, pułapki nawigacyjne i podstępne awarie sprzętu, i
wszyscy zostali nurkami NACD Cave Diver.
Udało się nam nie tylko zrealizować program kursu, ale przede wszystkim zrobić prawdziwe nurkowania jaskiniowe i zobaczyć kilka rzadziej odwiedzanych jaskiń a nie ćwiczyć tylko skilsy 100 m od wejścia. Zła pogoda ma więc czasami swoje dobre strony.
Gratulacje dla wszystkich uczestników.
Ekipa przed kultowym sklepem i stacją benzynową w Luraville
Stopień nurkowy: GUE T2+, Cave
Ilość nurkowań rocznie: 365
Stopień instruktorski: emeryt :)
Ubezpieczenie: DAN/PROGLD
Oznaczenie stage: WAF Pomógł: 125 razy Wiek: 54 Dołączył: 28 Maj 2008 Posty: 11932 Skąd: Warszawa
Wysłany: 23-03-2010, 23:10
Hej.
Fajne szkolenie - tak najkrócej mogę określić moje dziurowe zmagania.
Każdy z naszej czwórki miał inne oczekiwania - moje były proste zaprzyjaźnić się z dziurami w sposób bezpieczny, a przy okazji zaglądnąć tu i tam .
Co mi się podobało?
Logistyka sprzętowa - mieliśmy twiny 2x19,5l? (2x125cf), które pozwalały na osiąganie długich czasów mimo jaskiniowej gospodarki gazami.
Lokalizacja - Floryda -> jednym słowem mniam... Odpowiada mi klimat, ludzie, oposy, nutry...
Różnorodność jaskiniowa, to moim zdaniem największa zaleta tego szkolenia: od wielkich "bram wiazdowych" i rozległych jaskiń, przez takie sobie "średniaczki" po ciaśniejsze z dyszami prądowymi. Duża swoboda jaką dawał Robert w poznawaniu jaskiń, a równocześnie sporo cennych wskazówek uczących nowego środowiska.
Co mnie zachwyciło?
Prąd w jaskiniach 8). Sporo czasu upłynęło od mojej rywalizacji z prądem egipskim, po której wydawało mi się, że sprawa została jako tako opanowana. Tutaj okazało się, że jaskinia może być rurą z dyszą na końcu, w której można zapomnieć o płynięciu z płetwy - oczywiście jak ktoś lubi - można. Prąd ma zmienną prędkość, często dzieli się na kilka "rzek" w jednym szerszym korytarzu. Wszystko to, co działo się w prądzie działało na mnie jak lody karmelowe - od poręczowania (otrzymałem zaszczytny tytuł miszcza kołowrocisty czy kokonisty... ) przez działania w całkowitej ciemności po akcję wydobycia nurka na powierzchnię (czyt. akcję mającą na celu niewystrzelenie zespołu z jaskini ponad powierzchnię...). Kombinacja jak pokonać kilkaset metrów pod prąd i nie zmęczyć się wyszukując optymalną drogę przemieszczania się, nowe, techniki poruszania się to dla mnie powrót do działania z siłami natury w sposób jaki od dawna chodził mi po głowie. Z prądem nie można wygrać - jest zbyt silny, prąd można przechytrzyć - nie jest zbyt inteligentny .
Prędkość z jaką się przemieszczaliśmy płynąc z prądem mogła dochodzić do ok. 2m/sek w najbardziej otwartych przestrzeniach, natomiast średnią prędkość oceniam na 0,5-0,7m/sek . Po przepłynięciu pierwszego kilometra pod stropem zacząłem się napalać coraz bardziej - - w jednej z jaskiń tak mi się spodobało pływanie pod prąd, że kilka razy wyrywałem do przodu jak młody bizon jaskiniowy...
Co mi się nie podobało?
Po raz kolejny jedzenie (choć zdałem tajny, indiański test na męskość ), pewien komar, gwóźdź (jedyny w promieniu hm... kilkuset metrów), który ktoś wbił dokładnie tam gdzie usiadłem , dziurawa kryza...
Patrząc z perspektywy.
Zdaję sobie sprawę z mojej początkowej fascynacji jaskiniami i z pobłażliwych uśmieszków na twarzach starych wyjadaczy czytających ten tekst...
Nie znam zbyt wielu jaskiń - o wielu słyszałem, jednak trudno wyobrazić mi sobie tego typu szkolenie w innych niż florydzkie jaskiniach. Spodziewałem się różnorodności, ale jej zakres całkowicie mnie zaskoczył. Małe, duże, płaskie, wysokie, ciasne i mega ciasne, oraz takie, że od jednej ściany jaskini nie widać drugiej... z widocznością ograniczoną siłą światła i takie, z czerwoną glinką, gdzie zerowa widoczność nabiera w pełni znaczenia tego określenia (świecenie HID'em w oczy z 10cm daje efekt... właściwie nie daje żadnego efektu - światła nie widać w ogóle - nawet lekkiej poświaty -> czerwona czarność).
Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie lepszego jaskiniowego poligonu szkoleniowego niż Floryda.
Robert, Panowie, bardzo dziękuję za to szkolenie.
Wojtek
_________________ Bądź dobrej myśli, bo po co być złej ?
S. Lem
Stopień nurkowy: full cave, full tmx
Ilość nurkowań rocznie: 70 Pomógł: 35 razy Wiek: 61 Dołączył: 10 Lut 2006 Posty: 2578 Skąd: Katowice
Wysłany: 23-03-2010, 23:52
Wojtek Filip napisał/a:
twiny 2x19,5l? (2x125cf)
Liczyłem to z ciekawości. To były butle 125 cf@2500 psi, czyli twin zawierałby 7000 l przy ciśnieniu 172 bary. Tak określona pojemność wodna to 2x20,3 litra.
Napełnienia odbywały się do ciśnienia 240 bar, więc każdy z waszych twinów zawierał 9767 litrów gazu (idealnego), biorąc pod uwagę własności gazu rzeczywistego (EAN32) wasze twiny zawierały 11.8 kg EAN32, czyli 9828 litrów.
Tą ilość gazu w naszych realiach nabite na 200 miałyby twiny 2x24l
Ja miałem ciut mniejszego, 2x121 cuft@2500 psi, czyli 2x19.5 litra,co po całym przeliczeniu jak wyżej dawało 9440 l (EAN32 van der Waalsem).
Wojtek napisał/a:
nutry...
To wymaga przetłumaczenia: Nuter to samiec nutrii, natomiast samica nutrii to nutra. No!
Dowcip jest sytuacyjny - kto nie był, nie zrozumie...
Wojtek Filip napisał/a:
choć zdałem tajny, indiański test na męskość
Nie tknąłeś hamburgera?
Wojtek napisał/a:
otrzymałem zaszczytny tytuł miszcza kołowrocisty czy kokonisty
Oba tytuły niezaleznie. Plątaj i bądź zaplątany...
Na zdjęciu miszcz się koncentruje przed zaklinaniem sznura...
Wojtek Filip napisał/a:
i z pobłażliwych uśmieszków na twarzach starych wyjadaczy
Akurat. Sprawa ma dwa aspekty.
Jeśli w ogóle ulegasz fascynacjom to znaczy, że jesteś młody.
Fakt, że jako zawodowy nurek ulegasz nurkowym fascynacjom - jest uroczy, ale świadczy o tym, że jesteś nurkiem, a nie rutyniarzem.
Bo jesteś.
Dotyczy to także Roberta.
Przyjemnie jest obserwować wasze fascynacje. Pouczająco. Zaraźliwie...
Zresztą wystarczy popatrzeć
Panowie!
Dziękujemy za wspólny wyjazd z wszelkimi przyległościami.
Każdy był w jakimś zakresie miszczem.
Wojtek - kołowrota (wszyscy żyją) i sufito-napierania (wszyscy dyszą)
Robert - balii z 40-konnym silnikiem (wszyscy żyją) i arcy-miszcz p-valva
Gosia - kopania się z butlą (wszyscy żyją)
Tomek - miszczem Manatów (wszyscy żyją) i nade wszystko miszczem strzałki
Michał - miszczem okrążonym w Peacock przez przeważające siły prawa (wszyscy żyją) i miszczem zdjętej płetwy (wszyscy żyją)
Krzycho - miszczem obiektywu (wszyscy mają foty) i był niezniszczalny (ADHD)
Byliście fajnymi kompanami, prawdziwi czekiści
Stopień nurkowy: GUE T2+, Cave
Ilość nurkowań rocznie: 365
Stopień instruktorski: emeryt :)
Ubezpieczenie: DAN/PROGLD
Oznaczenie stage: WAF Pomógł: 125 razy Wiek: 54 Dołączył: 28 Maj 2008 Posty: 11932 Skąd: Warszawa
Wysłany: 24-03-2010, 08:27
Dziękuję za gratulacje (reszta się wstydzi i nic nie napisze ).
Tomek zapomniał wymienić jeszcze jednego miszcza:
pani odprawiaczka bagażu - miszczyni ciętej riposty... (szczęśliwie przeżyła).
aaa...
Zapomniałem dodać w swoim opisie w kategoriach "achy i echy":
Złożoność jaskiń !!!... a więc nawigacja 8)
Słuchajcie, jaskinie są tam rozbudowane tak, że jeżeli ktoś lubi wędrówki po zakamarkach, to znajdzie ich całą masę. W większości z nich oprócz gold line można znaleźć dziesiątki jumpów lub "T", a przeglądając dokładniej mapy łatwo znaleźć miejsca bardzo rzadko nurkowane.
Np. w Ginnie większość nurków pływa bardzo blisko wejścia poruszając się tylko po gold line, albo robiąc małe pętle. Tymczasem bez większego trudu można znaleźć ciekawostki w stylu "white room" czy boczne ciągi korytarzy w których poręczówka już dłuuugi czas nie oglądała nurków.
Poniżej schematyczna mapka jednego z systemów jaskiniowych
Zabawa przednia, a jeżeli zabrać ze sobą skuter/skutery, odpowiednio duży zapas gazu, to mamy orgazmotron na całego...
Pozdrawiam,
Wojtek
_________________ Bądź dobrej myśli, bo po co być złej ?
S. Lem
Stopień nurkowy: GUE PSAI TMX Cave
Ilość nurkowań rocznie: 100
Ubezpieczenie: DAN Pomógł: 11 razy Wiek: 53 Dołączył: 25 Wrz 2007 Posty: 2601 Skąd: Śląsk
Wysłany: 24-03-2010, 10:42
gratuluję atestowanym penetratorom nowych zachwytów a kursantom megawypasionego kursu !!
Niestety muszę dorzucić odrobinę życiowego dziegciu - Od teraz nic już nie będzie takie jak przed wyjazdem na FL Ja od listopada do tej pory jeszcze nie doszedłem do siebie do stanu przedwyjazdowego
_________________ Instruktor NAUI # 49419 http://www.naui.org
"God is at the bottom of the sea and I dive to find him" Enzo Maiorca
Od teraz nic już nie będzie takie jak przed wyjazdem na FL tongue4 Ja od listopada do tej pory jeszcze nie doszedłem do siebie do stanu przedwyjazdowego Mr. Green
Paco napisał/a:
Pociesz się że po wyjeździe na Yucatan może być jeszcze gorzej Mr. Green
No wlasnie, te wrzystkie jaskine nalezalo by pozamykac bo tylko mlodziesz balamuca
Stopień nurkowy: GUE T2+, Cave
Ilość nurkowań rocznie: 365
Stopień instruktorski: emeryt :)
Ubezpieczenie: DAN/PROGLD
Oznaczenie stage: WAF Pomógł: 125 razy Wiek: 54 Dołączył: 28 Maj 2008 Posty: 11932 Skąd: Warszawa
Wysłany: 25-03-2010, 09:13
Fuj... strasznie niefajny film - i te wszystkie niefajne rzeczy wystające z dołu i góry i widoczność... i na pewno są pająki
Arek wywierasz szkodliwy wpływ na oglądaczy, ale przecież... o to chodzi
arecki napisał/a:
a kiedy bahamy panowie?
Spoko spoko - się przecież zapowiedziałem, zaatakuję znienacka .
Do zobaczenia,
Wojtek
_________________ Bądź dobrej myśli, bo po co być złej ?
S. Lem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum